piątek, 23 grudnia 2011

Janusz Szewczak, czyli "Kasandra" pod namiotem Solidarnych 2010

BZ WBK sprzedany za trzy miliardy, do odkupienia za 13. Minister Lewandowski planował sprzedaż KGHM za 1% dzisiejszej jego wartości, 2 miliony Polaków nie spłaca kredytów, a 100 tysięcy ma ich do dziesięciu i jest na skaju bankructwa. Projekt ustawy niszczącej SKOKi, jedynej całkowicie polskiej instytucji finansowej o 1800 oddziałach inspirowali urlopowani pracownicy banków zagranicznych, dziś posłowie Platformy. Nie tylko o tym pod namiotem Solidarnych 2010 mówił ze swadą, czasem ironią główny ekonomista SKOK Janusz Szewczak, nazywany przez oponentów Kasandrą. Ale gdyby słuchano Kasandry, Troja nie zostałaby zburzona.

DSC02831



















Audio


Rząd ostrzy sobie zęby na SKOKi, ponieważ są realną konkurencją dla banków zagranicznych, mówił Janusz Szewczak. Jest to jedyna instytucja finansowa która całkowicie spoczywa w polskich rękach, którego kapitału nikt nie wywiezie, i nie wytransferuje. Spółdzielcze Kasy powstały bez jakiejkolwiek pomocy państwa, w przeciwieństwie do banków żadna z nich nie zbankrutowała, mają 2 mln 200 tys. klientów, 13 mld zł aktywów, 1800 oddziałów (porównywalnie z PKO BP), są tańsze niż banki, a w przeciwieństwie do banków kryzys ich nie dotknął.


Zdaniem Szewczaka Polska dopiero wchodzi w fazę kryzysu, który jest w Polsce opóźniony ze względu na obniżenie obciążeń fiskalnych przez Zytę Gilowską jeszcze za rządów PiS. Obecna sytuacja finansowa zarówno państwa jak i Polaków nie jest wesoła. W krajowym rejestrze długów jest ponad 2 mln Polaków, którzy nie spłacają swoich kredytów, ponad 700 tys. Polaków wzięło kredyty w walutach obcych (głównie we franku szwajcarskim, który będzie szedł w górę). Rekordzista Polski ma dług 85 mln zł długu, a prawie 100 tys. osób, ma do 10 kredytów (czyli praktycznie są bankrutami).

Dług skarbu państwa wraz z samorządami wynosi ok. 800 mld zł. (do końca roku będzie 850) – z tego minister Rostowski zadłużył Polskę na 300 mld. Zadłużenie obywateli w bankach to ok. 500 mld zł, natomiast długi przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w Polsce są o 100 mld. zł większe niż lokaty i oszczędności. Przyszły rok będzie niesłychanie ciężki, Polska będzie musiała pożyczyć 186 mld. zł. Długi Gierka, które wynosiły 25 mld dolarów (10% dzisiejszego zadłużenia) Polska spłacała do 2009 roku - przez 30 lat. Ile będziemy spłacać obecne długi? Po wyborach zapewne czekają nas kolejne podwyżki podatków, różnych akcyz, likwidacja ulg itd. Tymczasem zagraniczne firmy wytransferowały z Polski „na czysto” 50 mld zł.

Była mowa również o rodzinach wielodzietnych, kosztach wychowania dzieci, i polityce rodzinnej państwa. O Węgrzech i Viktorze Orbanie (gdy Węgry na szczycie Unii prosiły o pomoc, to Donald Tusk i minister Rostowski byli jednymi z najbardziej przeciwnych by jakiejkolwiek pomocy udzielać Węgrom, dziś chętnie wsparliby Grecję). O Unii Europejskiej, polskiej walucie, rynku mieszkaniowym, nowej aferze spirytusowej, oraz o dziennikarzach TVNu i ich kredytach walutowych. Również o 10 kwietnia, wpływie na polską walutę i giełdę oraz o postulatach Solidarnych 2010.

Spotkanie trwało prawie dwie godziny, z czego połowę czasu zajęły pytania zadawane przez publiczność.

DSC02879

DSC02866

DSC02885

DSC02830

DSC02862

IMG_4182

IMG_4181

Relacja: Bernard

Gospodarce będzie brakować Prezydenta

Tragiczna katastrofa lotnicza, w której zginęli Prezydent RP Lech Kaczyński wraz z małżonką, wybitni politycy oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek, jak i najwyższe wojskowe dowództwo, będzie miała olbrzymie znaczenie i konsekwencje nie tylko dla polskiego życia politycznego, polskiej demokracji, lecz także dla kwestii społeczno-gospodarczych, polityki pieniężnej i finansów publicznych Polski, a być może nawet dla wartości złotego. Polacy niestety szanują i cenią swoich mężów stanu dopiero po ich śmierci.

Bezpardonowo, grubiańsko i całkowicie niesprawiedliwie atakowany przez media i polityków obozu rządzącego przez ostatnie lata Prezydent Lech Kaczyński wbrew medialnym enuncjacjom i politycznym nagonkom był jednym z najaktywniejszych ze wszystkich dotychczasowych polskich prezydentów – właśnie w sferze problemów społecznych i gospodarczych. Jako prawnik, specjalista z zakresu prawa pracy, doradca NSZZ „Solidarność” doskonale orientował się w niuansach polskiej przedsiębiorczości, ułomności polskich regulacji prawnych w sferze publicznych relacji na linii pracodawca – pracownicy czy wreszcie w kwestiach systemu emerytalnego, jak również w kwestiach systemu opieki zdrowotnej.

Kancelaria aktywna w kwestiach gospodarczych

Kancelaria Prezydencka RP pomimo stosunkowo niewielkiej liczby inicjatyw ustawodawczych była bardzo aktywna przynajmniej w ostatnim okresie i w relacji do swych poprzedników w zwracaniu uwagi rządzących na narastające bardzo niebezpieczne problemy w sferze finansów publicznych takie jak: zadłużenie kraju, rosnący gwałtownie deficyt budżetowy, problemy służby zdrowia, reforma systemu ubezpieczeń emerytalnych, w tym problematyka OFE. Kancelaria Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wzmocniona silnymi osobowościami i specjalistami z zakresu makroekonomii takimi jak: R. Bugaj, prof. Z. Gilowska, prof. A. Kazimierczak, prof. A. Glapiński, prof. J. Żyżyński czy prawnik P. Kownacki, inicjator debat gospodarczych, zaczynała w ostatnim okresie odgrywać coraz poważniejszą rolę na polskiej scenie analityczno-eksperckiej. Efektem tego było powołanie Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie, która szybko stała się ważnym ośrodkiem opiniotwórczym i analitycznym w kraju. Stworzono zespół wczesnego ostrzegania i poważnej debaty publicznej w sferze gospodarki, systemu emerytalnego, systemu zdrowia, jak i problemów bankowości i finansów publicznych, o których często mówił Prezes NBP Sławomir Skrzypek. I choć Prezydent Lech Kaczyński 18 razy wetował ustawy przedkładane przez rząd, to robił to nie z powodów ideologicznych czy politycznych, a zdecydowanie w obronie interesów ekonomicznych i socjalnych zwykłych obywateli. Były to ustawy dotyczące wypłaty emerytur, rent w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, kodeksu cywilnego, ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, o reformie służby zdrowia, reprywatyzacyjne czy o prywatyzacji systemu edukacji, wreszcie ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji. Widać więc wyraźnie, że były to zagadnienia istotne dla przeciętnego obywatela. Ostatnie spotkanie Narodowej Rady Rozwoju i ostatnie debaty pod przewodnictwem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego miały merytorycznie niesłychanie pogłębiony charakter. Ukazywały one realne i jakże poważne zagrożenia dla polskiej gospodarki i polskiego systemu finansów publicznych. Daleko odbiegały od propagandowej, PR-owskiej oceny polskich fundamentów gospodarczych przedstawianych jako epokowy sukces zielonej wyspy. Raporty i analizy przedstawiane na ostatnim posiedzeniu Narodowej Rady Rozwoju prezydenckiego think tanku i zaprezentowane na nich wystąpienia: prof. St. Gomułki, prof. J. Żyżyńskiego, prof. W. Modzelewskiego czy prezesa SKOK-ów G. Biereckiego, miały poważny ciężar gatunkowy. Absolutnie słusznie podkreślano w nich, że godzina próby dopiero nadchodzi i zdecydowanie za wcześnie odtrąbiono koniec kryzysu w naszym kraju. To prezydent apelował do ministra finansów i rządu o szybsze przygotowanie ustaw reformujących polski system finansów publicznych, ostrzegając, że ustaw nie ma, a właściwie są one w lesie. Prezydent Lech Kaczyński był też bardzo konsekwentny i wyważony oraz sprawiedliwy w ułożeniu właściwych proporcji poglądów, jak i składu personalnego grupy swych doradców gospodarczych i społecznych. Byli tam zarówno ludzie o poglądach liberalnych, etatystycznych, keynesiści, jak i prawdziwi obrońcy polskiej racji stanu.

Prezydenccy harcownicy

Niewątpliwie wielka podporą i wizytówką kancelarii prezydenckiej, jak i samego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w kwestiach gospodarczych była zadziorna osobowość, bezpardonowość i trafność sądów i analiz społeczno-gospodarczych w kwestii głównych wydarzeń, które czekają polskie finanse publiczne, reprezentowana przez prof. Z. Gilowską. Widać było, że Prezydent Lech Kaczyński i prof. Zyta Gilowska dobrze się rozumieli i uzupełniali. Mimo że oboje to ludzie o poglądach rynkowych, to akceptowali jednocześnie społeczną naukę Kościoła, specyfikę ruchu związkowego w Polsce. Oboje nie lekceważyli rosnących problemów społecznych w naszym kraju i pilnowali interesów ekonomicznych przeciętnego obywatela. Chociaż Prezydent nie zapisał na swych kartach dokonań podobnych do chwytliwych, ale bardziej propagandowych i skierowanych głównie pod publiczkę posunięć w stylu Prezydenta Lecha Wałęsy: „sto milionów dla każdego Polaka w ramach prywatyzacji”, nie jeździł też na turnieje tenisowe z najbogatszym Polakiem jak Prezydent Aleksander Kwaśniewski, to niewątpliwie znacznie poważniej traktował swoje obowiązki, a zwłaszcza problematykę gospodarczą i społeczną oraz poszukiwania odpowiedzi na najtrudniejsze pytania nurtujące polską opinię publiczną a dotyczące przyszłości polskiego sytemu zdrowia, systemu oświaty, sektora ubezpieczeń emerytalnych, roli OFE, walki z gwałtownie rosnącym zadłużeniem naszego kraju – przecież dziś to już 700 mld zł długu Skarbu Państwa, a gdy do tego dodać blisko 620 mld zł długów polskich gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, to mamy problem blisko 1,5 bln zł długów. To właśnie Prezydent RP Lech Kaczyński podjął jako pierwszy problematykę kryzysu, wygłaszając orędzie o stanie polskiej gospodarki w dniu 22 maja 2009 r. OECD – Organizacja współpracy gospodarczej i Rozwoju ostrzega, że przy kontynuowaniu tej polityki gospodarczej i finansowej Polska może podzielić los Grecji.

Prezydent mobilizował, a nie prywatyzował

Prezydent Lech Kaczyński właśnie w sferze działań legislacyjnych, opiniotwórczych i analitycznych dotyczących polskich finansów publicznych w ostatnich miesiącach wyraźnie zdystansował działania zespołów rządowych, czego wynikiem było powołanie przez Premiera RP Rady Gospodarczej z byłym premierem, prezesem Pekao SA, J. Krzysztofem Bieleckim na czele. Różnica rzetelności, uczciwości i podejścia polegała głównie na tym, że powołane ciała doradczo-analityczne Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, jak choćby Narodowa Rada Rozwoju, odzwierciedlały praktycznie wszystkie nurty i odcienie zarówno szkół ekonomicznych, poglądów gospodarczych, a nawet konotacji politycznych. Powołana zaś przy Premierze RP Rada Gospodarcza ma niezwykle silne jednoznaczne oblicze ultraliberalne, wszelkie cechy lobby wielkiego biznesu i lobby bankowego. To nie kto inny, tylko właśnie Prezydent Lech Kaczyński okazał się prawdziwym obrońcą polskiej racji stanu w gospodarce, wetując niekonstytucyjną, pełną błędów ustawę o SKOK-ach,która nacechowana była od samego początku wyraźną tendencją likwidacji tego ostatniego polskiego elementu sektora bankowego w Polsce. Tu Prezydent RP był całkowicie autentycznym spółdzielcą. Rozumiał doskonale specyfikę tej właśnie działalności społecznej i gospodarczej. SKOKI, jako prawdziwie oddolna inicjatywa spółdzielcza, jako biznesowy zryw przeciętnych Polaków, straciły niewątpliwie swojego wielkiego protektora i przyjaciela. Wielu tragicznie zmarłych polityków PiS-u współpracowało bardzo ściśle swego czasu ze SKOK-ami, jak choćby posłanka A. Natalli-Świat, czy poseł P. Gosiewski. Poprzedni polscy prezydenci z reguły nie chcieli zajmować się polskimi podmiotami gospodarczymi, a zwłaszcza małymi i średnimi firmami, nie pochylali się też z nadmierną troską nad najsłabszymi i najbiedniejszymi w tym kraju. Oni raczej patronowali wyprzedaży majątku narodowego i prywatyzacji na rzecz kapitału zagranicznego za wszelką cenę. Przypomnijmy – prywatyzacja banków, Polskich Hut Stali, Telekomunikacji Polskiej, Orlenu, KGHM-u, FSM-u w Bielsku Białej. Ci, którzy najbardziej opluwali tak tragicznie zmarłego polskiego Prezydenta, dziś wylewają największe krokodyle łzy, teraz dostrzegają stratę i wielkość Prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako męża stanu. Prezydent Lech Kaczyński i jego najbliższe otoczenie byli przez lata solidną zaporą, minimalnym ale koniecznym zabezpieczeniem przed liberalną demagogią i nieprzemyślanymi, ale dolegliwymi społecznie eksperymentami legislacyjnymi, jak chociażby nie do końca przemyślana reforma służby zdrowia. Prezydent Lech Kaczyński jako jedyny z polskich prezydentów podjął realne inicjatywy i walkę z wykluczeniem społecznym rodaków.

Umieli powiedzieć „Nie”

Mniej lub bardziej udolnie, ale to właśnie Prezydent Lech Kaczyński, podobnie jak i mianowany przez niego Prezes NBP Sławomir Skrzypek umieli w decydującym momencie powiedzieć „nie”. Tak było choćby ostatnio, gdy prezes NBP Sławomir Skrzypek zaprotestował przeciwko uprawianiu swego rodzaju kreatywnej księgowości przy określaniu i przekazywaniu wpłat z zysku NBP do budżetu państwa na zapychanie kolejnej gigantycznej dziury budżetowej, której i tak nie da się zapchać, ani 4 ani 8 mld zł, czy też nie zgadzając się na dalsze korzystanie z pożyczki MFW. Prezydent Lech Kaczyński poważnie traktował niezależność, służbę publiczną i dobro narodu. Był autentyczny i sprawiedliwy w patrzeniu na polską gospodarkę i znacznie bliższy polskiej rzeczywistości niż inni polscy politycy. I choć czasami nieporadny, mało medialny, lekceważący PR, osobiście i rodzinnie atakowany i wyśmiewany, był ostatnią skuteczną barierą przed pokusą zagarnięcia całej władzy przez jedno środowisko polityczne, swego rodzaju monopartię. Już wkrótce jeden obóz polityczny może zdominować polską scenę polityczną, zawładnąć urzędami prezydenta, szefa Banku Centralnego, prezesa IPN, stanowiskami dowódczymi w wojsku. Czy brak jakichkolwiek ustrojowych i personalnych hamulców obróci się na dobre dla polskiej gospodarki, finansów publicznych i zwykłych obywateli? Prezydent Lech Kaczyński był niewątpliwie najlepszym polskim prezydentem, zwłaszcza dla polskiej gospodarki. Nie przeszkadzał rozwojowi, ostrzegał przed zagrożeniami, a jednocześnie miał zwykłą ludzką wrażliwość na problemy i kłopoty przeciętnego Polaka. I to się skończyło. Wbrew temu, co twierdzi KNF, ta wielka tragedia powoduje, że ryzyko zakłóceń na polskim rynku finansowym nie zmalało, a poważnie wzrosło.

Autor: Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK

Źródło: Gazeta Finansowa