- wciąż nieogłoszonego raportu Jerzego Millera w sprawie katastrofy smoleńskiej,
- krytycznych słów, jakie europosłowie PiS wypowiedzieli w Parlamencie Europejskim pod adresem rządu premiera Tuska w dniu prezentacji przez niego priorytetów polskiej prezydencji - chodzi o ograniczanie wolności mediów.
"Zbliżają się wybory - powiedział Jarosław Kaczyński - i nie może być tak, żebyśmy te wybory przeprowadzili w cieniu rosyjskiego kłamstwa smoleńskiego, bo jedynym powszechnie znanym w świecie dokumentem (mówię o dokumentach państwowych) na ten temat jest raport MAKU-u. Musi być opublikowana w końcu odpowiedź, bo rozumiem, że taką odpowiedzią będzie raport komisji Millera (..) Wzywam premiera do tego, aby raport został opublikowany. To jest w dużej mierze sprawa honoru".
Odnosząc się do dyskusji w europarlamencie powiedział:
"Cele polskiej prezydencji mogłyby być ambitniejsze. (..) ale te, które są, popieramy będziemy się bardzo cieszyć, jeżeli te sześć miesięcy to będzie dobry czas dla Polski i dla Unii Europejskiej".
"PO miała różne pomysły na to, żeby Polaków kneblować, żeby kneblować krytykę. (..) Teraz jest pomysł, że Polacy nie mają prawa do krytyki - czyli tego najbardziej elementarnego prawa demokracji - dlatego, że jest prezydencja. Np. matka niezadowolona z tego, że dziecko, żeby było w przedszkolu, musi być zapisywane jeszcze w niemowlęctwie, nie ma prawa tego powiedzieć, ktoś, kto nie ma pracy, nie ma prawa z tego być niezadowolonym, (...) ktoś, kto rozbija się na niewybudowanych drogach, albo drogach, które są ciągle w fatalnym stanie i są ciągle remontowane, też nie ma prawa o tym mówić. Zdecydowanie odrzucamy ten nowy chwyt PO. Prawo do krytyki jest prawem podstawowym i szczególnie wtedy kiedy są wybory. (..) te wybory muszą być normalne i związane z normalną oceną rządów, z podsumowaniem tych czterech lat. To będzie z całą pewnością podsumowanie krytyczne. Z tego prawa do krytyki skorzystali wczoraj nasi europarlamentarzyści i nie widzę żadnego powodu, żeby z tego względu padały jakieś ciężkie zarzuty. To po prostu wykorzystywanie kompleksów niektórych naszych rodaków. Nie wolno tego robić. (..) Polacy mają prawo do krytyki, Polacy mają prawo do demokracji. Polacy mają prawo do normalnych wyborów. A w czasie wyborów krytyka jest rzeczą normalną. Chyba, że te wybory mają być w stylu PRL-u".
Po tym oświadczeniu na pytania dziennikarzy odpowiadali posłowie PiS: Adam Hofman i Joachim Brudziński.
Relacja: Margotte.