piątek, 23 grudnia 2011

Przedpremierowy pokaz filmu "Kibol"

W klubie Palladium w Warszawie odbył się przedpremierowy pokaz filmu dokumentalnego „Kibol”.


Sala wypełniona była w dużej części młodymi ludźmi. Publiczność żywo reagowała na niektóre sceny, zwłaszcza te z udziałem premiera Donalda Tuska, który na konferencjach prasowych mówił do dziennikarzy na temat piłki nożnej i kibicowania: „Proszę mi wierzyć, ja się na tym znam".

Bohaterowie filmu, oprócz kibiców są nimi m.in. Piotr Lisiewicz i prof. Andrzej Waśko, ale także rzecznik KG Policji, mówią o stowarzyszeniach kibicowskich, ich działalności, o sytuacji na stadionach, roli mediów i polityce prowadzonej wobec nich.

Pokazywane są wspaniałe oprawy meczów przypominające rocznice ważnych wydarzeń historycznych, takich, jak Powstanie Warszawskie, Czerwiec 1956, Powstanie Wielkopolskie, Żołnierzy Wyklętych, ofiary smoleńskiej tragedii, jest także mowa o społecznym aspekcie kibicowania (kibice Legii opiekują się trzema domami dziecka, zorganizowali m. in. wycieczkę do Janowa Podlaskiego, kibice Lecha uczcili Powstanie Wielkopolskie, wyszukując miejsca pamięci z nim związane).

"W momencie kiedy na stadionach i wokół klubów kibica zaczęło się robić bezpiecznie, kiedy te trybuny zaczęły się cywilizować i przybierać charakter nieoczekiwanie prospołeczny czy patriotyczny, wtedy zaczęła się kampania publicystyczna, (..) zjawiska związane z chuligaństwem, wszystkie patologie - im tego było mniej w rzeczywistości, tym tego więcej było w mediach" - mówi w filmie prof. Waśko. - "Już kilka lat temu ten ruch zaczął się interesować Polską, kluby zaczęły się interesować swoją Ojczyzną, rocznicami, zaczął nabierać takiego charakteru, którego nigdy byśmy się po kibicach nie spodziewali".

W filmie nie zabrakło transparentów i prześmiewczych piosenek, w których kibice krytykują politykę Donalda Tuska.

Pokazano także m.in. sceny z meczu w Bydgoszczy, na którym doszło do zamieszek (niektórzy sądzą, że była to prowokacja), co stało się pretekstem do zamknięcia stadionów dla kibiców i ostrego wystąpienia premiera Donalda Tuska, który - jak sami twierdzą - znalazł sobie temat zastępczy - kiboli. Co ciekawe, jego wypowiedzi dla prasy (mówi m.in. o zorganizowanych grupach przestępczych) kontrastują zarówno z obrazami filmowymi, jak i z wypowiedziami przedstawiciela policji.

Po pokazie widzowie mogli poznać twórców filmu: reżysera i scenarzystę Tadeusza Śmiarowskiego (autora filmów o robotniczych wystąpieniach w Radomiu i Ursusie z 1976 r.) oraz producenta wykonawczego Roberta Kaczmarka.

„Chodziło o to, żeby pokazać to, co się wydarzyło w ciągu ostatnich paru miesięcy na stadionach, co nabrało szczególnego rozpędu po meczu w Bydgoszczy.” – powiedział Śmiarowski. – „Bardzo kibicom dziękuję, że pomogli i że byli bohaterami. Ja film oglądałem po raz drugi w całości i najbardziej rozbawił mnie jednak premier Donald Tusk” – dodał.

„Gdyby nie przychylność kibiców i wszystkich ludzi, którzy byli wokół nas podczas realizacji, tego filmu by nie było” – powiedział Robert Kaczmarek. – To jest mistrzostwo świata, jeśli chodzi o czas, precyzję i wielowątkowość tego filmu” (film został zrealizowany w trzy tygodnie).

Dodał, że film powstał „z obowiązku dokumentalisty, żeby rejestrować to co się dzieje. Tak powstali "Solidarni", tak powstał "Krzyż", tak powstały inne nasze filmy, bo tej funkcji nie wypełnia telewizja publiczna. (..) Kolejna grupa społeczna jest atakowana przez tych ludzi, my to tylko pokazujemy, nic więcej”.

Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej", która film wyprodukowała, wywołał na scenę bohaterów "Kibola", w tym Piotra Staruchowicza ps. "Staruch", który w imieniu kibiców podziękował „producentom, twórcom filmu i wszystkim tym, którzy w dzisiejszych czasach nie boją się otwarcie mówić prawdy, bo jak powiedział kiedyś ks. Popiełuszko - zło zaczyna się od zakładania pęt prawdzie”.

„Chciałem serdecznie podziękować Gazecie Polskiej - dodał drugi z zabierających głos kibiców – „Po tym dziele otworzymy serca i usta przed panem” –zwrócił się do reżysera Piotra Śmiarowskiego.

„Nominowaliśmy premiera Tuska do nagrody Złotej Maliny” – dodał na końcu Staruchowicz.

Z kolei Magda, fanka Legii Warszawa, która wystąpiła w „Kibolu” powiedziała: „Było mi miło współpracować. Cieszę się, że jestem bohaterem dokumentu o nas”.

„Tak wygląda ten straszny kibol - malutka blondyna z dwoma fakultetami – zażartował Tomasz Sakiewicz – I dziwicie się, że Donald Tusk się boi?”.

Andrzej Wernic zwrócił się po seansie do kibiców – „Chciałem Wam podziękować młodzi kibice Legii - ja jako mieszkaniec tego miasta, uczestnik Powstania Warszawskiego - za wasz stosunek do patriotyzmu, do historii, do tradycji historycznych. Dziękuję za to, że pamiętacie nie tylko o sporcie, ale o Polsce, o tradycji i wartościach. Do zobaczenia 1 sierpnia na Powązkach”.

Film "Kibol" będzie dołączony do najbliższego wydania "Gazety Polskiej".



















Relacja: Bernard i Margotte.