piątek, 23 grudnia 2011

Rozmowy pod namiotem Solidarnych 2010 - Rafał Ziemkiewicz

12 czerwca pod namiotem Solidarnych 2010 gościł Rafał Ziemkiewicz - dziennikarz, publicysta, pisarz.


Autor takich książek publicystycznych, jak "Michnikowszczyzna", "Czas wrzeszczących staruszków" czy "Polactwo". Jest laureatem Nagrody Kisiela z 2001 roku. Ostatnio wyszła jego nowa książka "Zgred", powieść napisana w formie dziennika obejmuje czas pomiędzy lutym a kwietniem 2010 roku.

Rafał Ziemkiewicz w swoim miniwykładzie tego swoistego uniwersytetu pod namiotem przeprowadził ciekawe porównanie obecnego czasu do przełomu VIII/XIX wieku - sporu młodego poety z prowincji, Adama Mickiewicza ze starymi, salonem warszawskim oraz III RP z Królestwem Kongresowym.

To przecież właśnie w "Dziadach" poeta przedstawia obraz polskiego społeczeństwa, opisując dwie grupy osób w salonie. Patrioci martwią się o losy kraju, opowiadają o przesłuchaniach studentów, więzieniu, zesłaniach. Drugą grupę interesują tylko literatura, muzyka, bale organizowane przez Nowosilcowa, tym tylko żyją, nie troszcząc się o losy kraju.

Rafał Ziemkiewicz podkreślił, że przecież kiedy Mickiewicz kwestionował polskość Królestwa Polskiego, to był oszołomem, prowincjonalnym nauczycielem z Kowna, wokół którego zgromadziło się kilku podobnych oszołomów - Mochnacki, Goszczyński. Był to młody poeta, który "podskakiwał" do sławnego, wielkiego profesora Śniadeckiego.

Elitę Królestwa Polskiego stanowiły wówczas osoby, których nazwisk dziś nie pamiętamy. Były wśród nich także osoby, które miały piękną kartę w przeszłości, jak Wincenty Krasiński. Teraz byli przekonani, że żyją w królestwie, które jest Królestwem Polskim. Wprawdzie car Aleksander jest jego władcą, ale jako król Polski, a armia polska ma polskie mundury, jest hymn polski. Uważali, że to państwo to jest ich wielkie zwycięstwo zbudowane na mocy mądrego kompromisu zawartego z carem i innego być nie może. Sądzili, że każdy kto przeciwko tej Polsce występuje jest "faszystą" czyli jakobinem, siłą rewolucyjną, którą należy zniszczyć.

Młodzi z kolei uważali, że owszem jest konstytucja, ale jest wciąż deptana, jest wolność słowa, ale wciąż jest łamana. Są aresztowania. Dla nich więc to Polska nie była.

Mickiewicz pokazywał, że opisywana przez niego elita jest salonem fałszywym, jest zapatrzona w obce dwory, ale nic z tego nie wynika dla Polski, dla narodu, nie jest to więc elita narodu, ci ludzie są narodowi niepotrzebni - "plwajmy na tę skorupę".

"Ta historia się powtarza, bo znowu jesteśmy w momencie przełomowym, znowu mamy taką sytuację. Znowu mamy do czynienia z sytuacją państwa, które w oczach jego twórców jest wielkim zwycięstwem historycznym, wielkim sukcesem, że Polska jest demokratyczna. Ale co to za demokracja, gdy można wybrać jedną partię i jej przystawki? Jest wolnorynkowa? Co to za wolny rynek, w którym Kulczyki zostają obdarowywane milionami, a ludzie typu Kluski zostają zniszczeni, ponieważ nie są w układzie. Co to jest za wolność słowa, jeżeli jedna sitwa chwyta wszystkie media, zwłaszcza elektroniczne i przytłacza swoją potęgą wolne słowo? Itd.".

"Zdumienie budzi się w człowieku, kiedy studiuje polską historię i nie może zrozumieć jak to jest, że w 1830 młodzi patrioci wychodzą na ulicę, aby walczyć o wolną Polskę, a ci którzy jeszcze 20 lat temu byli bohaterami walki o wolną Polskę stają im na drodze i chcą ich z powrotem zapędzić do koszar, krzycząc na nich, że są "faszystami" i że trzeba by ich wszystkich rozstrzelać, że trzeba im zabrać prawo występowania, drą szaty - przypominam listy gen. Krasińskiego do syna.

Jest to to samo zdziwienie, które mnie ogarnęło, gdy zobaczyłem jak człowiek przez moje pokolenie uwielbiany za bardzo śmiały, ostry list do gen. Kiszczaka, w którym wygarnął mu prosto w oczy to, co wszyscy myśleliliśmy, nagle się z tym Kiszczakiem obejmuje, całuje i zaprzyjaźnia. I ktoś, kto był postrzegany jako trybun Polaków gnębionych, mesjasz wolności, nagle się okazuje lokajem nomenklatury, która się uwłaszczyła, wzbogaciła i takiego kogoś używa jako swojego ideologa, który ma jej zapewniać podstawę ideologiczną do wyzyskiwania innych, do niesprawiedliwego ustroju, ustanowionego przy Okrągłym Stole, po to, żeby ci, którzy byli nomenklaturą w PRLu, zostali warstwą uprzywilejowaną w Polsce kapitalistycznej. Adam Michnik, o którym tu mówię, jest tylko symbolem. Ale ilu ludzi przeszło taką przemianę? Ilu ludzi, którzy byli kiedyś po stronie Polaków, nagle się znalazło przeciwko nim? Ci którzy walczyli o wolność słowa, nagle są wrogami tej wolności słowa. Ci, którzy zachwalali patriotyzm, nagle patriotów nazywają faszystami".

W dalszej części mówił o salonie współczesnym III RP, Michnikowszczyźnie, agresji przeciwników krzyża, "młodych wykształconych z wielkich miast", którzy w rzeczywistości są przyjezdnymi, mają świeżo zdobyte wykształcenie i są "przepełnieni wściekłością na samych siebie i to jest agresja wywołana własnym kompleksem, że to moja matka chodzi w moherze, wsiowa matka, a ja też jestem ze wsi, więc to jest chęć pokazania, że nie, jestem nowoczesny, nowocześniejszy od samego Palikota". "To taka choroba świeżego awansu".

Ziemkiewicz odpowiadał także na wiele pytań m.in. o procesy z Michnikiem, o swoją nową książkę "Zgred" (książkę bardzo chwaliła Ewa Stankiewicz), o kontakty z Korwinem Mikke, UPR i stosunek do Nowej Prawicy.

Pogoda w czasie spotkania dopisała, był to wolny od pracy dzień, więc słuchaczy tego wykładu zebrała się pokaźna grupa, a przekrój wiekowy uczestników był bardzo szeroki, co zresztą widać na zdjęciach.












































Relacja: Bernard i Margotte.

P.S.

Kilka skrótowych migawek z wypowiedzi na tematy polityczne, wybór niereprezentatywny :) - o UPR, JKM, PO, III RP, UE, TL. By zmieścić się w 15 minutach musiałem pominąć długą, ale niezwykle celną wypowiedź o XIX wiecznym salonie i Adamie Mickiewiczu, ale jest ona w pierwszej części filmu (i kolejnych).