Prezentujemy transkrypcję wywiadu, jakiego Budyń78 (jeden z współzałożycieli Niepoprawnych.pl) udzielił magazynowi komputerowemu Chip. W wywiadzie jest też mowa o Blogpressie..
Wywiad jest częścią artykułu o WikiLeaks - portalu publikującym najtajniejsze informacje rządów różnych krajów (głównie USA) oraz największych korporacji. Warto przeczytać cały artykuł - wydanie Chipa (6/11), w którym zamieszczono wywiad jest jeszcze dostępne w sprzedaży. CHIP jest świetnym źródłem newsów, testów i porad o szeroko pojętej technologii komputerowej (sprzęt, oprogramowanie, Internet).
Czy polskie portale blogowe można porównać do WikiLeaks, czy to zbyt daleko idąca analogia?
Wydaje mi się, że polskie portale blogowe zajmują się jednak czym innym, choć długofalowo może to odnosić podobne skutki. Raczej nie ujawniamy materiałów tajnych. Analizujemy i pokazujemy materiały jawne, lecz przemilczane lub fałszywie interpretowane. Warto przypomnieć sobie, że po ujawnieniu „taśm Oleksego” media skupiły się na aspekcie plotkarskim,
a dopiero blogerka Kataryny zmusiła je do zajęcia się ich treścią stricte polityczną. Mówiąc obrazowo, WikiLeaks ujawnia pewne informacje, my zaś próbujemy z takich elementów poskładać ukrytą dotąd przed opinią publiczną całość i zaprezentować ją.
Jesteś współzałożycielem portalu Niepoprawni.pl, na którym głównie anonimowi blogerzy komentują bieżące wydarzenia. Skąd pomysł utworzenia takiej witryny?
Polska blogosfera polityczna w dużym stopniu jest zbudowana na nieufności wobec medialnego mainstreamu. Nieufność ta często prowadziła do konfliktów z administracją portali mniej lub bardziej związanych z mediami, na których początkowo skupiała się aktywność blogerska (m.in. Blox, Onet, Salon24). Pojawiła się więc potrzeba stworzenia niezależnej platformy publikacyjnej, współtworzonej przez samych blogerów.
Skąd Twoim zdaniem bierze się ta nieufność wobec mediów, które przecież powinny wypełniać misję wobec społeczeństwa.
Mówiąc w dużym skrócie, media nie odzwierciedlają pełnego przekroju poglądów obecnych w społeczeństwie. Osoby o szeroko pojętych poglądach konserwatywnych mają do wyboru o wiele skromniejszą ofertę, choćby
w segmencie tygodników opinii, o radiu i telewizji nie wspominając. Proporcje są bardzo zaburzone, co znajduje ujście w Internecie. Media uznają poza tym, że muszą ludzi raczej przekonywać, niż informować. Taka polityka „informacyjna” ociera się nierzadko o manipulację, tworząc jednocześnie lukę w dostępie  do rzetelnej informacji.
Czy blogerzy są skazani na komentowanie doniesień, jakie znajdą w oficjalnych mediach, czy też sami docierają do źródłowych informacji, stając się dziennikarzami obywatelskimi?
Kilka razy szefowie poważnych mediów wypowiadali się o blogerach w tym właśnie duchu – „nie są dla nas konkurencją, ponieważ mogą jedynie analizować to, co im dostarczymy”. Sytuacja jednak się zmienia. Coraz częściej blogerzy, tu prym wiedzie portal Blogpress.pl, proponują czytelnikom pełne i obiektywne relacje z wydarzeń, których nie znajdziemy w mediach tradycyjnych. Zresztą nie tylko ze złej woli tychże – blog pomieści więcej niż migawka w serwisie informacyjnym. W wakacje na Niepoprawnych można było znaleźć stałe relacje z wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu i mam wrażenie, że dopiero one zwróciły uwagę na zachowanie przeciwników obecności tam krzyża. Gorzej natomiast z dostępem do informacji poufnych. Tu wciąż w lepszej sytuacji są dziennikarze śledczy, choć przecieki zdarzają się i na blogach. Nie można jednak wykluczyć, że stanie się to powszechniejszą praktyką.