Wczoraj sąd pytał poetę na jakiej podstawie w swojej wypowiedzi do „Gazety Polskiej” stwierdził, że „ redaktorzy „Gazety Wyborczej” pragną żeby Polacy przestali wreszcie być Polakami” – co jest częścią pozwu Agory. Rymkiewicz podtrzymując wypowiedziane wtedy słowa wyjaśnił, iż nie miał na myśli wszystkich redaktorów „GW”, lecz jej założycieli, czyli tych którzy nadają tej gazecie oblicze.
– Rolą każdej gazety w demokratycznym państwie jest informowanie oraz przedstawianie opinii – mówił poeta. - Tymczasem „Gazeta Wyborcza” przypisuje sobie i spełnia wobec swoich czytelników, a więc wobec polskiej społeczności pewną rolę wychowawczą., Rolę, którą można nazwać pedagogiczną. To znaczy próbuje wychować swoich czytelników w przekonaniu, że są czemuś winni. Że są na przykład winni temu, co działo się w Polsce w latach wojny i holocaustu i ponoszą za to odpowiedzialność.
Rymkiewicz uważa, że działalność pedagogiczna była w dwudziestym wieku prowadzona przez gazety tylko w systemach totalitarnych.
Pełnomocnik Agory, mecenas Piotr Rogowski w bezpardonowy sposób zaatakował poetę zarzucając mu w swoich pytaniach, że w przeszłości popierał komunizm. Nie zawahał się też zapytać o pochodzenie rodziców Rymkiewicza.
– Oceniłem bardzo surowo swoją młodość jako haniebną, zrozumiałem ją i wyciągnąłem właściwe wnioski – mówił poeta, który nigdy nie ukrywał swojej przeszłości. Wyjaśnił też, że jego ojciec był Niemcem i nazywał się Schulz.
Obrońca J.M. Rymkiewicza, mecenas Sławomir Sawicki powiedział w mowie końcowej, że jego klient udzielając wypowiedzi "Gazecie Polskiej" wyraził opinię, która jest dopuszczalna w debacie publicznej i mieści się w granicach krytyki. Wniósł o oddalenie pozwu.
Sąd nie przyjął wniosków pozwanego o przesłuchanie wskazanych przez niego świadków i proces zakończył. Ogłoszenie wyroku - 21 lipca.
W obronie poety wystąpili liczni pisarze, którzy uważają, że ten proces jest próbą ograniczenia wolności słowa w Polsce.
Po rozprawie Rymkiewicz odniósł się do pochodzenia swoich rodziców i skomentował metody stosowane w procesie przez Agorę. Mówił, że narodowość to sprawa utożsamiania się z historią danego narodu, a nie kwestia krwi. Zaznaczył, że nie boi się niczego, a obelgi „Gazety Wyborczej”, której praktyką stało się grzebanie w życiorysach swoich wrogów odbiera jako zaszczyt.
-Lepiej przyjrzeliby się własnym. A przede wszystkim powiedzieli, kim są i co naprawdę myślą – powiedział poeta.
Video:
Audio
Relacja Bernard & notka Rzepka