piątek, 23 grudnia 2011

Polska najpiękniejszą kobietą w Europie - wystąpienia pań (video)

Przedstawiamy kolejną część relacji ze spotkania kobiet "Polska najpiękniejszą kobietą w Europie", które odbyło się w warszawskim Hiltonie.


Pierwszą część prezentowaliśmy już wcześniej:
http://www.blogpress.pl/node/9094

Prócz Jarosława Kaczyńskiego, który był gościem tego spotkania, głos zabrały kobiety: Beata Szydło, wiceprezes PiS, poseł Iwona Arendt, Ilona Klejnowska z Biura Prasowego PiS, Aleksandra Jankowska, szefowa sopockiego PiS-u, lekkoatletka i mistrzyni Urszula Włodarczyk oraz eseistka Joanna Siedlecka.
Spotkanie prowadzili: Sylwia Ługowska i Mariusz Kamiński.






Jako pierwsza wystąpiła wiceprezes PiS Beata Szydło, która próbowała odpowiedzieć na pytanie, czy doszłoby do kryzysu gospodarczego, gdyby na czele banku Lehman Brothers stała kobieta. „Czy przypominacie sobie państwo taki kraj w Europie, na którego czele stoi kobieta i który stoi na progu bankructwa? Ja sobie nie przypominam takiego kraju. Myślę, że kobiety są takimi osobami, że nie mają żyłki hazardzisty finansowego. Wiele kobiet w polityce udowadniało, że są uczciwe, konsekwentne, solidne, doskonale zorganizowane" - powiedziała na wstępie. -
Za beztroskę trzeba będzie płacić. Za beztroskę obecnego ministra finansów, który niestety jest mężczyzną, my wszystkie będziemy musiały płacić i cała Polska".



Wiceprezes PiS podkreśliła, że w polityce i w życiu publicznym wiele jest silnych kobiet, które udowodniły, że są w stanie poradzić sobie z najtrudniejszymi sytuacjami. Tu podała przykład prof. Zyty Gilowskiej, minister finansów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego i przypomniała jej osiągnięcia.
Beata Szydło przywołała jeszcze słowa "silnej kobiety w polityce" Margaret Thatcher, która powiedziała:
„Jeżeli chcesz coś zrobić w polityce, poproś o to kobietę. Jeżeli chcesz, żeby coś było powiedziane, poproś o to mężczyznę”.
"Trzeba te finanse oddać w ręce kobiet" - dodała. - "One nie myślą: Carpe diem, tylko muszą myśleć o tym co przyniesie jutro, bo myślą o swoich rodzinach".
Na zakończenie znowu powołała się na słowa Margaret Thatcher: "Jeżeli chcecie zawracajcie, damy nie zawracają".

Z kolei poseł Iwona Arent mówiła o problemach kobiet samotnie wychowujących dzieci, związanych ze sprawami finansowymi, ściągalnością alimentów, ale także ze żłobkami i przedszkolami.
"Nie jest tak, że samotne matki mają pierwszeństwo w zapewnieniu miejsc" - powiedziała.



Mówiła także o konieczności pogodzenia pracy z wychowywaniem dzieci, co odbywa się często kosztem kontaktu z dziećmi.
"Potrzebujemy pomocy państwa, by zapewniało warunki do wychowywania dzieci, abyśmy mogły rozwijać się zawodowo, społecznie, angażować się w życie społeczne i polityczne".

Ilona Klejnowska z Biura Prasowego PiS, (nawiązując do określeń, które pojawiają się w przestrzeni publicznej) powiedziała na wstępie, że cieszy się, że jest "w tak cudownie obciachowym środowisku", tyle że według niej chyba ktoś pomylił pojęcia - bo czy nie jest "obciachowe to, że stypendia naukowe są zmniejszane, bezrobocie za obecnego rządu wśród absolwentów szkół wyższych wzrosło dwukrotnie i że program wygaśnie wraz z końcem 2010 roku".

Ilona Klejnowska dodała, że jest dumna z tego w jakim środowisku pracuje, że dzięki temu może być wierna wartościom, w jakich została wychowana i nie wstydzi się polskości".
"Chciałabym, aby przyszłość moja i moich dzieci była w bezpiecznej, solidarnej, sprawiedliwej Polsce, panie premierze" - tu zwróciła się do siedzącego nieopodal Jarosława Kaczyńskiego.

Jako następna głos zabrała Aleksandra Jankowska - szefowa PIS w Sopocie, która odpowiadała na pytanie, czy w myśleniu o kobietach nie ulegamy jakimś poprawnościowym stereotypom. Skupiła się na kwestii parytetów.

"Nam żadne parytety nie są potrzebne" - powiedziała na wstępie. - "Czy to, że mamy parytety 35% na listach do sejmu to znaczy, że będzie 35% kobiet w sejmie? Nie. To znaczy, że będzie 35% kobiet na liście i musi być".
"Wsparciem dla kobiety powinno być sprawne, silne państwo" - dodała.

Urszula Włodarczyk - polska lekkoatletka, trzykrotna olimpijka, medalistka mistrzostw świata zachęcała do uprawiania sportu.

"Każdy powinien się zajmować sportem", to powinien być sport, który nam sprawia przyjemność. Ruch pozwala nam prawidłowo funkcjonować, stawy i więzadła są mocniejsze (..) Czy to będzie aerobic, pływanie, nord walking - 3 razy w tygodniu trzeba robić coś dla swojego ciała, to sprawia, że samopoczucie jest dużo lepsze".
"Ruch zastąpi wiele tabletek, ale jeszcze tabletki nie wynaleziono, żeby zastąpiła ruch".

Jako ostatnia głos zabrała Joanna Siedlecka - eseistka reportażystka, autorka książek "Jaśniepanicz" i "Ptasior". Stwierdziła na wstępie, że jej zdaniem dziennikarki kobiety są lepsze od mężczyzn. Mówiła o tym, że chciała w swej twórczości pokazać, jak niszczono polską literaturę i niepokornych pisarzy, chciała oddać im sprawiedliwość.

"Samowolnie mianowałam się rzecznikiem tych pisarzy i chcę przypomnieć ich losy". Odnosząc się do ataków kierowanych wobec niej za jej książki, powiedziała, że z tego wynika, że dotknęła ważnych spraw i przypomniała słowa Margaret Thatcher: "Nie atakują cię, to znaczy, że jeszcze nic nie zrobiłaś".



Relacja: Margotte i Bernard.