środa, 30 maja 2018

„Między Północą a Południem”. Relacja ze spotkania z prof. Markiem A. Cichockim

Dyskretny zapach farby drukarskiej nie zdążył jeszcze ulotnić się całkiem z pomieszczeń redakcji Teologii Politycznej, gdy przed licznie przybyłą publicznością wystąpił prof. Marek A. Cichocki, autor książki „Północ i Południe. Teksty o polskiej kulturze i historii”. Premiera tej najświeższej pozycji z serii wydawniczej „Życie codzienne idei”, stała się pretekstem do debaty zatytułowanej „Między Północą i Południem. W poszukiwaniu źródeł polskiej tożsamości”.
IMG_7315m


Prowadzący spotkanie red. Jakub Moroz (TVP Kultura) rozpoczął rozmowę nawiązaniem do innej pozycji z biblioteki Teologii Politycznej – "Polska jako Jason Bourne" dra Dariusza Karłowicza, a ściślej – do felietonu, od którego książka wzięła swój tytuł. Zauważył, że zawarte w książce prof. Cichockiego przemyślenia stanowią ważny krok w postulowanych przez dra Karłowicza poszukiwaniach polskiej tożsamości. Prof. Cichocki przyznał, że oś Północ-Południe dla badacza zajmującego się tym właśnie zagadnieniem ma większe znaczenie od osi Zachód-Wschód, której większe znaczenie przydano dopiero w epoce Oświecenia. Co więcej, ten drugi podział wtłacza Polskę w dużo mniej korzystne ramy. – Polska jest wówczas bowiem zakleszczona między dwoma światami, walczy niejako na dwa fronty, podczas gdy z opozycji Północy i Południa była w stanie wykształcić swoją własną formę – mówił prof. Cichocki. – Polacy są zromanizowanymi Słowianami i nigdy nie będziemy nikim innym – podkreślił, dodając, że „Polska będzie łacińska, albo nie będzie jej wcale”, cytując ostatnie słowa swojej książki.

Polacy są zromanizowanymi Słowianami i nigdy nie będziemy nikim innym – mówił prof. Cichocki

IMG_7332m

Jednak wyparcie tego pierwotnego podziału okazuje się zgubne nie tylko dla Polski, ale i dla całej Europy. – To z niego płynęła jej żywotność, bodźce do kolejnych renesansów, które Europę uczyniły tak potężną, wreszcie: w nim tkwią jej korzenie – dowodził autor. Z połączenia schrystianizowanej romanitas i witalności barbarzyńskiej Północy która, podbiwszy Rzym, w końcu uległa jego wpływowi, wynikła ta wyjątkowa kultura, którą dziś nazywamy – najwyraźniej dosyć niefortunnie – kulturą Zachodu.

Prof. Cichocki podkreślił, że najważniejszym dla nas zadaniem jest właśnie namysł nad polską formą. – Naród bez formy nie jest dla nikogo interesujący, niczego nie może się od Europy nauczyć, a i on niczego Europie nie będzie w stanie dać – rozwinął Cichocki tę myśl, dodając również, że punktem wyjścia dla tych rozważań powinna być właśnie medytacja nad napięciem Północy i Południa, napięciem, z którego nasi przodkowie zbudowali swoją tożsamość, które było dla nich naturalne i pierwotne. „Mniej Paryża, więcej Rzymu” – tymi słowy streścił przesłanie swojej książki prof. Cichocki.

IMG_7285m

Red. Moroz zwrócił uwagę, że na tej drodze towarzyszą prof. Cichockiemu niecodzienni przewodnicy: Obszerny esej poświęcony jest bowiem Kronice Wincentego Kadłubka, która dla historyków szkoły pozytywistycznej – i nie tylko dla nich – była obiektem kpin, a jej autor napiętnowany jako bajkopisarz i szkodliwy mitoman. Tymczasem, jak dowodzi prof. Cichocki, doniosłość dzieła Kadłubka nie zależy wcale od tego, jak rzetelnie opisywał on fakty historyczne. Jego Kronika jest bowiem pierwszą próbą podjętą przez polskiego autora, mającą na celu osadzenie polskości w rzymskości, a zarazem ugruntowanie polskiego namysłu nad politycznością – co istotne, dokonaną przez autora zaznajomionego z polityką od podszewki, dla którego nie była wyłącznie przedmiotem abstrakcyjnego rozumowania. – Wincenty Kadłubek był, jak na XII wiek, niezwykle nowoczesny – zauważył prof. Cichocki.

Naród bez formy nie jest dla nikogo interesujący, niczego nie może się od Europy nauczyć, a i on niczego Europie nie będzie w stanie dać

Rozważania o dziele Kadłubka warto uzupełnić lekturą dwóch powieści, dziś nieco już zapomnianych: "Czerwonych tarcz" Jarosława Iwaszkiewicza oraz "Srebrnych orłów" Teodora Parnickiego. Napisane w niewielkim odstępie czasowym, choć w zupełnie innej rzeczywistości – powieść Iwaszkiewicza powstała w okresie międzywojennym, Parnicki swoją książkę ukończył w 1943 roku w Palestynie – to najciekawsze w polskiej literaturze próby uchwycenia okresu, w którym kształtowała się Polska – lecz również i Europa; i w tej kształtującej się Europie Polska musi znaleźć swoje miejsce.

IMG_7323m

Zapytany przez red. Moroza o kwestię niemiecką, prof. Cichocki wspomniał o książce Juliana Klaczki "Niemieccy hegemoni", napisanej w okresie Wiosny Ludów. Choć Klaczko z początkowym entuzjazmem przyglądał się liberalnej gorączce, ogarniającej wówczas Niemców, doznał wstrząsu, gdy zetknął się z ich poglądami w kwestii polskiej. – Klaczko wierzył, że ten liberalizm jest uniwersalizmem, tymczasem odkrył w nim agresywne, nacjonalistyczne jądro i nienawiść do Polski. Odmawiał on Polsce nie tylko prawa do niepodległości, ale i do kultury w ogóle – tłumaczył zwrot w myśli Klaczki prof. Cichocki. W tym kontekście powrócił również do wspomnianych powyżej powieści. – Zarówno u Parnickiego (który zresztą się w Niemczech urodził), jak i u Iwaszkiewicza Niemcy i niemieckość są istotnym problemem. Z perspektywy niemieckiej wersji uniwersalizmu, w ramach którego oni sami uważali się za jedynych spadkobierców nieistniejącego już Rzymu, Polska może funkcjonować tylko jako część Cesarstwa – objaśnił prof. Cichocki.

Polacy uwierzyli, że możemy ukształtować Wschód na swoje podobieństwo, tymczasem nie tylko tak się nie stało, lecz w pewnym momencie Wschód chciał nas po prostu zabić

IMG_7320m

Zarówno tytuł książki, jak i wcześniejsze uwagi prof. Cichockiego mogłyby zasugerować, że nie ma w niej miejsca na rozważania dotyczące kwestii wschodniej. Nic bardziej mylnego – Wschód wszak istnieje naprawdę i jest częścią polskiego doświadczenia. Co więcej, częścią najbardziej tragiczną: Polacy uwierzyli, że możemy ukształtować Wschód na swoje podobieństwo, na Wschodzie była nasza wielka nadzieja i obietnica. Tymczasem nie tylko tak się nie stało, lecz w pewnym momencie on chciał nas po prostu zabić – tłumaczył prof. Cichocki.

Dopytawszy w ten sposób o wszystkie kierunki kardynalne na róży wiatrów, figurującej zapewne w jednym z narożników „sekretnej mapy Europy”, odkrywanej na kartach książki prof. Cichockiego, red. Moroz oddał głos publiczności. Dyskusja poszerzyła się tedy o szereg nowych wątków: do Kadłubka, Klaczki i Parnickiego dołączyli Słowacki, Gombrowicz i Piłsudski; rzymskości przeciwstawiony został sarmatyzm. Choć prędko stało się jasne, że spotkanie nie tyle służyło promocji samej książki, co zawartych w niej myśli, niemal każdy z zabierających głos uczestników zdradził chęć sięgnięcia po najnowszą pozycję w dorobku prof. Cichockiego.

Tekst opracował Mikołaj Rajkowski

Spotkanie mogło się odbyć dzięki dofinansowaniu ze środków Muzeum Historii Polski w ramach programu „Patriotyzm Jutra”.


Relacja wideo i foto: Bernard i Margotte

IMG_7342m

IMG_7344m

IMG_7287m

IMG_7340m

IMG_7350m


"Północ i Południe. Teksty o polskiej kulturze i historii" to zbiór esejów prof. Marka A. Cichockiego, które łączy pytanie o ideowe korzenie polskiej wspólnoty, jej sens i miejsce w Europie. Książka składa się z sześciu esejów, z których każdy poświęcony jest innym postaciom i zjawiskom kluczowym z perspektywy rozwoju polskiej formy, nieistniejącej bez zakorzenienia w kulturze Południa i dziedzictwie romanitas.

http://multibook.pl/pl/p/Marek-A.-Cichocki-Polnoc-i-Poludnie.-Teksty-o-polskiej-kluturze-i-historii/9256

IMG_7269m



Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157695712434401

poniedziałek, 28 maja 2018

NA ŻYWO: Spotkanie w klubie Ronina, od godz. 19

Zapraszamy na transmisję spotkania w klubie Ronina:
19.00 - Przegląd Tygodnia Stanisława Janeckiego
20.00 – Straty wojenne Polski – prof. Krzysztof Miszczak - autor wstępu do nowego wydania raportu z 1947 r. i dr. hab. Piotr Gontarczyk.

cz. 1
19.00 - Przegląd Tygodnia Stanisława Janeckiego


cz. 2
20.00 – Straty wojenne Polski – prof. Krzysztof Miszczak - autor wstępu do nowego wydania raportu z 1947 r. :Sprawozdanie w przedmiocie strat i szkód wojennych Polski w latach 1939-1945 (wydane przez Biuro Odszkodowań Wojennych Przy Prezydium Rady Ministrów, Warszawa 1947 r.)" oraz dr. hab. Piotr Gontarczyk.



Przegląd Tygodnia Witolda Gadowskiego

P5210002m

Poniedziałkowy Przegląd Tygodnia poprowadził Witold Gadowski, któremu z pewnym drżeniem ręki mikrofon przekazał Józef Orzeł.

W pierwszej części spotkania Gadowski zajął się aresztowaniem Masy, festiwalem polskiej piosenki organizowanym przez TVP podczas którego ma wystąpić zespół śpiewający nieoficjalny hymn czarnych marszów, również o wojnie „chłopów z babami” i wizycie Lecha Wałęsy u protestujących w Sejmie.

Witold Gadowski nawiązał też do wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w USA, awarii samolotu, ale też do ustawy 447 przemilczanej w czasie wizyty.

Dostało się również Grzegorzowi Schetynie za „doktrynę złodzieizmu” i wrogom niepodległości Polski z „meczetu na Czerskiej”.

P5210012m

Druga część spotkania była dyskusją z publicznością i odpowiedziami na pytania z Sali. Dyskutowano o stosunkach polsko-żydowskich, reparacjach niemieckich, ministrze Czaputowiczu, kulturze i telewizji publicznej. Padły też pytania o „Otwarty Dialog” i pana Kramka, który zdaniem Gadowskiego powinien siedzieć, oraz człowieku związanym z Otwartym Dialogiem, który zadomowił się w telewizji publicznej i jest broniony przez panią Agnieszkę Romaszewską.

Poza tym, czy Europa Zachodnia jest do uratowania, o muzułmanach w Europie, spisie nieruchomości pożydowskich przygotowanym przez ŻIH oraz o sprowadzaniu pracowników z Uzbekistanu.
Wszystko w filmie poniżej



Relacja: Bernard

Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/sets/72157697343775585
Wersja NA ŻYWO: https://youtu.be/O60RwHI0qk0

sobota, 26 maja 2018

Wieczór autorski z okazji wydania książki Hanny Urbankowskiej „Noworoczne Anioły”, z udziałem Bohdana Urbankowskiego

"Aniołowie obserwując bohaterki z góry ze swojej anielskiej perspektywy widzą rzeczy zupełnie inaczej". 14 maja gościem klubu Ronina był Hanna Urbankowska, z wykształcenia filozof z doktoratem z Heideggera, autorka świeżo wydanej powieści "Noworoczne anioły". Pisarce towarzyszył jej ojciec, Bohdan Urbankowski.
IMG_7219m\


W notce wydawniczej czytamy:
Trzy przyjaciółki wspólnie świętują nadejście Nowego Roku. Każda z nich ma rewelacyjny plan na nadchodzące miesiące. Zuzanna ukończyła studia i całkowicie pochłaniają ją przygotowania do ślubu; Anna czuje się kobietą sukcesu i szuka nowej pracy; energiczna Matylda marzy o karierze powieściopisarki. Dziewczyny nie zdają sobie sprawy z towarzystwa niewidzialnych opiekunów, którzy obserwując poczynania dziewczyn z szerszej perspektywy, przysięgają sobie, że zrobią wszystko, by w tym roku młode kobiety nie zrealizowały noworocznych postanowień.
Powieść utrzymana jest w lekkim, zabawnym stylu, z myślą o tym, by dobrze czytało się ją w pociągu, na plaży lub pod kocem w
zimowy wieczór.

Bohdan Urbankowski zarysował tło fabuły i scharakteryzował pokrótce bohaterów powieści.
Jak zauważył, autorka powieści pokazała w tej książce piękną wizję rzeczywistości, a może nawet dwóch rzeczywistości: rzeczywistości metafizycznej w sensie filozoficznym i rzeczywistości bardzo ludzkiej, nieomal sąsiedzkiej".
W świecie stworzonym przez pisarkę ważną rolę pełnią aniołowie, którzy opiekują się bohaterkami i próbują im pomóc w osiągnięciu celów życiowych.

IMG_7228m

"Jako dziecko przywiązywałam dużą wagę do aniołów" - mówiła Hanna Urbankowska. - "Byłam przekonana, że są gdzieś w pobliżu. (..) Jako dorosła osoba trochę o tym zapomniałam. (..) I nagle przyszło mi do głowy, żeby do tej obyczajowej powieści, która miała być typową książką dla młodych kobiet, dołączyć ten anielski motyw/. (..) I poczułam, że mam swój pomysł na książkę. (..) Aniołowie obserwując [bohaterki] z góry ze swojej anielskiej perspektywy widzą rzeczy zupełnie inaczej".

Robert Lipski, tłumacz literatury angielskiej i pisarz podkreślił: "Hania ma niesamowity talent do tworzenia postaci. Tworzy postacie soczyste, które z jednej strony są bardzo ludzkie, możemy spotkać je każdego dnia, ale równie soczystymi są postacie anielskie, które same mają wady ale i upodabniają się do postaci, których są aniołami stróżami. (..) Te anioły nie są wszechwiedzące (,,) nie wiedzą jak potoczą się losy".

"Ta książka jest z jednej strony o życiu, ale z drugiej strony opowiada o Hani i o domu, w którym się wychowywała. Jest to książka niesamowicie ciepła i dobra, pozbawiona tego, czego jest w literaturze polskiej za dużo - epatowania złem. W dużej części polskiej literatury współczesnej odchodzi się od norm, również moralnych. Te normy są tutaj przypominane, nie nachalnie. Jest to książka na tyle ciepła, że można ją polecić każdemu".


Relacja: Margotte i Bernard

IMG_7220m

IMG_7242m

IMG_7246m

IMG_7262m

czwartek, 24 maja 2018

NA ŻYWO: Premiera! Gawin, Korszyńska-Górny, Paciorek i Matyszkowicz o „Mamie w pracy”

Premiera! Gawin, Korszyńska-Górny, Paciorek i Matyszkowicz o „Mamie w pracy” – nowej książce Teologii Politycznej



W związku ze zbliżającym się Dniem Matki, Teologia Polityczna wydaje książkę „Mama w pracy” autorstwa Joanny Paciorek, współzałożycielki i wiceprezes Fundacji Świętego Mikołaja. Autorka z lekkością pisze o łączeniu macierzyństwa z pracą w międzynarodowej korporacji i początkach Fundacji Świętego Mikołaja. Pisze o wyborach, tych dużych i tych codziennych, z których składa się życie mamy czwórki dzieci.

O książce rozmawiać będą:

Magdalena Gawin – wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego;
Angelika Korszyńska-Górny – wokalistka, kompozytorka;
Joanna Paciorek – autorka książki, wiceprezes Fundacji Świętego Mikołaja.

Prowadzący: Mateusz Matyszkowicz – dyrektor TVP1.

Kiedy: 24 maja (czwartek)
Godzina rozpoczęcia: 18.00

Miejsce spotkanie: Warszawa, ul. Koszykowa 24/7 –redakcja Teologii Politycznej.

Wstęp wolny!
______________
Powiedziały o książce:
dr Irena Eris, przedsiębiorca:
Mówi się, że kobiety w życiu mają trudniej – i to jest niezaprzeczalny fakt. Z jednej strony chcą być niezależne i realizować się w pracy, a z drugiej, cenią również życie rodzinne. W efekcie często decydują się na łączenie roli społecznej z ambicjami zawodowymi - rodzą dzieci, wychowują je i pracują - spełniają się we wszystkich obszarach. Bycie kobietą to praca na wiele etatów i sama wiem, jak ciężko wszystko razem połączyć, by funkcjonowało bez zarzutu. "Mama w pracy" to ciekawa, prawdziwa historia nie tylko dla każdej z nas – kobiet, ale również dla mężczyzn, którzy nie zawsze do końca zdają sobie sprawę, jakiego wysiłku wymaga od nas codzienne życie. Autorka nie tylko daje nadzieję, że nie trzeba rezygnować z żadnej z ról, by być szczęśliwą kobietą, ale także, w ciekawy sposób przedstawia codzienność pracującej mamy – zadowolonej z własnego życia.

Antonina Krzysztoń, poetka, wokalistka, kompozytorka:
Z krótkich odsłon, pozornie drobnych zdarzeń wyłania się przejmujące świadectwo rodzinnego życia autorki. Tej niewielkiej, miłej społeczności, o której pisze Joanna, udaje się zachować to, co istotne: szacunek, miłość, piękno, wierność wyznawanym wartościom. Macierzyństwo dla Joanny jest skarbem, powołaniem. Ofiarność to zaś nie tylko dobroczynny akt, lecz świadomy wybór bardzo konkretnej drogi. Ofiarność! Zaprasza do niej dużych i małych, najbliższych i tych świeżo poznanych… "Mama w pracy" to książka pisana lekko, z talentem i poczuciem humoru. Zostaje w pamięci. Z całego serca polecam!
______________
O autorce:
Joanna Paciorek – wiceprezes i dyrektor Fundacji Świętego Mikołaja, którą wraz z Dariuszem Karłowiczem założyła i prowadzi od 20 lat. Koordynowała pierwsze kampanie społeczne organizowane przez Fundację m.in. dla Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci, Stowarzyszenia Tęcza, Polskiej Akcji Humanitarnej. Organizowała kampanię „Bohaterowie naszej wolności”. Jest członkiem redakcji rocznika filozoficznego Teologia Polityczna i zarządza wydawnictwem Teologii Politycznej. Przez kilkanaście lat pracowała jako menedżer w międzynarodowej korporacji finansowej, a wcześniej w agencji reklamowej i fundacjach. Absolwentka Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Jej pasją jest żeglarstwo morskie i górskie wędrówki. Mama czwórki dzieci.

Przedsprzedaż książki w księgarni Teologii Politycznej



środa, 23 maja 2018

Bierdiajew i antynomie filozofii chrześcijańskiej – relacja ze spotkania

Wolność i zło, natura i łaska, mesjanizm i nihilizm – dyskusja o tych zagadnieniach ożywiła w miniony czwartek siedzibę Teologii Politycznej. W 70. rocznicę śmierci wybitnego filozofa i teologa – Mikołaja Bierdiajewa – spotkali się znawcy jego twórczości, by porozmawiać o nieoczywistej wizji chrześcijaństwa wyłaniającej się z pism rosyjskiego myśliciela.

P5170024m

By skonfrontować się z dziedzictwem myśli filozofa do siedziby TP przybyli: Rafał Tichy, filozof związany z Uniwersytetem Warszawskim, publicysta i dokumentalista; Paweł Grad, historyk idei i filozof, publicysta Christianitas; Tomasz Herbich, redaktor Teologii Politycznej, filozof religii, znawca filozofii rosyjskiej. Debatę poprowadził Karol Szczerbiński z Teologii Politycznej.

Dyskusję otworzyło pytanie o źródła oryginalności twórczości Bierdiajewa jako myśliciela chrześcijańskiego, który w swojej refleksji potrafił dokonać syntezy teologii, filozofii i nauk społecznych. Tomasz Herbich wskazał, że Bierdiajew należy do najbardziej paradygmatycznych myślicieli chrześcijańskich XX w. Wyjątkowość chrześcijaństwa w jego filozofii tkwiła nie w etyce czy idei Boga jako miłosiernego Ojca lecz to, co Chrystus mówił sam o sobie: centralna dla chrześcijan idea bogoczłowieczeństwa Jezusa. Bierdiajew postrzegał siebie jako filozofa chrześcijańskiego w tym sensie, w jakim jego myśl była próbą wyciągnięcia wniosków z tajemnicy Chrystusa. Ponadto chrześcijaństwo według niego charakteryzowało radykalne skupienie na podmiocie i kwestii człowieka: a ją, w przekonaniu filozofa, rozjaśnić pozwoliła dopiero nowożytność. To nie metafizyczna scholastyka, a kartezjański zwrot w stronę podmiotu miał umożliwić wyrażenie istoty chrześcijaństwa.

Chrześcijaństwo charakteryzowało radykalne skupienie na podmiocie i kwestii człowieka którą, według filozofa, rozjaśnić pozwoliła dopiero nowożytność

Kolejne pytanie było odpowiedzią na wypowiedź o filozofii nowożytnej: czy centralna prawda chrześcijaństwa jest związana z rzeczywistością podmiotu i dopiero nowożytność umożliwiła jej uchwycenie? Próby odpowiedzi – w mocno polemicznym tonie – podjął się Paweł Grad. Według niego właściwa problematyka filozofii chrześcijańskiej definiowała się w ustalaniu granic pomiędzy przyrodzonym rozumem a nadprzyrodzoną łaską. Zasługą Bierdiajewa miało być wskazanie, że nie istnieje coś takiego jak „chrześcijański rozum”, lecz raczej chrześcijański typ używania rozumu: chrześcijaństwo jako fakt historyczny objawia coś rozumowi, podaje mu tematy i problemy przemieniające go w obrębie jego autonomii. Jednocześnie prelegent nie zgodził się z przekonaniem, że odkrycie podmiotu to zasługa filozofii nowożytnej, podkreślając znaczenie dokonań św. Augustyna i patrystyki. Nowożytny, odcieleśniony podmiot miał wręcz oddalać się od chrześcijańskiej prawdy o integralności ludzkiej natury wyrażonej w pojęciu osoby.

Debatę ożywiło pytanie o rolę św. Augustyna w odkrywaniu osobowego podmiotu i jego miejsce pośród punktów odniesienia dla filozofii Bierdiajewa. Pierwszy odpowiedzi podjął się Tomasz Herbich, wskazując istotną rolę jaką odgrywał on, oraz cała patrystyka, we wczesnym etapie twórczości Rosjanina – aż do wydanej w 1910 r. „Filozofii Wolności” – która potem miała zacząć słabnąć na rzecz wpływu mistyki niemieckiej, a szczególnie Jakuba Boehmego. Dodatkowo Bierdiajew, inaczej niż Lew Szestow, nie posiadał głębokiego zrozumienia dla osiągnięć myśli średniowiecznej i choć w czasie emigracji znajdował się w środowisku Étienne’a Gilsona i Jacques’a Maritaina, to posiadał dosć schematyczny stosunek do tamtego okresu. Według Tomasza Herbicha to, co intryguje w myśli Bierdiajewa dotyczy nie tego, co krytykuje, ale co sam proponuje: zbudowanie filozofii chrześcijańskiej w oparciu o nowożytną kategorię podmiotu i jego duchowego doświadczenia.

P5170028m


Polemicznie do tej wypowiedzi odniósł się Rafał Tichy: filozofia podmiotu nie jest według niego odkryciem nowożytności. Za Charlesem Taylorem wskazał on znów na św. Augustyna, jako na fundatora (obok Kartezjusza) idei podmiotowości. To Ojciec Kościoła odkrył radykalną refleksyjność podmiotu, według której poznanie dokonuje się nie tylko w konfrontacji ze światem zewnętrznym, ale również w wewnętrznym zwrocie do własnych aktów poznawczych i wolitywnych.

Rafał Tichy wskazał ponadto jak szerokim zagadnieniem jest próba zdefiniowania filozofii chrześcijańskiej: u wielu myślicieli nie da się wyodrębnić momentu filozoficznego od teologicznego, jak w wypadku niemal całej filozofii średniowiecznej. Bierdiajew powołując się na doświadczenie chrześcijańskie miał nie oddzielać tych dwóch elementów. Centralną przesłanką jego filozofii była idea bogoczłowieczeństwa, która stanowiła negatywne kryterium wielu rozwiązań antropologicznych w filozofii. Jego myśl, daleka w treści i języku od scholastyki, stanowiła odpowiedź na jego egzystencjalne przeżycia i przywróciła dawną sokratejską zasadę „poznaj samego siebie”: najgorliwiej krytykował on „rozum euklidesowy” objawiajacy się w racjonalnym porządkowaniu świata w oddzieleniu od tego, jakie echo byt pozostawia w ludzkim istnieniu. Rafał Tichy stwierdził barwnie „Według Bierdiajewa filozofuje się bebechami, w sposób krwawy. Dlatego nie bał się on sprzeczności i poruszał się w ich języku”. Mistrzem takiej metody był dla niego Dostojewski, którego Bierdiajew uznawał za filozofa: pokazywał on ludzkie tęsknoty za transcendencją i judeo-chrześcijańskie odkrycie dziejowego wymiaru ludzkiego istnienia, nieznane greckim filozofom.

Bierdiajew chciał zachować nowożytne odkrycie filozofii dziejowego wymiaru poznawania Boga i człowieka, a jednocześnie zachować silny wymiar transcendencji

Ta wypowiedź sprowokowała kolejne pytanie, które poruszyło kwestię rozumienia historii w myśli Rosjanina, oraz tego, co w nim jest z chrześcijańskiego punktu widzenia istotne, a co kontrowersyjne. Według Tomasza Herbicha do największych zasług Bierdiajewa w tej tematyce należało schrystianizowanie tendencji mesjanistycznych, które stanowiły podejrzaną tendencję w łonie XIX-wiecznej filozofii. Idea Królestwa Bożego na ziemi, związana z mesjanizmem, była przewartościowaniem tradycyjnej eschatologii i formą heterodoksji. Bierdiajew chciał zachować nowożytne odkrycie filozofii dziejowego wymiaru poznawania Boga i człowieka, a jednocześnie zachować silny wymiar transcendencji. Proponował on porzucenie wyobrażenia o ostrym rozgraniczeniu świata immanentnego i transcendentnego, przy jednoczesnym przekonaniu o fundamentalnym uznaniu transcendowania człowieka ponad światem determinizmów i jego absolutnej duchowej wolności. Tak jak polscy romantycy krytykował on tzw. abnegację świata, a więc wyłączenie światowych obowiązków poza horyzont chrześcijańskiego myślenia. W miejsce błogiego kwietyzmu i utopijnego mesjanizmu Bierdiajew zaproponował własną teorię obiektywacji: ideę, zgodnie z którą człowiek jest zobowiązany do dokonywania twórczych aktów idących w stronę wolności, przy przekonaniu o skażeniu ludzkich aktów fundamentalnym brakiem. Człowiek nie jest w stanie więc sam „zakończyć historii”, jednak musi uczestniczyć w procesie bogoczłowieczym.


P5170017m

Ta wypowiedź sprowokowała wymianę zdań prelegentów na temat wyraźnego rozgraniczania doczesności i transcendencji i jej miejsca w filozofii chrześcijańskiej. Według Pawła Grada Bierdiajewowi jest obcy zarówno Arystoteles i św. Tomasz, którzy starali się zachować obszar autonomii porządku przyrodzonego – należy on do lini platońskiej, gdzie człowiek u swych pierwocin zakorzeniony jest w Bogu, a więc spór o autonomię rozumu i łaski jest unieważniony. Według Rafała Tichego takie rozumowanie bardzo ogranicza myślenie o filozofii chrześcijańskiej – która do XIII w. nie wyodrębniała autonomii rozumu i łaski – wskazując, że poza filozofią analityczną nie ma już współcześnie obszarów wolnych od inspiracji religijnej, a stworzenie ostrego rozgraniczenia między filozofią religijną i „czystą” jest niemożliwe i niepotrzebne. Bierdiajew miał nawiązywać do filozofii patrystycznej, gdzie rozróżnienie to nie występuje: człowiek jest z natury otwarty na nadprzyrodzoność i zawsze występuje już jako natura po części upadła. Tomasz Herbich wskazał, że Bierdiajew wyszedł od innego rozróżnienia na naturę i łaskę niż św. Tomasz. Uznawał on fundamentalne skażenie ludzkiej natury przez grzech, a jednocześnie uznawał wysokie powołanie człowieka do twórczości i wolności: jest w człowieku siła płynąca z grzechu pierworodnego i jest ta, płynąca ze stworzenia na obraz i podobieństwo Boga.

Bierdiajew wyszedł od innego rozróżnienia na naturę i łaskę niż św. Tomasz. Uznawał on fundamentalne skażenie ludzkiej natury przez grzech, a jednocześnie wysokie powołanie człowieka do twórczości i wolności

Rafał Tichy w swojej wypowiedzi rozwinął zagadnienie rozumienia historii przez Bierdiajewa. Miał on polemizować z dwoma głównymi sposobami pojmowania dziejów: nowożytną teorią postępu, która stanowiła wypaczenie idei mesjańskiej, oraz chrześcijańskim prowidencjalizmem, w którym Bóg Pantokrator musiałby być obecny również w każdym złu, co mogłoby uprawomocnić bunt przeciwko niemu. Bierdiajew krytykował również ortodoksyjną wykładnię prowidencjalizmu – dopuszczenie zła przez Boga w ramach planu dziejowego, nad którym posiada on sprawcze panowanie. Obie perspektywy postrzegały kolejne pokolenia jedynie jako szczeble pośrednie prowadzące do szczęśliwego końca historii, co filozof uznał za niedopuszczalne. Zamiast tego zaproponował rozumienie historii, w którym wieczność jest obecna w dziejowości per se: każde pokolenie wydobywa w swym losie dobro i zło widziane w wiecznej perspektywie, dokonuje każdorazowej odpowiedzi na wymiar wieczności. Historia jest więc fenomenem wolności, dążącej do celu ujawnionego w dziejach przez eschatologię, lecz dokonującej się w naturze zranionej i pośród światowego determinizmu.


P5170008m

Ostatnie pytanie skierowane do prelegentów dotknęło problemu wolności w filozofii Bierdiajewa, jako tematu, który budzi najwięcej sprzecznych opinii i niepokojów. Przybliżenia tego zagadnienia podjął się Tomasz Herbich, według którego wolność w filozofii Bierdiajewa budzi największe kontrowersje, zarówno z perspektywy katolicyzmu i prawosławia. Jego myśl płynie z intuicji Jakuba Boehmego, który rozważał problem relacji podmiotowości ludzkiej i Boskiej, oraz ugruntowania ich wolności w czymś bardziej fundamentalnym od samego Bóstwa. Według Rosjanina wolność ma charakter tak podstawowy dla podmiotowego istnienia, że nie może pochodzić nawet od Boga-stwórcy ani być przez niego ograniczona. Musi istnieć jakiś bardziej pierwotny sposób istnienia – ciemne głębie Bóstwa, Boehmowski Ungrund – który zapewnia absolutną autonomię wolności. Ten pogląd należy do najmniej ortodoksyjnych w filozofii Bierdiajewa: wolność jako coś, co pochodzi z nicości sprzed stworzenia. Dopiero tak rozumiana wolność miała zapewniać absolutne niezdeterminowanie w spotkaniu człowieka z Bogiem. W ten sposób chciał niemal zrównać podmiotowość ludzką i Boską.

Paweł Grad, odnosząc się do heterodoksji w myśli Bierdiajewa, poruszył również kwestię apokatastazy – nadziei powszechnego zbawienia –jako równie kontrowersyjnego elementu jego filozofii. Jak możliwe jest przekonanie o tragiczności historii i absolutnej wolności – pytał publicysta – przy jednoczesnym przekonaniu o zbawieniu wszystkich ludzi bez wyjątku? Te ostatnie pytanie ożywiło dyskusję prelegentów z publicznością, gdzie ci pierwsi wskazywali na właśnie antynomiczny charakter filozofii Bierdiajewa jako odpowiedź na tę trudność.


Opracował Karol Grabias (Teologia Polityczna)



Relacja foto i wideo: Bernard

P5170049m

P5170019m

P5170047m

P5170027m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157693885985872

wtorek, 22 maja 2018

NA ŻYWO: Między Północą a Południem. Spotkanie z Markiem A. Cichockim, o godz. 18

Zapraszamy na spotkanie z prof. Markiem Aleksandrem Cichockim, które poprowadzi red. Jakub Moroz. Spotkaniu towarzyszyć będzie premiera książki prof. Cichockiego „Północ i Południe. Teksty o polskiej kulturze i historii”.



„Północ i Południe. Teksty o polskiej kulturze i historii” to zbiór esejów prof. Marka A. Cichockiego, które łączy pytanie o ideowe korzenie polskiej wspólnoty, jej sens i miejsce w Europie. To długo oczekiwana książka wybitnego znawcy spraw europejskich – współzałożyciela Teologii Politycznej i wykładowcy Collegium Civitas – w której prezentuje on w nowym świetle kwestię polskiej tożsamości, odczytuje na nowo teksty autorów, do których – zdawałoby się – nie zwrócilibyśmy się poszukując odpowiedzi na pytania, które stawia przed nami współczesność: Jarosława Iwaszkiewicza, Teodora Parnickiego czy kronik Wincentego Kadłubka. To olśniewająca przenikliwością i szerokością spojrzenia książka, której lektura przynosi niepoślednią intelektualną satysfakcję.
Książka składa się z sześciu esejów, z których każdy poświęcony jest innym postaciom i zjawiskom kluczowym z perspektywy rozwoju polskiej formy, nieistniejącej bez zakorzenienia w kulturze Południa i dziedzictwie romanitas. By zrozumieć, czy istnieje sekretna mapa Europy i z jakimi konsekwencjami wiąże się spojrzenie na Polskę w świetle podziału kontynentu na Wschód i Zachód, warto sięgnąć po najnowszą publikację prof. Marka A. Cichockiego.
Serdecznie zapraszamy do lektury książki oraz uczestnictwa w spotkaniu autorskim.



----------
Wydanie książki patronatem objęła TVP Kultura.
Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w ramach programu „Patriotyzm Jutra”.

poniedziałek, 21 maja 2018

NA ŻYWO: Spotkanie w klubie Ronina: Witold Gadowski i Grzegorz Górny, od godz. 19

Zapraszamy na transmisję z cotygodniowego spotkania w klubie Ronina:
19.00 - Przegląd Tygodnia Witolda Gadowskiego, 20.00 – wieczór autorski Grzegorza Górnego - „Sprawiedliwi. Jak Polacy ratowali Żydów przed Zagładą”.

cz. 1, godz. 19 - Przegląd Tygodnia Witolda Gadowskiego



cz. 2, godz. 20 - Wieczór autorski Grzegorza Górnego - „Sprawiedliwi. Jak Polacy ratowali Żydów przed Zagładą”


Książka "Sprawiedliwi" opowiada o Polakach, którzy podczas okupacji hitlerowskiej ratowali Żydów, a wielu z nich przypłaciło to nawet życiem (jak np. rodziny Ulmów, Kowalskich czy Baranków). Autor przypomina, że po to, by uratować jednego zbiega z getta, potrzebna była pomoc co najmniej dziesięciu wtajemniczonych Polaków. Hanna Krall wspominała łańcuszek aż 42 ludzi dobrej woli, którzy zaangażowali się w ocalenie jej życia jako małej dziewczynki. Konspiracja w obronie Żydów była więcej zjawiskiem znacznie szerszym niż się zwykło uważać.

Bogato ilustrowana książka pokazuje kontekst polityczny i społeczny, w jakim doszło do niemieckiego ludobójstwa. Prezentuje zjawisko ratowania Żydów zarówno w wymiarze historycznym, jak i w przez pryzmat pojedynczych ludzkich losów. Oparta na materiałach archiwalnych, zawiera bogaty materiał faktograficzny, zarówno w warstwie tekstowej, jak i ilustracyjnej. Zawiera opis sytuacji ludności zarówno polskiej, jak i żydowskiej pod okupacją niemiecką oraz stosunku między tymi narodami. Pokazuje postawę wobec holocaustu władz Polskiego Państwa Podziemnego, środowisk konspiracyjnych, Kościoła katolickiego i różnych grup społecznych. Opowiada też o akcji pomocy Żydom, dokonywanej zarówno indywidualnie, jak i w sposób zorganizowany ("Żegota"). Jako świadkowie historii na kartach książki pojawiają się takie postaci, jak m.in. Władysław Bartoszewski, Marek Edelman, Irena Sendlerowa czy Szewach Weiss.

Publikacja oddaje hołd i sprawiedliwość bohaterom tamtych trudnych czasów. Nie tylko upomina się o prawdę historyczną, lecz także przeciwstawia się rozpowszechnionym w niektórych środowiskach za granicą kłamliwym stereotypom na temat postawy naszych rodaków podczas II wojny światowej (naród antysemitów, szmalcowników i szabrowników).


http://multibook.pl/pl/p/Grzegorz-Gorny-Sprawiedliwi.-Jak-Polacy-ratowali-Zydow-przed-zaglada-/3494

Artykuł Michała Karnowskiego na temat książki:
https://wpolityce.pl/historia/390297-tak-mozemy-bronic-prawdy-o-polsce-apeluje-do-wladz-rozpowszechnijcie-ksiazke-sprawiedliwi-na-calym-swiecie

Pesymistyczny Przegląd Tygodnia Stanisława Janeckiego



„Trzeba skończyć z rozgrywką wewnątrz rządu, rząd musi być jednym ciałem z premierem na czele, który powinien mieć realną władzę, nie powinien się pytać co może zrobić, tyko powinien robić i komunikować co zrobił.”

IMG_7181m

Stanisław Janecki rozpoczął od kwestii wypowiedzi Timmermansa, który powiedział, że „nie ma żadnych przesłanek, żeby zakończyć procedurę z art. 7 Traktatu Europejskiego przeciwko Polsce. Timmermans od początku chce, żeby rząd Prawa i Sprawiedliwości wycofał się z tego wszystkiego co zrobił w kwestii sądownictwa i Trybunału Konstytucyjnego, a to w gruncie rzeczy jest niemożliwe.”

Zdaniem Janeckiego zasady negocjacji są nieuczciwe a Komisja Europejska zachowuje się jak „szuler”. Celem tych działań jest wprowadzenie ręcznego sterowania w kwestii budżetu unijnego (bunt płatników netto). Drugą kwestią jest „fundamentalna zmiana traktatu lizbońskiego bez zmiany traktatu”, ma to ograniczyć kompetencje Rady Europejskiej, a jej kompetencje przenieść na forum Rady Unii Europejskiej, która podejmuje decyzje zwykłą większością głosów.

Problemy mamy także ze Stanami Zjednoczonymi. Nie ma planów spotkań z prezydentem Trumpem i wiceprezydentem Pensem.
„Żadne plany tego rodzaju nie są do zrealizowania. Czyli można powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak wisząca nad Polską tego typu kara, ale ona działa, ponieważ nie da się umówić żadnego spotkania, ani z jednym ani z drugim.”

By to zmienić, Polska musiałaby wycofać się z większości zapisów ustawy o IPN, ale były też stanowiska polityków amerykańskich w kwestii praworządności. Brak spotkania prezydenta Dudy z prezydentem Trumpem w czasie wizyty w USA obniża rangę polskiej prezydencji w Radzie Bezpieczeństwa.

Zdaniem Janeckiego następuje ewolucja rządu (nie z winy premiera) w stronę Komitetu Ocalenia Publicznego, superrządu, jak w czasach rewolucji francuskiej. „Ten Komitet od normalnego rządu różnił się tym, że on właściwie działał jak oblężona twierdza i wszyscy tam przeciwko wszystkim knuli.”

IMG_7188m

„Taka ewolucja rządu jest niedobra, ponieważ to było ciało spiskowe, w którym nie było lojalności i wspólnej gry w jednym celu, chodziło tylko o to, żeby wykończyć przeciwników, i żeby realizować swoje cele. Oczywiście, to nie jest prosta analogia!”

„Rząd Mateusza Morawieckiego powstał po to, by to w rządzie były podejmowane decyzje polityczne i żeby ukrócić lokalne księstwa, czyli ministerstwa. Nic nie wskazuje na to, że to się zmieniło, ponieważ instancja odwoławcza jest ta sama i działa tak samo.” Ministrowie nie są lojalni względem premiera.

W rządzie trwa rywalizacja między Mateuszem Morawieckim a Beatą Szydło, jest ona rozgrywana przez Centralny Ośrodek Dyspozycji Politycznej. Jednak jeśli ostatecznie załamałaby się kwestia negocjacji z Unią, ponowna zmiana premiera mogłaby być niezrozumiała dla społeczeństwa, może poza twardymi zwolennikami rządu.

Przykładem tej rywalizacji, zdaniem Janeckiego, było niezależne spotkanie Beaty Szydło z Victorem Orbanem w czasie jego wizyty w Polsce. Zdaniem Janeckiego ta rywalizacja ma negatywne skutki i nie wróży niczego dobrego.

„Nie rozumiem po co się traci siły na coś, co rozbija zjednoczoną prawicę i osłabia możliwości tego obozu przeciwstawienia się temu, co niechybnie nastąpi a co może być oczywiście wynikiem tych konfrontacji na arenie międzynarodowej, bo do jakiejś konfrontacji, jak sądzę, dojdzie.”

Na korzyść obozu władzy działa to, że opozycja jest rozdrobniona. Opozycji udało się, co prawda, donoszenie za granicę, ale nie udała się ulica - pokazuje to porażka ostatniego Marszu Wolności.

Zdaniem Stanisława Janeckiego mogą być jeszcze kolejne problemy, czego przykładem jest sprawa burmistrza Fulopa. Aczkolwiek Stanisław Janecki uważa, że to nie burmistrz Fulop i nawet nie ustawa 447 są dla Polski najgroźniejsze, a list 57 kongresmenów „który mówi o Polsce jako kraju antysemickim i który porównuje Polskę z Ukrainą jako państwem, w którym instytucjonalnie, czyli, że instytucje państwowe honorują wspólników holokaustu. Tam są same łgarstwa, ale te łgarstwa pokazują, jak łatwo przy obecnym poziomie nastrojów przeprowadzić jest antypolską kampanię. Sprawa pomnika katyńskiego to było ćwiczenie "razwiedka bajom", jak daleko można się posunąć w sprawach dla Polaków ważnych.”

IMG_7193m

Jeżeli chodzi o reakcję strony polskiej to „rozgrywka była dobra, ponieważ środowiska polonijne i także polscy przedstawiciele dyplomatyczni odwołali się do miejscowych radnych, do miejscowej społeczności, do weteranów wojennych, także do jakichś społeczności żydowskich, odwołali się do Czarnoskórych, do Amerykanów pochodzenia azjatyckiego, czyli stworzyli wspólnotę mniejszości, która może się czuć solidarna wobec tych, którym dzieje się krzywda. I tylko dlatego moim zdaniem udało się ten kryzys na ten stan, jaki mamy dziś, załatwić, chociaż wietrzę jeszcze różne pułapki.”

Jak zauważył red. Janecki ustawa 447 zawiera tylko monitorowanie sytuacji, mogła być gorsza. Zablokowanie mogłoby być możliwe, gdyby obywatele amerykańscy polskiego pochodzenia złożyli skargę do Sądu Najwyższego. Wcześniej zatrzymanie tej ustawy zdaniem Janeckiego nie było możliwe, ponieważ jest ona konsekwencją Deklaracji Terezińskiej, przyjętej również przez Polskę.

„Trzeba skończyć z rozgrywką wewnątrz rządu, rząd musi być jednym ciałem z premierem na czele, który powinien mieć realną władzę, nie powinien się pytać co może zrobić, tyko powinien robić i komunikować co zrobił.”

W kwestii Unii „powinno się założyć cele porozumienia z Komisją Europejską i wyznaczyć datę. Nie przejdziemy jakieś linii, i perspektywa czasowa - jak nie to nie i koniec! To samo ze Stanami Zjednoczonymi, płacimy wam miliardy za rakiety, nie możecie tak z nami grać, że będziecie robić łaskę, że ktoś będzie przyjęty w Białym Domu na poziomie premiera czy prezydenta.”



Wersja NA ŻYWO: https://youtu.be/OwofbbG5vps

Relacja: Bernard i Margotte


IMG_7204m

IMG_7210m

IMG_7196m

Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/sets/72157691279434810

niedziela, 20 maja 2018

VIII Warszawski Marsz Rotmistrza Witolda Pileckiego 2018

"To młode pokolenia Polaków same sobie postawiły za wzór Witolda Pileckiego, kilkanaście lat temu i te zmiany w Polsce, jakie zaszły w ostatnich latach, w jakimś sensie są owocem tej odwagi"". - mówił wicepremier prof. Piotr Gliński. W niedzielę 13 maja 2018 r. ulicami Warszawy przeszedł Marsz Rotmistrza Witolda Pileckiego, bohaterskiego oficera Wojska Polskiego, więźnia KL Auschwitz. Przemarsz zakończyły uroczystości pod pomnikiem upamiętniającym Rotmistrza Witolda Pileckiego przy Al. Wojska Polskiego 40.

IMG_6942m


Tegoroczne obchody rozpoczęły się od Mszy Świętej odprawionej o godz. 15 w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela.

IMG_6876m

IMG_6878m

Około godziny 16:00 spod świątyni wyruszył Marsz Pamięci, w którym wzięły udział setki warszawiaków.

IMG_6892m

Wielu z jego uczestników maszerowało w koszulkach z wizerunkiem bohaterskiego rotmistrza lub z emblematami Żołnierzy Niezłomnych. Reprezentowane były wszystkie pokolenia, od najmłodszych dzieci po uczestników Powstania Warszawskiego.

IMG_6909m

IMG_6925m

IMG_6916m

IMG_6943m


W czasie przemarszu odczytywany był Raport Witolda z Auschwitz.

P5130027m

Uczestnicy przeszli przez Stare i Nowe Miasto, następnie Franciszkańską, by na ulicy Muranowskiej zatrzymać się na chwilę obok Pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie.

IMG_6938m

IMG_6949m

Następnie przeszli ulicami gen. Władysława Andersa i Adama Mickiewicza.
IMG_6975m

Marsz zakończyły oficjalne uroczystości pod pomnikiem upamiętniającym Rotmistrza Witolda Pileckiego przy Al. Wojska Polskiego, odsłoniętym rok temu. To właśnie tutaj, w mieszkaniu swej kuzynki, we wrześniu 1940 roku, w czasie okupacji niemieckiej Pilecki wszedł w kocioł łapanki, by trafić do Oświęcimia.

IMG_6966m

IMG_7001m

P5130181m

"Jak to dobrze, że trwa pamięć o takich ludziach jak Witold Pilecki" - powiedział ks. prałat Józef Maj, członek Rady Fundacji „Żołnierzy Wyklętych”. - "Pamięć o nim nie jest tylko pamięcią o jego dokonaniach, ale pamięcią o drodze Polaków do wielkości. Aby tego nie zabrakło w pokoleniach obecnych i wstępujących".

P5130071m

Podczas uroczystości pod pomnikiem upamiętniającym Witolda Pileckiego przemawiał wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński, który przypomniał, że marsz rotmistrza, który przeszedł po raz ósmy ulicami Warszawy, upamiętnił jednego z największych bohaterów nie tylko w dziejach Polski, ale i świata.

IMG_7051m

"To młode pokolenia Polaków same sobie postawiły za wzór Witolda Pileckiego, kilkanaście lat temu i te zmiany w Polsce, jakie zaszły w ostatnich latach, w jakimś sensie są owocem tej odwagi". - zauważył na wstępie. - "Fakt, że na ochotnika udał się do niemieckiego obozu śmierci a następnie stworzył tam ruch oporu i opracował raport ujawniający piekło Holocaustu stawia go na piedestale czołowych bohaterów wspólnoty międzynarodowej. Słusznie więc prof. Michael Foot zaliczył go do sześciu najodważniejszych ludzi ruchu oporu podczas II Wojny Światowej".

"Niestety pamięć o nim - jak podkreślił wicepremier Gliński - bywa jednak niewygodna. Przypomnieć należy, że świat zachodni nie chciał wierzyć w jego świadectwa, a mimo tak wielkich zasług władze Polski Ludowej, posługując się fałszywymi zarzutami, wytoczyły mu polityczny proces i wymierzyły karę śmierci, pozbawiając życia w majestacie stalinowskiego prawa. Po śmierci jego ciało, podobnie jak miało to miejsce w przypadku wielu innych polskich bohaterów, żołnierzy podziemia, zostało sprofanowane i ukryte w nieustalonym do dziś miejscu".

IMG_7047m

Jak zaznaczył wicepremier prof. Gliński: "Tym bardziej musimy działać na rzecz upowszechniania wiedzy o pełnej heroizmu i poświecenia dla ojczyzny biografii rotmistrza, i to zarówno w Polsce jak i poza jej granicami, i działamy. Bardzo wiele instytucji i ludzi dba o to w wolnej Polsce, żeby ta pamięć trwała, żeby to co chciano zapomnieć, zasypać, ukryć przed narodem, żeby żyło i żeby budziło ten naród do pokonywania wszelkich przeszkód i do właściwego rozwoju.Pamiętać warto o rotmistrzu Pileckim tym bardziej, że jego wyjątkowość przejawiała się jeszcze w jednym ważnym elemencie - potrafił łączyć bardzo wielu ludzi ponad politycznymi podziałami, tym mianownikiem wspólnym była Polska".
Wicepremier Gliński przypomniał, że w konspiracji w Auschwitz działali zarówno przedwojenny socjalista Stanisław Dubois, jak i przywódca ONR Jan Morsdorf.

Prof. Piotr Gliński w imieniu rządu podziękował patriotycznym organizacjom pozarządowym za przywracanie pamięci o Witoldzie Pileckim, w tym organizatorom marszu.

"Polska, która nosiłaby właśnie ze sobą takie uniwersalne, ponadczasowe wartości i zasady, jak Witold Pilecki, byłaby naturalnie silniejsza". - zaznaczył wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. - "Ci, ludzie, którzy zakopali go tam na Łączce, przegrali. To Witold Pilecki wygrał i jest nieśmiertelny, i będzie nieśmiertelny.

Pod pomnikiem rotmistrza przemawiali także: prof. Wiesław J. Wysocki - historyk (UKSW), autor biografii Pileckiego, Adrian Stankowski - Gazeta Polska, Paweł Korsun - ekspert międzyresortowego zespołu promocji Polski za granicą, a także przedstawiciele organizacji młodzieżowych: Maciej Pasierbski - prezes Fundacji Służba Niepodległej, Mateusz Parys - pomysłodawca zbudowania pomnika, Młodzi dla Polski; Sebastian Wijas - Koliber Warszawa oraz Mariusz Bulski - Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza.

P5130150m

P5130126m

IMG_7092m

IMG_7100m

P5130185m

P5130194m

P5130212m

P5130203m

Na zakończenie uroczystości złożono wieńce pod pomnikiem Witolda Pileckiego
IMG_7158m

IMG_7161m

Cały przebieg uroczystości - relacja filmowa:


Relacja: Margotte i Bernard

Organizatorem wydarzenia była Fundacja Służba Niepodległej we współpracy ze Stowarzyszeniami: KoLiber Warszawa, Młodzi dla Polski oraz Polska Jest Najważniejsza.

IMG_7081m

IMG_7128m

IMG_7053m

IMG_7171m


Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157695270106831