niedziela, 18 października 2015

Wyjaśnienie Smoleńska jest polską racją stanu

W warszawskim Amicusie odbyła się premiera książki Marka Pyzy "Pogrzebana prawda. Zwierzenia rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej".
"Będziemy walczyć, jak długo będzie potrzeba. Czas już ne ma dla nas znaczenia. Składamy w prokuraturze wnioski o dodatkowe przesłuchania i ekspertyzy, niestety większość z nich pozostaje bez odzewu, inne są odrzucane. Ale nie zrażamy się. Będziemy cierpliwie czekać, żeby się dowiedzieć, jakie były przyczyny tej katastrofy" - mówiła Izabella Januszko, mama stewardessy, najmłodszej z 96 osób poległych w katastrofie TU-154M.
PA140091m


Jak czytamy w opisie wydawniczym książki:
Krewni sześciu osób, które poległy w katastrofie z 10 kwietnia 2010 r., w tej książce ze łzami w oczach o nich opowiadają. Polskie państwo nie szczędziło im katuszy, a mainstreamowe media zalały nieprawdopodobną wprost falą nienawiści i pogardy. Rodziny mówią wprost i bez ogródek o cierpieniach, jakie zafundowano im w Moskwie, o bezduszności prokuratury, o tym, jak potraktowano ciała ich najbliższych, o kłamstwach rzucanych im prosto w twarz przez najważniejszych ludzi w państwie. Ze zwierzeń tych wyłania się dramatyczna opowieść o Polsce z perspektywy pięciu lat, które minęły od 10 kwietnia 2010 r.
Ewa Błasik, Izabela i Grzegorz Januszko, Zuzanna Kurtyka, Krystyna Kwiatkowska, Janusz Walentynowicz, Stanisław Zagrodzki mówią o próbach wypełnienia pustki po bliskich, pogodzenia się z walącym się na głowę światem. Ich wyznania są chwilami po prostu wstrząsające. Niektóre dokumenty i fakty, a także blisko 70 fotografii z rodzinnych archiwów są tu publikowane po raz pierwszy. Rodziny smoleńskich ofiar opowiadają o utraconej miłości, o bezmiernej tęsknocie i żalu, o niewypowiedzianym bólu, o bezsilnej złości, o gorzkim zawodzie. Dzielą się swymi przeżyciami z codziennej walki o prawdę, uczciwość oraz godną pamięć o ich bliskich, których pochłonęła złowroga smoleńska ziemia. Czytając ich zwierzenia, odczuwamy wobec nich podziw, wzruszenie, współczucie i współcierpienie, ale też z drugiej strony - irytację, oburzenie, a nawet gniew wobec bezmiaru bezkarności i indolencji rządzących.

IMG_5729m

Z zamieszczonych w książce rozmów, które przeprowadził wybitny dziennikarz śledczy młodego pokolenia i wnikliwy znawca tematyki smoleńskiej Marek Pyza, wyłaniają się dwa rodzaje obrazów: pięknych, nieprzeciętnych ludzi, wielkich patriotów, którzy zginęli w smoleńskiej katastrofie, oraz tych, którzy dają o nich świadectwo i z pełnym desperacji poświęceniem walczą, by prawda o smoleńskiej katastrofie ujrzała światło dzienne.
http://multibook.pl/pl/p/marek-pyza-pogrzebana-prawda/5949

W warszawskim spotkaniu zorganizowanym w ramach klubu Ronina, towarzyszącym uroczystej prezentacji książki, wzięli udział: Zuzanna Kurtyka, Krystyna Kwiatkowska, Izabela i Grzegorz Januszko oraz Stanisław Zagrodzki.

"10 kwietnia 20110 roku to jeden z najważniejszych dni z naszym życiu, świat nam się zawalił na głowę. To nie miało precedensu w historii świata" - mówił autor książki, Marek Pyza. Przywołał swoje wspomnienia z tamtego dnia. I podkreślił: - "Od tego dnia moje życie zawodowe w dużej mierze związało się ze Smoleńskiem, z próbą odsłaniania prawdy o tej katastrofie, z walką z tą straszną propagandą, którą obserwujemy od ponad 5 lat".

Marek Pyza podkreślił, że szczególną rolę w dochodzeniu do prawdy odgrywają rodziny ofiar: "Bez nich tej wiedzy byśmy nie mieli. Oni w tej traumie, z którą żyją od lat, wykonali wielką pracę także dla nas." Ale obok nich jest wiele ludzi, którzy się zaangażowali: zespół parlamentarny, pełnomocnicy rodzin, eksperci, naukowcy, blogerzy. "Mnóstwo ludzi dobrej woli, którzy bardzo często zostawili inne sprawy, żeby poświęcić się sprawie Smoleńska".

"Wyjaśnienie Smoleńska jest polską racją stanu. Bez wyjaśnienia okoliczności tej katastrofy i bez pociągnięcia do odpowiedzialności ludzi, którzy przyczynili się do jej zaistnienia, a później przyczynili się, by prawdę o niej ukryć, nie będziemy suwerennym i niezależnym państwem, nie będziemy mogli oczekiwać, aby traktowano nas podmiotowo". - zaznaczył Marek Pyza

Wdowa po prof. Januszu Kurtyce, szefie IPN, Zuzanna Kurtyka powiedziała:
"Zastanawiałam się, czy doczekam się wysłuchania w parlamencie Rzeczypospolitej, kiedy my, rodziny będziemy w sejmie odpowiadać na pytania i dzielić się naszą wiedzą, wynikającą z doświadczenia udziału w różnych czynnościach związanych ze śledztwem. Nie wiem czy do tego dojdzie, ale powinniśmy wszyscy do tego dążyć. To ogromnie ważna sprawa, by państwo zrozumiało, jak ważną dla narodu polskiego jest ta tragedia i jej wyjaśnienie."

IMG_5645m

Wyjaśniła, że nie została nawet poinformowana o śmierci swego męża, a o tej tragicznej wiadomości dowiedziała się z telewizji. Państwo właściwie nie działało w przypadku katastrofy, która dotknęła osoby stojące na czele instytucji państwa. Jakby więc działało w przypadku zwykłej, masowej tragedii? "Nie ma struktur, procedur, osoby odpowiedzialnej, każdy umywa ręce". - zaznaczyła.

Wstrząsająca była wypowiedź Krystyny Kwiatkowskiej, wdowy po Dowódcy Operacyjnym Sił Zbrojnych, która podziękowała wszystkim obecnym za wsparcie, ale gorzkie słowa skierowała pod adresem ministra Bogdana Klicha: "Obowiązkiem ministra obrony narodowej było wyznaczyć delegację generałów i samoloty. Dlaczego wysłał wszystkich generałów jednym samolotem?" - pytała. "Najbardziej mnie boli, że ani minister obrony narodowej, ani zwierzchnik sł zbrojnych nie staje w obronie pilotów, żołnierzy. Nie mogę tego zrozumieć, dlatego napisałam list otwarty. Obowiązkiem państwa było zadbać o bezpieczeństwo generałów, [Minister Klich] nie dbał o wojsko w ogóle, w 2009 roku oddał prawie 10 mld na orliki pana Tuska. Pan Niesiołowski jest przewodniczącym komisji obrony narodowej, czy Państwo słyszeliście, żeby on coś mądrego powiedział na temat wojska? Pan generał Majewski był asystentem szefa Sztabu Generalnego, odpowiadał za siły powietrzne, wysyłał kontrole, oceniał. Trzeba zapytać gen. Majewskiego, co on robił? Awansowano go, żeby przykrył swoje błędy i ministra obrony narodowej Bogdana Klicha? Komorowski zrobił go ostatnio szefem Agencji Kosmicznej".

Zwróciła także uwagę na to, że jej mąż miał ukończone studia wyższe (Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu, Akademia Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w Warszawie, Akademia Dowodzenia Związkowych Sił Zbrojnych Niemiec w Hamburgu), tymczasem szef BOR gen. Janicki nie miał nawet magistra.

IMG_5672m

W pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej wdowa wzięła udział we mszy św. w Archikatedrze Warszawskiej. Minister Bogdan Klich po mszy podszedł do niej i pogratulował grobu męża i jego lokalizacji: "Była piękna pogoda, poszedłem sobie z żoną na spacer na Salwator i chciałem Pani powiedzieć, że gen. Kwiatkowski ma bardzo ładne miejsce i ogląda cały Kraków z góry". - cytowała słowa ministra Klicha generałowa Kwiatkowska.
"Jak taki człowiek jeszcze ubiega się o mandat senatora? Ja nic nie chcę, tylko chcę wiedzieć, gdzie jest mój mąż i co się stało"

"Przez lata widziałam, jak mój mąż jako dowódca tłumaczył się ze wszystkiego - z każdego wypadku, śmierci żołnierza". - opowiadała Krystyna Kwiatkowska. - "Ginie mój mąż, a ja po trzech latach dzwonienia do prokuratury dowiedziałam się, że znaleźli go w trzech workach. Jeden został pochowany na Powązkach, drugi być może na Salwatorze w Krakowie, nie wiadomo gdzie jest trzeci. to bardzo boli. Nie mogę dojść do siebie, nie wiadomo co oni z nim zrobili".

Stanisław Zagrodzki, krewny Ewy Bąkowskiej nie dowierzając prokuraturze, podjął próby przeprowadzenia badań na obecność materiałów wybuchowych we własnym zakresie. Znalazł odpowiednie laboratorium w Stanach Zjednoczonych: "Przywiozłem rzeczy Ewy ze Smoleńska, ale prokuratura nie była nimi zainteresowana, wskazując, że mają wszystko co trzeba. Udało się znaleźć laboratorium i zrobić badania. One potwierdziły obecność materiałów wybuchowych. Zrozumiałem, że śledztwo idzie w złym kierunku.".

IMG_5675m

Zagrodzki zaznaczył: "Materiał jest olbrzymi. Analizowanie materiału jest bardzo trudne, potrzeba wiedzy, umiejętności. Naukowców, którzy chcą się angażować w tę sprawę jest bardzo niewielu, boją się."

"Jak Marek Pyza zadzwonił do mnie z pytaniem, czy mam ochotę wziąć udział w takim projekcie wywiadów z nami, pomyślałam, cóż ja mogę powiedzieć o 21-letniej młodej kobiecie, w zasadzie dziewczynce?" - mówiła z kolei mama stewardessy Natalii Januszko.- - "Tyle pięknych osób zginęło, takie wspaniałe życiorysy, każda z tych osób zasługuje na osobną książkę. Jej życie się dopiero zaczynało, marzenia, plany. Jej wielkim marzeniem było latanie i to niestety ją zabiło. Pomyślałam jednak, że ta rozmowa pozwoli nam powiedzieć, że nie ma naszego przyzwolenia na takie prowadzenie śledztwa. Jak to możliwe, że taki wielki samolot rozpadł się na tyle tysięcy części?".

IMG_5682m

"Mam wrażenie, że nasza prokuratura wróży z fusów, bo nie ma wraku, nie ma czarnych skrzynek, nie ma ekspertyz, nie ma sekcji zwłok". Odnosząc się do tez komisji oficjalnych, stwierdziła, że piloci byli przyzwyczajeni do latania z prezydentem, byli odporni na stres z tym związany i nigdy nie naraziliby nikogo na niebezpieczeństwo, a tym bardziej siebie, mieli młode żony i małe dzieci.

"Będziemy walczyć, jak długo będzie potrzeba. Czas już ne ma dla nas znaczenia. Pięć lat minęło, nie wiadomo kiedy. Będziemy dociekać co się wydarzyło. Mamy mecenasa, który wykonuje benedyktyńską pracę, jeśli chodzi o czytanie dokumentów. Składamy w prokuraturze wnioski o dodatkowe przesłuchania i ekspertyzy, niestety większość z nich pozostaje bez odzewu, inne są odrzucane. Ale nie zrażamy się. Będziemy cierpliwie czekać na to, żeby się dowiedzieć, jakie były przyczyny tej katastrofy" - mówiła Izabella Januszko.

Jej mąż zaznaczył, że nieprawdą jest stwierdzenie, że państwo zdało egzamin: "Dowódcy, którzy mieli bronić swoich podwładnych, ich kompetencje podważali. Pozorowanie śledztwa, raport przekopiowany od MAK-u, chór pseudoekspertów, kieszonkowych autorytetów, głupawych celebrytów wyśmiewających kogokolwiek, kto miałby wątpliwości. Ale to nie jest całe państwo - jest jeszcze ogromna grupa ludzi, która się oparła tej propagandzie. Naukowcy zamiast otrzymać pomoc, byli szykanowani przez swoje uczelnie, także naukowcy z zagranicy, na których były wysyłane donosy, byli nazywani nieukami przez osoby z najbliższego otoczenia premiera. Była też spora grupa dziennikarzy, takich jak autor książki, Marek Pyza, polityków, jak zespół parlamentarny, działaczy społecznych, duchownych, i wielu innych wspaniałych ludzi, którzy nas wspierają". Wyraził także nadzieję, że prawda o tragedii smoleńskiej zostanie wyjaśniona i ukaże się kiedyś książka „Odkopana prawda”.

IMG_5706m

W specjalnym liście skierowanym do uczestników spotkania, który przeczytał Marcin Wikło, Antoni Macierewicz, przewodniczący Zespołu Parlamentarnego ds. wyjaśnienia tragedii smoleńskiej napisał:
"Kto tej książki nie przeczyta, nie tylko nie zrozumie tragedii smoleńskiej, ale i nie zrozumie współczesnej Polski"

Prof. Piotr Witakowski, przewodniczący komitetu organizacyjnego Konferencji Smoleńskiej zajmującej się badaniem katastrofy polskiego Tu-154 w Smoleńsku zaprosił na kolejną, IV już jej edycję, która odbędzie się w listopadzie tego roku.

W czasie spotkania towarzyszącego prezentacji książki głos zabrali także: Andrzej Melak i Józef Orzeł, szef klubu Ronina oraz dwoje uczestników smoleńskich konferencji: archeolog, prof. Mariusz Ziółkowski oraz muzykolog prof. Anna Gruszczyńska-Ziółkowska, która w czasie III konferencji na podstawie przeprowadzonych przez siebie badań wysunęła tezę, że zapis z kokpitu ostatnich sekund lotu prezydenckiego tupolewa został sfałszowany.

Książka "Pogrzebana prawda" ukazała się nakładem wydawnictwa Biały Kruk.



Relacja: Margotte i Bernard

IMG_5664m

IMG_5574m

IMG_5576m

IMG_5625m

PA140123m

PA140120m

IMG_5638m

PA140102m


IMG_5736m

IMG_5754m


IMG_5758m

IMG_5648m

IMG_5703m

IMG_5647m

IMG_5719m

IMG_5759m

IMG_5792m

IMG_5784m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157657637599724