W chwili gdy marsz pamięci zbliżał się pod Pałac Prezydencki nad Krakowskim Przedmieściem pojawiła się tęcza.

W archikatedrze św. Jana w Warszawie odprawiona została msza święta w intencji Prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego i jego Małżonki śp. Marii Kaczyńskiej oraz pozostałych ofiar katastrofy w Smoleńsku.
Poruszającą homilię wygłosił kapucyn, o. Gabriel Bartoszewski.








Potem zgromadzeni ruszyli w modlitewnym skupieniu w Marszu Pamięci pod Pałac Prezydencki. Na czele marszu niesiono jak co miesiąc transparent "Smoleńsk - pamiętamy!".
Na miejscu ustawiono drewniany krzyż, były też zdjęcia Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii. Na chodniku składano kwiaty i znicze. Odśpiewano hymn państwowy.



Do uczestników marszu przemówił brat prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński.

"Szanowni Państwo.
Jak zwykle zacznę od podziękowań. Piętnasty już raz. piętnasty już raz jesteście tutaj, piętnasty raz mówicie: Pamiętamy, będziemy pamiętać, żądamy prawdy, będziemy żądać prawdy. I to jest wielkie, to jest piękne. To jest szansa na prawdę, ale to jest także szansa dla Polski.
Tutaj od kilku miesięcy mamy konfrontację, mamy hymn, mamy modlitwy, i mamy tą kocią muzykę - z całym szacunkiem dla kotów. I to są, można powiedzieć, dwie Polski. Ta Polska, która żyje wartościami, która chce budować, która w istocie daje szansę na przyszłość naszego narodu, naszych rodzin, wszystkich Polaków. I ta, która nie potrafi, a niestety dzisiaj rządzi. I to każdego dnia widzimy.
Wierzę, że przyjdzie dzień, w którym to się zmieni, ale droga do tego jest trudna. I musimy umieć ją przejść. Musimy wykazać determinację, zdecydowanie. Musimy, jeszcze raz to powtarzam, bronić prawdy.
Dziś wiemy więcej niż jeszcze miesiąc temu, ogłoszony został raport smoleński, biała księga smoleńska, są w niej uporządkowane fakty, których nikt jest w stanie podważyć. Nawet krytycy, ci którzy podnieśli wrzask po ogłoszeniu raportu musieli przyznawać, że fakty są prawdziwe, tylko jakieś rzekome interpretacje są nieprawdziwe. Dziś trzeba wzywać władze, i mam nadzieję, że to dzisiejsze spotkanie jest takim wezwaniem do tego, by ujawniła swój raport. Dlaczego zwleka? Czego się boi?
Nie wiem, kiedy ten drugi raport, raport ministra Millera, zostanie ujawniony, bo ciągle ta data jest zmieniana. Ale my, powtarzam, prawdę tą którą można dzisiaj ustalić, już znamy. Ale przecież, żeby ustalić wszystko, żeby znać prawdę w całości, trzeba jeszcze wiele. Trzeba zdobyć wiele dowodów, trzeba przeprowadzić wiele ekspertyz, trzeba mieć dostęp do tego, do czego dziś dostępu nie mamy. I jest jedna, jedyna metoda ku temu, by to uzyskać, to jest, Szanowni Państwo, społeczny nacisk. To jest przekonanie, tych, którzy chcą coś ukryć, że się nie da, że ten nacisk będzie trwał, że ludzie, którzy chcą prawdy, się nie cofną, że będą nie tylko zdecydowani, ale także cierpliwi. I dziś proszę was właśnie o to, byście w tym zdecydowaniu trwali i byście byli cierpliwi. Nie od razu uzyskuje się sukces, ale w tej sprawie, przede wszystkim, świętej sprawie Polski, Polski wolnej, sprawiedliwej, niepodległej, Polski której chcemy, sukces odniesiemy na pewno. I to będzie wasz sukces, proszę Państwa.
Dziękuję".
Rozległy się okrzyki: "Zwyciężymy!".
Potem Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego klubu "Gazety Polskiej", organizatora marszu, odczytała apel.
Po drugiej stronie ulicy pod barem zakąskowym demonstrowali zwolennicy Ruchu Poparcia Palikota, ustawili namiot z logo Ruchu Poparcia i sprzęt nagłaśniający. Nie przeszkodziło to jednak uczestnikom marszu pamięci.
Relacja: Bernard i Margotte
AKTUALIZACJA:
Homilia o. Gabriela Bartoszewskiego