poniedziałek, 5 listopada 2018

Warszawska premiera książki Wojciecha Sumlińskiego "Niebezpieczne związki Donalda Tuska"

"Nie boimy się z Tomkiem Budzyńskim żadnego procesu, jesteśmy w stanie udowodnić każde zdanie, jakie napisaliśmy w książce. Zachowaliśmy też parę asów w rękawie. Czekamy na Donalda Tuska, zobaczymy co on zrobi". 18 października w Auli im. bł. księdza Jerzego Popiełuszki w Centrum Kultury-Dobre Miejsce odbyła się premiera najnowszej książki duetu Tomasz Budzyński i Wojciech Sumliński. Ci dwaj autorzy wspólnie napisali wcześniej kilka innych poczytnych książek, m.in. "Oficer", "ABW" i "Niebezpieczne związki Sławomira Petelickiego". Sala na Dewajtis pomieściła kilkaset osób, które przybyły na spotkanie z autorem. Rozmowę z Wojciechem Sumlińskim prowadził Marcin Rola.
IMG_8563m

Jednak początek spotkania zdominował temat 34. rocznicy porwania ks. Jerzego Popiełuszki. Wojciech Sumliński odniósł się do informacji, która pojawiła się w mediach, że do Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej trafiły nowe materiały ws. zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Tak skomentował te medialne rewelacje: "Te wszystkie nowe informacje, o których wczoraj pisały media są zawarte w książce "Kto naprawdę go zabił?" mojego autorstwa z 2005 roku. (..) To ogłupianie społeczeństwa. (..) Przy rokrocznym powrocie do tych wydarzeń z 19 października słyszymy zapewnienia, że już za chwileczkę będziemy wszystko wiedzieć, bo oto mamy przełom; media to podnoszą i przez następny rok panuje całkowita cisza. Potem za rok historia wraca do punktu wyjścia, czyli znowu słyszymy, że już jesteśmy blisko, i przez rok kompletnie nic się nie dzieje. Lata mijają, świadkowie umierają, dokumenty znikają. Nikt nie wie, co się w tej sprawie naprawdę dzieje. Taka historia bez końca i o to tak naprawdę wielu osobom chodzi".

Dodał: "To wielka tragedia. To jest święty naszych czasów, opinia publiczna zasługuje na to, żeby wreszcie pokazano prawdę, a to jest w zasięgu ręki".

Obecny na spotkaniu ks. Stanisław Małkowski powiedział: "Kłamstwo w sprawie męczeńskiej śmierci ks. Jerzego trwa. Wielkie dzięki Wojciechowi Sumlińskiemu, że odważył się na tyle ujawnić, że każdy kto przeczyta książkę "Kto naprawdę go zabił?" i pozna inne publiczne wystąpienia Wojciecha nie będzie miał wątpliwości, że żyjemy w kłamstwie. A ks. Jerzy był do końca wiernym obrońcą prawdy, prawdy, która wyzwala, prawdy,która nas zobowiązuje, aby nawet za cenę życia jej bronić tak, jak uczynił to ks. Jerzy w całej swojej kapłańskiej postawie i w swoim ostatnim świadectwie męczeństwa".


WS_2

Wojciech Sumliński przeszedł następnie do tematu głównego tj. świeżo wydanej książki. Opowiadał o działalności tzw. konsultantów i doradców rozmaitych fundacji, którzy według niego "mieli się zajmować działalnością dobroczynną, a bliżej im było do działalności szpiegowskiej". Jak zauważył: "Tak to wyglądało na początku lat 90., gdzie fundacje niemieckie działały jak takie zwyczajne firmy przykrywkowe". Wyjaśnił: "Tylko dziecko może myśleć w tych kategoriach. że z takiej instytucji, jak wywiad niemiecki BND ktoś wciska guzik i płyną pieniążki na konto polityka czy jakiejś firmy czy partii. Tak się nie dzieje. Są firmy przykrywkowe, to jest pośrednicy, którzy są pomiędzy wywiadem a pomiędzy odbiorcą danych środków".

Sumliński przywołał fakty z biografii Donalda Tuska. Mówił o jego znajomości z Wiktorem Kubiakiem, osobą powiązaną z komunistycznymi służbami specjalnymi, a jednocześnie współpracownikiem Grzegorza Żemka (dyrektora generalnego FOZZ, skazanego w 2005 r. za defraudację publicznych pieniędzy przeznaczonych na spłatę długu zagranicznego).

Sumliński pytał: "Skąd Donald Tusk, skromny opozycjonista, który mieszkał w hotelowym pokoiku na kształt hotelu robotniczego zna Wiktora Kubiaka, człowieka wywiadu PRL? Jak Donald Tusk poznał Wiktora Kubiaka? Są pytania, na które nie znamy odpowiedzi. Ale wiadomo, że Donald Tusk przyprowadza Wiktora Kubiaka na spotkanie z J.K. Bieleckim, z J. Lewandowskim, z Krzysztofem Wyszkowskim, wieloma innymi i mówi: To jest człowiek, za którego ja ręczę. Od tego momentu zmienia się wszystko, ludzie, którzy chcą coś robić w polityce, ale nie mają grosza, nagle pieniądze przestają być dla nich problemem. Nie ma problemu z tym, żeby kupować, wynajmować lokale na biura, żeby robić gigantyczną kampanię, żeby mieć samochody. Nawet postkomuniści, którzy sięgnęli po moskiewską pożyczkę patrzą z zazdrością na te pieniądze, którymi dysponuje Kongres Liberalno-Demokratyczny. Ci ludzie, dzięki pieniądzom Wiktora Kubiaka, za chwile przejmą w Polsce władzę".

Stwierdził: "Na 18 piętrze hotelu Marriot, gdzie firma Batax [której właścicielem był Wiktor Kubiak] miała swoją siedzibę tworzy się rzeczywistość, która zdecyduje o tym, jaka będzie Polska przez następne dziesięciolecia. Tam pojawiają się agenci Mossadu, oficerowie KGB, GRU, ludzie, którzy mówią po niemiecku".

Sumliński powoływał się na relacje osób, które były wówczas blisko z KLD i Donaldem Tuskiem, ale także na słowa Jarosława Sokołowskiego ps. "Masa", który był ochroniarzem Wojciecha Paradowskiego, współpracownika biznesowego Kubiaka.

Autor książki "Niebezpieczne związki Donalda Tuska" przypomniał wydarzenia z początku lat 90.: rząd J.K. Bieleckiego, prywatyzację, wyprzedaż majątku narodowego częstokroć poniżej wartości gruntów, na których stały te zakłady, np. Polkolor (jak stwierdził, był to zakład przy którego prywatyzacji doradcą ministra ds. przekształceń własnościowych J. Lewandowskiego był Wiktor Kubiak). Według Sumlińskiego, rząd Jana Olszewskiego nie tylko upadł z powodu lustracji, ale dlatego, że zatrzymał prywatyzację, która po jego obaleniu mogła być kontynuowana.
Zaznaczył: "To Niemcy byli głównym beneficjentem prywatyzacji".

WS_4

Wojciech Sumliński wymienił nazwisko Detlefa Rusera, naukowca, agenta STASI, który mieszkał w Polsce i nawiązał znajomość m.in. z Bogdanem Borusewiczem i Donaldem Tuskiem. Ruser w 1986 roku podobno zerwał znajomość z Tuskiem, ale może tylko oficjalnie?

Autor książki "Niebezpieczne związki Donalda Tuska" opowiadał o zagadkowym zniknięciu z Urzędu Gaucka dwóch teczek dotyczących pracy Rusera po 1986 r. po tym, jak zorganizowano w Berlinie wystawę, na której pojawiły się zdjęcia gdańskich opozycjonistów... i Detlefa Rusera. Co dokładnie było w tych teczkach? Autorzy książki sugerują, że mają na ten temat wiedzę.
Dlaczego teczki Rusera zginęły? W 1990 r. STASI przestało istnieć, jednak - według Sumlińskiego - BND przejęło agentów STASI.

Kolejnym podjętym przez Sumlińskiego wątkiem była sprawa Ryszarda Tomaszka - niemieckiego szpiega, który był ważnym elementem siatki szpiegowskiej, a który został przedwcześnie aresztowany. "Tomaszek mógł doprowadzić do innych osób, które z nim w tej siatce współpracowały". Jak zapewnia Sumliński, Tomaszek miał kontakty z biznesmenem Paulem Roglerem, którego głównym wspólnikiem był Paweł Graś.

Sumliński dodał: "Okazuje się, że Detlef Ruser co najmniej siedmiokrotnie spotyka się z Paulem Roglerem. (..) Co łączy tych dwóch Niemców, którzy za każdym razem kiedy idą na spotkanie robią ścieżkę sprawdzeniową, sprawdzają czy nie są śledzeni?".

"Wszystkie szczegóły znajdziecie Państwo w książce" - mówił Wojciech Sumliński.
Książka do nabycia w księgarni Multibook.


Relacja: Margotte i Bernard


IMG_8524m

WS_3

WS_7

WS_6

IMG_8559m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157699760179702