środa, 20 maja 2015

Bronisław Komorowski na nęcisku – myśliwy czy rzeźnik?

IMG_8820m

Przedstawiamy wypowiedź Cezarego Gmyza o kulisach myśliwskiej pasji Bronisława Komorowskiego, strzelaniu do zwierząt na nęciskach, co ma przypominać bardziej egzekucję w rzeźni niż polowanie, dziwne znikających zdjęciach, tajemniczych kontaktach, oraz fakcie, że działacz opozycji, przetrzymywany w areszcie miał pozwolenie na broń w PRL-u.

„Jeżeli mówimy o osobie Bronisława Komorowskiego, to trzeba powiedzieć, że nie ma drugiej takiej osoby, która miałaby taki parasol medialny jak obecny prezydent Polski." Cezary Gmyz przypomniał artykuł z 2010 roku „Komorowski – noc myśliwego” napisany wraz z Józefem Matuszem i Izabelą Kacprzak: (http://www.rp.pl/artykul/492843.html)

„Przy okazji pisania tego tekstu zjeździliśmy całą Polskę, bo niewiele jest takich miejsc, w których Bronisław Komorowski by nie polował.” Była to m.in. leśniczówka Władysławów w Lasach Janowskich.

„Wtedy już sztab Komorowskiego i jego zaplecze, a jego zapleczem jest przede wszystkim środowisko Wojskowych Służb Informacyjnych zadbało o to, żeby w przestrzeni publicznej nie ukazały się żadne zdjęcia Bronisława Komorowskiego z polowań z martwą zwierzyną.”

Z leśniczówek znikły zdjęcia z Komorowskim i martwymi zwierzętami, pozostały na ścianach ślady po miejscach one gdzie wisiały. „Takich białych plam widzieliśmy kilkanaście, były tam zdjęcia Komorowskiego z martwą zwierzyną, które nie miały prawa się ukazać w żadnej gazecie w owym czasie.” Gmyz wspomniał o włamaniu do domu zmarłego myśliwego z którego zginął tylko album ze zdjęciami i amunicja myśliwska.

„Tego typu polowania, które urządzał Bronisław Komorowski z dawna sztuką myśliwską miały niewiele wspólnego. Ustaliliśmy m.in., że ponieważ Komorowski jest ślepy jak kret i nie strzela dobrze, żeby mógł sobie zastrzelić zwierzynę jest taka metoda polowania, która jest prawem co prawda dopuszczalna (nie wolno np. polować na zwierzynę przy paśnikach, to jest rzecz która jest zabroniona), ale jest coś co jest odpowiednikiem paśnika, tyle tylko, że jedzenia dla zwierzyny nie wyrzuca się do paśników, tylko się rozkłada je na ziemi. Zawsze kiedy się zbliżało polowanie z udziałem Komorowskiego to widocznym śladem, że Komorowski będzie polował, były traktory ciągnące przyczepy, na których były spady z sadów jabłkowych, gruszkowych, śliwkowych, i te spady były po prostu rozrzucane w jednym miejscu na polanie leśnej. To się nazywa nęcisko i, jak nam mówili myśliwi, z którymi rozmawialiśmy, przy sprzęcie myśliwskim, jakim dysponuje Bronisław Komorowski, nie trafienie na zwierzynę, która przychodzi dokładnie o określonej porze, gdy te spady są zrzucane z przyczep, przy optyce jaką ma dzisiejsza broń myśliwska, to tak naprawdę nie jest żadne myślistwo, to nie jest żaden sport, to jest po prostu egzekucja, taka sama jaką wykonują rzeźnicy w rzeźni, którzy mają tzw. pistolety trzpieniowe, które przytykają do czaszki zwierzęcia i strzelają. Dokładnie zwierzę ma takie same szanse na przeżycie na nęcisku, jak w rzeźni, więc żadne.”


Pomimo obietnicy Bronisława Komorowskiego, że nie będzie polował, nadal poluje. „Ustaliliśmy, że jedno z tych miejsc gdzie Komorowski poluje jest nieopodal Siedlec, Krzesk-Królowa Niwa, i tam jest Jerzy Golbiak.” To on wg Gmyza organizuje przeprowadzane w tajemnicy polowania dla Komorowskiego. „To jest jeden z nielicznych ludzi, który jest w stanie zorganizować na Syberii polowanie na niedźwiedzia czy rosomaki.”

„Polowania dewizowe w PRL-u były domeną służb specjalnych. Jeżeli Niemiec chciał przyjechać postrzelać do Polski, to natychmiast się nim interesowała bezpieka, próbowano takich ludzi werbować. Komorowski w Rosji polował, polował z Januszem Palikotem [...] Palikot przyznał, że polowali w dziwnym towarzystwie ludzi, można się domyślać, byłych rosyjskich służb.”

Gmyz odniósł się też do książki Bronisława Komorowskiego „Zwykły polski los”, w której Bronisław Komorowski ujawnia, że polował już w latach siedemdziesiątych. „Z tej książki dowiedziałem się, że pozwolenie na broń miał od połowy lat siedemdziesiątych. Człowiek, który w PRL-u był przetrzymywany w więzieniu za swoją postawę antykomunistyczną, dostał jednocześnie pozwolenie na broń myśliwską. Państwo zapewne pamiętają, do dzisiaj uzyskanie pozwolenia na broń jest rzeczą bardzo ciężką, a w latach PRL-u kto miał pozwolenie na broń to państwo sobie łatwo mogą to dośpiewać.”


Cezary Gmyz opowiedział o informacjach, które nie znalazły się w artykule, ponieważ nie udało się ich potwierdzić w drugim źródle - np. o wypadku na polowaniu, czy podejrzeniach, że polowano z użyciem helikopterów, czy też alkoholu w czasie polowań „nie wypijesz nie zabijesz”.


Wkrótce całość spotkania poświęconego książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”

Relacja Bernard i Margotte

IMG_8824m

IMG_8784m