wtorek, 6 grudnia 2016

Rok 1920. Literatura. Historia. Kultura. (rozważania w kontekście reformy oświaty)



19 listopada 2016 roku w Ossowie, miejscu wielkiego zwycięstwa Polaków w 1920 roku w siedzibie Centrum Informacji Turystyczno Historycznej odbyła się konferencja "Rok 1920. Literatura. Historia. Kultura. (rozważania w kontekście reformy oświaty)."


PB190018m

19 listopada 2016 roku w Ossowie, miejscu wielkiego zwycięstwa Polaków w 1920 roku w siedzibie Centrum Informacji Turystyczno Historycznej odbyła się konferencja "Rok 1920. Literatura. Historia. Kultura. (rozważania w kontekście reformy oświaty)."

Prelegentami na spotkaniu byli:

profesor Janusz Odziemkowski – historyk, profesor nauk humanistycznych,
Gabriel Michalik – dziennikarz, autor książek, sowietolog amator,
profesor Maria Olszewska – historyk literatury, profesor nadzwyczajny w Instytucie Literatury Polskiej,
profesor Jolanta Dobrzyńska – członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, była urzędnik MEN, instruktorka harcerska i działaczka oświatowa.
Konferencję prowadziła prof. Anna Cegieła.

W konferencji uczestniczyli dyrektorzy i nauczyciele reprezentujący szkoły z Wołomina i całego powiatu wołomińskiego. Honory gospodarza pełnił dyrektor Samorządowej Instytucji Kultury Rafał Pazio:



Profesor Anna Cegieła, która na wstępie przypomniała, że chociaż wojna polsko-bolszewicka 1920 roku obecna jest w podręcznikach szkolnych, jest to jednak obecność bardzo ogólna. Rzadko pokazuje się, że wojna ta ocaliła Europę przed zalewem komunizmu, że była to wojna o podstawowe wartości europejskie. Często brak również informacji o olbrzymim wysiłku podjętym przez osamotnioną wówczas Polskę.

PB190016m

„Broniło się wiary, która było podstawą kultury europejskiej, broniło się polskiej różnorodności (…) Ludzie, którzy walczyli w 20 roku to formacja, która uświadamiała Polakom, że warto walczyć nie tylko o granice, ale właśnie o wartości. O te wartości, które my dziś zapisujemy w ważnych dokumentach, ale zapominamy kto nas nauczył w te wartości wierzyć i kto nas nauczył te wartości realizować. A dojrzałe postawy kształtowano już w szkole, przecież w tej wojnie walczyli nie młodzi ludzie, a smarkacze (najmłodszy miał 13 lat). (…) Ich patriotyzm to nie tylko składanie ofiary z życia. Tych ludzi ktoś uczył, ktoś kształtował ich postawy, a po wojnie ktoś o tym opowiadał, żeby młodzi ludzie rozumieli, co to znaczy działanie dla ojczyzny.”

PB190021m

Profesor Odziemkowski rozpoczął wykład fragmentem wiersza Jerzego Żuławskiego:

„Synkowie moi, poszedłem w bój, jako wasz dziadek, a ojciec mój, jak ojca ojciec i ojca dziad, co z Legionami przemierzył świat, szukając drogi przez krew i blizny do naszej wolnej Ojczyzny!”,

w którym, ukazana jest kwintesencja przekazywania idei walki o niepodległość z pokolenia na pokolenie. Konsekwencje przegranych walk i powstań narodowych przynosiły wiele cierpień, nieszczęść, zsyłek, utratę majątków i przede wszystkim substancji narodowej, ale jednocześnie pozwalały przekazać pałeczkę następnemu pokoleniu i nie zapomnieć o życiu pod butem zaborcy.

„Czy bez powstań przetrwałaby taka substancja narodowa? Czy potrafilibyśmy stworzyć nowoczesne społeczeństwo polskie, które wykuwało się z walki i wspólnego interesu przeciwko zaborcy? Wykuło się takie mniemanie – my i oni. My naród, sprawiedliwe Polaki i oni urzędnicy, którzy mówią po inszemu, którzy nie mówią po naszemu, którzy nie są nami. (…) Czy podjęlibyśmy walkę w 1920 roku w sytuacji, gdy cały Zachód przyjął upadek Polski? Radzono nam przecież bronić Warszawy i błagać o pokój na konferencji w Spa (…). Gdybyśmy sami nie podjęli walki, gdyby nie wiek XIX, który uniósł na wyżyny etosu postawy obywatelskiej, postawy ofiarności wobec państwa, nawet kosztem życia, szczęścia rodziny. Tak XIX wiek nas ukształtował, pozwolił znaleźć nam siły w 20 roku. Wiek XIX zaprocentował.”



Profesor Odziemkowski przypomniał również pracę polskich oficerów, którzy stawali się wychowawcami prostych chłopów. Uczyli ich Polski, przypominali o wspólnej historii i jej pięknych momentach i w ten sposób budowali poczucie wspólnoty.

Kolejny prelegent, Gabriel Michalik, przedstawił obraz wojny 1920 widziany oczami Rosji. Zwrócił uwagę w mediach rosyjskich bitwa warszawska pojawia się rzadko, ale zawsze występuje wspólnie z Katyniem. Te dwie sprawy są w przekazie dla Rosjan powiązane – jeńcy sowieccy wojny 1920 roku używani są jako przeciwwaga dla zbrodni katyńskiej.

PB190025m

W publikacjach części autorów rosyjskich Polacy, już jako carscy poddani, to niby obywatele, niby swoi, ale inni. Różnią się pychą i są przekonani o własnej wyższej wartości. Zgodnie z rosyjską narracją marszałek Piłsudski to nacjonalista i dyktator, który ćwierć wieku zajmował się walką antyrosyjską. Korzystając z chaosu spowodowanego przez I wojnę światową i poparcia amerykańsko-francuskiego Polacy wywalczyli sobie niepodległość, potem weszli w konflikt ze wszystkimi swoimi sąsiadami: z Niemcami i Czechami na Śląsku, z Litwinami i Białorusinami na Kresach.

Zdaniem Rosjan, wojny z bolszewikami nikt nie wypowiadał, a w warunkach powstań i chaosu konflikt rozpoczął się w sposób naturalny. Podkreślają oni też wielkie wsparcie Francuzów dla Polski, a dane dotyczące dostarczanej broni i sprzętu są często bardzo przesadzone. Niekiedy prawie wprost mówi się, że to było zwycięstwo francuskie. Jednocześnie podkreśla się trudną sytuację bolszewików pozbawionych zaopatrzenia i skoncentrowanych na wojnie z białymi. Z rosyjskiego punktu widzenia wojna polsko-bolszewicka jest częścią kataklizmu w Rosji – wojny domowej. Gabriel Michalik przyznał, że zdarza mu się słyszeć czasem skargę Rosjan na to, że Polacy nie wsparli białych, a wtedy nie byłoby tragedii lat 30-tych: mordów, łagrów. Natomiast, pokój ryski, w ocenie rosyjskich autorów, stał się przyczyną wojny 1939 roku, gdy Rosja odzyskała dopiero to, co jej się prawnie należało.



Przed kolejnym wykładem profesor Anna Cegieła wspomniała o badaniach w Europie z 2013 roku dotyczących dumy z przynależności do własnego narodu. Co ciekawe, Niemcy i Wielka Brytania zajmują w badaniach pierwsze miejsca, natomiast na samym końcu znajduje się Polska z Rumunią. Jej zdaniem, to wynik braku dobrego przekazu dla młodzieży o tym, z czego możemy być dumni jako naród.

„Podręcznik matematyki nie mówi o polskiej szkole matematycznej i o Banachu. Nikt nie wie co to za ulica. (...) W żadnym podręczniku nie podkreśla się, że polskie uniwersytety powstały zaraz po włoskich uniwersytetach (…). Nie mówi się o tym, że Polak był rektorem uniwersytetu w Padwie. (…) To nie są informacje zajmujące dużą część podręcznika, ale z tego się składa jakiś obraz.”

W następnym wykładzie, profesor Maria Olszewska przybliżyła obraz wojny 1920 roku uwieczniony w literaturze polskiej. To temat włączany w zakres literatury I wojny światowej, a część utworów, która powstawała już w latach 1919-1921 nie wydzielała wojny 1920 roku z walk I wojny światowej np. powieść Andrzeja Struga „Pokolenie Marka Świdy”.

„Można powiedzieć, że historia zdeterminowała obraz literacki wojny, świadectw literackich wojny, ale jednocześnie trzeba było poczekać (…), aby mogła powstać powieść o I wojnie światowej, a potem o wojnie 1920 roku. Czekano na wielką syntezę wojenną. Czekano i się nie doczekano. (…).”

Jednym z istotnych pytań postawionych przez profesor Marię Olszewską jest – dlaczego do dzisiaj nie powstała taka wielka synteza historyczna o losach Polaków w I wojnie światowej. Nie ma o tym ani dzieła literackiego, ani tekstów teatralnych (wyjątkiem jest dzieło Wacława Sieroszewskiego „Bolszewicy: dramat w trzech aktach”), ani filmu.

PB190040m

Profesor Maria Olszewska przypomniała, że w świadomości ówczesnych Polaków I wojna światowa była postrzegana jako wojna kainowa (mówią o tym np. wiersze Edwarda Słońskiego), gdy Polak z jednego zaboru strzelał do Polaka z innego zaboru. Początkowo Legiony wzbudzały pewną niechęć społeczeństwa (stąd słynne zamknięte okiennice w Królestwie Polskim), a Legionistów traktowano jako przedstawicieli armii niemieckiej czyli wrogów ojczyzny. Warszawa latem 1914 roku żegnała kwiatami oddziały rosyjskie idące na wojnę z Germanią. Pojawiały się teksty o poparciu dla Rosji, przy której boku, jak wierzono, można odzyskać niepodległość (tu przykładami są pisarze: Aleksander Świętochowski czy Stanisław Reymont). Niechętni Legionom Polskim byli też Stefan Żeromski czy Henryk Sienkiewicz. Naród był wówczas bardzo rozbity, stąd ogromny wysiłek propagandowy podejmowany np. przy pomocy pieśni legionowych. Stąd podejście Legionistów – my Pierwsza Brygada, mała grupa, bijemy się o niepodległość Polski wbrew polskim nastrojom społecznym. Fenomenem jest to, że już w 1918 roku niepodległość witał naród zjednoczony wokół idei odzyskania niepodległości. Już na pierwszym posiedzeniu Sejmu składano hołd obrońcom Ojczyzny, w tym kobietom, które dostały wówczas prawo wyborcze. Pomimo szerzących się wpływów komunistycznych, naród nie rozpoczął rewolucji a wybrał niepodległość wywodzącą się z wielkich tradycji romantycznych.

We wspomnieniach, a potem w literaturze czyn legionowy zaczął być przedstawiany jako mit założycielski, mit ofiarny wywodzący się z tradycji mickiewiczowskiej – wspólnotowy. Żeromski i Sienkiewicz, obok Mickiewicza, stali się patronami tego mitu. Gdy nadeszło zagrożenie 1920 roku postrzegane już było powszechnie (również w literaturze) jako walka o niepodległość i tożsamość cywilizacyjną, jako święta mickiewiczowska wojna o wolną Ojczyznę (z „Ksiąg narodu i pielgrzymstwa polskiego”). Rozbity naród, który jeszcze niedawno skazany był na wojnę kainową, wyszedł ze zwycięskiej wojny polsko-bolszewickiej jako naród zintegrowany, nowoczesny i demokratyczny. To wówczas powstał również mit martyrologiczny

„To wielka tradycja romantyczna z ducha Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego i konwencja myślenia w kategoriach ofiary, martyrologii. W tym, że z naszej krwi, posługując się słowami wiersza Edwarda Słońskiego, wyrośnie Niepodległa. Niepodległość polska wymaga ofiary, wymaga naszej krwi (…) całego narodu, bo o ową Niepodległą staje do walki każdy.”

Profesor Maria Olszewska podjęła również kwestię dostępności do dzieł poruszających tematykę wojny 1920. Jak wiadomo, w PRL temat ten był nieobecny. Teraz jednak ze wznawianiem tej literatury nie jest najlepiej; np. takie powieści jak „Nagan” Stanisława Rembeka czy „Lewa Wolna” Józefa Mackiewicz nie istnieją w powszechnej świadomości społecznej. W PRL większość wspomnień, jeśli w jakiś sposób dotykały wojny 1920 (np.: pamiętniki czy dzienniki Dąbrowskiej, Nałkowskiej czy Broniewskiego), zostało ocenzurowanych, albo ich się nie wydawało. Po 1990 roku temat ten, z jakichś względów, też był niewygodny. Reportaże Andrzeja Grzymały-Siedleckiego, Karola Irzykowskiego, Kornela Makuszyńskiego, Eugeniusza Małaczewskiego, Melchiora Wańkowicza i Stefana Żeromskiego pod wspólnym tytułem „Szlakiem Zwycięstwa. Relacje literatów z wojny 1920 roku.” zostały wydane dopiero w 2012 roku, a „Pożoga” Zofii Kossak-Szczuckiej została odrzucona z kanonu lektur szkolnych.

Profesor Maria Olszewska przypomniała niektórych autorów i utwory literackie dotyczące wojny 1920 roku: świadectwa epoki czyli reportaże, listy, dzienniki i pamiętniki (np. Władysława Broniewskiego, Jana Rozwadowskiego, Jędrzeja Giertycha), „Wiosna 1920 roku” Juliusza Kadena-Bandrowskiego, „Na probostwie w Wyszkowie” Stefana Żeromskiego, „Rok 1920” Adama Grzymały-Siedleckiego, „Koń na wzgórzu” Eugeniusza Małaczewskiego, „W polu” Stanisława Rembeka (uznawany za jeden z najlepszych utworów literackich na temat wojny polsko-bolszewickiej), „Lewa wolna” Józefa Mackiewicza. Profesor Maria Olszewska zwróciła uwagę na wydaną ostatnio pozycję „Tamtego lata. Zatajona historia Polaków” Sławomira Goworzyckiego, która według Tomasza Burka jest pierwszą próbą syntezy obrazu wojny 1920.



Ostatnią prelegentką była profesor Jolanta Dobrzyńska, która przybliżyła nieco planowane reformy systemu oświaty i proponowane zmiany. Na samym początku zwróciła uwagę, że sam system oświaty podlega w sposób obligatoryjny różnego rodzaju zaleceniom i wskazaniom ze strony unijnej. Odbywa się to poprzez środki unijne przeznaczone np. na kształcenie kadry nauczycielskiej. Podkreśliła również, że w dokumentach unijnych trudno znaleźć informacje odnoszące się do treści nauczania, dominuje natomiast słowo rynek pracy odmieniane na różne sposoby i promowane na wszystkich poziomach nauczania.

Podstawa programowa z 2012 roku odzwierciedla zatem takie właśnie europejskie trendy. Nie zawiera treści programowych, istotne są wyłącznie umiejętności ucznia: uczeń ma rozróżniać, klasyfikować itd.

„Nauczyciel, który odpowiada za to w jaki sposób przygotuje ucznia do egzaminu końcowego (który jest egzaminem testowym), bierze pod uwagę dokładnie to, co jest zapisane w podstawie programowej, bo nic więcej na tym egzaminie być nie może. Ta podstawa stanowi dokładne wskazania egzaminacyjne. Pomiędzy tymi umiejętnościami znajdują się zupełnie nieużywane, nie brane pod uwagę treści kontekstowe, z którymi uczeń nie musi się stykać”

PB190056m

Zgodnie z takim podejściem, uczeń jak dotąd otrzymywał wiedzę wyrywkową, fragmentaryczną i brakowało mu całościowego kontekstu tematycznego. Ponadto, łączenie niektórych przedmiotów (np. historii z WOS-em) przyczyniało się do niszczenia oświaty. To będzie zmieniane. Eliminowane będą również tzw. lekcje dodatkowe zwane przez nauczycieli „michałkami”, które nie są przedmiotami akademickim, a zabierają uczniom czas nie wprowadzając nic nowego. Powróci historia i kanon literatury, a przekazywane treści nie będą rozproszone. Przywrócona zostanie również chronologia nauczania.

Profesor Jolanta Olszewska podkreśliła także konieczność doprowadzenia do wypracowania rodzimej myśli edukacyjnej. Wydaje się, że przy ok. 3 tys. ośrodków kształcących nauczycieli niezbędne byłoby stworzenie jednego miejsca, w którym wypracowana myśl edukacyjna przekazywana byłaby do tych istniejących ośrodków.



PB190001m

PB190010m

Relacja: Ula (tekst), Bernard (foto, wideo)