czwartek, 11 sierpnia 2016

„Rotmistrz Pilecki. Raporty z Auschwitz” – spotkanie z T. Płużańskim, L. Żebrowskim, M. Chodakiewiczem oraz S. Michalkiewiczem

Dzięki temu, że napisał te raporty, że je sporządził tak obszerne, tak szczegółowe możemy walczyć o miejsce w świecie dla naszego bohatera, bo to jest bohater nie tylko Polski i nie tylko Europy. On nie ma odpowiednika w tamtych czasach w całym świecie. Nie było kogoś tak niezwykłego jak on.

IMG_8911m

Pilecki jest symbolem narodowym, Pilecki to kwintesencja chrześcijaństwa, gentlemana, szlachcica, inteligenta, żołnierza, rycerza i artysty.

W dniu 2 sierpnia 2016 roku odbyło się spotkanie promujące wyczekiwaną od dawna publikację zatytułowaną „Rotmistrz Pilecki. Raporty z Auschwitz.” (Wydawnictwo Capital, Warszawa 2016).

W debacie, zatytułowanej "Witold Pilecki kontra "autorytety moralne" III RP", uczestniczyli: prof. Marek Jan Chodakiewicz, Leszek Żebrowski, Tadeusz Płużański oraz Stanisław Michalkiewicz, którzy przygotowali wstęp i przedmowy do wydanej właśnie książki. Owacją na stojąco powitano córkę rotmistrza Witolda Pileckiego, Panią Zofię Pilecką-Optułowicz.

IMG_8751m

Premiera książki zorganizowana została przez wydawnictwo Capital i Stowarzyszenie Koliber reprezentowane przez Piotra Mazurka.

Tadeusz Płużański, rozpoczął dyskusję nawiązując do uroczystego otwarcia dzień wcześniej ronda im. Rotmistrza Pileckiego w Mielcu. Przypomniał, że w ciągu kilku ostatnich lat w wielu miejscach Polski przywracana jest pamięć o rotmistrzu. Jednakże obok nurtu upamiętniającego, istnieje również nurt usiłujący zniszczyć dobre imię tego bohatera. To nurt celowo manipulujący i usiłujący oczernić rotmistrza. Do pierwszego symbolu tego nurtu przypisać można, według Tadeusza Płużańskiego, postać Józefa Cyrankiewicza, który w czasie wojny był razem z rotmistrzem Pileckim więziony w obozie Auschwitz-Birkenau. A w 1948 roku, gdy rotmistrz został aresztowany, Cyrankiewicz był już premierem.

IMG_8824m

Rotmistrz Pilecki wiedział o działalności Cyrankiewicza w Auschwitz i tego właśnie Cyrankiewicz bardzo się przestraszył. Szereg informacji wskazuje na to, że bardzo aktywnie współpracował z obozowym gestapo (…). Szereg również faktów z okresu powojennego pozwala postawić taką tezę, że całkowicie świadomie Józef Cyrankiewicz doprowadził do zgładzenia Witolda Pileckiego, do jego egzekucji. Pilecki po prostu nie mógł przeżyć posiadając taką wiedzę o jakże prominentnym działaczu komunistycznym…

Tadeusz Płużański wspomniał o niedawnych artykułach i publikacjach próbujących podważać i deprecjonować bohaterstwo rotmistrza, odnoszących się zarówno do jego misji w obozie niemieckim, jak i jego postawy po uwięzieniu na Rakowieckiej. Podał również przykład usuwania sylwetki rotmistrza Pileckiego z muzeum holokaustu w australijskim Melbourne.

Musimy jeszcze wiele zrobić, żeby przywrócić pamięć o tym szczególnym, wyjątkowym człowieku. Mam nadzieję, że oprócz wydania raportu, który dzisiaj Państwu prezentujemy, takim gwoździem do trumny komuny będzie wielka produkcja filmowa dotycząca Witolda Pileckiego. Takie były obietnice i deklaracje składane przez obecną ekipę rządową …

P8020053m

Leszek Żebrowski potwierdził, że Witold Pilecki całą swoją działalnością, a także ceną jaką za tę działalność zapłacił na zawsze pozostanie polskim bohaterem. Nie jest to bohaterstwo narzucone z góry, jak w PRL-u, gdzie biografie niektórych „bohaterów” były fałszowane, by można było ich bohaterstwo na siłę promować.

Najgorsze jest to, że po tych kilkudziesięciu latach, przez następne prawie 30 lat, osoby wychowane w tamtej atmosferze, w tamtych warunkach wiele z tych rzeczy przyjęły do siebie, nasiąknęły jak gąbka. I dzisiaj to wszystko im się miesza w głowie. To, co się dzieje obecnie z Witoldem Pileckim jest bardzo pozytywne dlatego, że im młodsze pokolenie – to mniej skażone przeszłością – tym więcej o nim wie.
Zdaniem Leszka Żebrowskiego wiedza o Witoldzie Pileckim jest wciąż jeszcze bardzo powierzchowna, dopiero poznanie i zrozumienie tego, co napisał i co robił rotmistrz Pilecki pozwoli nam odpierać ataki wymierzone w niego i tłumaczyć dlaczego sami, przez nikogo nieprzymuszani wybieramy właśnie takich bohaterów. Jeszcze do niedawna dominowała narracja środowisk uważających się za elity i promowała odpowiednich „bohaterów”, np. Henrykę Krzywonos zamiast Anny Walentynowicz. Część społeczeństwa niestety tego nie rozumiała i przyjęła narzuconą narrację. Na szczęście, wśród młodzieży Witold Pilecki, Inka czy Łupaszka to bardzo znane i popularne postacie.

Leszek Żebrowski zwrócił uwagę na to, że fascynacja postacią rotmistrza wychodzi oddolnie. Trwają natomiast próby przeciwstawienia jego postaci czy przykrywania jego osiągnięć osiągnięciami innych osób. Często dotyczy to osób wybitnych i zasłużonych, takich jak np. Jan Karski czy Władysław Bartoszewski. Nie są to jednak bohaterowie miary Witolda Pileckiego, choć czasem można odnieść przeciwne wrażenie. Znajomość Witolda Pileckiego jest wciąż jednak bardzo słaba, zwłaszcza na Zachodzie.

Dzięki temu, że napisał te raporty, że je sporządził tak obszerne, tak szczegółowe możemy walczyć o miejsce w świecie dla naszego bohatera, bo to jest bohater nie tylko Polski i nie tylko Europy. On nie ma odpowiednika w tamtych czasach w całym świecie. Nie było kogoś tak niezwykłego jak on. W związku z tym, to miejsce dla niego ma być nie na pomniku, on ma być w nas….

IMG_8881m

Marek Chodakiewicz podziękował wszystkim na spotkaniu za obecność i za to, że zależy im na pamięci o Witoldzie Pileckim. Przypomniał, że w kraju pamięć o rotmistrzu przechowała rodzina, przede wszystkim żona i córka, a w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie przechowali ją jego koledzy-współwięźniowie z Auschwitz. Nie było cenzury na rotmistrza i to oni przekazali tę pamięć następnym pokoleniom Polaków. Niestety, niewielu z nich zdecydowało się spisać swoje wspomnienia. Jednym z tych, którzy dali się namówić Markowi Chodakiewiczowi, był Jerzy Ptakowski (książka „Oświęcim bez cenzury i bez legend”)

Niestety, koledzy, przyjaciele, znajomi, współwięźniowie nie mieli przebicia na Amerykę, w tym sensie, że nie potrafili wyjść poza swój własny, zaklęty krąg emigracji wojskowej i politycznej. Dlaczego? Dlatego, że jak się trafia do Ameryki z niczym, to główny obowiązek dla prawie wszystkich z nich było utrzymać się przy życiu i utrzymać rodzinę. (…) Ci którzy urodzili się w Polsce, znali polski, doświadczyli piekła na ziemi, jakim był Auschwitz, nie potrafili przetłumaczyć swoich dziejów na amerykańską kulturę...

Gdy Marek Chodakiewicz został wyznaczony przez prezydenta USA do Amerykańskiej Rady Upamiętniania Zagłady (US Holocaust Memorial Council) starał się pokazać polski wkład w trakcie II wojny światowej, w tym również postać rotmistrza Pileckiego. Niestety, wyniki nie były imponujące z kilku powodów: kulturowych, biurokracji czy też niechęci do dodawania wątków nieodnoszących się do holokaustu ludności żydowskiej.

Marek Chodakiewicz wspomniał również o swojej znajomej, Pani Terry Tegnazian, współzałożycielce wydawnictwa Aquila Polonica, która zafascynowana raportami rotmistrza postanowiła je wydać m.in. z pomocą Marka Chodakiewicza. Publikację raportów udało się polecić lewicowemu historykowi Timothy Snyderowi, dzięki któremu informacja o nich ukazała się w prestiżowym New York Review of Books. To wówczas postać Witolda Pileckiego zaistniała w USA. Jednak sylwetka rotmistrza została przedstawiona jako odosobniony przypadek, odstępstwo od podejścia społeczeństwa polskiego (T. Snyder - „he was but one man”). Nie zmieniło to obowiązującego w USA paradygmatu o Polsce i polskości.

A przecież Pilecki jest symbolem narodowym, Pilecki to kwintesencja chrześcijaństwa, gentlemana, szlachcica, inteligenta, żołnierza, rycerza i artysty. Stąd to on odzwierciedla tak wspaniale to wszystko, co jest nam drogie (…) Pilecki to symbol odzwierciedlający to, co jest najlepsze w polskości. Pilecki należy do nas, do Polaków, ale też do ludzkości, bowiem Pilecki jest uniwersalny (…) Jak była jego ulubiona książka? „Imitatio Christi” Thomasa a Kempis czyli symbol uniwersalny, chrześcijański. I to, co Państwo myślicie, że jest dokuczaniem Polsce jest tak naprawdę atakiem na chrześcijaństwo ...

P8020062m

Ostatni z panelistów, Stanisław Michalkiewicz wyjaśnił dlaczego rotmistrz Pilecki jest niechętnie przyjmowany za granicą i w Polsce wśród „zwolenników nieubłaganego postępu”.

Zdaniem Stanisława Michalkiewicza, postać Witolda Pileckiego koliduje po pierwsze z prowadzonymi politykami historycznymi tj. zakończeniem niemieckiej pokuty i suplik odszkodowawczych wobec narodu żydowskiego oraz przeniesienia win na winowajcę zastępczego – Polskę. Rotmistrza można pokazywać, ale wyłącznie jako wyjątek potwierdzający regułę. Po drugie, ustanowiona w Polsce
bohaterska historia z całym panteonem legendarnych postaci, za którymi ciągnie się, aż do dzisiejszego dnia smród legendy. Legenda bowiem to jest taka elegancka nazwa fałszywej wersji historii. Z tych legendarnych postaci został usypany cały śmietnik historii. I smrodem swego rozkładu zatruwa atmosferę aż smród bije pod nozdrza Najwyższego. Niestety, młodzi ludzie w poszukiwaniu korzeni swoich, zaczęli śmietnik historii rozgarniać i natrafili na kości bohaterów (…) co budzi oczywiście irytację twórców legend...

Stanisław Michalkiewicz podjął również kwestię przeciwstawienia się próbie zablokowania swobody badań naukowych. Tu jako przykłady podał dane zamieszczone w dobrej wierze w raportach Witolda Pileckiego oraz nierzetelności występujące w raporcie Jana Karskiego. W jego opinii wszelkie świadectwa powinno się weryfikować.

Nie możemy się zgodzić na narzucanie jakichś zatwierdzonych wersji, które na bardzo osobliwej podstawie są spreparowane. A tę bardzo osobliwą podstawę objawił nam światowej sławy historyk Jan Tomasz Gross. Otóż światowej sławy historyk Jan Tomasz Gross uznał pewne świadectwa za niepodważalne, tylko z uwagi na to, kto to świadectwo daje, jeżeli jest oczywiście pochodzenia żydowskiego. To jest taka bardzo dziwna, rasistowska teoria dowodów.

Kolejny powód niechęci do rotmistrza jest według Stanisława Michalkiewicza następujący:

Witold Pilecki złożył taką deklarację (niedługo przed śmiercią), że w porównaniu z tym, co go spotkało w ubeckim śledztwie, Oświęcim był igraszką. Warto się zatrzymać nad tą deklaracją, dlatego, że to nie był człowiek, który rzucał słowa na wiatr. (...) To jest bardzo ważna deklaracja, bo w raporcie swoim rotmistrz Pilecki przedstawia Oświęcim w całym nagim okrucieństwie i tam niczego nie ukrywa. To jeżeli to jest igraszka, to czym się różnił ubecki areszt śledczy od Oświęcimia? Dobrze by było, żebyśmy sobie na takie pytanie odpowiedzieli, jeżeli mamy z pietyzmem do naszego bohatera podejść. (…) Na jedną rzecz chciałbym zwrócić Państwa uwagę, bo była pewna różnica między Oświęcimiem, a bolszewickimi turmami, łagrami. Otóż w Oświęcimiu to okrucieństwo było nakierowane na fizyczne zniszczenie ofiary. Niemcy nie wymagali od ofiar, żeby ofiary sławiły ich czyny, a bolszewicy wymagali. I widocznie dla rotmistrza Pileckiego to oczekiwanie, czy próby wymuszania takiego świergolenia odczuwał jako szczególną udrękę i być może dlatego porównanie dla Oświęcimia wypada w jego oczach korzystnie.

Marek Chodakiewicz dodał, że musimy się nauczyć jak w kulturze Zachodu wytłumaczyć co to znaczy piekło, które nie było holokaustem i nie dotyczyło wyłącznie Żydów, ale w ogóle ludzi, w tym Polaków.



Relacja: Ula (tekst), Bernard i Margotte (wideo i foto)


IMG_8817m

IMG_8816m

IMG_8864m

IMG_8778m

IMG_8792m

IMG_8770m

IMG_8871m

IMG_8889m

IMG_8808m

IMG_8915m

IMG_8737m

P8020016m

IMG_8923m

IMG_8744m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157672166218646