piątek, 7 września 2018

Przerwana lekcja „Solidarności”? Relacja ze spotkania

 W miarę jak oddalamy się od wydarzeń Sierpnia 80., gorąca  atmosfera tamtych dni zdaje się stygnąć i przeobrażać w podręcznikową  historię. Czy sprawia to, że lepiej rozumiemy własną tożsamość? O tych kwestiach w miniony wtorek, 4 września dyskutowali uznani  specjaliści w tej dziedzinie: dr Elżbieta Ciżewska-Martyńska, adiunkt w  Katedrze Historii Idei i Antropologii Kulturowej UW; prof. Dariusz  Gawin, historyk idei i Kierownik Zakładu Społeczeństwa Obywatelskiego w  Instytucie Filozofii i Socjologii PAN; dr Jarosław Kuisz, redaktor  naczelny Kultury Liberalnej; dr Krzysztof Mazur, politolog i filozof,  prezes Klubu Jagiellońskiego oraz dr Paweł Rojek, filozof i socjolog,  były redaktor naczelny kwartalnika „Pressje”. Debatę poprowadził Jakub  Pyda, redaktor Teologii Politycznej. Spotkanie miało miejsce w Centrum  Prasowym Foksal.
IMG_7902m


Dyskusję, odbywającą się 38 lat  po sierpniowych wydarzeniach 1980 roku rozpoczęło pytanie Jakuba Pydy o  trwałość i aktualność tradycji solidarnościowej bądź też o zasugerowane w  tytule przerwanie jej ciągłości. Pytanie o tyle prowokacyjne, że  zostało zadane przedstawicielom pokolenia, które osobiście w  wydarzeniach „Solidarności” nie uczestniczyły, lecz którzy ich  dziedzictwo postawiły w centrum swoich zainteresowań naukowych.


IMG_7916m

Jako  pierwsza zabrała głos dr Elżbieta Ciżewska-Martyńska, która zauważyła,  że można wymienić wiele konsekwencji „Solidarności”, zarówno  zamierzonych, jak i niezamierzonych. W kontekście pokoleniowym o wiele  ciekawsze jest jednak kwestia tego, co nam samym z niej zostało i po co  nam – w tym przypadku „pokoleniu średniemu” – ta „Solidarność” była.  Była ona zaś po to, żeby zrozumieć coś ważnego z dynamicznie  zmieniającej się Polski. Zdaniem doktor Uniwersytetu Warszawskiego był  to moment, w którym Polacy zaczęli zakładać wspólnotę polityczną, w  której do dzisiaj żyjemy, jednak pokoleniu młodszemu „Solidarność” jawi  się jako projekt niedokończony. Tym niemniej – podkreśliła prelegentka –  w dynamicznych czasach pierwszej „Solidarności” pojawiło się wiele  idei, nad których wykładnią „pokolenie średnie” głowi się do dziś. –  „Solidarność” funkcjonuje zatem jako punkt odniesienia; lustro, w którym  się przeglądamy – mówiła dr Ciżewska-Martyńska, powołując się na  określenie, użyte kiedyś przez Dariusza Karłowicza. W pytaniach, które  zadajemy na temat „Solidarności”, kryje się jednak niebezpieczeństwo  oczekiwania od niej czegoś, co się nie zrealizowało.

IMG_7926m


Dr Krzysztof Mazur zwrócił uwagę, jak trudno mówić dzisiaj o  „Solidarności” ze względu na dewaluację słów, którymi można by ją  opisać. W oderwaniu od ludzkiego doświadczenia stały się one  wyświechtane i współcześnie kojarzą się z politycznym marketingiem.  Jeżeli zatem „Solidarność” jest lustrem, to nasza niemożność opisania  tego doświadczenia wiele mówi o różnicy pokoleniowej. Mazur  podkreślił również, jak bardzo różni się próba ujęcia przez  intelektualistów wydarzenia w określone kategorie od egzystencjalnego  doświadczenia osób, które brały w nim udział.


IMG_7942m

Dr Paweł Rojek zwrócił w swojej wypowiedzi uwagę na ogromną złożoność zjawiska „Solidarności”. W przeciwieństwie do apofatycznej tezy swego przedmówcy stwierdził, że o wydarzeniu tym da się powiedzieć wszystko,  każda teoria – marksistowska, liberalna, republikańska – może okazać się  trafna. – Mamy o „Solidarności” tak wiele dokumentów, danych, że  problemem okazuje się stworzenie prostej interpretacji – sprecyzował. Jedynym, co pozostaje obecnie, jest wybieranie wątków, które są dla nas  szczególnie ważne lub interesujące. Rojek wskazał tu wizytę Jana Pawła  II w Polsce w 1987 roku, będącą symbolicznym połączeniem nowoczesności,  industrializacji, klasy robotniczej z jednej strony, z drugiej zaś –  religii.



IMG_7950m

Dr Kuiszokreślił zajmowanie się fenomenem  „Solidarności” mianem „archeologii intelektualnej”, do której aktorzy ówczesnych wydarzeń współcześnie nie zachęcają.


Następnie zabrał głos dr Jarosław Kuisz, który określił zajmowanie się fenomenem „Solidarności” mianem „archeologii intelektualnej”, do której aktorzy ówczesnych wydarzeń  współcześnie nie zachęcają – w ciągu ostatnich 30 lat kłócili się ze sobą tak bardzo, że edukacja na temat tych wydarzeń była znikoma. Jest jednak potrzebne zrozumieć te wydarzenia aby zrozumieć to, gdzie jesteśmy teraz; trzeba zatem odczytać „Solidarność” jak klasyków. Dr Kuisz zauważył, że sukces Solidarności polega na tym, że do dziś jest to  narracja, która wygrywa: jakiekolwiek próby obrony PRL-u są wciąż na  obrzeżach. Aktorzy „Solidarności” są do dziś absolutnymi wygranymi. Dla  młodych ludzi oznacza to zmierzenie się ze swoistym plutarchizmem i kwestią wyboru wzorców. Ostatecznie redaktor naczelny Kultury Liberalnej stwierdził jednak, że dla nas – następnego pokolenia – odnoszenie się do dziedzictwa „Solidarności” jest pułapką, ponieważ jest to czas,  którego narracja jest budowana na zmierzeniu się z sytuacją podległości. Nostalgia za tamtymi czasami wielu aktorów czasów „Solidarności”, jak i współczesnych intelektualistów, bierze się z pragnienia przywrócenia  ówczesnej wspólnoty podległości. Ona nie powinna już jednak wrócić.


IMG_7958m

Prof. Dariusz Gawin określił w swojej wypowiedzi „Solidarność” jako klucz do współczesnej Polski i przyrównał ją do rewolucji w rozumieniu François Fureta, ustanawiającą nie ład instytucjonalny, lecz pewną dynamikę. Żyjemy w pokoleniu Solidarności, bo to jej ludzie rządzą po obydwu stronach sceny politycznej. Współcześnie toczy się ponadto wojna o interpretację tych wydarzeń. Politycyzacja zaciera zaś intelektualną głębie, dlatego dla nowego pokolenia przy próbie zrozumienia szczególnie  cenny może okazać się brak „spoufalenia z tematem”. Profesor Gawin zwrócił również uwagę na niewczesność „Solidarności”; chciała ona pójść na Zachód, definiowane wówczas przez Thatcher i Reagana. Walczyli oni –  tak jak „Solidarność” – z komunizmem, ale zapoczątkowali również erę  neoliberalizmu. „Solidarność” była zatem „niewczesna” w tym sensie, że była obok doświadczenia Zachodu, ku któremu zmierzała. Na koniec swojej wypowiedzi prof. Gawin przywołał Hannę Arendt i jej koncepcję spełnienia człowieczeństwa w społeczeństwie obywatelskim, które jedynie się „przydarza”; żadne społeczeństwo nie może bowiem permanentnie żyć w stanie, w jakim znajdowali się Polacy w ’81 roku. „Solidarność” jest jednak wciąż powracającą miarą społeczeństwa, arystotelesowską  entelechią Polaków.


IMG_7930m


Zabierając następnie głos dr Krzysztof Mazur odniósł się do wcześniejszej wypowiedzi dr. Pawła Rojka. Zauważył, że czyn Polaków, który według poprzednika miał polegać na złączeniu Marksa i Jezusa, skończył się czołgami. Za najciekawsze cechy „Solidarności” uznał jej krańcowość, charakteryzującą całą Polską politykę: jest to wielki zryw, albo wielka apatia. Następnie postawił  śmiałą tezę, że jedyną niezaprzeczalną zasługą „Solidarności” jest upadek komunizmu. Zaprzeczyła jej w swojej wypowiedzi dr Elżbieta Ciżewska-Martyńska; w ’89 roku wyłaniały się już bowiem zręby państwa  polskiego. „Solidarność” ponadto może stać się naszą filozofią społeczną, a wyzwaniem dla średniego pokolenia byłoby zajęcie się tym.


Dr Mazur postawił śmiałą tezę, że jedyną niezaprzeczalną zasługą „Solidarności” jest upadek komunizmu


IMG_7946m


Dr Paweł Rojek z kolei rozwinął  określenie „Solidarności” jako entelechii (sformułowane wcześniej przez  prof. Dariusza Gawina). Entelechia jest formą, która nadaje określoność materii. Wcielenie jej może być mniej lub bardziej doskonałe. Tak rozumiana „Solidarność” jest pewnym ideałem wywołującym dynamikę w  społeczeństwie – dynamikę, co do której nie wiemy, kiedy i w jaki sposób  się ;skończy. Tak samo nie wiemy jeszcze, do czego doprowadzi  „Solidarność”. W języku psychoanalizy można zaś spróbować opisać ją jako superego polskiej polityczności. Rojek wysunął również przypuszczenie  na temat tego, że w naszej pamięci o „Solidarności” zostało zachowane ówczesne doświadczenie emocjonalne i poczucie jedności, zapominamy  jednak o żmudnej pracy, która została wówczas wykonana; o tym, że za ową  piękną wizją stały również konkrety. Zdrowe – w sensie psychoanalizy –  byłoby uświadomienie sobie, że przynajmniej w części ów ideał jest również dla nas wykonalny.

W wypowiedzi dr. Kuisza  pojawiła się kwestia współczesnego całkowitego zapomnienia uchwalonych  ówcześnie aktów prawnych, które obowiązywały przecież jeszcze w III RP.  Naszym czasem jest „odrobienie lekcji” i przypomnienie sobie o tamtych czasach, bo ignorancja na temat historii najnowszej jest ogromna.

Jako  ostatni w tej części debaty zabrał głos prof. Dariusz Gawin, który trwający spór o interpretację mitu, jakim była pierwsza „Solidarność”,  określił – używając języka Carla Schmitta – mianem „egzystencjalnego sporu”. Spór egzystencjalny nie jest zaś sporem politycznym, ponieważ nie ma w nim miejsca na drugą stronę. Podobnie dzieje się teraz na zachodzie, gdzie polityka staje się trwale niestabilna.

Tekst: Kinga Skwira (Teologia Polityczna)

Debatę:

NCK Kult Interw 2018 mono2




Relacja wideo i foto: Bernard i Margotte

IMG_7921m



IMG_7927m

IMG_7907m

IMG_7923m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157697799547812