W warszawskiej Archikatedrze św. Jana została odprawiona, jak co miesiąc, msza św. w intencji Prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego i jego żony śp. Marii Kaczyńskiej oraz wszystkich ofiar katastrofy w Smoleńsku.
Homilię wygłosił o. Gabriel Bartoszewski, kapucyn, który powiedział m.in.:
"Przez całe cztery lata szargano osobę Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i pomniejszano rangę sprawowanego przez niego urzędu, tym samym nie szanując tych, którzy go wybrali, ani majestatu Rzeczypospolitej. Dowodzono, że jest najgorzej wykształconym człowiekiem na tym stanowisku, mimo że był jedynym z powojennych prezydentów, który posiadał tytuł profesora uniwersytetu. Drwiono z jego patriotyzmu, a przywracanie pamięci historycznej przedstawiano jako małostkowość i zaściankowość. Drwiono z jego ukochanej matki, żony, brata, a środki masowego przekazu prześcigały się w tym procederze. A prezydent Kaczyński i ci, którzy podzielali jego idee, starali się zadbać o to, żeby Polacy byli dobrze zakorzenieni w niezafałszowanej historii. [..] Prezydent jako wzorowy mąż stanu i prawdziwy patriota, do końca pozostał wierny swoim ideałom dbałości o ujawnienie prawdy o historii narodu polskiego. Ten który tak wiele sił poświęcił na przywracanie prawdy historycznej, zakończył życie w bliskiej odległości od lasu katyńskiego."
Migawki z Katedry św. Jana:
Po Mszy świętej przez plac Zamkowy i Krakowskie Przedmieście przeszedł Marsz Pamięci, który otwierał duży transparent z napisem: "Smoleńsk pamiętamy". Pod kościołem św. Anny, gdzie przechowywany jest krzyż smoleński, zebrani przystanęli na chwilę, by się pomodlić.
Pod Pałacem Prezydenckim zostały złożone kwiaty i zapalone znicze. Uczestnicy marszu odśpiewali hymn narodowy.
Głos zabrał prezes PiS, Jarosław Kaczyński, który powiedział:
Dziękuję, jak co miesiąc, za to, że przyszliście tutaj. Dziękuję za to, że pamiętacie. Dziękuję za to, że macie nadzieję, że macie przekonanie, że przyjdzie dzień prawdy i że nie przyjdzie on sam, że o prawdę trzeba walczyć. Prawda zwycięża wtedy, gdy są tacy, którzy potrafią o nią zabiegać. Wy jesteście właśnie tymi, którzy o nią zabiegają, którzy o jej wartości pamiętają, którzy pamiętają o tym, że nie da się zbudować dobrego życia społecznego, narodowej wspólnoty bez prawdy, że ona jest fundamentem naszej wolności, demokracji, Rzeczypospolitej. Że ten, kto chce prawdę odrzucić, odrzuca wszystkie te wartości, wszystkie te instytucje. Odrzuca to wszystko, co wiąże się ze statusem obywatela. Obywatela, nie poddanego. My chcemy być obywatelami Rzeczypospolitej.
I dlatego chciałem powiedzieć także tu, w tym miejscu, że próżne są nadzieje tych, którzy sądzą, że przyjdzie dzień zapomnienia. Lokator tego pałacu, przed którym stoimy, powiedział dwa lata temu: "emocje opadną". Nie o emocje tutaj chodzi, chodzi tutaj o najbardziej fundamentalne fundamentalne wartości. Chodzi o to, czy właśnie jesteśmy obywatelami, czy mamy poczucie godności narodowej, obywatelskiej, ludzkiej. Zależnie od tego, jak zmienia się sytuacja polityczna, gospodarcza, jakie kryzys nam grożą, [...] o tych fundamentach nie zapominamy. I nie zapomnimy.
I bądźcie pewni, że niezależnie od tego, że historia toczy się czasem w sposób zawiły, niespodziewany, że Pan Bóg pisze prosto po liniach krzywych, ten dzień, który będzie naszym dniem, dniem prawdy, przyjdzie. Każdy z nas będzie mógł powiedzieć w wymiarze indywidualnym: To jest mój dzień, ja nie zapomniałem, ja o prawdę zabiegałem, ja o prawdę walczyłam i ja zwyciężyłem. Dla siebie, ale przede wszystkim dla innych. Dla rodziny, dla lokalnej społeczności, dla narodu. Przyjdzie dzień tego zwycięstwa. Bądźcie pewni. Ja jestem tego pewien i ta pewność - mam nadzieję - będzie podtrzymana także za miesiąc, za pół roku, za rok, jeśli będzie trzeba za parę lat. Ale z całą pewnością zwyciężymy. Ta wiara, ta nadzieja, ta pewność zwycięstwa musi nam towarzyszyć. I towarzyszy.
Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego klubu "Gazety Polskiej" odczytała apel w imieniu organizatora:
"Prawie dwa i pół roku po smoleńskiej tragedii na nowo odżywa ból i żałoba rodzin ofiar katastrofy. Zaniechania i tuszowanie śledztwa doprowadziły do tego, że po tak długim czasie trzeba dokonywać ekshumacji, by przeprowadzić najbardziej podstawowe badania, te które jeszcze są możliwe. Z tego, co już się dowiedzieliśmy, widać, że barbarzyńskie porządki panujące w putinowskiej Rosji uniemożliwiały nie tylko śledztwo, ale często godne pochowanie zmarłych. Dziś nie mamy pewności nawet do miejsc pochówku naszych przywódców. Za taki stan rzeczy odpowiada nie tylko totalitarna administracja Kremla, ale także jej polscy pomagierzy. [...] Chcemy znać prawdę i chcemy sprawiedliwości. [...] Polacy potrafią wybaczyć i wybaczą, ale wtedy, gdy czyniący nam zło do tego wybaczenia będą gotowi. Wolna Rosja bez Putina i jego wszelkiej maści pomagierów jest w interesie zarówno narodu polskiego, jak i rosyjskiego. Kto wspiera Putina, krzywdzi Rosjan i Polaków" - dodała organizatorka uroczystości.
Zaprosiła zgromadzonych na manifestację, która odbędzie się 17 września o godz. 18 pod ambasadą Rosji. Trasa przemarszu będzie biegła Traktem Królewskim do pomnika katyńskiego na Podwalu.
"Nasz marsz nie będzie antyrosyjski. Będziemy solidaryzować się z tymi Rosjanami, którzy chcą Rosji wolnej demokratycznej, Rosji bez Putina" - podkreśliła.
Relacja: Margotte i Bernard