czwartek, 27 września 2012
Zygmunt August - Król reformator
"Gdy Rzeczpospolita Obojga Narodów była już przedmiotem polityki mocarstw europejskich, państwem trzeciorzędnym, nikomu na Litwie nie przyszło do głowy, żeby ten związek rozerwać. On był trwały, mimo że za nim nie stały żadne wielkie siły zbrojne". - mówił prof. Edward Opaliński w czasie wykładu o ostatnim Jagiellonie, twórcy Unii Lubelskiej.
Kolejny wykład z cyklu edukacji historycznej pt. "Sylwetki niezwykłe", przygotowany przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza, wygłosił prof. Edward Opaliński.
Prelegent przypomniał, że Zygmunt August otrzymał staranne wykształcenie i już w wieku 10 lat (za życia ojca, Zygmunta Starego) został koronowany na króla Polski. Mimo trzykrotnego małżeństwa (dwie jego żony były Habsburżankami cierpiącymi na epilepsję) nie doczekał się potomka, wraz z nim zakończyła się dynastia Jagiellonów i złoty wiek Polski.
Profesor opowiadał o polityce (wewnętrznej i zagranicznej) prowadzonej przez ostatniego Jagiellona, wyborach jakich dokonywał kierując się polską racją stanu, stosunkach z Habsburgami, kolejnych nieudanych małżeństwach, trudnych relacjach z matką, które pogorszyły się po jego potajemnym ślubie z Barbarą Radziwiłłówną, a także o przeprowadzanych przez niego reformach w państwie.
Początkowo w swojej polityce wewnętrznej Zygmunt August oparł się na magnaterii, później jednak poparł postulowany przez szlachtę program egzekucji dóbr i egzekucji praw (reform w dziedzinie sądownictwa, skarbowości i wojska), stworzył tzw. wojska kwarciane, powołał Komisję Morską - pierwszą admiralicję, która miała czuwać nad działalnością kaprów. Mówił, że nie jest królem ludzkich sumień, co prowadziło do zagwarantowania wolności wyznania.
"Paradoksalnie król reform nie chciał" - stwierdził prelegent - ale się w końcu na nie zdecydował i, co więcej, potrafił umiejętnie tym procesem pokierować. Nie chciał unii realnej między Koroną a Litwą, ale unię przeprowadził, i w dodatku przeprowadził ją tak genialnie, że w sytuacji, gdy Rzeczpospolita Obojga Narodów była już przedmiotem polityki mocarstw europejskich, państwem trzeciorzędnym, nikomu na Litwie nie przyszło do głowy, żeby ten związek rozerwać. On był trwały, mimo że za nim nie stały żadne wielkie siły zbrojne." - dodał prof. Edward Opaliński.
Podkreślił także, że w 1553 roku "dyplomacja polska odniosła chyba największy sukces w dziejach państwa polskiego. Otóż poseł polski Wojciech Kryski przekonał papieża Juliusza III, żeby nie uznawał tytułu cesarskiego, jaki nadał sobie sam wielki książę moskiewski Iwan IV Groźny. Iwan Groźny kokietował papieża, że po uznaniu tego tytułu przejdzie na katolicyzm. Dyplomata polski zdołał przekonać papieża, że jest to oczywista nieprawda. Tym samym tytułu cesarskiego władców moskiewskich nie uznał również cesarz Karol V i inni władcy europejscy".
Dopiero Piotrowi I udało się uzyskać to uznanie.
"W języku polski istnieje termin car i cesarz". - wyjaśnił profesor. - "Cesarz to władca czerpiący swą władzę z Rzymu. Jeszcze był cesarz Napoleon I i Napoleon III. Władców moskiewskich Polacy nigdy cesarzami nie nazywali. Nazywali co najwyżej carami. Car to był taki władca barbarzyński lub półbarbarzyński, carami nazywano np. chanów krymskich albo chanów ordy pogańskiej. W językach europejskich określenie na cesarza rosyjskiego to jest car, czyli narzuciliśmy Europie w warstwie językowej degradację tytułu cesarskiego władców Moskwy. I to się przyjęło".
Prof. Opaliński wspomniał także o konflikcie króla z matką (była przeciwniczką Habsburgów oraz Radziwiłłów), wywiezieniu przez królową Bonę do Bari dużego majątku, a także otruciu jej przez zaufanego dworzanina Pappacodę, który sfałszował jej testament i był prawdopodobnie agentem Habsburgów.
Nie zabrakło odpowiedzi na liczne pytania, niektóre z nich dotyczyły jego małżeństw, powodów braku potomstwa oraz kontaktów z Habsburgami.
Wykład:
Odpowiedzi na pytania:
Ks. kan. dr Mirosław Nowak, proboszcz kościoła Wszystkich Świętych, w którym odbywają się wykłady
Relacja: Margotte