środa, 21 września 2016

Czego możemy się nauczyć od zwycięzców z 1920 roku? Klub Ronina w Ossowie

IMG_0268m
"Jeżeli mówimy o cudzie nad Wisłą, to ja widzę ten cud w tym, że tak zatomizowane społeczeństwo, które po raz pierwszy spotyka się w jednym państwie, po 126 latach, potrafi w obliczu zagrożenia odrzucić nie tylko swoje podziały, ale i cały bagaż I wojny światowej. Czy nie moglibyśmy się dziś zjednoczyć w obliczu zagrożeń, dziś innych, ale jakże niebezpiecznych, jakie pojawiają się na świecie?". 29 sierpnia 2016 roku odbyło się wyjazdowe spotkanie klubu Ronina w Ossowie - miejscu zwycięskiej bitwy z bolszewikami w 1920 r. Wykład na temat Bitwy Warszawskiej wygłosił prof. Janusz Odziemkowski.


Klubowiczów przywitał Rafał Pazio, dyrektor Samorządowej Instytucji Kultury „Wrota Bitwy Warszawskiej 1920”, który w przeszłości kilkakrotnie był uczestnikiem warszawskich spotkań klubu. Oprowadził Roninów po terenie Sanktuarium Narodowego w Ossowie, cmentarzu wojennym poległych w 1920 roku.

Ossow3

W skład cmentarza wchodzi osiem zbiorowych mogił i jedna pojedyncza oraz obelisk z napisem:
14 sierpnia 1920 r.
Siedemkroć odpieraliśmy
hordy bolszewickie i tu
padliśmy u wrót stolicy
a wróg odstąpił ...


IMG_0266m

IMG_0264m

Przy wejściu na cmentarz stoi głaz-pomnik Józefa Hallera, dowódcy frontu i generalnego inspektora Armii Ochotniczej, a obok cmentarza znajduje się Kaplica pod wezwaniem Matki Boskiej Zwycięskiej, zbudowana w 1928 według projektu Brunona Zborowskiego.

IMG_0275m

W 2014 roku, w 94. rocznicę bitwy warszawskiej powstała w pobliżu tablica upamiętniająca ośmiu dowódców polskich oddziałów uczestniczących w walkach, którzy w 1940 zostali ofiarami zbrodni katyńskiej, upamiętnieni na niej zostali m.in. gen. dyw. Stanisław Haller, gen. dyw. Henryk Minkiewicz, gen. bryg. Kazimierz Orlik-Łukoski oraz gen. bryg. Mieczysław Smorawiński.

Ossow6


O powstaniu Panteonu Bohaterów w Dolinie 96 Dębów Smoleńskich przy Kaplicy Matki Boskiej Zwycięskiej mówił pomysłodawca Ryszard Walczak, Kanclerz Kapituły Medalu "Zło Dobrem Zwyciężaj" i prezes Ogólnopolskiego Komitetu Pamięci Ks. Jerzego Popiełuszki.

Ossow1

23 kwietnia 2010 z inicjatywy Lasów Państwowych na cmentarzu w Ossowie posadzono 96 Dębów Pamięci upamiętniających ofiary katastrofy lotniczej w Smoleńsku.

IMG_0295m

Panteon Bohaterów istnieje w tym miejscu od czterech lat i powstał pod patronatem arcybiskupa Henryka Hosera, Ordynariusza Diecezji Warszawsko-Praskiej. Pierwszym pomnikiem odsłoniętym w 2012 roku było popiersie Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. W kolejnych latach powstały popiersia Biskupa Polowego WP gen. Tadeusza Płoskiego, Prezydenta RP Ryszarda Kaczorowskiego, gen. Franciszka Gągora, gen. Andrzeja Błasika, gen. Wojciecha Lubińskiego, Marszałka Macieja Płażyńskiego, Biskupa Polowego WP Kościoła Prawosławnego Mirona Chodakowskiego, Anny Walentynowicz, Janusza Kurtyki, gen. Bronisława Kwiatkowskiego, Stefana Melaka i Władysława Stasiaka. 14 sierpnia 2016 roku odsłonięto trzy kolejne pomniki ofiar tragedii smoleńskiej: gen. Tadeusza Buka, gen. Kazimierza Gilarskiego oraz admirała Andrzeja Karwety.

IMG_0319m

Po zwiedzeniu okolicy sanktuarium klubowicze przeszli do pawilonu ekspozycyjnego Centrum Informacji Turystyczno-Historycznej, gdzie wykład na temat Bitwy Warszawskiej 1920 roku wygłosił prof. Janusz Odziemkowski.

IMG_0328m

Profesor zaczął wykład od przywołania łacińskiej maksymy: "Historia magistra vitae est" (Historia - nauczycielką życia). "Można się uczyć i na klęskach, i na sukcesach".- zaznaczył. Według historyka, powinniśmy się z doświadczenia zwycięzców z 1920 roku, uczyć się "umiejętności jednoczenia się w obliczu rozmaitych zagrożeń".
Profesor podkreślił, że polskie społeczeństwo było wówczas bardzo podzielone. Był podział na trzy zabory, gdzie przez 120 lat każde pokolenie żyło w różnych warunkach, chodziło do innej szkoły, podlegało innemu systemowi politycznemu, wszystko było inne: prawo, nawet język stawał się inny, tworzyła się inna mentalność, dodatkowo były podziały na partie polityczne.

"Jeżeli mówimy o cudzie nad Wisłą, to ja widzę ten cud w tym, że tak zatomizowane społeczeństwo, które po raz pierwszy spotyka się w jednym państwie, po 126 latach, potrafi w obliczu zagrożenia odrzucić nie tylko swoje podziały, ale i cały bagaż I wojny światowej. Tym ludziom w ciągu czterech lat wojny zawalił się świat, społeczeństwo było wykrwawione".
- mówił prof. Odziemkowski. -
Pierwszy cud i nauka dla nas, że nawet wtedy potrafiliśmy się zjednoczyć. Czy nie moglibyśmy się dziś zjednoczyć w obliczu zagrożeń, dziś innych, ale jakże niebezpiecznych, jakie pojawiają się na świecie?".

Druga nauka, jaka wypływa dla nas z 1920 roku to
"umiejętność wykrzesania z siebie maksimum energii i zdecydowania w najważniejszym momencie".

Można mieć dobrego szefa sztabu i naczelnego wodza, jak było w 1830 roku, ale bez determinacji zwycięstwa, zwłaszcza u przywódców państwa, trudno odnieść zwycięstwo.

Ossow8

Jak zaznaczył historyk, w 1920 roku mieliśmy plejadę doskonałych doświadczonych owódców: gen. Hallera, który posiadał charyzmę i moc oddziaływania na innych, był wielkim patriotą, to on pojawiał się na słynnym plakacie werbunkowym z czasu wojny 1920 roku "Wstąp do wojska, broń Ojczyzny", gen. Rozwadowskiego, który wierzył w zwycięstwo, a jednocześnie był świetnym szefem sztabu, oraz Józefa Piłsudskiego.

I co niezwykle istotne, chciał zwyciężać żołnierz, ważna była determinacja. Walczyli w tej wojnie młodzi ludzie oderwani od ław szkolnych, od warsztatów, od roli. Mieli tak ogromny zapał i chęć zwycięstwa, że potrafili maszerować w wyścigu za Armią Czerwoną po 40-60 km na dobę, dźwigając do 30 kg oporządzenia, w upale i bez wody, po piaszczystych drogach.
"Tempo natarcia wojsk polskich było kluczem do zwycięstwa".

"Nie ma rzeczy niemożliwej, jeżeli bardzo się czegoś chce.
- mówił prof. Odziemkowski. -
"Nasz naród dobijał się o niepodległość 126 lat. Ale gdyby się nie dobijał, czy mielibyśmy niepodległość w 1918 roku? Czy Wilson punkt o odrodzeniu Polski postawiłby jako warunek sine qua non zawarcia pokoju w Europie, gdyby Polacy nie przelewali krwi w powstaniach, gdyby nie było Legionów Polskich, gdyby Europa zapomniała o Polsce?".

"Po to by wyrwać się spod władzy trzech mocarstw, trzeba było rzeczywiście cudu, bo wszystkie trzy musiały jednocześnie przegrać wojnę, walcząc przeciwko sobie. Wydawało się to niemożliwe. Ale to była determinacja, która nie liczyła sił".

IMG_0361m

Historyk zwrócił uwagę na to, że nie powinniśmy myśleć o tym, że jesteśmy bezpieczni, potrzebna jest Polsce silna armia:
"Nie możemy oczekiwać na czyjąś pomoc, jeśli sami jesteśmy słabi, jeżeli nie potrafimy się sami obronić. Ktoś może nam pomóc, ale nie przyjdzie za nas umierać. (..) Nikt nam nie pomoże, jeżeli sami nie będziemy silni. Przynajmniej na tyle, żebyśmy byli pożądanym sojusznikiem. (..) Nie ma nic cenniejszego niż niepodległość. Nasi przodkowie już raz zgrzeszyli, uważając, że jak Polska będzie słaba, to wszyscy ją zostawia w spokoju. Następstwem były rozbiory. Dziś też nie powtarzajmy tego błędu".

Jak podkreślił profesor, "budowa nowoczesnej armii wymaga wyrzeczeń, być może nawet sięgnięcia do kieszeni obywateli. Ale jeżeli tego nie potrafimy zrobić, stracimy wszystko".

Niepodległość nie jest dana raz na zawsze, zawsze o nią trzeba dbać i być silnym - to także nauka wypływająca z doświadczenia zwycięzców 1920 roku.

I jeszcze jedna nauka, jaką przywołał prof. Odziemkowski, dotyczy ona samej Rosji.
"Zarówno powstanie listopadowe, jak i wojna 1920 roku uczy nas, że Rosja - ten wielki moloch, jeśli jest pozostawiony sam, z uwagi na swój ogrom i na ograniczoność swoich środków jest groźny na krótką metę, ale dłuższa wojna nawet z takim przeciwnikiem, jak Polska, może być dla niego zabójcza. Nie jest w stanie utrzymać w napięciu swoich sił, jeśli cały świat go nie wspiera.

W odpowiedzi na odwiecznie powracające pytanie o to, kto był rzeczywistym ojcem zwycięstwa nad Wisłą, w tym kontekście pojawia się nazwisko gen. Rozwadowskiego, historyk stwierdził:
"Jest dowódca i jest jednoosobowa odpowiedzialność. Nie szef sztabu odpowiada za wynik bitwy, tylko Naczelny Wódz. Nawet gdyby szef sztabu wymyślił najgenialniejszy plan, odpowiedzialność ponosi Naczelny Wódz, który ten plan wybiera. Od tego ma szefa sztabu, żeby mu podsuwał pomysły, a przede wszystkim, żeby opracowywał jego pomysły, bo on ponosi odpowiedzialność. Czy dziś mówimy, że powstanie listopadowe przegrał Prądzyński, czy że przegrał Skrzynecki? To Skrzynecki był naczelnym wodzem i jeśli jest zwycięstwo, to zbiera całą chwałę, jeżeli ponosi klęskę, całe odium na niego spada. To właśnie jest odpowiedzialność jednoosobowa".



Relacja: Margotte

IMG_0353m