sobota, 24 września 2016

"Żadne państwo nie może ustawiać na równi interesu własnego narodu i narodu obcego". Chrześcijaństwo a islam: obawy i zagrożenia

Ks. prałat Józef Maj, prof. Anna Cegiełła (filolog i etyk słowa) i dr Bartłomiej Zdaniuk (politolog) byli uczestnikami drugiej debaty poświęconej współczesnemu konfliktowi świata chrześcijańskiego i islamskiego. Dyskusję na warszawskim Bemowie, która odbyła się 5 września, zorganizowała Akcja Katolicka oraz Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza.
IMG_0733m


Ks. Józef Maj stwierdził, że nie można popadać w fobię antyislamską, ale jednocześnie nie powinno się pozwolić na tworzenie obcych struktur w naszym państwie. Właściwe rozwiązanie zastosowali nasi przodkowie wobec Tatarów, którzy mieli świadomość, że mogą zachować swoją wiarę i obyczaje, ale muszą przestrzegać prawa i porządku kraju, w którym się osiedlają. Tymczasem dziś w Europie pozwolono na stworzenie obcych struktur policyjnych w miastach, czyli policji islamskiej, do niektórych dzielnic policja francuska nie zagląda. Pozwolono na sformalizowany obieg kultury islamskiej i pieniądza islamskiego.

IMG_0747m

"Żadne państwo nie może ustawiać na równi interesu własnego narodu i narodu obcego". - zaznaczył ks. prałat. Groźna jest także postawa Turcji, gdyż żadne państwo nie powinno wspierać nowego kalifatu.

IMG_0744m

Według prof. Anny Cegiełły, sytuacja, w jakiej się znajdujemy wynika ze złego pojmowania etyki troski oraz nieumięjętności pogodzenia etyki troski z etyką wspólnoty, która zakłada obowiązek wobec tej wspólnoty. Politycy zachodni skupiają się na etyce troski, zapominając, że ona obowiązuje przede wszystkim w obrębie wspólnoty.

Fundamentalną kwestią jest to, jaką etykę przyjęła Europa, opiera się ona na szacunku dla życia, prawie do godności, podmiotowego traktowania człowieka, prawie wolności i równości. Te prawa są zagwarantowane w najważniejszych europejskich dokumentach, także w polskiej konstytucji.
"Tych praw Islam nie szanuje, nie rozumie ich w ten sam sposób". - zaznaczyła prof. Cegiełła. - "Szacunku dla życia takiego jak u nas w Islamie nie ma. Niewierny jest kimś niższym i można go zabić. U nas jeżeli ktoś wyznaje inną religię, nie daje nam to prawa do robienia mu krzywdy. Nawet nie przyznajemy sobie prawa do tego, żeby takiego człowieka gorzej traktować".

IMG_0771m

Dr Bartłomiej Zdaniuk skupił się na Francji, gdzie sytuacja jest szczególnie napięta. Według niego część odpowiedzialności za to co się dzieje, ponoszą społeczeństwa i elity Europy Zachodniej. Muzułmanie, którzy tam mieszkają, wykorzystują pustkę, jaką przed nimi wytworzono. Po 1968 roku postawiono na pierwszym miejscu indywidualną wolę człowieka, dla której obecnie nie ma już żadnych granic. Stąd obiektem ataku jest Kościół, nastąpił demontaż instytucji: rodziny, macierzyństwa, ojcostwa, a w końcu i płci - płeć jako nie wytwór biologiczny, ale wytwór kultury, a więc podlegający zmianom.
Zniknąć ma jako przeżytek pojęcie narodu, spoiwem ma być konstytucja oraz prawa człowieka. Zanika państwo i tworzą się strefy, gdzie państwo nie istnieje. Tymczasem młodzież potrzebuje radykalizmu, więc Islam staje się atrakcyjny. Co zaskakujące, rosnąca liczba rdzennych mieszkańców Europy Zachodniej przyjmuje Islam.

Dlaczego tak się dzieje? Jak zauważył politolog, w Europie Zachodniej mówi się o Kościele wyłącznie źle, np. w kontekście pedofilii. Z jednej strony Kościół katolicki jest atakowany, więc traci na swojej atrakcyjności, a z drugiej strony np. we Francji po soborze watykańskim II uznano, że należy zerwać całkowicie z sacrum, by być bliżej społeczeństwa, można więc np. zrezygnować ze stroju kapłana - sutanny, zrezygnować z habitów zakonnych, a msza powinna być formą spotkania towarzyskiego. Nic więc dziwnego, że właśnie we Francji powstał lefebryzm, silny nurt tradycjonalistyczny. W Polsce natomiast prymas Stefan Wyszyński nie usunął sacrum, jest adoracja, nabożeństwa, msze święte.

IMG_0760m

Drugą przyczyną obecnej sytuacji - według dr Zdaniuka, jest to, że dla ludzi wywodzących się z krajów islamskich nie stworzono realnych perspektyw integracji. Przyjeżdżali w latach 60. do Europy, bo brakowało rąk do pracy, pracowali jako robotnicy niewykwalifikowani, ale dla nich ta praca była awansem w porównaniu z tym, co zostawiali w rodzimych krajach. Jednak w międzyczasie zmienił się model gospodarczy, ze względu na otwarcie granic i tani import z Chin zniknęła duża liczba miejsc pracy dla ludzi ze średnim i niższym wykształceniem. Z drugiej strony elita polityczna i intelektualna jest ściśle zamknięta, dostęp do niej jest bardzo trudny. Potomkowie emigrantów nie mają reprezentacji, choć już trzecie pokolenie żyje w Europie, jednocześnie system socjalny sprawia, że mogą żyć na zasiłkach.

Politolog zauważył, że jest jeszcze jedna kwestia - świat muzułmański jest podzielony, nie ma też jednego Islamu w Europie Zachodniej. Są ludzie, którzy radykalizują się przez Internet lub przez wysłanników sponsorowanych przez państwa na Bliskim Wschodzie czy na Półwyspie Arabskim, które wygrywają w ten sposób własne interesy. Trudno więc prowadzić dialog z jakimś jednym partnerem, bo ten partner jest wielogłowy.

I na koniec dr Bartłomiej Zdaniuk zwrócił uwagę na to, że w Polsce ludność muzułmańska jest nieliczna.
Problemem jest to, czy w Polsce, tak jak to się dzieje w Europie Zachodniej, pozwolimy na demontaż tradycji, wartości - rodziny, macierzyństwa, płci.
"Problemem jest to, w jaki sposób pracujemy nad samymi sobą, nad naszym własnym kręgosłupem. To jest dla nas zadanie, niezależnie od tego, czy przyjmiemy emigrantów, czy ich nie przyjmiemy". - podkreślił politolog.

To główne tezy dyskusji, całość debaty na filmie:



Relacja: Margotte

IMG_0782m

IMG_0730m

IMG_0784m