poniedziałek, 27 listopada 2017

Wojciech Sumliński i ks. Stanisław Małkowski w klubie Ronina o książce "Ksiądz"

"Nie ma już generała Kiszczaka pomysłodawcy wysłania ks. Stanisława na Cmentarz Północny w Warszawie, nie ma już księdza prymasa [Józefa Glempa], a to "zesłanie" w jakiejś mierze wciąż trwa. I ono wcale nie obejmuje tylko archidiecezji warszawskiej".
13 października w Domu Pielgrzyma Amicus przy parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu odbył się wieczór autorski redaktora Wojciecha Sumlińskiego. Autor na spotkanie w klubie Ronina zaprosił księdza Stanisława Małkowskiego - bohatera swojej najnowszej książki pt. "Ksiądz: historia zawierzenia silniejszego niż nienawiść i śmierć". Fragmenty publikacji czytał Jerzy Zelnik.
IMG_3026nn


Jak zaznacza Wojciech Sumliński "Ksiądz" to niezwykła historia księdza Stanisława Małkowskiego, który marzył o pokoju, ale stał się symbolem walki, człowieka zawierzenia, który pomimo wyroku śmierci, prześladowań i zakazu odprawiania Mszy Świętej, pozostał wierny Kościołowi, prawdzie i przesłaniu „czyń swoje nie patrząc końca”, by udowodnić, że nadzieja z Bogiem nie umiera nigdy. To zarazem zapis nieprawdopodobnie prawdziwych wydarzeń odkrywających odpowiedzi na pytania dotąd bez odpowiedzi, odsłaniających szereg tajemnic III RP.

"Choć czasami wielcy tego świata zamykają przed ks. Stanisławem drzwi, to zwyczajni ludzie wiedzą, że to jest boży człowiek". - powiedział red. Sumliński, zaczynając swoją opowieść. Przypomniał, że ks. Stanisław Małkowski, podobnie jak ks. Jerzy Popiełuszko był skazany na śmierć ((był na liście niewygodnych księży sporządzonej dla zastępcy dyrektora Departamentu IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, płk. Adama Pietruszki). Miał nawet zginąć jako pierwszy, ale "ostatecznie uznano, że jeśli zamordują ks. Stanisława, to wokół ks. Jerzego może się stworzyć taki kordon, który uniemożliwi dotarcie do niego".

IMG_2994m

Dziennikarz wspomniał o operacji kryptonim "Godot", sprawie operacyjnego rozpracowania księdza. "Przecierałem oczy z niedowierzania, jak potężne były to operacje, ile pracy, wysiłku jak wielkiej grupy ludzi poświęcono, żeby zneutralizować skromnego kapłana, ks. Stanisława".

Po zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki, uznano, że oczy całego świata skierowane są na Polskę, wymyślono więc plan, żeby zneutralizować ks. Małkowskiego nie fizycznie, ale w inny sposób. Kapłan został wysłany na cmentarz na Wólkę Węglową, żeby tam odprawiał msze pogrzebowe. Jednocześnie dostał zakaz głoszenia słowa bożego w archidiecezji warszawskiej.

Mogłoby się wydawać, że taka decyzja kurii wynikała z troski o księdza, jednak - jak zaznaczył Sumliński - przyszedł rok 1989, a ks. Stanisław dalej był na Wólce Węglowej, mamy rok 2017 a to się nie zmieniło.

"Nie ma już generała Kiszczaka pomysłodawcy wysłania ks. Stanisława na Cmentarz Północny w Warszawie, nie ma już księdza prymasa [Józefa Glempa], a to "zesłanie" w jakiejś mierze wciąż trwa. I ono wcale nie obejmuje tylko archidiecezji warszawskiej". - zaznaczył autor książki "Ksiądz".
Okazuje się, że również - co jest opisane dokładnie w książce "Ksiądz" - ta decyzja kurii warszawskiej sięga za granicę. Warto uzupełnić, że ksiądz podlega metropolicie warszawskiemu, księdzu kardynałowi Kazimierzowi Nyczowi.

IMG_2979m

Jak wyjaśnił Sumliński, ks. Małkowski odwiedza więźniów, pomaga tym, których wyroki się skończyły, szuka dla nich pracy. Dziennikarz przypomniał zdarzenie z 2014 roku, kiedy jeden z podopiecznych kapłana, były więzień pobił go i okradł. Ks. Małkowski - jak donosiła prasa - dał mu wówczas koszule, skarpety i spodnie, o które prosił, jednak to mu nie wystarczyło, żądał pieniędzy i groził kapłanowi śmiercią. Ksiądz początkowo nie zamierzał zgłaszać tego pobicia i kradzieży na policję, bo obawiał się konsekwencji dla sprawcy, jednak ostatecznie, przekonany przez brata zgłosił zdarzenie. Jednak prokuratura umorzyła szybko sprawę, choć ksiądz miał ślady pobicia na ciele.

Jak zauważył red. Sumliński, te same metody stosowała SB w latach 80. Często w takich działaniach uczestniczyli bandyci, recydywiści, którzy mieli immunitet bezkarności, bo stali za nimi mocodawcy z SB. Oni dopuszczali się napaści, dokonywali pobić. "I znowu pobicie i znowu bezkarność recydywisty".
Sumliński dodał, że tym razem jednak, po protestach wielu środowisk wznowiono postępowanie w sprawie tego pobicia.

IMG_3000m

Książka "Ksiądz" miała powstać już dawno, ale jak przyznał Sumliński była dla niego trudna, gdyż musiał dotknąć sfer delikatnych dla każdego katolika.
"Jak napisać taką książkę w prawdzie i nie wspomnieć o tym, że przełożeni księdza Małkowskiego, wysłannicy kardynała Nycza zaraz po tym, gjak kapłan bronił krzyża na Krakowskim Przedmieściu, powiedzieli mu: "Spóźniłeś się Stasiu na męczeństwo, teraz możesz być co najwyżej obsikany ciepłym moczem". Jak katolik, człowiek, dla którego kościół jest świętością ma napisać taką książkę i nie powiedzieć o tym, w jaki sposób był ksiądz traktowany przez swoich przełożonych".
Został np. zwyzywany przez jednego z nich, gdy miał być prelegentem Kongresu „Dla społecznego panowania Chrystusa Króla”.

To jest los ks. Stanisława, o którym ludzie nie wiedzą. Los skromnego kapłana, który w ciszy dźwiga swój krzyż - zaznaczył autor książki "Ksiądz". - On o tym nie mówi, to wszystko wychodzi przy okazji. Dla mnie historia księdza Stanisława to historia o pokorze.

Ksiądz Małkowski w czasie spotkania w klubie Ronina opowiadał o swojej znajomości z ks. Jerzym Popiełuszko, którego poznał w czasach kleryckich. Obu leżała na sercu sprawa obrony życia poczętego. Potem razem pracowali w parafii św. Stanisława Kostki. Opowiadał także o tym, jak to się stało, że sam został kapłanem.

IMG_3004m

Jak przyznał kapłan, od 1984 roku nie mógł głosić kazań, gdyż proboszczowie i rektorzy kościołów archidiecezji warszawskiej otrzymali - zgodnie z decyzją kurii - zakaz zapraszania go z posługą głoszenia Słowa Bożego, choć on sam nigdy nie miał takiego zakazu.

W 2010 roku, po katastrofie smoleńskiej, brał udział w zgromadzeniach i przewodniczył wieczornym modlitwom przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie, poświęcił także krzyż smoleński, to ściągnęło na kapłana groźbę obłożenia karą suspensy - czyli wyeliminowania z posługi kapłańskiej. Trzeba dodać, że dwa miesiące później odebrano mu możliwość posługi w Domu Opieki i Hospicjum Res Sacra Miser w Warszawie.

"Wiem, że Pan Bóg wyznacza mi pewne zadania, pewną drogę". - podkreślił ks. Małkowski. - "Na wiele sposobów można w kapłaństwie (i w postawie świeckiego katolika) dać świadectwo Bogu. W sensie osobistym i w sensie społecznym. Przez sprawowanie sakramentów świętych, przez głoszenie słowa bożego, przez wspieranie wspólnot, które powstają w duchu wiary i miłości wobec prawdy objawionej nam przez Boga".

Ks. Stanisław Małkowski pochodzi z rodziny ziemiańskiej, ojciec był fizykiem, matka jest etnografem. Skończył socjologię, w czasach PRL był związany z opozycją. Współpracował z KOR i ROPCiO, był kapela­nem podziemnej „Solidarności". Był i jest nadal mocno zaangażowany w obronę życia poczętego.

Całość spotkania na filmie:



Relacja: Margotte i Bernard

IMG_2992m

IMG_2999m

KSM

IMG_3031m

IMG_2959m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157690027336785