niedziela, 17 grudnia 2017

Dobra zmiana na zakręcie? Przegląd Tygodnia Józefa Orła w Klubie Ronina

"Przegląd tygodnia nie będzie specjalnie optymistyczny, pomimo tego, że mój bliski kolega został premierem, ale sytuacja jest dosyć dziwna." – rozpoczął spotkanie w Klubie Ronina Józef Orzeł.
IMG_3735m


Józef Orzeł zwrócił uwagę, że w Komitecie Politycznym Prawa i Sprawiedliwości były tylko dwa głosy przeciw zmianie premiera i jeden wstrzymujący się. „To oznacza prawie jednomyślność, czyli powody tej zmiany były poważne.”

Jego zdaniem są dwa powody zmiany, ale pozostaje pytanie, czy ta zmiana rozwiąże problemy będące jej przyczyną.

„Pierwszym powodem jest konflikt strukturalny, ustrojowy i ideologiczny z Unią Europejską, a dokładnie z Berlinem i Brukselą. Rzecz jest poważna, ponieważ oba te ośrodki nie chcą Polski i innych krajów niezależnych, realizujących swoje interesy państwowe i narodowe. Chcą, żeby te kraje przyłączyły się do polityki mainstreamu".

A polityka mainstreamu jest polityką niemieckiego interesu politycznego i gospodarczego. Zdaniem Orła ten konflikt jest nieusuwalny, dopóki Unia nie zmieni swojego podejścia, więc choć Mateusz Morawiecki ma lepszą sytuację niż Beata Szydło (znajomość języków obcych czy rozpoznawalność w kręgach biznesu) o zmiany będzie trudno. „Pozycja jest trochę lepsza, ale konflikt jest poważny, strukturalny, choć nie gwałtowny i będzie się ciągnął latami i chodzi o to, by zająć jak najlepszą pozycję w tym konflikcie.”

Drugim problemem, który mógłby być powodem zmiany na stanowisku premiera jest konflikt z prezydentem Andrzejem Dudą, choć wydaje się, że kompromis w sprawie reformy sądownictwa został osiągnięty. „Premier Morawiecki może być w lepszej sytuacji niż premier Szydło, ponieważ to ona była główną twarzą tego konfliktu". - podkreślił Orzeł.

„Tutaj stała się rzecz dziwna, prezydent powiedział o nowym premierze: "mój premier", [...]. "Mój" oznacza urzędnik mojej, czyli prezydenta kancelarii, ale to nie oznacza własności. Ale w ogóle o człowieku powiedzieć "mój", to jest paternalizm. A to jest tylko semantyczna strona. Jeszcze bardziej zdziwiła mnie polityczna warstwa - jeśli Andrzej Duda, który był zaprzyjaźniony z Beatą Szydło, która prowadziła prezydencką kampanię wyborczą i byli najbliższymi współpracownikami, wszedł w konflikt i tak to się stało, że byli twarzami tego konfliktu. [...] Czy teraz premier Morawiecki jest po tej samej stronie tego konfliktu? Nie jest, bo deklaruje, że prezydent popełnił błąd podpisując weta. Może to oznaczać, że prezydent próbuje ustawić inaczej relacje między sobą a rządem. Przedtem rząd in corpore był po drugiej stronie konfliktu o weta, czy o drogę zmiany sądownictwa. Prezydent chce powiedzieć, że teraz z premierem stoją po tej samej stronie. Pytanie - jeżeli premier Morawiecki jest premierem swojego rządu, to czy Zbigniew Ziobro też już stoi po stronie prezydenta i jest jego ministrem sprawiedliwości? Bo w polityce tak jest. To Morawiecki może powiedzieć, mój rząd, moi ministrowie. [...] Może prezydent chciał powiedzieć, że już nie ma konfliktu między nim a rządem? Albo nie ma relacji usamodzielniania się? Według mnie tak nie jest, a prezydent będzie szedł konsekwentnie w tę stronę. To może nie być dramatyczne, to może nie być niszczące, ale na pewno to nie jest tak, że prezydent zrezygnuje ze swojej niezależnej pozycji, albo drogi do niezależności i będzie ręka w rękę szedł z PiSem. Tak chyba nie jest".

IMG_3741m

Zdaniem szefa klubu Ronina, zarówno Morawiecki, jak i Duda obracają się w kręgu centroprawicowym, „A co z prawicą? Prawica czuje się rozczarowana. Może się okazać, że prawicowi wyborcy mogą nie znaleźć swojego przywódcy. Prezydent w środku, centroprawica, premier centroprawica - to brakuje nam Antoniego Macierewicza, albo Beaty Szydło, albo Jarosława Kaczyńskiego. Pojawia się pytanie, czy ten układ prezydent-rząd nie potrzebuje trzeciego elementu, bo w środku nie da się tego utrzymać. To musi być od środka do prawej strony i do tej ściany przy której, szanowni państwo my siedzimy, ponieważ Klub Ronina uchodzi za najbardziej prawicowe, talibańskie zwierzę i bardzo dobrze.”

Józef Orzeł zwrócił też uwagę na to, że konstytucyjna struktura rządu nie daje premierowi pełnej swobody zarządzania ministerstwami, oraz że mimo wielokrotnych apeli Jarosława Kaczyńskiego Morawiecki nie otrzymał pełnej władzy nad gospodarką.

„Cała władza gospodarcza w ręce Mateusza Morawieckiego oznacza, że trzeba mu oddać całą władzę, z polityką państwową, z polityką społeczną, żeby mógł mieć władzę nad gospodarką. To wymaga innej konstrukcji rządu niż jest w tej chwili, i wymaga pośredników - ktoś musi zarządzać tą gospodarką". Gospodarka to nie tylko finanse i rozwój nad którymi dotychczas Morawiecki sprawował kontrolę, ale też infrastruktura, energia, cyfryzacja, środowisko itd.

„Jeżeli popatrzymy na ministerstwa i na kwestie resortowości i budowania imperiów politycznych w każdym resorcie, czyli to co było ważnym problem poprzedniego rządu, to nie widać, żeby Mateusz Morawiecki miał dużo więcej plusów niż pani Beata Szydło. W związku z czym jedyną nadzieją jest poparcie społeczne i polityczne oraz poparcie ze strony jedynego naszego męża stanu, czyli Jarosława Kaczyńskiego. I to najwyraźniej Jarosław Kaczyński zrobi, bo to on wymusił tę zmianę. Pytanie czy ta ilość „punktów dodatnich” premiera Morawieckiego nad premier Szydło wystarczy, żeby to „z kopa” poszło do przodu. [...] A zmiany w rządzie na razie nie nastąpiły'.

I podsumowując: „Ludzie nie rozumieją powodów tej zmiany, szczególnie zwolennicy PiS-u, członkowie, a nawet posłowie PiS-u. Rzecz jest poważna".

Więcej o echach spotkania z Janem Parysem w Klubie Ronina, książce o Angeli Merkel i kryzysie imigracyjnym, oraz o ordynacji wyborczej oraz projekcie Prawa i Sprawiedliwości.



Relacja: Bernard i Margotte


IMG_3739m