sobota, 2 grudnia 2017

"Gdy Bóg się waha. Poezje 1977-2017". Wieczór autorski Jana Polkowskiego w klubie Ronina

"Państwo jest emanacją narodu, a naród istnieje tylko wtedy, gdy wie kim jest". Gościem klubu Ronina był poeta i pisarz Jan Polkowski. Spotkanie z autorem, które prowadził Józef Ruszar przerodziło się w dyskusję o polskiej kulturze i literaturze.
IMG_1522m



Jan Polkowski debiutował w 1978 roku w podziemnym kwartalniku „Zapis”. W II obiegu ukazały się tomy jego wierszy: "To nie jest poezja" (1980), "Oddychaj głęboko" (1981), "Ogień. Z notatek 1982-83" (1983), "Drzewa" (1987). Po wydaniu "Elegii z Tymowskich Gór" (1990) zamilkł poetycko na niemal 20 lat. 2008 roku opublikował "Cantus", potem "Cień" (2010), "Głosy" (2012) i "Gorzka godzina" (2015).

W 2017 roku ukazał się zbiór poezji zebranych Jana Polkowskiego "Gdy Bóg się waha". Wspomniany tom wydał Instytut Myśli Józefa Tischnera i JMR Trans-Atlantyk.

"Poezja ma pokazać istotę świata" - mówił Józef Ruszar. - "Literatura nie musi mówić wprost. Głęboki sens, jaki jest zawarty w utworze literackim, a w tekście poetyckim w szczególności, musi być odkrywany, nie jest podawany in extenso. Precyzja poetycka idzie poprzez wieloznaczność, poprzez symbole, obrazy, poprzez słowo, które się mieni znaczeniami. (..) Język w całym swym bogactwie jest sprzymierzeńcem poety".

IMG_1517m

Józef Ruszar zwrócił uwagę na szczególność tomu "Głosy":
"Tom "Głosy" Jana Polkowskiego jest cały utkany z empatii. Mówi o ludziach z Gdańska 1970 roku. Poeta wcielił się w bardzo różne postacie: wdowę, matkę, siostrę, brata, córkę, syna zamordowanych. To Antygona rozszczepiona na wiele osób. Ofiary grudnia 1970 roku to nie są tylko zabici, na inny sposób ofiarami są ich dzieci i bliscy. (..) Nie ma w polskiej literaturze takiego zwartego tomu, w którym byłoby aż tyle odmian bólu opisanych przez poetę. (..) Niezwykła intuicja psychologiczna spowodowała, że ci ludzie mówią bardzo różnie. mówią jakby o tym samym, ale za każdym razem inaczej".

Tom "Gdy Bóg się waha. Poezje 1977-2017" zawiera 8 tomów wierszy Jana Polkowskiego, a sam poeta podczas wieczoru autorskiego przeczytał kilka swoich najnowszych utworów.

Jan Polkowski mówił także o roli kultury i upadku czytelnictwa w Polsce. Zwrócił uwagę na to, że statystyczny Czech czyta 13 książek w roku, statystyczny Polak czyta 1 książkę, wliczając w to książki kucharskie.

Według niego, dobrym krokiem jest przeznaczenie 1% na kulturę, ale to nie wszystko.
"Nie są nam potrzebne czołgi w sytuacji, gdy nie będzie kogo bronić. a poza tym ci, co będą w tych czołgach muszą wiedzieć kogo, dlaczego i po co bronią. Bez tożsamości, którą buduje kultura, nie są nam potrzebne ani śmigłowce, ani czołgi. (...) Państwo jest emanacją narodu, a naród istnieje tylko wtedy, gdy wie kim jest".

Zdaniem Polkowskiego, obecnie karierę i pieniądze robią ci twórcy, którzy zdradzają polską tradycję. Podał przykład Szczepana Twardocha - jednego z najbardziej lansowanych w mediach pisarzy, który debiutował w prawicowych wydawnictwach, pisał konserwatywne książki, krytyczne wobec III RP.
Twardoch "zrozumiał, że pisząc w ten sposób nie będzie pisarzem, tylko będzie musiał gdzieś pracować, nikt nie będzie o nim wiedział i nie zrobi kariery. I został Ślązakiem, śląskim pisarzem nienawidzącym Polski, ośmieszającym Polskę. Także poza swoimi książkami wypowiadającym się o Polsce z pogardą. To przykład kliniczny". - zauważył Jan Polkowski.

Według Polkowskiego o tym, że Szczepan Twardoch stał się pisarzem lumpen-elity zadecydowały dwa czynniki. Nie mógł żyć z pisania, gdyż nie było nagród, które by go promowały, a prawicowi czytelnicy go nie kupowali, bo w Polsce - jak podkreślił to Polkowski - panuje pół-analfabetyzm.
Gość klubu Ronina zwrócił uwagę na to, że nie ma prawicowej nagrody literackiej, której laureat otrzymywałby poważne pieniądze. Mainstream ma Nike, Nagrodę Wisławy Szymborskiej, Nagrodę Literacką Gdynia, Silesiusa - za pomocą tych nagród ustala się hierarchię i finansuje się twórców. Prawica ma jedną nagrodę im. Józefa Mackiewicza, ale dość skromną, jeśli chodzi o fundusze, i niekoniecznie otrzymują ją literaci ją. Brakuje nagrody państwowej, tak jak było to we okresie międzywojennym.

Całość spotkania na filmie:


Relacja: Margotte i Bernard