poniedziałek, 29 października 2018

Powyborczy przegląd tygodnia Stanisława Janeckiego (Klub Ronina)

Powyborczy, trudny Przegląd Tygodnia, jeszcze w oparciu o badania exit poll przedstawił Stanisław Janecki.
PT_1



Publicysta zwrócił uwagę na frekwencję - najwyższą w samorządowych wyborach w III RP. „To prawo i Sprawiedliwość zmobilizowało opozycję antypisowską do udziału w wyborach samorządowych. Przede wszystkim dlatego, że scentralizowało tę kampanię, tak jakby to była kampania parlamentarna.” Straciły na tym wszystkie mniejsze ugrupowania, które odbierałyby punkty Koalicji Obywatelskiej (poza nieznaczącym Ruchem Narodowym).

Janecki zauważył, że ciężar kampanii wziął na siebie Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki, aparat partyjny poczuł się w dużej części zwolniony z prowadzenia kampanii, co wpłynęło na wynik.

Antypisowi sprzyjał konflikt z Komisją Europejską i TSUE, czy wreszcie taśmy Onetu (czy też raczej opowieści o taśmach). Kontrtaśmy pogłębiły zainteresowanie premierem Morawieckim oraz epizodem z Sowy i Przyjaciół. Centralne problemy rządu i premiera przeniosły się na wybory samorządowe i sprawiły wrażenie permanentnego konfliktu. Próba odwrócenia trendu spotem imigracyjnym nie zadziałała, ponieważ w Polsce pojawiło się bardzo dużo migrantów zarobkowych z różnych krajów, takich jak np. Nepal, Sri Lanka, Filipiny.

Ważną rolę odegrało też straszenie Polexitem - w szczycie kampanii pojawiło się pytanie do Trybunału Konstytucyjnego o prawo sędziów do pytania TSUE o ustrój polskich sądów i ich status. Opozycja przedstawiała to jako pytanie o zgodność traktatów generalnie, co nie było prawdą, ale udało się nastraszyć wyborców wyprowadzeniem Polski z Unii.

Wynik do sejmików był sukcesem w porównaniu z wynikami sejmikowymi z poprzednich lat, ale był on jednak poniżej oczekiwań, zwłaszcza, ze nawet niewiele lepszy wynik mógłby przechylić szalę zwycięstwa w sejmikach, gdzie różnice są bardzo niewielkie.

Niewątpliwie na wyborców oddziaływała też tzw. „awantura szczepionkowa” – PiS wbrew faktom został oskarżony o sprzyjanie antyszczepionkowcom.

„Błędem tej kampanii było za wiele tematów za wcześnie. W wielu miejscach wybrano nietrafnych kandydatów” - podsumował Janecki.

Jego zdaniem, nie opłaciło się kokietowanie elektoratu wielkomiejskiego (komunikaty o tym, że przyjęto Polskę do grona 25 najbardziej rozwiniętych państw świata, rosnące rankingi S&P nie interesują przeciętnych obywateli).

„Postawienie w centrum kampanii wizerunku państwa polskiego w wyborach samorządowych uważam za kolosalny błąd, ponieważ nie to było przedmiotem tych wyborów.”

Stanisław Janecki podkreślił, że sposób w jaki PiS chciało uporać się z PSL-em był amatorski, natomiast rządzący powinni starać się ułatwić życie rolnikom.

Do słabszego wyniku przyczyniły się też wewnętrzne rozgrywki w końcówce kampanii, zaczęto szukać winnych, gdy okazało się, że jest jakiś kryzys w kampanii.

Zdaniem Janeckiego PiS powinien określić z kim jest w stanie wygrać następne wybory, skupić się nad spójnym przekazem, ponieważ przekaz w tych wyborach nie sprawdził się.

„Duże i negatywne znaczenie miały - moim zdaniem - umizgi do mediów mainstreamowych. W Onecie, WP, Fakcie pojawiały materiały, które były próbą kompromitowania partnerów tej samej strony z nadzieją, że jak im zaszkodzimy, to wyczyści się scena i ten główny nurt pójdzie do przodu. Takie rzeczy są niebezpieczne i wynikają z kompletnej nieznajomości mediów w Polsce. Za tymi umizgami szły reklamy i pieniądze dla różnych mediów, które następnie wbiły nóż w plecy przy pierwszej nadarzającej się okazji.”

Janecki podkreślił, że nie było też strat – „33% to jest bardzo dobry wynik, ale nie pozwala swobodnie sobie poczynać.”

Publicysta stawiał też ważne pytania dotyczące przyszłości - kto ma być twarzą przyszłych kampanii? Z kim te kampanie mają szanse powodzenia, kto ma poprowadzić ten obóz do zwycięstwa? Są to pytania do Jarosława Kaczyńskiego.

„Nie mamy dobrej odpowiedzi na to pytanie. To co się zdarzyło w kampanii samorządowej było w dużym stopniu nieskuteczne, nie przebiło się przez ścianę obojętności. Są osoby, które są przyjmowane przez wspólnotę losów, dla wielu taką osobą jest pani Beata Szydło.”

„Najważniejsze jest to, czy ta formacja wymaga zmian i jak te zmiany zostaną przyjęte, i jak zostały przyjęte w elektoracie Prawa i Sprawiedliwości te zmiany które wyniosły Mateusza Morawieckiego do władzy. Ja tego nie wiem, partia powinna zrobić takie badania, intuicyjnie można dojść do fałszywych wniosków. Prawie wszyscy znani politycy Prawa i Sprawiedliwości przeszli jakieś wybory i to wielokrotnie. Mają za sobą ten test. Mateusz Morawiecki i jego ludzie nie mają za sobą tego testu w ogóle, żadnego.”

Premier wykonał tytaniczną pracę, ale dlaczego to się nie przełożyło na wynik wyborczy?

„To nie jest prosta decyzja. Albo tak ustawiamy lidera kampanii, że jest on kupowany przez wyborców, albo jest odrzucany, ale wtedy jest potrzebny większy zespół, który bierze na siebie ten ciężar, typuje się ludzi, którzy budzą zaufanie, którzy mają doświadczenie, przeszli ileś kampanii i są w stanie to wszystko zrobić.”

Zdaniem Janeckiego, polityka nie działa jak korporacja, lecz polega na identyfikacji i skłonności do poświęcenia. Według niego przekaz kampanii nie powinien być adresowany do wielkich miast, a do przeciętnych ludzi ponad mainstreamowymi mediami, podobnie jak robi to Donald Trump.

Janecki uważa, że Prawo i Sprawiedliwość nie powinno się kierować w stronę elektoratu lewicowo-liberalnego, ponieważ przekonanie tam kogokolwiek jest prawie niemożliwe.
„Wszystko to powinno być skoncentrowane na znanym, sprawdzonym, wielokrotnie przeczołganym elektoracie. Tylko ten elektorat musi czuć, że rządzący są z nim nie tylko raz w roku, i nie kierują do niego opowieści, które do nich kompletnie nie trafiają, tylko takie opowieści które są częścią ich losu.”




Relacja: Bernard