W klubie Ronina gościli Joanna Lichocka i Piotr Gursztyn a przegląd tygodnia poprowadził Ryszard Makowski. Mówiono o filmie wyemitowanym przez National Geographic, przegranym przez Tuska głosowaniu nad związkami partnerskimi, lewicy i strajku na kolei, oraz gdzie mieszka Palikot i dlaczego to ta sama ulica przy której mieszka Adam Michnik.
Spotkanie rozpoczęło się od wspomnienia smutnych wydarzeń – śmierci i pogrzebów Jadwigi Kaczyńskiej i prymasa Józefa Glempa, których uczczono minutą ciszy.
Sporo uwagi publicyści poświęcili filmowi National Geographic „Śmierć prezydenta”. Ryszard Makowski postawił pytanie, kto stoi za powstaniem filmu: „Jeżeli pokazuje się film, który będzie prawdopodobnie puszczany na całym świecie, a prezentuje z naszego punktu widzenia kompletne kłamstwa, pojawia się pytanie kto za tym stoi. Czy to jest przypadek, że ekipa korzystała z dostępnych materiałów komisji MAKu i komisji Millera, czy też ktoś im pomógł i podpowiedział, żeby z tych materiałów korzystali i nie zastanawiali się jak ta sprawa wygląda bardziej dogłębnie.”
Joanna Lichocka, współautorka filmu „Mgła”, poświęconego tragedii w Smoleńsku podkreśliła: „Najbardziej zasmucało mnie to, że w tym filmie występowali Polacy, którzy firmowali bez zmrużenia powieki tę, nie do końca zaadaptowaną, wersję MAKu. Ten film to była wersja „MAKu light”. Tam nie było najbardziej skrajnej propagandowej tezy związanej z pijanym generałem Błasikiem, ale było wszystko to co było głównym tzw. merytorycznym przekazem, jaki zaprezentowała pani Anodina, a potem powtórzyła rządowa komisja kierowana przez pana Millera. Czyli całkowita odpowiedzialność za katastrofę po stronie polskich pilotów, ignorantów, niedouczonych, którzy lekceważą procedury, którzy pod presją prezydenta, pod presją pana ministra Kazany zdecydowali się na, jak twierdzą autorzy, próbę lądowania. Presja była tak silna, że udzieliła się nawet obsłudze wieży w Smoleńsku... To wywołało u mnie naprawdę duży smutek. Jestem przyzwyczajona do różnych propagandowych zabiegów, do morza kłamstwa, jakie wylano po katastrofie w Smoleńsku, że ton tej propagandzie nadaje Kreml, że to płynie prosto z Moskwy [...] Wczorajszy film z tym bardzo spokojnym panem Maciejem Laskiem, który to wszystko swoją twarzą firmował – to było strasznie smutne. [...] I panowie Konstanty Gebert, Maciej Lasek i Jerzy Miller obiema rękami podpisali się pod MAKowską tezą tego filmu. [...] Bez udziału Polaków, polskiej strony nie byłoby możliwe rozpowszechnianie tego kłamstwa smoleńskiego wśród odbiorców 147 krajów.”
Lichocka wspomniała też, że być może rodziny smoleńskie będą starały się zablokować emisję tego filmu w innych krajach grożąc pozwami sądowymi, w których mogą domagać się odszkodowań od National Geographic.
Makowski zwrócił uwagę, że duża liczba widzów tego filmu (ok. 2 mln) w dość niszowym kanale NG świadczy o tym, że wbrew propagandzie Polacy wciąż interesują się tym co wydarzyło się w Smoleńsku.
Piotr Gursztyn uznał, że od emisji filmu ważniejsze było piątkowe głosowanie w Sejmie nad związkami partnerskimi. „Doszło do bardzo ważnego starcia, starły się dwie falangi, ta atakująca odbiła się od tej, która się broniła, ale nie została rozbita. To wszystko wróci. Mamy sztuczny problem wywołany sztucznie, ale to nie znaczy, że on sam z siebie zniknie. [...] U nas problem związków partnerskich wykreowano”. Gursztyn, w kontekście próby przemodelowania polskiego społeczeństwa, odniósł się do sytuacji w Hiszpanii, gdzie Zapatero w ciągu kilku lat zmienił oblicze kraju.
Dyskutowano też o lewicy, Palikocie, Kwaśniewskim i wspierających ich środowiskach. Przypomniano nałogi Kwaśniewskiego, rozważano jego możliwości polityczne i chęć, a może brak chęci, działania. Powrót Kwaśniewskiego do polityki, zdaniem Lichockiej, stanowi zagrożenie dla Tuska z lewej strony (w porównaniu ze „zwasalizowanymi szołmenami”) „to jest bardzo ciekawe jak Kwaśniewskiego spacyfikują, bo myślę, że jednak spacyfikują”.
Gursztyn uznał, że artykuły o zarobkach Kwaśniewskiego tak naprawdę służą Platformie: „Wydaje mi się, że jest to robione na korzyść Platformy [pacyfikacja Kwaśniewskiego], bo Gazeta Wyborcza obstawia teraz Platformę. [...] Obaj panowie, mówię o Palikocie i Michniku, mieszkają przy tej samej ulicy w Warszawie, przy Alei Przyjaciół. Z tego co wiem odwiedzali się i rodzaj jakiegoś zaprzyjaźnienia się tam nastąpił. [...] „Co do Kwaśniewskiego, to wydaje się, że osobiście nie wróci do polityki. Jest urządzenie, które go zniechęca, to oświadczenie majątkowe.”
Zdaniem Joanny Lichockiej, Kwaśniewski chce jednak wrócić do polityki, do Parlamentu Europejskiego. Dlatego wygodna byłaby lista krajowa, której mógłby być lokomotywą, a z ustanowienia której Platforma właśnie się wycofała. „Wolałabym by na lewicy ważniejszą postacią był Kwaśniewski niż Palikot z Urbanem”.- dodała.
Kolejnym tematem podjętym w przeglądzie tygodnia były strajki na kolei. Ryszard Makowski powiedział: „To co mnie uderzyło, to przede wszystkim postawa władz, które zachowują się tak samo jakby miały wykreować kiboli. Podstawowy komunikat, jaki szedł do społeczeństwa był taki, że kolejarze chcą mieć ulgi na pierwszą klasę dla wnuczków. Przypomniały mi się te same metody, które były w 80 i 81 roku, gdy były tzw. „przerwy w pracy”, jakie to są straty ogromne.[ ...] A sprawa poszła o to, że między turami negocjacji władze kazały podpisywać lojalki kolejarzom zobowiązujące do rezygnacji z tych ulg.”
Zdaniem Joanny Lichockiej, taki przekaz medialny udaje się władzy tylko dlatego, że istnieje front medialny. „Słyszymy to tylko dlatego, że ten przekaz jest, że buntu nadal nie ma w sferze medialnej i nikt nie przestawił wajchy.”- stwierdziła dziennikarka.
Mówiono też o fatalnych sondażowych ocenach premiera, nagrodach dla marszałków, BOR-owskim gimbusie wożącym dzieci Cichockiego i sąsiadów do szkoły, również o Halickim i szczuciu na Martę Kaczyńską. Wróciła również sprawa wypowiedzi sędziego Tulei i „przekazów” Platformy.
Relacja: Bernard i Margotte
Więcej zdjęć