czwartek, 3 stycznia 2013

O cywilnej i wojskowej bezpiece oraz obcej agenturze w Polsce

BraunIII
– Służba Bezpieczeństwa, to polskojęzyczne KGB, zostało przeznaczone do częściowej dekonspiracji w ramach operacji propagandowo-osłonowej układu Jaruzelski-Geremek. Bezpieka wojskowa, czyli najtwardsze jądro, rdzeń systemu sowietyzacji Polski miało kilkanaście lat na to, żeby się przeszeregować, utajnić, zabezpieczyć agenturę, zniszczyć dokumenty. Dopiero w 2007 roku Polacy mogli zasiąść do lektury dokumentów tej sowieckiej organizacji, która swobodnie funkcjonowała, zachowując pełną kontynuację kadrową i operacyjną – mówił Grzegorz Braun o tajnych służbach PRL, które odziedziczyła III RP.

Reżyser dzielił się swoimi opiniami podczas spotkania towarzyszącego projekcji jego najnowszego filmu „Transformacja”, w którym pokazuje m.in. specyfikę działań bolszewickich tajnych służb w samym Związku Sowieckim oraz sowieckiej agentury na Zachodzie.



Podczas spotkania Braun mówił głównie o tajnych służbach w Polsce, zarówno przed jak i po transformacji ustrojowej. Zwrócił uwagę na to, że o ile w Służbie Bezpieczeństwa, czyli peerelowskiej policji politycznej, dokonano pewnej weryfikacji, to służba będąca jej wojskowym odpowiednikiem przeszła przez rok 1989 praktycznie w nienaruszonym stanie.

– Od czasów kiedy funkcjonariusze „Smiersz” w 1943 i 1944 roku wyławiali takie talenty jak Jaruzelski czy Kiszczak do 2007 roku, kiedy minister Macierewicz przystąpił do pracy, która miała doprowadzić do przetrącenia kręgosłupa tej służbie, zachowana była pełna ciągłość kadrowa i operacyjna. Stąd Polacy stosunkowo niedawno dowiedzieli się, że coś takiego w ogóle istnieje. Tak jak i w dziejach Sowietów spopularyzowane zostało istnienie KGB , ale stosunkowo późno, bo dopiero w latach siedemdziesiątych zaczęły ukazywać się książki na temat GRU.

A to właśnie wojskowe służby polityczno-wywiadowcze były zdaniem dokumentalisty głównym narzędziem sowietyzacji Polski. „Niebieska” (od koloru munduru) SB była przy „zielonych” jedynie organizacją pomocniczą.

– Polacy mają kłopot z rozeznaniem tej hierarchii bo mają sentyment do munduru. Różnica była taka, że do SB nie było poboru, chłopcy z polskich rodzin nie byli wcielani do SB ale każdy szedł do wojska. A jak się już było w jakiejś organizacji, to wychodzi się z jakimś sentymentem na resztę życia. Stąd taka taryfa ulgowa dla „zielonych”. Tymczasem to „zieloni” byli tym głównym narzędziem sowietyzacji. SB to była pomocnicza formacja tubylcza, z której najważniejszy był Departament I czyli wywiad – też esbecy, tylko tacy, którzy mieli lepiej bo jeździli zagranicę. Tu żadna dekonspiracja nie została przewidziana. Dlatego do IPN dokumenty Departamentu I MSW, czyli peerelowskiego wywiadu, trafiły w stanie szczątkowym.

BraunIIIb

Funkcjonariusze tych organizacji mieli dzięki swoim powiązaniom możliwość łatwego startu w biznesie już w III RP a także ponadprzeciętne możliwości wywierania wpływu na społeczeństwo. Korzystają z tego nadal.

– Transformacja ustrojowa polegała na tym, że się uwłaszczyli ludzie tych dwóch służb, czyli „zielona bezpieka” i rdzeń, elita „bezpieki niebieskiej”. Dzisiaj widać, że „zieloni” ugrali znacznie więcej a „niebiescy” są w defensywie. Nikt nie spostponował generała Dukaczewskiego, naczelnego w swoim czasie sowieta – jest gwiazdą w mediach głównego ścieku.

Braun mówił też o tym, że wielu funkcjonariuszy i agentów zachowało swój stan posiadania i wpływy dzięki przeorientowaniu się na inne państwa niż Związek Sowiecki, któremu de facto wcześniej służyli.

– Ci niebiescy na przykład, co można przeczytać w lekturze dawnego ministra od bezpieki z tak zwanych postkomunistów Siemiątkowskiego, przewerbowywali się na Amerykanów. W Lizbonie w końcu lat osiemdziesiątych negocjowali z Amerykanami żeby im się sprzedać, zachować już nie tylko głowę, ale i majętność, i jakieś wpływy. Generalnie część z tej polskojęzycznej sowieckiej bezpieki się przewerbowała na Amerykanów, część się sprzedała Niemcom, ale po zamachu Smoleńskim jak sądzę przyszedł moment tryumfu agentury do końca lojalnej wobec Moskwy, nie skalanej dialogami, które byłyby prowadzone z jakimiś innymi służbami.

BraunIIIc

Twórca „Transformacji” mówił też o specyfice działania służb i o tym, że działania obecnej władzy w Polsce przypominają mu osiemnasty wiek.

– Tak jak w operacji TRUST [sowiecka akcja tworzenia fałszywych organizacji opozycyjnych – przyp. CC] obstawia się strony z pozoru antagonistyczne. Trzeba mieć swojego Piaseckiego, trzeba mieć swoich narodowców, trzeba mieć swoich patriotów, trzeba mieć swoich katolików, swoich księży patriotów i tak bezpieka z nami dzisiaj też pracuje.

- To nie są oczywiście sprawy tylko wewnętrzne, polskiej sceny politycznej. To są emanacje bezpieki co najmniej kilku różnych państw: ruskiej, pruskiej, izraelskiej, amerykańskiej. To jest wszystko osiemnasty wiek, w którym oficjalna polityka, racja stanu jest formatowana na poziomie Polska nierządem stoi, to znaczy, że dla wszystkich jest jasne, że tutaj kto inny rządzi i bycie polskim politykiem polega głównie na braniu udziału w castingach na najtańszego sprzedawczyka. I to jest bardzo smutne.

Relacja: Czarek Czerwiński

Inne materiały ze spotkania z Grzegorzem Braunem w Izabelinie publikowaliśmy już wcześniej tutaj: http://www.blogpress.pl/node/15326