piątek, 8 marca 2019

Katolicy świeccy w PRL w latach 1945-1956

"Dylemat podstawowy, jaki miał katolik świecki o ambicjach politycznych, to czy uczestniczyć w tej grze, gdzie warunkiem wstępnym było koncesja komunistyczna". - stwierdził dr hab. Paweł Skibiński w czasie dyskusji w Centrum Edukacyjnym Przystanek Historia. "Ci ludzie zgubili swoją główną rolę bycia symbolem i dawania świadectwa. W grę weszło koniunkturalne funkcjonowanie w systemie za określone profity, gdzie z katolicyzmu niewiele zostało". - zaznaczył dr Rafał Łatka.
IMG_9601m

27 lutego br. w Centrum Edukacyjnym im. Janusza Kurtyki Przystanek Historia odbyło się kolejne spotkanie z cyklu "Kościół – Naród – Państwo, czyli niezwykły wiek XX w dziejach Polski ". W dyskusji poświęconej katolikom świeckim w PRL w latach 1945-1956 wzięli udział: dr hab. Paweł Skibiński (UW), dr Rafał Łatka (IPN) i prowadzący spotkanie prof. Jan Żaryn (UKSW).

„Środowiska katolickie w Polsce, które wychodzą z głębokiej traumy, jaką była II wojna światowa, musiały się zmierzyć z komunizmem i marksizmem-leninizmem jako ideologią, która weszła w otwarty i brutalny konflikt z systemem wartości, które inteligencja katolicka chce wprowadzać w życie publiczne".
- mówił prof. Jan Żaryn.

JZ_1

Historyk wymienił trzy najważniejsze środowiska katolickie w latach 1945-1956, skupione w trzech czasopismach. Pierwszym z nich był "Tygodnik Powszechny: katolickie pismo społeczno-kulturalne" - organ kurii metropolitalnej krakowskiej, którego pierwszym redaktorem był ks. Jan Piwowarczyk, artykuł otwierający czasopismo w 1945 r nosił tytuł "Ku katolickiej Polsce". Drugim tytułem było czasopismo "Tygodnik Warszawski: pismo katolickie poświęcone zagadnieniom życia narodowego", wydawany przez Katolicki Komitet Wydawniczy (później Towarzystwo Wydawnicze "Rodzina Polska"), pierwszy numer ukazał się z datą 11 listopada 1945 r., a redaktorem naczelnym od 1946 r był ks. Zygmunt Kaczyński, (w latach 1930–1939 dyrektor Katolickiej Agencji Prasowej,w latach 1943-1944 minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego w Rządzie RP na uchodźstwie. Trzecie środowisko było związane z tygodnikiem "Dziś i Jutro", którego redaktorem naczelnym był Witold Bieńkowski, ale intelektualnym liderem -  Bolesław Piasecki, przedwojenny działacz ONR-Falanga.

"W tych trzech środowiskach widać dramatyzm wyborów, które katolicy świeccy chcący być obecnymi w przestrzeni publicznej musieli podjąć". - zaznaczył prof. Żaryn.

Obok ww. wymienionych były także inne środowiska m.in. skupione wokół Stronnictwa Pracy i Stronnictwa Narodowego, zakazanej Akcji Katolickiej czy KUL-u.

PS_2

"Dylemat podstawowy, jaki miał katolik świecki o ambicjach politycznych, to czy uczestniczyć w tej grze, gdzie warunkiem wstępnym było koncesja komunistyczna".
- stwierdził dr hab. Paweł Skibiński.
Według niego, każde z tych trzech największych środowisk katolickich, uczestniczących w życiu publicznym, od 1945 r. było koncesjonowane przez władze komunistyczne, tylko w przypadku środowiska skupionego wokół "Tygodnika Warszawskiego" ta koncesja szybko wygasła, a ludzie skupieni wokół niego zostali aresztowani.
Inni nie tylko godzili się na koncesję po 1945 r., ale "wejdą w tworzenie tzw. socjalizmu katolickiego". "Od strony intelektualnej, propozycje "Dziś i Jutro: i "Tygodnika Warszawskiego" tak naprawdę niewiele się różnią". - dodał historyk. Podobnie zresztą było z "Tygodnikiem Powszechnym.
"Z racji koncesji komunistycznej nie można było mieć innych poglądów katolickich niż nie socjalistyczne". Według niego, ks. Piwowarczyk jest jednym z nielicznych publicystów, który "nie splamił się w latach 1945-48 jakimkolwiek tekstem o socjalizmie katolickim".
"Ten moment, kiedy odpuszczono koncesję, nastąpi dopiero w 1980 roku". - podkreślił dr Skibiński.

Jak zauważył historyk, grupa tygodnika "Dziś i Jutro" była uznawana, nawet przez Episkopat Polski, za agenturalną, gł. chodzi tu o Bolesława Piaseckiego, który - zdaniem Skibińskiego - był agentem NKWD. Niestety nieznana jest moskiewska teczka tego polityka, choć wiadomo o jego rozmowach z generałem rosyjskiej służby bezpieczeństwa Sierowem.
"Nie ma drugiego takiego człowieka w bloku sowieckim, który by otrzymał taką koncesję jak Bolesław Piasecki". - podkreślił dr Skibiński.

Prof. Żaryn przywołał treść memoriału Piaseckiego skierowanego do Sierowa, w którym złożył ofertę rozwiązania problemu silnej pozycji Kościoła katolickiego w Polsce. Opinia sowieckiego generała brzmiała: genialnyj malczik.

IMG_9639m

Dr Rafał Łatka choć zgodził się z dr. Skibińskim, zauważył, że granice pójścia na koncesję były jednak różne, najdalej na tej drodze było środowisko "Dziś i Jutro", które było zdecydowane na całkowitą współpracę z władzą komunistyczną, najmniej skłonne do ideowych kompromisów było środowisko "Tygodnika Warszawskiego", które zapłaciło za to wysoką cenę więzienia i śmierci ks. Zygmunta Kaczyńskiego.

Historyk zauważył, że na samym początku Polski Ludowej były próby stworzenia partii katolickiej, konsultowano nawet tę koncepcję z władzami, jednak Episkopat wycofał się z tego, gdyż "nie chciał firmować czegoś, co nie byłoby głosem katolickim, tylko głosem koncesjonistów".

"Ludzie, którzy poszli na grę z komunistami, tę grę przegrali, gdyż za niewielkie realne koszty w postaci głosu katolików, którzy proponowali sojusz z socjalizmem, okupili go kolaboracją. Z czasem, jak w przypadku "Tygodnika Powszechnego", ta kolaboracja się powiększała, co widać po 1956 r."
- powiedział dr Rafał Łatka.

Historyk zastanawiał się, jak wybory tych środowisk miały wpływ na grupę młodych katolików, tych, którzy zaczynali działalność publicystyczną w tym okresie, jak Tadeusz Mazowiecki, który w 1953 r. w artykule opublikowanym na łamach "Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego" potępił uwięzionego i skazanego przez reżim komunistyczny biskupa Czesława Kaczmarka.

IMG_9624m

"Budowniczymi socjalizmu w Polsce byli wszyscy ci koncesjonowani katolicy, choć w różnym stopniu".
- zgodził się dr Skibiński.-
"To non possumus każdy z tych ludzi stawiał w innym miejscu,  nie miało to nic wspólnego z realnym rozpoznaniem zasad katolickiej nauki społecznej, tylko zależało od ich wrażliwości moralnej".


Odwołując się do postaci prymasa Stefana Wyszyńskiego, historyk zauważył:
"W przeciwieństwie do wszystkich katolików świeckich nie powodował wypaczenia moralnego i intelektualnego ludzi, wręcz przeciwnie - on tych ludzi prostował. Natomiast lektura wszystkich tygodników koncesjonowanego katolicyzmu w Polsce wypacza intelektualnie, a poniekąd i moralnie. (.) Można było być uczciwym katolikiem świeckim w PRL-u, ale nie można było uczciwie działać publicznie jako katolik świecki".


Dlatego, jak zauważył historyk,
"wszystkie interpretacje, które do tej pory zostały na ten temat stworzone, pochodzą od ludzi, którzy w mniejszym lub większym stopniu uczestniczyli w tym systemie i próbują siebie usprawiedliwić. (..) To opowieści o prywatnych koncesjach. Opowieść Mazowieckiego, Zabłockiego, Piaseckiego, Turowicza, Stommy są różnymi opowieściami, a w gruncie rzeczy mają ten sam element: dlaczego pozwoliłem sobie na takie koncesje, a na inne nie pozwoliłem".

I nawiązując do encykliki z 1937 r. papieża Piusa XI "O bezbożnym komunizmie", podkreślił:
Tylko pytanie jest takie: jak można było po "Divini Redemptoris" [encyklika  Piusa XI "O bezbożnym komunizmie"] w ogóle w to wejść?".


Historyk zwrócił także uwagę na to, że wszystkie te środowiska, o których była mowa, pobierały pieniądze z dwóch źródeł, które wymagały pełnej akceptacji władzy komunistycznej: było to bezpośrednie dofinansowanie działalności prasowej i stowarzyszeniowej, czyli dotacje państwowe, drugim źródłem były pieniądze z koncesjonowanych przedsiębiorstw prywatnych.
Oczywiście, różnie to wyglądało, jeśli chodzi o środowiska, ale mechanizm koncesyjno-dotacyjny był wspólny.
Prof. Żaryn upomniał się o Katolickie Towarzystwo Wydawnicze „Rodzina Polska", wydające "Tygodnik Warszawski", które - jego zdaniem - próbowało się usamodzielnić finansowo.

Dr Rafał Łatka podsumowując dyskusję i w odnosząc się zarówno do omawianego okresu, jak i późniejszego, powiedział:
"Ci ludzie zgubili swoją główną rolę bycia symbolem i dawania świadectwa. W grę weszło koniunkturalne funkcjonowanie w systemie za określone profity, gdzie z katolicyzmu niewiele zostało. Prymas Wyszyński o to miał największe zarzuty, że ona przestali być symbolem, przestawali mówić, co jest właściwe z punktu widzenia katolickiej nauki społecznej".


Kolejne spotkanie z cyklu "Kościół – Naród – Państwo, czyli niezwykły wiek XX w dziejach Polski" będzie poświęcone obecności katolików świeckich w komunistycznej przestrzeni publicznej w latach 1956-1989.



Relacja: Margotte i Bernard

P1560134m

P1560130m

IMG_9570m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157707107113045/with/40301129263/