sobota, 23 marca 2019

Trudne początki. Warmia i Mazury w latach 1945-1947

"W niektórych miejscowościach, kiedy pojawiali się polscy urzędnicy, to od dobrej woli sowieckiej komendantury zależało, czy wyznaczono im budynek, w którym mogli przebywać i podejmować jakieś działania". 15 marca w Centrum Edukacyjnym im. Janusza Kurtyki Przystanek Historia odbyło się kolejne spotkanie z cyklu "Na północ od Warszawy. Warmia i Mazury w XX w." Gościem dr. Waldemara Brendy był dr Mariusz Korejwo, historyk z Archiwum Państwowego w Olsztynie.
2019.03.15_Na północ od Warszawy05m

Jak przypomniał dr Korejwo wojska sowieckie przekroczyły granicę Prus wschodnich w październiku 1944 roku. To wydarzenie stało się symbolem, gdyż Sowieci dokonali zbrodni na mieszkańcach wsi Nemmersdorf (obecnie Majakowskoje w obw. kaliningradzkim)), wymordowanych zostało kilkudziesięciu cywili, co zostało szeroko nagłośnione przez Niemców, którzy odbili później tę wioskę.

Jeśli chodzi o Olsztyn, został zajęty przez Sowietów prawie bez walki. "Miasto mogło wyjść z działań wojennych prawie bez szwanku" - podkreślił dr Korejwo. - "Jednak w kilku falach było niszczone i palone systematycznie przez specjalnie do tego powołane jednostki".  To dotyczyło także innych miast w tym rejonie, niektóre z nich były zburzone w ponad 80 % procentach, np. Nidzica, Iława, Braniewo czy Pisz.
Jaki był powód takich działań? "Imperatyw zniszczenia wszystkiego co nie nasze przeważał" - stwierdził historyk. - "Była to dzika furia, celowo sterowana odgórnie. Miała przyzwolenie najwyższych władz sowieckich, o czym świadczą rozmowy Djilasa ze Stalinem".
Z kolei zdaniem rosyjskiego pisarza i publicysty historycznego Marka Sołonina, to celowe działanie miało na celu zmuszenie ludności tam osiadłej do opuszczenia tych terenów.

Historycy opowiadali o początkach polskiej administracji na Warmii i Mazurach. Jak wyjaśnił dr Korejwo, to politruk i komunista Jakub Prawin jako Pełnomocnik Rządu Polskiego przy 3 Froncie Białoruskim, a następnie Pełnomocnik Rządu na Okręg Warmińsko-Mazurski przejął administrację Warmii i Mazur. W 1945 r. był pierwszym wojewodą olsztyńskim. Zastąpił go w roli pełnomocnika Rządu RP na okręg mazurski Zygmunt Robel, który w maju 1946 objął urząd wojewody nowo utworzonego województwa olsztyńskiego.

Jak zauważył dr Korejwo, Ministerstwo Ziem Odzyskanych (na jego czele stał Władysław Gomułka) powołano w celu ograniczenia wpływów PSL Mikołajczykowskiego w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej (Edwarda Osóbki-Morawskiego 1945–1947). Trzeba przypomnieć, że ministrem administracji publicznej był wówczas Władysław Kiernik z PSL-u.

2019.03.15_Na północ od Warszawy06m

Nawiązując do tworzenia polskiej administracji na tych terenach dr Brenda zauważył, że "W niektórych miejscowościach, kiedy pojawiali się polscy urzędnicy, to od dobrej woli sowieckiej komendantury zależało, czy wyznaczono im budynek, w którym mogli przebywać i podejmować jakieś działania czy też nie". Przykładem jest Mrągowo czy Pisz. "Funkcjonowanie urzędów często było uzależnione od aprowizacji, którą dostarczali Sowieci".

Historycy podjęli także temat tworzenia struktur politycznych na Warmii i Mazurach.
"Jeślibyśmy przeanalizowali zebrania lub wiece założycielskie Polskiego Stronnictwa Ludowego na Warmii i Mazurach, to w zdecydowanej większości przypadków  mamy do czynienia z interwencją bezpieki, która wchodzi, zrywa zebranie, aresztuje ludzi."  - zaznaczył dr Brenda. - "Czyli mamy stały element zastraszania przeciwnika politycznego".

W odpowiedzi na pytanie o rzeczywiste wyniki referendum w 1946,
(a potem wyborów 1947 roku), dr Korejwo powiedział, że wiarygodne dane pochodzą z obwodów, gdzie w komisjach byli członkowie PSL, którzy liczyli głosy na swoje potrzeby. Dane z obwodów są diametralnie inne niż dane oficjalne z okręgów.

Jeśli chodzi o wybory 1947 r. "było to tak jawne łamanie ludzi, dusz, poglądów. Zwyciężyła jawna przemoc. Przesłanie, które komuniści wtedy wysłali do ludzi było bardzo proste: nie jesteście nic w stanie zrobić, my i tak zrobili to, co będziemy chcieli".

Dr Korejwo wspomniał o ks. Janie Hanowskim, który uratował olsztyńskie kościoły przed spaleniem przez Sowietów. Po wkroczeniu Rosjan do Olsztyna zdołał uzyskać pisemną gwarancję, żeby nie ruszać kościołów.



Relacja:
tekst - Margotte
wideo - Michak KK


2019.03.15_Na północ od Warszawy01m