wtorek, 19 marca 2019

Po śmierci Boga? Relacja z premiery książki „Żuawi nicości” Krzysztofa Tyszki-Drozdowskiego


Przyzwyczailiśmy się myśleć o nihilizmie przez  pryzmat jego szczególnych przedstawicieli: Niemców i Rosjan. W swojej  książce Krzysztof Tyszka-Drozdowski przypomina nam o zupełnie innym  obliczu nihilizmu, o jego śródziemnomorskiej odmianie, której obce są  zarówno rozpoznania Nietzschego, jak i ponury katechizm Nieczajewa.  Autor prowadzi nas śladami zapoznanych dziś dzieł Barrèsa, Maurrasa, de  Montherlanta; mnichom religii powszechnego szczęścia przeciwstawia –  żuawów nicości.
W czwartek, 14 marca w redakcji Teologii  Politycznej odbyła się premiera debiutanckiej książki Krzysztofa  Tyszki-Drozdowskiego „Żuawi nicości”. W towarzyszącej jej dyskusji z  autorem rozmawiali: Maciej Urbanowski, Tomasz Herbich oraz Jakub Pyda.
P1560223m



Prowadzący  spotkanie Jakub Pyda rozpoczął od pytania o zagadkowy tytuł zbioru. –  To przede wszystkim wybór stylistyczny. Żuawi to formacja wojskowa,  która pojawia się we wszystkich krajach cywilizacji łacińskiej: od  Afryki Północnej po Polskę – wyjaśnił autor. W nawiązaniu do tej  odpowiedzi, Pyda zauważył, że w książce pojawia się ton manifestu;  militarne skojarzenia stanowią więc do niej właściwe wprowadzenie.  Autor, choć tylko częściowo zgodził się z tym rozpoznaniem, przyznał, że  w istocie postawił przed sobą konkretne zadanie. – Chciałem napisać  esej o polskiej duszy. O Polskę kłócą się dziś dwa obozy: partia  Gombrowicza i partia romantyków. Jednej z nich Polska ciąży, drudzy zaś  wciąż odwołują się do nieodpowiednich i niewystarczających dziś recept  mesjanistycznych. Ja zaś uważam, że rekonstrukcję Polski powinniśmy  zacząć od fundamentów łacińskich – wyjaśnił autor.

Rekonstrukcję Polski powinniśmy zacząć od fundamentów łacińskich – mówił podczas premiery autor książki


P1560220m
„Żuawi nicości” walczą zatem o swoją przestrzeń do  namysłu nad narodem i tradycją, nad łacińskością i nad polskością, innej  niż wieczna opozycja argentyńskiej emigracji i Okopów Świętej Trójcy  „trzeciej drogi” – Europa łacińska jest w tej książce zrekonstruowana z  młodzieńczą odwagą i nieprzeciętną erudycją, przemierza zapoznane dziś  szlaki w polskiej i europejskiej kulturze – chwalił książkę prof. Maciej  Urbanowski. Dodał również, że w książka wpisuje się w spór romantyków z  klasykami, w którym staje po stronie tych ostatnich; jest pochwałą  miary i właściwej proporcji, przy pełnej świadomości istnienia otchłani –  w czym przypomina „Podróże do piekieł” Bolesława Micińskiego.

TH

Tomasz  Herbich zwrócił uwagę  na dwa kluczowe pojęcia, między którymi rozpina  się oś wszystkich zawartych w książce esejów: narodu i nihilizmu. –  Przedstawienie narodu jako podmiotu myślenia jest dziś czymś szalenie  reakcyjnym. Jednak czy nie tak myślał Mickiewicz w „Prelekcjach  paryskich”, czy inaczej traktował to Stanisław Brzozowski w „Kryzysie w  literaturze rosyjskiej”? – pytał Herbich. Natomiast nihilizm – nihilizmy  – w „Żuawach nicości” oznacza dwie postawy wobec śmierci Boga: – Narody  Południa przyjmują wiadomość o śmierci Boga z niepokojem. Narody  Północy widzą w zerwaniu więzów szanse na ukształtowanie rzeczywistości  według swojej woli: to rewolucjoniści – podsumował Tyszka-Drozdowski.

Czego  oczekują śródziemnomorscy nihiliści? – Narody łacińskie nie odczuwają  takiego głodu transcendencji jak Niemcy, którzy toczą wojnę przeciwko  światu, by wyrwać mu prawdę z gardła, całą na raz. Latyni wiedzą bowiem,  że prawda ukazuje się po kawałku – wyjaśnił Tyszka-Drozdowski. Punktem  odniesienia jest dla nich przeszłość i tradycja, nie zaś bliżej  nieokreślona przyszłość, w której widzą tylko pole dla własnej, niczym  nieskrępowanej działalności. – Nihiliści śródziemnomorscy, w  przeciwieństwie do nihilistów Północy, nie stawiają na ołtarzu w miejsce  Boga swoich karykaturalnych bożków. Wolą, by Jego miejsce pozostało  puste, nie chcą oddawać czci czemuś pośledniemu – podsumował tę  zasadniczą różnicę autor.

Nihiliści śródziemnomorscy, w przeciwieństwie do nihilistów  Północy, nie stawiają na ołtarzu w miejsce Boga swoich karykaturalnych  bożków. Wolą, by Jego miejsce pozostało puste


P1560214m

Granice występowania tej formacji kulturowej, jaką jest  opisywany przez autora „Żuawów nicości” reakcyjny dandys,  śródziemnomorski nihilista, pokrywają się z granicami Europy  katolickiej. I zdaniem autora, nie ma w tym przypadku: – Katolicyzm jest  organem wychowawczym narodów łacińskich, a zarazem jedyną dziś tak  rozległą strukturą zdolną przeciwstawić się materializmowi i  dehumanizacji – podkreślał Tyszka-Drozdowski. Dodał jednak, że nie jest  to kwestią wiary; przeciwnie, wielu z bohaterów jego książki określa  tylko z pozoru paradoksalnym mianem „niewierzących katolików”.
Tytuł  jednego z rozdziałów książki: „Ogród optymatów” zdradza już niejako  główny postulat polityczny jej bohaterów; to dążenie do doskonałości,  nie zaś do mocy – Grecy nie dlatego są dla nas tak istotni, że zbudowali  tak wiele okrętów, a dlatego, że dali nam Homera i zbudowali Partenon.  Narody przechodzą do wieczności dzięki swoim wielkim dziełom, nie zaś  dzięki szybkiemu wzrostowi PKB – tłumaczył Tyszka-Drozdowski. –  Reakcyjny dandyzm to tęsknota za elitarnością, za tym, co wysokie w  kulturze – dodał Urbanowski.
Podsumowaniem spotkania stało się  pytanie o wydźwięk książki. Zdaniem Tomasza Herbicha, eseje  Tyszki-Drozdowskiego mogą wydać się pesymistyczne tylko czytelnikowi,  który naiwnie stara się nie dostrzegać elementów rozkładu; ten zaś, kto  zdaje sobie z nich sprawę i jest świadom konieczności przeciwstawienia  się postępującej dekadencji dostrzeże w niej raczej promień nadziei: w  swojej walce nie jest bowiem sam.

Relację teksotwą opracował Mikołaj Rajkowski (Teologia Polityczna)


Spotkanie dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.



Relacja wideo i foto: Bernard

P1560226m

P1560227m

P1560215m

P1560224m

P1560217m

P1560221m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157704097175542