"Bruksela może żyć z korupcją, ze służbami specjalnymi w gospodarce, z patologiami postkomunizmu, ale jak się okazuje, bardzo źle znosi sytuację, w której następuje konsolidacja władzy, uzdrowienie państwa" - powiedział europoseł Konrad Szymański w czasie panelu dyskusyjnego poświęconego sytuacji na Węgrzech.
W sobotę po raz siódmy odbył się panel dyskusyjny zorganizowany przez Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczypospolitej. Tym razem był poświęcony sytuacji na Węgrzech.
Jego tytuł: "Węgry nadzieją Europy. Budapeszt-Warszawa - wspólna sprawa." Gośćmi panelu byli Laszlo Csizmadia, prezes Rady Porozumienia Społecznego (CET), węgierski politolog Zoltan Kiszelly, prof. Adrienne Kormendy z Wydziału Hungarystyki Uniwersytetu Warszawskiego i radca Ambasady Węgierskiej Imre Molnar. Panelistami polskimi byli: Piotr Semka, Krzysztof Szczerski, Konrad Szymański, Grzegorz Górny.
To spotkanie jest wynikiem zapotrzebowania, które zostało wyrażone na jednym z poprzednich paneli – podkreślił prowadzący Piotr Naimski, przewodniczący Polsko-Węgierskiej Grupy Parlamentarnej – kiedy okazało się, że chcemy dowiedzieć się maksymalnie dużo o tym, co się dzieje na Węgrzech, dlatego, że informacja z Budapesztu jest bardzo ułomna, a często jest to wszystko przekręcone. W dodatku istnieje przeszkoda językowa.
Laszlo Csizmadia, prezes Rady Porozumienia Społecznego (CET), podziękował na wstępie za solidarność, której doświadczyli Węgrzy ze strony narodu polskiego w czasie swojego święta narodowego 15 marca.
„W obecności 2 tys. braci Polaków wśród łopoczących flag polskich i węgierskich razem mogliśmy świętować rocznicę rewolucji z 1848 roku, mogliśmy wspominać ojczulka Bema i wstawić się za suwerennością narodową”. - powiedział.
Przypomniał, że zostało wówczas także podpisane porozumienie między Radą Współpracy Pozarządowej a „Gazetą Polską” i 300 klubami GP. Celem porozumienia jest budowa ruchu patriotycznego w Europie.
„Naszym celem jest zbudowanie Europy z równoprawnymi narodami. Nie chcemy Europy dwóch prędkości. Nie chcemy być obywatelami drugiej kategorii. Podstawą, na której budujemy jest rodzina, naród, wiara i miłość” – powiedział Laszlo Csizmadia. Podkreślił wagę działania w organizacjach pozarządowych.
Laszlo Csizmadia podkreślił, że w 1989 roku na Węgrzech nie doszło ani do zmian ustrojowych, ani do pociągnięcia do odpowiedzialności zbrodniarzy komunistycznych, zawarto kompromis między opozycją a władzami. Węgierska socjalistyczna partia robotnicza mogła zachować swój majątek. Uchwalono tymczasową konstytucję, której podstawą była konstytucja stalinowska z 1949 roku. Odwołując się do słowa „tymczasowo”, przypomniał, że przez dwadzieścia lat radzieckie wojska stacjonowały na Węgrzech „tymczasowo”.
Pierwszy wolny rząd węgierski (1990 r.), na czele którego stał József Antall, był nieprzygotowany, dlatego Węgierska Partia Komunistyczna i Partia Liberalna przejęły władzę (1994 r.). Wyprzedano majątek narodowy (w 2010 r. aż 90 % majątku narodowego znalazło się w obcych rękach), nastąpiło uwłaszczenie nomenklatury.
W 2004 roku doszło do puczu wewnętrznego węgierskiej partii socjalistycznej, władza trafiła w ręce Ferenca Guyrscany. Ta władza była oparta o idee komunistyczne i liberalne – te ostatnie były szczególnie silne. W 2006 roku na Węgrzech odbyły się ponowne wybory i wówczas Ferenc Guyrscany przyznał się do oszukiwania społeczeństwa i Unii Europejskiej.
Niezadowolenie społeczne rosło. 23 października po uroczystościach związanych ze świętem wolności policja zaatakowała pokojową demonstrację gumowymi nabojami. W 2008 roku Węgry były na skraju bankructwa. Organizacje pozarządowe doszły do wniosku, że taka sytuacja nie może dalej trwać i w 2009 roku na placu Bohaterów w Budapeszcie doszło do 200 tys. demonstracji. Protesty były coraz częstsze. Na wiosnę 2010 roku 2/3 społeczeństwa węgierskiego oddało swój głos na siły narodowe (centroprawicowy Fidesz wraz z koalicjantem).
Wydawało się, że węgierski komunizm został złamany, ale takie myślenie było błędem. Te siły socjalistyczno-liberalne, które upadły, zakładały małe partie, straciły swoją siłę na Węgrzech, ale próbowały znaleźć swoich sojuszników poza krajem – w innych partiach w Europie, w mediach europejskich.
Mimo że węgierskiej lewicy nigdy nie spotkały ze strony Unii żadne reperkusje, premier Węgier Victor Orban jest krytykowany w Unii Europejskiej za to, że w obronie ubożejącego społeczeństwa węgierskiego wprowadził podatek bankowy, podatek dla zagranicznych korporacyjnych przedsięwzięć, wprowadził postanowienia dotyczące ochrony miliona ludzi, którzy wzięli kredyty w dewizach, zakończył spekulacyjną działalność węgierskich kas emerytalnych (naszych OFE), teraz kasa państwowego funduszu emerytalnego jest w takiej sytuacji, że nie dojdzie do deficytu.
Te posunięcia były bolesne dla Unii Europejskiej. W EU zaczyna powstawać swoisty pogląd imperialny. Dwa silne kraje unijne, Francja i Niemcy dążą do samodzielnej władzy, ale przywódcy tych rządów traktowani są jak marionetki pociągane za sznurki przez imperia finansowe i oligarchów.
Węgrzy nie chcą niczego innego, jak sami wyciągać siebie z kryzysu. Tymczasem w UE krytykowana jest węgierska konstytucja, ustawa bankowa, ustawa medialna i wszelkie zmiany, które mogą doprowadzić do zmiany ustroju, sądy, służba zdrowia, ustawa oświatowa.
Laszlo Csizmadia pokazał małą książeczkę, którą przed wyborami w 2010 roku węgierskie organizacje pozarządowe przekazały Victorowi Orbanowi. Zawarte w niej były w 12 punktach żądania społeczne, to swoista umowa społeczna z przyszłym premierem. 80% tych żądań zostało już zrealizowanych.
Na koniec mówiąc o przyszłości prezes Rady Porozumienia Społecznego (CET), stwierdził: „Musimy doprowadzić do tego by naród był suwerenny. Społeczeństwo musi zewrzeć swoje szeregi”. Na czele Unii Europejskiej powinny stać poważne władze - dodał. Konieczna jest kontrola prowadzona przez organizacje pozarządowe. Przytoczył hasło węgierskich organizacji pozarządowych: ”Nic o nas bez nas.”
Piotr Naimski zwrócił uwagę na analogie między historią ostatnich dwudziestu lat na Węgrzech i w Polsce.
Politolog Zoltan Kiszelly mówił o zasadach, jakimi się kieruje premier Węgier Victor Orban, dbając o interes narodowy. Przede wszystkim ten cel, jakim jest dobro wspólne, nie będzie osiągany kosztem innych narodów, chodzi o równe traktowanie wszystkich krajów. Mówił o działalności firm zagranicznych i krajowych, które tworzą nowe miejsca pracy, np. wkrótce nastąpi otwarcie zakładów Mercedesa na Węgrzech, ale zaznaczył, że te firmy które widzą tylko rynek zbytu dla siebie mogą napotkać na przeszkody ekonomiczne, które doprowadzą do zmniejszenia ich zysku, a poprawienia sytuacji społeczeństwa węgierskiego (w przeszłości podobnie postępowali Margaret Thatcher i Charles de Gaulle).
Jak podkreślił Zoltan Kiszelly, rząd węgierski prowadzi politykę tzw. gospodarki patriotycznej. Ważne są także: etyka społeczna, budowa społeczeństwa opartego na pracy, podstawy chrześcijańskie i nauczanie moralności chrześcijańskiej, propagowanie narodowych wartości historycznych. Partia rządząca musi mieć za sobą silny kraj, silne społeczeństwo. Tak długo będzie trwała władza partii rządzących, jak długo będą w stanie utrzymać sojusz między warstwą biedniejszą a klasą średnią.
W parlamencie partia rządząca jest reprezentowana przez 2/3 posłów dlatego to okazja, by dokonać zmian w istotnych kwestiach. Na Węgrzech po 1990 r. było wiele małych partii prawicowych, ale wyborcy doszli sami do wniosku, że w jedności siła. Zorganizowano obywatelskie ugrupowanie, i te kręgi obywatelskie przyczyniły się do tego, że Fidesz zwyciężył.
Zoltan Kiszelly mówił także o przyczynach ataku Unii Europejskiej i firm korporacyjnych na rząd węgierski. UE boi się debaty, a Węgry kwestionują obecny model kapitalistyczny i kwestię sprawiedliwego podziału. Czy sprawiedliwe jest, że Grecja dostaje 130 mld euro pomocy, które to pieniądze drugą ręką oddaje bankom?
Wspomniał także o konkretnych węgierskich rozwiązaniach, które mogą być wprowadzane w innych krajach. Np. na Węgrzech rynek bonów żywnościowych oznacza obroty w wielkości 600 mln. euro, z tego rocznie powstaje zysk w wysokości 30 mln euro. Do tej pory ten zysk wzbogacał firmy zagraniczne. Od tego roku państwo przejęło na siebie system bonów żywnościowych, z tych pieniędzy 75 tys. emerytów i rodzin najuboższych może odpoczywać nad Balatonem. Podkreślił, że Węgrzy nie chcą być do końca życia niewolnikami kredytów. Mówił o nowych ustawach ekonomicznych, np. podatku kryzysowym ustanowionym dla supermarketów (w większości to kapitał zagraniczny) powyżej pewnego poziomu obrotów.
Jeśli chodzi o ustawę medialną, UE miała zastrzeżenia do Węgier w trzech kwestiach, ale zostały dokonane stosowne poprawki. Powstała komisja, która ma skontrolować ustawy unijne w tej kwestii.
UE chciała doprowadzić do powstania opinii, że to cały system prawny Węgier narusza unijne zasady, ale to się nie udało. Ponieważ UE nie potrafiła przedstawić konkretnych zarzutów Węgrom, przekazano procedurę innym organizacjom międzynarodowym, które miałyby doprowadzić do osądzenia Węgier na szczeblu międzynarodowym. Organizacje działające pod egidą Rady Europy i ONZ nie potrafiły doszukać się ogólnych uchybień, a w konkretnych przypadkach prosiły o sprecyzowanie przepisów prawnych, co rząd węgierski spełnił. Po dyskusji w Parlamencie Europejskim na temat Węgier 400 tys. ludzi wyszło na ulice węgierskie, żeby zamanifestować swoje poparcie dla polityki rządu. W ubiegłym tygodniu – jak podkreślił Zoltan Kiszelly – przyjechali do nas przyjaciele z Polski i Litwy.
Pytanie gościom panelu zadawali polscy parlamentarzyści i dziennikarze.
Poseł PiS do Parlamentu Europejskiego Konrad Szymański powiedział, że „koordynacja polityki w Europie Środkowej, której dzisiaj brakuje, jest kluczem do odzyskania podmiotowości”. Zapytał o stosunek Węgrów do opinii Brukseli. Przypomniał politykę Klausa i Czech oraz Lecha Kaczyńskiego i Polski.
„Prowadzenie suwerennej polityki wobec Brukseli jest niezwykle trudne i w Warszawie i w Budapeszcie”, gdyż społeczeństwa w tych krajach są proeuropejskie.
„W momencie, gdy w Warszawie, Budapeszcie czy w Pradze następuje konsolidacja państwa, Bruksela reaguje bardzo negatywnie. Bruksela może żyć z korupcją, ze służbami specjalnymi w gospodarce, z patologiami postkomunizmu, ale jak się okazuje, bardzo źle znosi sytuację, w której następuje konsolidacja władzy, odbudowa państwa, uzdrowienie państwa. Wtedy reaguje bardzo nerwowo. (..) Integracja może się odbyć, może odnieść sukces, jeżeli osłabi państwa członkowskie, kosztem państw członkowskich. Dla narodów Europy Środkowej, które stosunkowo niedawno odzyskały swoje państwo, to ważna wiadomość, która nie dociera do opinii publicznej”. - mówił Szymański.
Poseł Krzysztof Szczerski podkreślił, że mimo sojuszu społecznego nawiązanego w wyniku „Wielkiego Wyjazdu na Węgry” polski rząd nie do końca realizuje cele odrodzenia patriotyzmu europejskiego i podmiotowości państw. Obecna polska polityka zagraniczna skłania się do kursu federacyjnego, co znalazło wyraz w wypowiedzi Sikorskiego w Berlinie.
Szczerski zadał pytanie o stosunek do paktu fiskalnego, który jest częścią budowy tej nowej Europy z dyscyplinującą władzą nadzorującą i karzącą kraje wewnątrz UE za łamanie zasad narzuconych zewnętrznie. A także o to, czy Węgry uważają obecny polski rząd za sojusznika swoich działań.
Grzegorz Górny zapytał o rolę kościoła i episkopatu w odrodzeniu patriotycznym i duchowym, w tym krucjaty różańcowej. A także o obecny stan gospodarki na Węgrzech.
Piotr Semka pytał z kolei m.in. o kwestie nadawania obywatelstwa węgierskiego obywatelom państw graniczących z Węgrami.
W odpowiedzi Laszlo Csizmadia stwierdził, że cała Europa Południowa znalazła się w kryzysie, Grecy i Włosi przedstawiali fałszywe dane o stanie budżetu, a UE przymykała na to oczy, dlatego ważna jest kwestia odpowiedzialności ludzi zasiadających w unijnych gremiach. Jeśli chodzi o kwestie współdziałania z kościołem, powiedział, że kościół węgierski powołał Stowarzyszenie Inteligencji Chrześcijańskiej, to organizacja która odważnie działa w społeczeństwie, a kościoły chrześcijańskie coraz bardziej angażują się w organizacjach pozarządowych.
Laszlo Csizmadia mówił także o kwestii podwójnego obywatelstwa, jedynie na Słowacji jest to problemem.
Jeśli chodzi o pakt fiskalny, został on przegłosowany przez węgierski parlament, zgodzono się na niego, by w zamian uzyskać pozytywną opinię krajów europejskich w innych kwestiach. Podkreślił także decyzje o wprowadzeniu podatku prorodzinnego, co było jedną z najważniejszych decyzji nowego rządu.
„Węgrzy zawsze uważają Polskę za sojusznika” – powiedział Zoltan Kiszelly – „kiedy kraje wyszehradzkie razem głosują, dysponują równoważną siłą wobec Francji i Niemiec. Pierwsza podróż zagraniczna Victora Orbana to była podróż do Polski". Jeśli chodzi o stosunek do obecnego polskiego rządu, obie partie: Fidesz i PO są w tej samej partii w Parlamencie Europejskim. Rząd polski według niego, próbuje dokonywać samodzielnych kroków w pewnych kwestiach, ale nie osiąga spodziewanych wyników. Bardzo ważne jest dla nas poparcie rządu polskiego i społeczeństwa polskiego – podkreślił Zoltan Kiszelly.
Jeśli chodzi o kościół, to rządy prawicowe traktują kościoły jako wyjątkowego partnera. Co do stanu gospodarki i nastrojów społecznych – 170 tys. rodzin węgierskich uwolniło się od kredytów dewizowych. Dalsze posunięcia mają uniezależnić rodziny od wahań kursu walut. Banki musiały przejąć na siebie ten ciężar.
Prof. Adrienne Kormendy omówiła z kolei kwestie węgierskiej polityki zagranicznej. Głównym problemem polityki zagranicznej Węgier musi być rozwiązanie problemów głębokiego kryzysu. Kraje Europy Środkowej i Wschodniej mają wspólne zasadnicze interesy, ale muszą być tego świadome i muszą współdziałać. Według profesor Kormendy kluczowa jest oś: Warszawa, Budapeszt, Bukareszt. Chodzi też o zjednoczenie całej doliny karpackiej, a tutaj pozycja Rumunii jest bardzo ważna. Do tego dochodzi Chorwacja i Serbia. Co do Słowacji, ze względna pewne problemy, współpraca nie funkcjonuje poprawnie.
Profesor Kormendy mówiła także o stosunku Węgrów do USA. Otóż, dla Polski Stany Zjednoczone to stary, bezpieczny sojusznik, który Polskę popiera, gdy dochodzi do jakichś konfliktów z sąsiadami. Przynajmniej Ameryka „udaje”, że tak jest. Tymczasem w stosunku do Węgier Stany Zjednoczone nie udają, gdyż „w praktyce popierają siły socjalistyczne i liberałów i uważają rządy Orbana i dzisiejsze Węgry jako kraj, który zboczył z poprawnej drogi i którego wszelkimi środkami trzeba skierować na właściwą drogę”.
„Polacy kochają Stany Zjednoczone”, tymczasem już w latach 90. węgierska opozycja podchodziła do nich z dużą rezerwą. Ten chłodny stosunek to także wynik stanowiska USA wobec Węgier w czasie II wojny światowej, a także w 1956 roku, kiedy Stany nie popierały nawet dyplomatycznymi środkami rewolucji węgierskiej.
W dalszej części spotkania paneliści odpowiadali na pytania z sali. Jeśli chodzi o partię Jobbik, co ciekawe, dostała ona wsparcie od komunistów. Są znaczące różnice między polityką Fideszu i Jobbiku, zwł. jeśli chodzi o kwestie oddłużenia czy wyjścia z UE - 2/3 społeczeństwa węgierskiego jest przeciwko wyjściu z UE. Wreszcie chodzi o kwestie antysemityzmu, Jobbik popiera Arabów, a jest przeciwko Żydom.
Padło także pytanie o lustrację i powstanie węgierskiego odpowiednika Instytutu Pamięci Narodowej. Dotąd można było publikować dane osobowe, jeśli dana osoba się na to zgodziła. Obecnie można także z nazwisk wymieniać tych, którzy kierowali tym systemem, a także agentów, którzy działali przeciwko narodowi. "Straciliśmy dwadzieścia lat i na Węgrzech dziś tak naprawdę trzeba walczyć o zmiany." - podkreślił Laszlo Csizmadia.
Piotr Naimski odnosząc się do kwestii lustracji, przypomniał, że kiedy została zorganizowana we Wrocławiu wystawa, na której pokazano twarze komunistycznych morderców, wyrokiem sądu kazano tę wystawę zlikwidować, gdyż uznano, że jest to uderzenie w prawa obywatelskie tych ludzi.
Węgierscy goście precyzowali jeszcze swoje wypowiedzi na wiele tematów, w tym stosunku Węgrów do USA i do UE. Co istotne stwierdzili, że członkostwo w UE nie przyczyniło się do realizacji tych nadziei, które Węgrzy wiązali z wejściem do Unii. Paneliści podkreślali także znaczenie solidarności unijnej.
Imre Molnar, radca węgierskiej ambasady w Warszawie wspominał polski karnawał Solidarności i długie wieczorne dyskusje, mówił o konieczności rozmowy Węgrów z Polakami nas temat wspólnej obrony wartości chrześcijańskich i roli naszego regionu w Europie.
Spotkanie polsko-węgierskie trwało 3 godziny.
Pozostałe zdjęcia:
Relacja: Margotte i Bernard.