wtorek, 14 sierpnia 2012
Dołęga-Mostowicz to przewidział
– Jest taki Andrzej Śmietanko, który zarobił naprawdę niezłe pieniądze na tym, że był najpierw prezesem, ale potem przede wszystkim dyrektorem generalnym Elewarru. I sobie jeździł, różne rzeczy sobie zamawiał, jadł za tę kartę służbową, wszystko, wszystko miał. Genialny pisarz, autor Kariery Nikodema Dyzmy, Tadeusz Dołęga-Mostowicz przewidział to. Czego prezesem był Nikodem Dyzma? Banku zbożowego! To jest dokładnie to samo – mówił Łukasz Warzecha w klubie Ronina, gdzie wraz z Piotrem Goćkiem i Ryszardem Makowskim komentowali "taśmy prawdy" o PSL i inne aktualne wydarzenia.
Komentatorzy klubu Ronina zastanawiali się m.in. nad tym, kto skorzystał na ujawnieniu nagrania rozmowy Władysława Serafina z Władysławem Łukasikiem. Łukasz Warzecha zauważył, że to efekt gier wewnątrz PSL a sama afera odsłania tylko niewielki fragment pajęczyny układów w jakich funkcjonują spółki Skarbu Państwa.
– Można prześledzić ten łańcuch i odpowiedź na pytanie kto skorzystał jest prosta. Władek Serafin nagrywa Władka Łukasika, który opowiada o wyczynach Jędrka Śmietanki, który jest podczepiony pod Marka Sawickiego, który to Marek Sawicki upada. (...) Jest spółka Elewarr, kontrolowana przez Agencję Rynku Rolnego i przecież to, o czym się dowiedzieliśmy to tylko czubek góry lodowej, a raczej ułamek tego czubka. To była spółka, która zajmowała się składowaniem zboża, czyli zupełnie wycinkową sprawą. Pytanie jest, czy taka spółka musi w ogóle istnieć. Czy nie można temu nadać innej formy prawnej, bardziej przejrzystej? No wiadomo, dlaczego nie można. Bo wtedy nie byłoby zarządu, rad nadzorczych – mówił Warzecha.
Ryszard Makowski określając siebie miłośnikiem teorii spiskowych dodał, że afera taśmowa może mieć związek z próbą przejęcia kontroli przez Rosjan nad zakładami chemicznymi w Tarnowie.
– Usłyszałem, że Rosjanie chcą wejść w posiadanie tej fabryki różnymi trickami giełdowymi, chcąc uzbierać pakiet kontrolny akcji. Ale nie udało im się. Może moje myślenie jest zupełnie nie na miejscu, ale połączyłem te dwa fakty i zastanowiłem się, czy to, że Rosjanom nie udało się przejęcie tej fabryki nie było też przyczyną, że nagle nastąpiło jakieś tąpnięcie i ukazały się różne taśmy, które w kogoś jednak biją. My sobie z tych taśm podkpiwamy, ale one, tak jak w przypadku taśm Rywina, krążyły też prawie pół roku, bo od stycznia te taśmy były znane. Więc ktoś te taśmy trzymał na odpowiedni moment. Są tu dziwne rzeczy i pamiętajmy, że pan Pawlak jest ministrem gospodarki i być może to sygnał dla niego żeby uważał z zakładami chemicznymi a może i są jakieś inne plany różnego przejmowania, o których na razie nie wiemy – zauważył Makowski.
Piotr Gociek, odnosząc się do tego czy taśmy były emanacją walk frakcyjnych w partii ludowców przypomniał, że "PSL jest w stanie nieustannego rządzenia od zawsze". – Podział na frakcje najedzonych i nienajedzonych u nich nie istnieje, bo oni są wszyscy strasznie najedzeni i może te taśmy od stycznia leżały sobie na półce, bo nikt nie miał siły wstać i je gdzieś zanieść – żartował Gociek.
Warzecha podzielił się swoim literackim skojarzeniem, jakie wywołała u niego ta afera:
– Jest taki Andrzej Śmietanko, który zarobił naprawdę niezłe pieniądze na tym, że był najpierw prezesem, ale potem przede wszystkim dyrektorem generalnym Elewarru. I sobie jeździł, różne rzeczy sobie zamawiał, jadł za tę kartę służbową, wszystko, wszystko miał. Genialny pisarz, autor "Kariery Nikodema Dyzmy", Tadeusz Dołęga-Mostowicz przewidział to. Czego prezesem był Nikodem Dyzma? Banku zbożowego! To jest dokładnie to samo! – zauważył Warzecha. Makowski dodał, że Dołęga-Mostowicz przewidział tylko jednego Dyzmę, a u nas gdzie się nie rozejrzeć, to takie kariery.
Kolejnym tematem, którym zajmowali się komentatorzy klubu Ronina, była sprawa powrotu na centralne miejsce prawobrzeżnej Warszawy tzw. pomnika Czterech Śpiących gloryfikującego żołnierzy Armii Czerwonej.
Łukasz Warzecha mówił o kosztownym odnowieniu monumentu i ponownym posadowieniu go wbrew opinii okolicznych mieszkańców. – Dwa miliony złotych kosztowało piękne odnowienie pomnika Czterech Śpiących, czyli pomnika wdzięczności Armii Radzieckiej. Ten pomnik ma ponownie stanąć na Pradze w trochę innym miejscu. I tak się jakoś składa, że właściwie wszyscy mieszkańcy okolicy protestują, to o ile pani prezydent chętnie słuchała głosu ludu w kwestii pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, to w tej jakoś nie bardzo chce słuchać i ten pomnik ma tam stanąć – mówił Warzecha.
Piotr Gociek dodał, że połowę tej kwoty ma kosztować założenie centrum informacyjnego przy cmentarzu na Monte Cassino we Włoszech, które powstaje z inicjatywy kombatantów, którzy sami zbierają też na ten cel fundusze.
Komentatorzy mówili też m.in. o twitterowej polityce uprawianej przez Radka Sikorskiego i jego resort oraz o tym, ile naprawdę kosztują leki rzekomo refundowane w pięćdziesięciu procentach. Szczegóły na wideo:
Relacja: Bernard, Margotte, Czarek