sobota, 30 marca 2013
Od psychomanipulacji do opętania
– Żyjemy w czymś co można nazwać ogrodem koncentracyjnym, czyli miejscem, w którym ludzie zamykają się sami, odbierając sobie wolność. Jeśli w kulturze nastąpi odwrócenie pojęć, jeśli dobro oznacza zło, zabijanie dzieci pod sercem matki oznacza prawo, a zabijanie staruszków to miłosierdzie, to już nikt wolności odbierać nam nie musi – mówił Robert Tekieli na spotkaniu zorganizowanym przez Warszawski Klub Gazety Polskiej. Towarzyszyli mu Rafał Ziemkiewicz i Robert Kamać.
Spotkanie poświęcone było psychomanipulacji, uzależnieniom i opętaniu – jak się przed nimi bronić i jak uwolnić, jeśli padnie się ich ofiarą.
Rafał Ziemkiewicz zwrócił uwagę, że uzależnienie czy to od alkoholu, nikotyny, hazardu, seksu czy zakupów odbiera człowiekowi wolność. Substancja uzależniająca aby okazała się skuteczna musi jednak trafić na podatny grunt.
– Problem naszych czasów polega na tym, że mamy do czynienia z całymi systemami, które z różnych przyczyn poszukują w człowieku tej słabości i znajdują ją. Albo wręcz starają się ją wykreować. Na przykład w ten sposób działają dilerzy narkotyków, którzy nawet pierwsze działki mogą dawać za darmo aby kogoś uzależnić, kto będzie później ich stałym klientem. Jak się kogoś uzależni, to on się staje niewolnikiem konsumpcji tego, od czego jest uzależniony. Jego całe życie zostaje zdemolowane: psychika, duchowość, relacje z innymi osobami, człowiek zostaje zniszczony. Czy mówimy o narkotykach, pornografii, używkach, czy innych towarach, które wedle haseł reklamowych ludzie „muszą mieć”, czy mówimy o ideologiach, mechanizm jest ten sam. Ideologia też odwołuje się do jakiejś ludzkiej słabości.
Sztuka manipulacji polega też na tym, żeby ludzi uzależniać powoli, stopniowo, metodą „gotowania żaby". Takimi "gotowanymi żabami" są zdaniem publicysty niektórzy przedstawicieli polskiej elity.
– Jak się wrzuci żabę do wrzątku, to ona ucieknie, ale jak się ją wrzuci do zimnej wody i się będzie podgrzewać powoli, to nie zauważy, kiedy się ugotuje. Niezłym przykładem jest to, co zrobiono z całymi środowiskami ludzi kiedyś bardzo zacnych, uczciwych, przejętych ideałami, którzy w ciągu ostatnich lat ulegli kompletnemu zbydlęceniu i potrafią mówić rzeczy niezwykle podłe. Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział, że w sytuacji tragedii, kiedy człowiek zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, wdowa traktowana będzie jak wróg za to, że chce wiedzieć, kto leży właściwie w grobie jej męża, że będzie się z niej publicznie szydzić, że urządza jakieś wykopki w grobie zamiast przyjąć do wiadomości, że to nie ma znaczenia, że będzie się ją znieważać za to, że nosi żałobę, mówiąc, że czas minął i że należy zapomnieć… gdybyśmy to powiedzieli tym ludziom kilka lat temu, to by się śmiertelnie obrazili, że to jest haniebne podejrzenie bo to jest im obce. Tymczasem całe środowisko ludzi ze świecznika, ludzi wydawałoby się na poziomie, samo doprowadziło się do kompletnego zbydlęcenia z nienawiści i ze strachu przed utratą pozycji społecznej.
Rafał Ziemkiewicz zauważył, że zarabianie może polegać na wciskaniu ludziom tego, co odmienne i co wiąże się z łamaniem tabu jak ma to miejsce w przypadku pornografii czy szokujących zabawek. Ci co chcą rządzić mogą z kolei wywoływać wrażenie, że modne jest stawianie świata na głowie i oni są takiego podejścia przewodnikami. Na tym polega też intoksykacyjna rola mediów, które krok po kroku, z chęci przyciągnięcia uwagi, pokazują, że pewne łamanie norm jest dozwolone, wspierając dodatkowo ten pogląd dyżurnymi autorytetami. A już samo przekraczanie sprawia niektórym – jak to określił publicysta – perwersyjną radość. Zauważył też, że euro-amerykański krąg kulturowy uruchomił mechanizm samodestrukcji, którego nie widać zupełnie w cywilizacji muzułmańskiej czy chińskiej. Zdaniem Ziemkiewicza współczesna kultura wręcz uzależniła ludzi od tego, że jakieś bariery muszą być stale obalane.
Robert Tekieli zwrócił uwagę, że to łamanie barier to jest cała tzw. kultura przekroczenia, która żeruje na naszych emocjach. W modzie jest czynienie rzeczy nieważnych, ale szokujących i wywołujących oburzenie bo wzbudza to zainteresowanie. Niedocenioną rolę odgrywa język, jakim posługuje się współczesna kultura.
– Odkrywam wokół nas kulturę perwersyjnego języka, całkowicie odwróconego. Żyjemy w świecie, w którym brzydota ma być określana jako piękno a zabijanie nie jest niczym złym.
Jako przykład podał zabijanie nienarodzonych dzieci.
– Co się dzieje, gdy podczas aborcji dziecko zacznie oddychać? Lekarze natychmiast zaczynają je ratować, ale do tego momentu je zabijali.
Zdaniem Tekielego z głównego obiegu kultury usuwany jest język objawienia. Inwersja języka służy tak naprawdę ludziom, którzy chcą nad nami panować albo na nas zarabiać.
Niewinne z pozoru rzeczy powodują, że cały świat staje się czymś na kształt sekty z zabawkami w postaci wampirycznych lalek Monster High.
Po antrakcie muzycznym w wykonaniu zespołu "Prosta sprawa"...
...Robert Tekieli i jego gość Robert Kamać opowiadali o negatywnych skutkach uzależnienia przez różnego rodzaju sekty, ruchy i grup psychomanipulacyjne, praktyki związane z wróżbiarstwem, bioenergoterapią, okultyzmem, wschodnimi sztukami walki itp. Tekieli wskazywał, że najczęściej ofiarą sekt padają młodzi ludzie, którzy mają deficyt uczuć w domu rodzinnym i niską samoocenę. Gdy już się wpadnie w sidła sekty, jej guru staje się najwyższym autorytetem a uzależnienie jest tak silne, że członkowie sekty mogą się bić o to, kto wypije brudną wodę po myciu nóg guru lub założy sobie na głowę jego używaną skarpetę. Taką relację przedstawił jeden z uwolnionych spod wpływu sekty Hare Kriszna.
Sekta jest połączeniem serdeczności i podstępu a wynikiem takiego działania jest okradanie ludzi z wolności, emocji i pieniędzy. W najlepszym przypadku „łowcy wolności”, jak nazwał psychomanipulatorów Tekieli, zabierają tylko czas.
– Serdeczność i podstęp to znaczy, że deklarowane są pozytywne emocje a tak naprawdę członkowie sekt są wykorzystywani. Psychomanipulacja w sektach polega na tym, że cel deklarowany jest inny od głoszonego w wyniku czego ludzi robią rzeczy, których nigdy by nie chcieli i które im szkodzą – przestrzegał Tekieli.
Robert Kamać opowiedział o swoim uzależnieniu jakiego doznał, uprawiając tzw. metodą kontroli umysłu według Silvy. Według jego relacji wszystko zaczęło się od ciekawości, od przyniesionej przez ojca książki o tym, że można zwiększyć swoją inteligencję, szybko uczyć się, lewitować, wychodzić ze swojego ciała i wchodzić w innego człowieka a nawet go diagnozować…
Na koniec Tekieli mówił o opętaniu jako o najwyższym stopniu uzależnienia duchowego. Przyznał, że sam był opętany. Opowiadał o przypadkach opętania z jakimi się zetknął. Mówił jak trudno dojść do źródeł zniewolenia. Opętani mają bowiem w głowie mgłę, blokadę podobną do tej jaką mają alkoholicy, którzy nie chcą przyznać się przed sobą, że są uzależnieni. Jego zdaniem efekty zniewolenia od chemii, pornografii czy złego ducha są podobne: człowiek nie włada w pełni swoją wolą, robi rzeczy, których nie chce.
Według Tekielego jeżeli osoba opętana wyrzeknie się złych rzeczy i nie będzie chciała ich robić, a także poprosi Chrystusa w modlitwie albo skorzysta z pomocy kapłana, to jest duże prawdopodobieństwo, że uwolni się od uzależnienia. Pierwszym krokiem jest jednak uświadomienie sobie sytuacji i choćby uzależnienie zostało człowiekowi wmanipulowane, to on musi aktem woli je od siebie oddalić podkreślił Tekieli.
– Bóg jest miłosierny i nie będzie człowiekowi tego pamiętać, ale on musi powiedzieć Bogu „chcę”. Widziałem setki osób, które zostały uwolnione realnie od papierosów, depresji, stanów wahań nastrojów nieadekwatnych do bodźca, niszczących relacji. Mogą być tego przyczyny naturalne, biorące się z dzieciństwa, ze złej socjalizacji, zranień, ale często powodem takich „wewnętrznych śmierci” (że człowiek chodzi ale tak naprawdę nie żyje) to jest długotrwałe trwanie w grzechu.
Prelegent zwrócił uwagę na to, że kiedy jesteśmy w sferze duchowej na równi pochyłej, to zły duch nie manifestuje swojej obecności. Ujawnia się dopiero wtedy, kiedy człowiek zaczyna się zbliżać do Boga. Na przykład idzie do spowiedzi z całego życia albo po długiej przerwie. I w tym momencie zaczynają się problemy.
– Zwycięstwem złego ducha jest to, kiedy może się ukrywać, kiedy go nie widać. Jeśli kogoś przekona, że nie istnieje, to jak się bronić przed kimś, kto nie istnieje? W chwili, w której on się ujawni, co objawia pewnymi manifestacjami, to wtedy już przegrał, chyba, że ktoś da się przestraszyć. Ale jeśli pójdzie krok po kroku w spowiedź, w wyrzeczenie się, w modlitwę o uwolnienia, w egzorcyzmy, to jest koniec tej złej istoty.
Relacja: Czarek Czerwiński i Bernard.
Więcej zdjęć: http://www.flickr.com/photos/92004841@N05/sets/72157633106891497/