„Ten film ma niecałe 23 minuty, nie mieliśmy więcej materiału. Dla mnie on jest niezwykle ważny i historycznie i emocjonalnie...” W poniedziałek w Klubie Ronina Maria Dłużewska pokazała film „Córka”. Jest to dokument wyjątkowy. Niesie niezwykły ładunek wzruszenia i emocji, zawiera unikatowe zdjęcia nakręcone w Pałacu Prezydenckim. Zarejestrowane są prywatne pomieszczenia Marii i Lecha Kaczyńskich już po ich śmierci. Zarejestrowane chwile, gdy ustawiane są katafalki i wnoszone trumny z parą prezydencką.
Prywatne pomieszczenia pary prezydenckiej zarejestrowane są w sytuacji niezwykłej. Między śmiercią swoich rodziców a ich pogrzebem Marta Kaczyńska została zmuszona do tego, by pozostawić dzieci i rodzinę i zająć się pakowaniem rzeczy swoich rodziców. Kamera towarzyszy Marcie 16 kwietnia, na dwa dni przed pogrzebem rodziców, gdy pakuje ich osobiste rzeczy do kartonowych pudeł.
Maria Dłużewska: „Ona pakuje te rzeczy rodziców... Dlaczego? W takim momencie między śmiercią a pochówkiem na Wawelu. Bo jej kazali, żeby to było jak najszybciej, musiała przyjechać, zostawić dzieci, siedzieć, oglądać te przedmioty, błądzić wśród tych przedmiotów i pakować te straszliwe paczki... bo szybko, szybko, szybko, bo już Komorowski musiał tam wejść... bo trzeba było zabić tę pamięć!”
Kamera prześlizguje się po pomieszczeniach, pokazuje biblioteczkę, książki odłożone na biurku jakby na chwilę, „czarne" winylowe płyty, obok gramofon, drobne pamiątki, jakie gromadzi się w swoim życiu. Zdjęcia rodzinne postawione w kuchni... Domowe zwierzęta tęskniące za gospodarzami... W tle głos Marty Kaczyńskiej wspominającej rodziców, wspólne chwile, ich zwyczaje i upodobania...
"Marcie się film podobał, uznała, że to jest jej film, prosiła mnie o wycięcie takich kawałków, które były bardziej o niej, chciała, żeby to było o rodzicach. Mówiła: a dlaczego „Córka”, może jakoś inaczej? Ona tu nie jest centralną postacią, ona jest tylko przekaźnikiem. [...] Ona niesie na plecach ten krzyż, bo spotkało ją wszystko co tylko mogło spotkać. Lekceważenie, obelgi, wszystko, wszystko. Nikt w tej straszliwej sytuacji, mówię o rządzie oczywiście, nikt jej nie pomógł, nikt nie miał litości nad tą dziewczyną. I ona z ogromną siłą, determinacją walczy o dobre imię swoich rodziców... [...] Zamiast czułości, współczucia, szacunku do młodej dziewczyny, która straciła oboje rodziców, ona musi się bronić i to ona musi walczyć o prawdę, o dobre imię."
Film jest taki jaki jest dzięki wyjątkowym zdjęciom operatora prezydenta Włodzimierza Resiaka, który filmował ostatnie przybycie pary prezydenckiej do Pałacu i sceny z czasu żałoby. Też dzięki nakręconym ujęciom rozmowy z Martą Kaczyńską, jak też zdjęciom Ryszarda Jaworskiego z „opuszczonego” Pałacu Prezydenckiego.
Maria Dłużewska podziękowała też Wiesławowi Johannowi, który pomógł reżyserce w batalii o to by film mógł się ukazać. „Walczyłam o ten film ponad rok i to była bardzo długa wojna.”
Film będzie dołączony do najnowszego numeru Gazety Polskiej.
Relacja: Bernard i Margotte