"Tylko wtedy, jeżeli wewnątrz samolotu znajduje się ładunek wybuchowy, dochodzi do takiego samego odkształcenia kadłuba, z jakim mieliśmy do czynienia w Smoleńsku” - mówił Antoni Macierewicz na spotkaniu z mieszkańcami Wawra.
Na zaproszenie komitetu Prawa i Sprawiedliwości w Wawrze w sali Szkoły Sióstr Felicjanek gościł poseł Antoni Macierewicz.
Przywitał go Cezary Andrzej Jurkiewicz, radny dzielnicy Wawer, który powiedział: „Mam nadzieję, że to wydarzenie to jest początek kroczenia po władzę w Wawrze”.
cz. 1
Antoni Macierewicz zaczął swoją wypowiedź od stwierdzenia:
„Patrzymy na sprawę smoleńską jako konsekwencję wydarzeń, które były przedtem. (..) Jeżeli spojrzymy na przebieg wydarzeń po roku 1989, i na zaniechania, których jesteśmy winni, związane z grubą kreską, z tym, że najważniejsze urzędy zaczęto powierzać ludziom, którzy współodpowiadali za zbrodniczy system. (..) Zaniechania, zwłaszcza dotyczące bezpieczeństwa państwa doprowadziły do tego, że można było wysłać prezydenta RP wraz z całą elitą do Smoleńska, nawet nie sprawdzając tego lotniska. (..) To wszystko jest konsekwencją dwudziestolecia budowania państwa okrągłostołowego, państwa, które dbało o interesy ludzi, którzy często okazywali się sprzedawczykami, którzy nie myśleli o Ojczyźnie, tylko o własnej kieszeni, dla których samo pojęcie narodu, patriotyzmu, tradycji narodowej było śmieszne lub obce”.
„Czy byłoby możliwe" – kontynuował - "żeby minister spraw zagranicznych RP w Berlinie mówił, że Polska nie chce niepodległości, tak jak zrobił to pan Sikorski, minister spraw zagranicznych w rządzie pana Donalda Tuska, gdyby żył prezydent Lech Kaczyński?”.
„Nie twierdzę, że ktoś zaplanował tą śmierć – zaznaczył Antoni Macierewicz - ale twierdzę, że ta śmierć, ta tragedia, ta zbrodnia zmieniła historię Polski i zmieniła historię Europy, bo rozbiła jedno z najważniejszych dokonań Polaków w 20 w., jakim było stworzenie dzięki zespołowi w znacznym stopniu skupionemu wokół pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego porozumienia między ludami i narodami zamieszkującym od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego i od Odry aż po Kaukaz”. – podkreślił. – „To porozumienie było wielkim dziełem Lecha Kaczyńskiego”.
Antoni Macierewicz przypomniał podróż prezydenta Kaczyńskiego do Gruzji i wielki wiec z przywódcami państw w Tbilisi w 2008 roku., który „przesądził o tym, że inwazja [Rosjan] się zatrzymała”.
„Dlaczego mówię o zbrodni smoleńskiej? – wyjaśnił Macierewicz. – „Jestem przewodniczącym zespołu parlamentarnego, który bada tę tragedię. Założyłem sobie i z góry przyjąłem, że nie będę podejmował żadnych działań, a na pewno publicznych wypowiedzi, zanim nie będę pewny, że te fakty, które publicznie przekazuję, są rzeczywiste i bezsporne. Dlatego bardzo długo, gdy naukowcy współpracujący z zespołem parlamentarnym po bardzo szczegółowej analizie zawartości skrzynki produkcji ATM, szybkiego dostępu, która zapisuje dokładnie pracę wszystkich systemów technicznych tego samolotu, stwierdzili w czerwcu 2011 roku, że w pewnym momencie na kilkanaście sekund przed ostateczną tragedią doszło do dwóch wielkim wstrząsów - one są odnotowane przez przyrządy, które to zarejestrowały w skrzynce produkcji ATM - przypuszczaliśmy, że te dwa wielkie wstrząsy są zapewne skutkiem, wynikiem eksplozji, ale nie byliśmy tego pewni. I dlatego bardzo długo mówiliśmy o dwóch wielkich wstrząsach, które spowodowały tragedię, bo faktycznie później odłamało się skrzydło, a po następnych kilku sekundach doszło po spadku samolotu kilkanaście metrów w dół do rozerwania głównego korpusu, śródpłacia, obrócenia się samolotu i upadku na ziemię i wszystkich jego części. Bo ten samolot nie dlatego się rozpadł, że uderzył w ziemię, tylko dlatego uderzył w ziemię, bo w powietrzu się rozpadł”.
Antoni Macierewicz przedstawił zdjęcie, na którym widoczny jest kadłub samolotu Tu-154M (główna, pasażerska część samolotu) na miejscu katastrofy w Smoleńsku. „Wywiało wszystko na zewnątrz” – dodał. – „Widać wszystko na przestrzał. Mamy do czynienia z wywiniętymi na zewnątrz obiema burtami samolotu i odwróconym wydmuchniętym na zewnątrz wnętrzem tej części samolotu. Taki kształt samolotu nie jest możliwy, by nastąpił wskutek upadku i szorowania po ziemi. Ta część byłaby zrolowana, a nie otwarta na zewnątrz”.
Przewodniczący zespołu parlamentarnego omówił analizy przeprowadzone przez prof. Biniendę, stworzony przez niego komputerowy model tej części samolotu. Wynik przeprowadzanych symulacji był zawsze ten sam – przy uderzeniu w ziemię jedna burta była wywinięta na zewnątrz, a druga do wewnątrz.
Następnie przytoczył eksperyment przeprowadzony przez naukowców z Sandia National Laboratories, którzy sprawdzali, jakim przekształceniom ulegnie kadłub samolotu po odpaleniu w nim ładunku wybuchowego. „Tylko wtedy, jeżeli wewnątrz samolotu znajduje się ładunek wybuchowy, dochodzi do takiego samego odkształcenia kadłuba, z jakim mieliśmy do czynienia w Smoleńsku”. – zaznaczył Macierewicz . - „Obie burty idą na zewnątrz”.
I dodał: „Poza jedenastoma wielkimi fragmentami są tysiące szczątków wielkości dłoni. Ten samolot rozpadł się na tysiące kawałków, jak słusznie mówi pan profesor Szuladziński, specjalista od eksplozji wielkich struktur żelaznych: Gdzie są odłamki, tam musiał być wybuch. Odłamki są najważniejszym dowodem na to, że była eksplozja”.
Antoni Macierewicz mówił dalej o eksperymentach prof. Biniendy oraz o pracach innych osób współpracujących z zespołem parlamentarnym. Opierając się na symulacji będącej częścią raportu komisji Jerzego Millera, wskazał na wskazania przyrządów pomiarowych w niej zaprezentowanych – zegarów barometrycznych (pokazujących wysokość od pasa lotniska) i radiowego (pokazującego wysokość od podłoża).
Według komisji Millera - mówił przewodniczący zespołu parlamentarnego - samolot uderzył w brzozę na wysokości 5 m, tymczasem urządzenie pomiarowe pokazuje w tym momencie wysokość 12-15 m nad poziomem pasa lotniska, a nie gruntu, trzeba więc doliczyć co najmniej 8 m, żeby podać rzeczywistą wysokość od poziomu gruntu. Samolot musiał być więc na wysokości ok. 20 m od poziomu gruntu w momencie, kiedy miał uderzyć w brzozę na wysokości 5 m.
Macierewicz przypomniał konferencję smoleńską, która odbyła się w październiku, wzięło w niej udział 100 naukowców z kraju i z zagranicy, a także artykuł w Rzeczpospolitej, w którym była mowa o badaniach szczątków samolotu w Smoleńsku i które stwierdziły obecność śladów materiału wybuchowego. „Nie cząstek wysokoenergetycznych” – dodał. - „Nie kremu do golenia ani perfum. Zabezpieczono 700 próbek ze śladami materiału wybuchowego, który zniszczył ten samolot”.
Przytoczył też niedawną wypowiedź Donalda Tuska w Kozienicach, który powiedział: Ja bym wolał, żebyśmy w Polsce dyskutowali dużo częściej o energii, a nie o cząsteczkach wysokoenergetycznych, jak to w swoim dziwacznym języku prokuratura nazywa ślady materiału wybuchowego.
"Pan Donald Tusk nie ma wątpliwości, tam doszło do wybuchu. Tam znaleziono materiał wybuchowy" - podkreślił Macierewicz. - "Dlaczego po blisko miesiącu kłamstwa, potwarzy, niszczenia opozycji, zapowiadania, że nas wyrzuci, że jesteśmy zbędni, gróźb ze strony jednego z ugrupowań, które powiedziało: Was trzeba wszystkich aresztować - zaczynają to wcielać w czyn - dlaczego po tym wszystkim zdecydował się pan Donald Tusk powiedzieć fragment, drobinę prawdy? Może dlatego, że z kolei w Rosji ukazały się artykuły mówiące - To nie my, ten samolot już przyleciał z tym materiałem wybuchowym, to musiał ktoś w Polsce go włożyć".
cz. 2 Odpowiedzi na pytania
Poseł PiS odpowiadał na wiele pytań uczestników tego spotkania, dotyczyły one zarówno tragedii smoleńskiej, jak i innych ważnych spraw polskich, m.in. czy jest szansa na demokratyczne wybory w sytuacji, gdy głosy liczą rosyjskie serwery, jakie są szanse na postawienie winnych tragedii smoleńskiej do odpowiedzialności, czy jest możliwe wyjaśnienie przyczyn katastrofy bez uprzedniego zdobycia władzy przez PiS. Słuchacze pytali także o film 1:24, skrzynkę ATM oraz zagadkowe samobójstwa. Jedno z pytań dotyczyło także kwestii uchylenia immunitetu Antoniemu Macierewiczowi, przyczyn i konsekwencji tego wydarzenia.
Odpowiedź na pytania o kwestię zniesienia immunitetu w związku ze sprawą Marka Dochnala:
Antoni Macierewicz wyjaśnił, że uchylenie immunitetu dokonuje się tylko do danej sprawy - jego procesu z Markiem Dochnalem. Zastanawiając się nad przyczynami tej decyzji, stwierdził, że ten proces oznacza, że i Donald Tusk będzie musiał stawić się na sali sądowej jako świadek, bo często spotykał się z Dochnalem. To samo dotyczy całej elity dawnego Kongresu Liberalno-Demokratycznego. "Myślę, że to jacyś wrogowie pana Tuska zrobili, a on się na ten lep dał złapać" - dodał poseł PiS. Opowiadał także o działalności Marka Dochnala.
Cezary Andrzej Jurkiewicz
Więcej relacji: http://blogpress.pl/blogpress
Relacja: Margotte i Bernard