„Świat należy do was. Wystarczy wyciągnąć rękę. Ale czasem najpierw trzeba wypuścić z niej kartofla” – tak brzmi morał debiutanckiej powieści Piotra Goćka „Demokrator”. Autor wiedzie nas do tej konkluzji przez czterdzieści osiem frapujących rozdziałów z epilogiem. Jeśli komuś się zdaje, że to dużo, niech przeczyta książkę – zaręczam, że nawet nie zauważy upływu czasu.
Klub Ronina gościł Piotra Goćka, dziennikarza i publicystę, który przedstawił swój debiut powieściowy „Demokrator” – fantastyczną satyrę polityczną o dyktaturze większości zmanipulowanej przez płynący z „szajdowizorów” medialny przekaz. Rozmowę z pisarzem poprowadził Łukasz Warzecha. Po prezentacji powieści podjęto szerszą dyskusję nie tylko o samej książce, lecz także o problemach współczesnej cywilizacji postindustrialnej oraz o tym, do czego ludzkość obecnie zmierza.
Autor mówił o genezie swej powieści, która pierwotnie miała być znacznie krótszą formą literacką. W jego wyobraźni powstał alternatywny świat, który powoli zaludniał się coraz bardziej, aż w końcu zebrał się materiał na całą powieść. Pisarz nie krył swych fascynacji literaturą rosyjską i fantastyczną, które w połączeniu z dziennikarskim zainteresowaniem problemami socjologicznymi i politycznymi dały mu tworzywo do utkania nieodparcie wciągającej opowieści. Powieść rozgrywa się w krainie Gorodopolis, bardzo podobnej do Rosji. Co ciekawe, na użytek swej powieści Piotr Gociek stworzył specjalny język, spójny i konsekwentny, który nie tylko jest dowodem sprawności lingwistycznej autora, ale przydaje krainie Gorodopolis autentyczności.
„Jednym z bardzo trudnych zadań, podczas pisania „Demokratora”, które mnie czekało i z którym radziłem sobie jak umiałem, było to, że […] za każdym razem, kiedy czułem, że jestem bliski przegięcia, to znaczy tego, że ta książka się zamieni w za smutną, czy za straszną, dociskałem ten pedał z satyrą, parodią, ironią. Ponoć ironia jest bronią słabych, ale zawsze wolałem trzymać ze słabymi i inteligentnymi, a nie z mocnymi i głupimi ”
Pytany o swoje dalsze plany literackie po „Demokratorze”, Piotr Gociek powiedział między innymi: „Bardzo mocno chodzi mi po głowie pomysł na książkę o Smoleńsku, ale książkę o Smoleńsku zupełnie inną, niż te, które do tej pory powstały – to znaczy ani reportaż, ani kryminał, ani quasi-współczesną prozę realistyczną, tylko … wrócę do tego, co mówiłem wcześniej, że język jest naszą ojczyzną, … ja jestem w literaturze polskiej tak samo mocno zanurzony, a może nawet bardziej niż w rosyjskiej […] mam taką nadzieję, że udałoby mi się napisać również taką książkę, która jest niesłychanie mocno zanurzona w Mickiewiczu, w Tuwimie, w Leśmianie, w Schulzu, we wszystkich moich polskich fascynacjach literackich, których trzeba by użyć, żeby stworzyć język do opowiedzenia o Smoleńsku. Więc byłaby to książka nierealistyczna, byłaby to książka bardzo fantasmagoryjna i bardzo inna.” Pisarz przyznał, że Smoleńsk tkwi w nim bardzo głęboko od samego początku, że ta tragedia wciąż go boli i dotyka. Dodał, że wie, iż prędzej czy później będzie musiał stawić czoła traumie smoleńskiej i napisać o niej. „Przez dwa lata nie wiedziałem, jaki mógłby być klucz fabularny czy jaki mógłby być pomysł do opowiedzenia [o Smoleńsku], a teraz wydaje mi się, że ten klucz znalazłem. Ten pomysł się nazywa „Bal w operze” Tuwima. Tak się złożyło, że byłem na Balu Dziennikarzy w auli Politechniki ostatnim przed Smoleńskiem i na pierwszym po Smoleńsku. Już nigdy więcej nie chciałbym iść na żaden Bal Dziennikarzy w Politechnice, natomiast ten nieprawdopodobny kontrast między ludźmi, którzy jeszcze w lutym 2010 roku lizali buty Prezydenta, ustawiali się do tego, żeby robić sobie z nim zdjęcia i Dody śpiewającej „Happy Birthday”, całego tego syfu medialnego, który się przelewał przez tę aulę u ludzi, z którymi ja rozmawiałem na tej imprezie, piłem z nimi wódkę, piłem z nimi piwo, śmiałem się, z różnymi, i z tymi z Platformy, i z tymi z Prawa i Sprawiedliwości, nie dlatego, że to byli jacyś moi bliscy przyjaciele, to byli ludzie, których znałem jako dziennikarz, z którymi gdzieś tam się dzwoniło, rozmawiało, pytało … I po roku tych ludzi nie było na tej sali, natomiast ci, którzy jeszcze rok wcześniej ustawiali się do kolejki, żeby sobie zrobić z nimi zdjęcia i ekscytująco gadali po kątach o tym, że się pojawił Prezydent, rok później wylewali jakieś kubły pomyj, opowiadali jakieś przerażające, żenujące dowcipy. To było przerażające, tak jak te niektóre kręgi piekła, które Kaczmarski w „Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego” opisuje. I ja musze znaleźć gdzieś klucz do tego kręgu piekła, w którym to wszystko się rozgrywa i jest tylko jedno miejsce, w którym to się może rozgrywać, to jest właśnie aula Politechniki i Bal Dziennikarzy. On się oczywiście nie będzie tak nazywał i to nie będzie ta aula, ale to będzie „Bal w Operze”. Jeśli uda mi się w sobie ten ton znaleźć, to tę książkę napiszę.”
Na pytanie, czy Piotr Gociek widzi jakiś możliwy przełom, który by wzmocnił społeczeństwo w jego relacjach w stosunku do władzy, czy też jesteśmy skazani na „Demokratora”, pisarz odpowiedział, że jest pesymistą. Nie mamy pewności, czy sprawy na świecie, które idą w złym kierunku, zajdą tak daleko, jak to się dzieje w jego powieści, ale na pewno jesteśmy w przełomowym momencie dziejów. Pisarz sądzi, iż wiele wskazuje na to, że liberalna demokracja zachodnia jest w okresie schyłkowym. Klasa średnia, która była podstawą tego rodzaju organizacji społeczeństwa zanika, społeczeństwa rozwarstwiają się na oligarchię i zależną od nich masę, „proli”, którzy nie posiadają własności, więc nie mają gwarancji swej wolności. Staje się coraz bardziej prawdopodobne, że przy zachowaniu pozorów demokracji, władza będzie należała do tych, którzy dysponują instrumentami finansowymi, propagandowymi i manipulacyjnymi. Takie procesy zachodzą w różnych miejscach na świecie, w Chinach, i w Rosji, i w niektórych bogatych krajach arabskich. Jeśli ten trend się utrzyma, będziemy mieli do czynienia z fasadowymi demokracjami, będącymi w gruncie rzeczy krajami totalitarnymi, a nasz wybór sprowadzi się do tego, czy dostaniemy się pod władzę uśmiechniętego, czy smutnego tyrana. Kraj, gdzie takie przedsięwzięcie się powiodło już istnieje. Gdzie? Odpowiedź na to i inne pytania w nagraniu ze spotkania z Piotrem Goćkiem. Spotkanie autorskie odbyło się 7 listopada.
Spotkanie autorskie z Piotrem Goćkiem w klubie Ronina
Piotr Gociek - o planach napisania książki o Smoleńsku
Relacja: Emaus, Margotte, Bernard