Biografia tej rodziny nadaje się nie na jeden, a na dziesięć filmów sensacyjnych. Jest to kryminał, w którym są sceny batalistyczne, zwłaszcza z okresu II wojny światowej, i opowieść taka jak "Czas honoru", ale to nie fikcja, a autentyczne życie. - powiedział prof. Jan Żaryn na wykładzie poświęconym Irenie i Jerzym Iłłakowiczom.
Kolejny wykład z cyklu edukacji historycznej pt. "Sylwetki niezwykłe" zorganizowany przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza, wygłosił prof. Jan Żaryn, który opowiadał o życiu i działalności Ireny i Jerzego Iłłakowiczów.
Jerzy Olgierd Iłłakowicz był bliskim kuzynem znanej poetki Kazimiery Iłłakowiczówny, która była sekretarką Józefa Piłsudskiego.
Jego żona, Irena Iłłakowiczowa z domu Morzycka, pochodziła z rodziny ziemiańskiej. Dwa lata starsza od Jerzego, poliglotka (władała 6 językami), należała do jednych z piękności Warszawy i Polski. W młodym wieku uprawiała alpinizm, od państwa szwajcarskiego otrzymała szwajcarską złotą odznaką alpinistyczną za odwagę. Była to nagroda za to, że kiedy jeden z uczestników wyprawy spadł ze skutkiem śmiertelnym do wąskiej szczeliny, podjęła się wydobycia zwłok, została spuszczona na linie i odnalazła ciało.
W Grenoble Irena poznała księcia perskiego Azisa Zangenaha, wyszła za niego za mąż w obrządku mahometańskim i zamieszkała w Persji. Po dwóch latach pobytu w tym kraju, Irena, za zgodą męża, uciekła na motocyklu i udała się do poselstwa polskiego w Teheranie, gdzie umożliwiono jej (bez zgody państwa perskiego) powrót do Polski.
Wkrótce poznała Jerzego Iłłakowicza, którego poślubiła w 1934 roku, dwa lata później urodziła się ich córka Ligia Iłłakowicz-Grajnert (żyjąca do dzisiaj, w latach 80. działała w Prymasowskim Komitecie Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom, była współpracownicą KPN).
Iłłakowiczowie należeli do Organizacji Polskiej - prawicowej tajnej struktury, która gromadziła polską inteligencję prawicową. W czasie wojny jedną z ujawnianych w prasie podziemnej przez OP struktur był Związek Jaszczurczy NSZ i grupa "Szańca".
Profesor Żaryn opowiadał o działalności Iłłakowiczów w strukturach podziemnych i ich tragicznych losach.
Irena pełniła służbę jako agentka wywiadu, biegle władała językiem niemieckim, miała prezencję (była piękną blondynką), wyjeżdżała więc kilkakrotnie do Berlina, gdzie znajdował się punkt kontaktowy. Siatka wywiadowcza została jednak odkryta przez Niemców i Irena została aresztowana i uwięziona na Pawiaku, skąd - po przekupieniu niemieckiego żandarma - trafiła na Majdanek. Stamtąd odbił ją oddział żołnierzy NSZ w marcu 1943 roku - przebrani w mundury gestapo, przyjechali pod bramę obozu i przedstawili fałszywy dokument nakazujący przekazanie Ireny z powrotem do Pawiaka.
Jednak to przeżycie nie przerwało jej służby w wywiadzie, co zakończyło się dla niej tragicznie, została zamordowana prawdopodobnie przez komunistów, gdyż zajęła się służbą rozpoznawczą przeciw ekspozyturze sowieckiej. Zginęła zastrzelona z pistoletu, jej ciało zostało znalezione na Polu Mokotowskim. Prof. Żaryn ujawnił, że przeglądając akta w IPN dotyczące inwigilacji rodziny Iłłakowiczów, znalazł notatkę dotyczącą Ireny, w której informowano, że została zastrzelona z wyroku Gwardii Ludowej jako rzekomy współpracownik hitlerowskich Niemiec. Była to więc zemsta komórki PPR-owskiej.
Jej mąż, Jerzy Iłłakowicz w czasie II wojny światowej był członkiem kierowniczych struktur NSZ. Bardzo przeżył śmierć żony. Musiał zawiadomić kilkuletnią córkę o tym tragicznym wydarzeniu, w następnym roku tuż po Powstaniu Warszawskim pożegnał się na długie lata z córką (następnym razem Ligia widziała się z ojcem w USA w 1956 roku) i w styczniu 1945 ewakuował się na zachód, gdzie doczekał się wyzwolenia przez armię USA.
Jerzy Olgierd Iłłakowicz doprowadził do utworzenia Polskich Kompanii Wartowniczych przy Armii Amerykańskiej z żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej NSZ, która przedarła się na zachód, wyzwolonych jeńców i przymusowych robotników wywiezionych do III Rzeszy, którzy znaleźli się w amerykańskiej strefie okupacyjnej. Do zadań tej formacji należała służba przy ochronie obiektów wojskowych, magazynów, składów, portów, a także obozów i więzień dla niemieckich przestępców wojennych, budowa nowych obiektów wojskowych, prace przy transporcie. Członkowie tej formacji byli uzbrojeni w lekką broń, a umundurowani w ufarbowane na czarno amerykańskie mundury wojskowe z polskimi orzełkami i naszywkami "Poland".
Iłłakowicz był oficerem łącznikowym przy Kwaterze Głównej Armii USA w Niemczech. Nawiązał współpracę z wywiadem francuskim. Działał nadal w strukturach Organizacji Polskiej, m.in. w organizacji polskich emigrantów, byłych NSZ-owców, Ogniwo (1949-1956). Później wyemigrował do USA i spędził tam resztę życia przy boku nowej żony, z którą miał córkę i dwóch synów.
Córka Iłłakowiczów (podobnie jak cała rodzina Jerzego) aż do 1989 roku była inwigilowana z powodu swojego ojca i namawiana do współpracy z wywiadem PRL (chciano by na ojca donosiła), w związku z tym ich kontakty były sporadyczne. Służba Bezpieczeństwa, szukając śladów Jerzego, kontrolowała korespondencję Kazimiery Iłłakowiczówny, która utrzymywała kontakty listowne z wieloma osobami w kraju i za granicą, tłumaczami, pisarzami itd.
Zatrudniono kilkudziesięciu tłumaczy - opowiadał prof. Żaryn - całe laboratorium chemiczne, które miało odkryć, że pod tekstem zawierającym wiersze, znajduje się de facto atramentem sympatycznym pisana korespondencja wywiadowcza Jerzego Olgierda Iłłakowicza do Kazimiery. I przez trzy lata starano się odkryć imię George, po trzech latach odkryto, że wszystkie te pieniądze i służby, które zostały wciągnięte w ten kołowrót poszukiwań, na nic się nie przydały i w związku z tym napisali pesymistycznie, że należy ten raport włożyć do archiwum bez rozwiązania tej tajemnicy, z kim kiedy i jak Jerzy Olgierd korespondował.
Na zakończenie wykładu prof. Żaryn powiedział:
"Na szczęście dla nas, a na nieszczęście dla komunistów, ta rodzina do dzisiaj żyje, młode pokolenia rosną, i w związku z tym jest szansa, że ta piękna niepodległościowa tradycja, którą w rodzinie się podtrzymuje, będzie żyła, i spowoduje, że kolejne pokolenia Iłłakowiczów w różnych salonach i miejscach stowarzyszeniowych, będą opowiadały o Irenie i Jerzym jako polskich bohaterach, a dzięki temu promieniowaniu może następne pokolenia młodzieży polskiej będą bardziej zarażone życiorysami Iłłakowiczów niż Bierutów, Bermanów, Minców i tym podobnych panów".
Relacja: Margotte i Bernard