środa, 30 maja 2012
Prof. Wiesław Binienda pod namiotem Solidarnych 2010
Wiesława Biniendę pod namiotem Solidarnych 2010 powitała Ewa Stankiewicz, która podziękowała profesorowi za wszystko co robi dla wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Profesor Binienda mówił m.in. o naukowych badaniach katastrofy, telefonie z prokuratury i wybuchach na pokładzie samolotu.
Pierwszym pytaniem jakie Ewa Stankiewicz zadała profesorowi Biniendzie było dlaczego idzie pod prąd, a nie z głównym nurtem „tvnowskich” ekspertów i czy zna opinie tych ekspertów.
Wiesław Binienda przywitał zgromadzonych i przyznał, że nie zna tych ekspertów. Powiedział, że dostaje dużo negatywnych maili, które zieją nienawiścią, w których jest opluwany i które są również wysyłane do jego przełożonych z uczelni i kolegów z NASA. Są one przekazywane do policji i FBI które się tym dalej zajmują. Dopytywany przez Stankiewicz ujawnił, że zdarzyła się również pogróżka.
Na pytanie skąd się bierze lawina chamstwa i czy profesor był przygotowany na to, że chamstwo opanowało życie publiczne w Polsce, profesor Binienda odpowiedział: „Mówią, że ryba psuje się od głowy”. Przytaczając przykład ataku Stefana Niesiołowskiego na red. Stankiewicz stwierdził, że w USA Niesiołowski za takie postępowanie zostałby aresztowany i przestałby być politykiem.
Kolejne pytania dotyczyły tragedii smoleńskiej. Ewa Stankiewicz zapytała, czy ze stuprocentową pewnością możemy odrzucić tezę zawartą w raportach MAK i komisji Millera, że to brzoza ucięła skrzydło samolotu.
Prof. Binienda stwierdził, że tak właśnie ocenili to profesorowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego, że ani brzoza, ani błąd pilota nie mógł mieć wpływu na katastrofę tego samolotu.
Ewa Stankiewicz dopytywała, dlaczego teza w raporcie MAK i raporcie Millera jest nieprawdziwa i wobec tego co się stało?
Profesor Binienda podkreślił, że jest naukowcem, a jego praca jest pracą naukową, dość zaawansowaną, opartą o metodologię naukową i programy komputerowe warte miliony dolarów stosowane przez korporacje w USA. Pomimo przyjęcia takich parametrów, że drzewo było mocniejsze niż w rzeczywistości, a parametry samolotu z kolei słabsze, za każdym razem podczas symulacji to skrzydło przecina drzewo. „Co dalej to powiedział doktor Szuladziński, który mówi o dwóch wybuchach, z których pierwszy spowodował urwanie skrzydła, a drugi rozbicie kadłuba samolotu na części”.
Ewa Stankiewicz zapytała, jak prof. Binienda tłumaczy to, że rząd trwa przy raporcie komisji Millera, mimo że, odwołując się do wcześniejszych wypowiedzi prof. Biniendy, gdyby skrzydło urwało się tak jak podaje MAK czy raport komisji Millera, to samolot musiałby wyciąć w lesie przesiekę (czego nie ma na zdjęciach satelitarnych).
Prof. Binienda odpowiedział: „Może rząd już nie trwa, dostałem telefon od prokuratury [żeby się] spotkać, zobaczymy”.
Kolejne pytanie dotyczyło prędkości zniżania samolotu, która była kilka razy wyższa niż powinna.
Prof.Binienda odpowiedział „To nie jest naturalne, to jest powód do podejrzenia, że coś się stało w tym momencie. Niestety jeszcze nikt tego nie badał. Nie wiem co się stało, trzeba się tym zająć. [...] Ok. 80 profesorów polskich zgłosiło się do pracy w tym kierunku, z Politechniki Warszawskiej, Uniwersytetu Jagiellońskiego, AGH, może jutro dołączą z Politechniki Białostockiej, może z innych ośrodków, słyszałem o WAT. Może ktoś zajmie się tym odcinkiem, co mogło się zdarzyć. Ja wiem jedno, na mój rozum, nikt nie wchodzi w mgłę z podwójnie, czy potrójnie szybką prędkością, to musi być jakaś awaria, coś się musiało zdarzyć, ale co, nie wiem.”
Kolejne pytanie dotyczyło tezy z raportów MAK i Millera, że po ścięciu brzozy samolot wznosi się z kilkukrotnie większą siłą niż techniczne możliwości tego samolotu.
„Nie tylko tego samolotu, każdego samolotu” skonstatował Wiesław Binienda. By lecieć zgodnie z trajektorią wyznaczoną przez MAK, samolot musiałby podlegać nierealnym przyspieszeniom i przeciążeniom, nawet wojskowe samoloty nie osiągają takich parametrów.
Ewa Stankiewicz poprosiła o komentarz do powszechnej opinii polskich mediów, że kto nie wyklucza zamachu jest szaleńcem. „Każdy aspekt musi być wzięty pod uwagę do czasu eliminacji.” - odpowiedział prof. Binienda.
Odpowiadając na pytanie Stankiewicz o ocenę fachowości MAK i komisji Millera, prof. Binienda stwierdził: „Obie komisje pogwałciły wszystkie punkty załącznika 13 Umowy Chicagowskiej, według której mieli procedować tę katastrofę. I nie są to przypadkowi ludzie, to są ludzie, którzy są powołani do takiej analizy i doskonale wiedzą, umieją czytać i po polsku i po rosyjsku i po angielsku, co te normy mówią. A mówią, że wszystkie elementy tego samolotu muszą być znalezione, sfotografowane, zmierzone, udokumentowane, potem pozbierane do ZAMKNIĘTEJ HALI. Potem miało być tam wszystko zrekonstruowane. To są wymogi tego załącznika trzynastego. Po kolei wszystkie od A do Z zostały pogwałcone.”
Na pytanie o możliwości prawne pociągnięcia tych ludzi do odpowiedzialności prof. Binienda stwierdził, ze nie jest prawnikiem, ale w październiku ma odbyć się konferencja prawników w tej sprawie.
„Miałem w telewizji polskiej program 10 minutowy. Staram się być bardzo kulturalny, zaprosić, wyciągnąć rękę do strony przeciwnej; usiądźmy, porozmawiajmy, jak naukowiec z naukowcem. I okazuje się podobno, ze napisali, że prof. Binienda się wycofuje, [znalazł] błędy itd. Nic takiego proszę państwa nie powiedziałem! [...] Ja wyciągnąłem rękę, a oni tę rękę ugryźli.”
Ostatnie pytanie Ewy Stankiewicz dotyczyło tego, jak prof. Binienda postrzega to co się dzieje w Polsce. „Jestem absolutnie zaskoczony, przerażony, w ogóle nie rozumiem, nic nie rozumiem, absolutnie nie rozumiem co tu się dzieje.”
Następnie padały pytania z publiczności. Pytano o to, czy prof. Biniendzie lub jego współpracownikom kiedykolwiek zarzucano upolitycznienie badań naukowych. „Nigdy, ja w ogóle stronię od polityków.[...] Ja jestem czystej wody naukowiec.”
Pytano też o wyciąganie wniosków na podstawie zdjęć, o ekspertyzy Wojskowego Instytutu Inżynierii Chemicznej. Padło również pytanie o „teorię maskirowki” w „klasycznej” postaci. Prof. Binienda podsumował krótko „bajka nie teoria” [co dajemy pod rozwagę niektórym zwolennikom tej teorii nie wahającym się nawet przed wciąganiem w to rodzin ofiar tragedii smoleńskiej].
Na pytanie, czy był wybuch (o czym świadczyć mają odkształcenia samolotu) prof. Binienda odpowiedział „Tak, oczywiście, co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości, że były wybuchy, jeden lub dwa. Na pewno jeden lub dwa był wewnątrz tego samolotu w kadłubie. Nie wiemy jeszcze co spowodowało ten wybuch [...] może być naturalny wybuch, może być paliwo, spowodowane jakimś zapłonem. Do tego właśnie potrzeba zrobić analizy. Nie musi to wcale być zamach, proszę państwa. [...] Zamach jest jednym z elementów, ale może być wiele, wiele różnych elementów, która mogą być w tej gamie możliwości. Mam nadzieję, że naukowcy w Polsce, niezależnie od ich politycznej pozycji będą razem współpracowali przy jednym stole. Razem, bo tylko jak będziemy razem będzie w nas siła i ja zapraszam do współpracy ze mną wszystkich naukowców.”
W czasie spotkania z prof. Bieniendą miała miejsce demonstracja „Solidarności” przed Pałacem Prezydenckim przeciw podniesieniu wieku emerytalnego i pracy aż do śmierci. Przepraszamy za nienajlepszą jakość dźwięku, gdyż ze względu na bliskość manifestacji jej przebieg nagrał się w tle.
Relacja Margotte, Bernard