poniedziałek, 2 lipca 2012
Bestie i rotmistrz Pilecki
– Udało mu się przeżyć Auschwitz, mimo że codziennie narażał życie, bo nie był zwykłym więźniem lecz założył w Auschwitz konspirację. To jest drugi niebywały czyn w jego życiu. Pierwszym było dobrowolne pójście do obozu. Dał się złapać na Żoliborzu w łapance, dobrze wiedząc, że Niemcy będą z niej wywozili ludzi do Auschwitz. To czyn nieporównywalny z niczym w historii – powiedział Tadeusz M. Płużański na spotkaniu poświęconym postaci rtm. Witolda Pileckiego zorganizowanym przez Stowarzyszenie KoLiber.
– Udało mu się przeżyć Auschwitz, mimo że codziennie narażał życie, bo nie był zwykłym więźniem lecz założył w Auschwitz konspirację. To jest drugi niebywały czyn w jego życiu. Pierwszym było dobrowolne pójście do obozu. Dał się złapać na Żoliborzu w łapance, dobrze wiedząc, że Niemcy będą z niej wywozili ludzi do Auschwitz. To czyn nieporównywalny z niczym w historii – powiedział Tadeusz M. Płużański na spotkaniu poświęconym postaci rtm. Witolda Pileckiego zorganizowanym przez Stowarzyszenie KoLiber.
Historyk przedstawił najważniejsze fakty z życia rotmistrza, skupiając się m.in. na jego misji w Auschwitz. „To Pilecki jako pierwszy uświadomił świat o Holocauście. Słał raporty o zagładzie Żydów, na które Alianci Zachodni nie zareagowali. Te raporty były uznawane za niewiarygodne, za wymysł fantazji autora. Nikt sobie też nie zadał trudu, aby sprawdzić czy informacje w nich zawarte są prawdziwe. Dzisiaj Europa i Ameryka nie chcą o tym pamiętać” – podkreślił Tadeusz Płużański.
„W tym piekle na ziemi założył organizację, której celem było wyzwolenie obozu. Ci więźniowie na skraju egzystencji zdecydowali się pod przewodnictwem rotmistrza wyzwolić obóz. Wykradli broń z magazynów SS i mieli ten obóz oswobodzić” – powiedział prelegent. Plan ten nie został ostatecznie zrealizowany z powodu sprzeciwu dowództwa AK z uwagi na zbyt małą liczebność sił polskiego podziemia w stosunku do liczby żołnierzy niemieckich znajdujących się na obszarze sąsiadującym z obozem.
Odnosząc się do okresu późniejszego, historyk przypomniał losy Pileckiego po ucieczce z obozu zagłady oraz czas, w którym rotmistrz był wysłannikiem gen. Andersa do Polski. „Rotmistrz Pilecki jest słusznie uznawany za "żołnierza wyklętego". I to powinno pokazać, że wyklęci, czego w świadomości publicznej nie mamy, to nie była tylko partyzantka zbrojna, ale to byli również działacze polityczni, którzy przeciwstawili się Sowietom” – zaakcentował Płużański.
Autor książki „Bestie” mówił też o zakończonym wyrokiem śmierci procesie, w którym na ławie oskarżonych obok Pileckiego zasiadł ojciec prelegenta oraz grupa współpracowników rotmistrza. „W tym procesie chodziło o likwidację jednej osoby – rotmistrza Pileckiego, ponieważ on był dowódcą całej siatki, a cel Sowietów, podobnie jak cel Niemców był identyczny – zlikwidować polską inteligencję, polską kadrę dowódczą. Oni ten cel skutecznie realizowali.”
Płużański szczegółowo opisał też ostatnie chwile życia bohatera: „Pileckiego wyprowadzili z celi. On coś krzyczał. Potem prowadzili go pod ręce, aż do takiego budyneczku na Rakowieckiej. To był osobno stojący pawilon i tam dokonano egzekucji strzałem w tył głowy, dobrze znanym ze wschodu, z Katynia. W Katyniu strzelało więcej osób. Tutaj strzelała jedna osoba – Piotr Śmietański. Za tych szczególnie ważnych dowódców dostawał dodatkowe pieniądze”.
W tym miejscu historyk zwrócił uwagę na rolę funkcjonariuszy uczestniczących w procesie i zabójstwie Pileckiego, mówiąc m.in.: „To nie były tępe narzędzia zbrodni. Oni świetnie wiedzieli z kim mają do czynienia. (…) To często byli ludzie, którzy ukończyli przedwojenne uczelnie, a nawet służyli w Armii Krajowej. To byli ludzie wychowani w wolnej Polsce, którzy się tej wolnej Polski zaparli – przeszli na drugą stronę. Zaczęli służyć sowieckiemu okupantowi. To musi świadczyć o ich całkowitej moralnej próżni”.
Odnosząc się do upamiętniania postaci Witolda Pileckiego w III RP i popularyzacji losów rotmistrza, prelegent powiedział: „Pracy jest jeszcze wiele do wykonania. To, co się dzieje m.in. dzięki Stowarzyszeniu KoLiber to jest kropla w morzu. Podstawową sprawą powinno być odkopanie ciała i zrobienie normalnego grobu (…) Rotmistrz Pilecki jest o tyle w dobrej sytuacji, że on jest już bohaterem czasów okupacji niemieckiej. Dobrowolne pójście do Auschwitz przebiło się do świadomości. Mniej znana jest jego historia powojenna.”
Historyk przytoczył bulwersującą sprawę udaremnienia upamiętnienia rtm. Pileckiego w PE: „Witold Pilecki miał być europejskim bohaterem walki z oboma totalitaryzmami. Było głosowanie w Parlamencie Europejskim i głosami również polskich eurodeputowanych ta kandydatura została utrącona. Również dlatego, że ci parlamentarzyści, którzy byli przeciw mają rodowody z tej drugiej strony.”
Nawet w Polsce historia losów Pileckiego pozostaje nadal zafałszowana o czym można się przekonać nawet w... Muzeum w Oświęcimiu. „Jeżeli państwo pojadą dzisiaj do Auschwitz, to zobaczycie gablotę poświęconą ruchowi oporu w obozie. Tam jest dwóch panów. Przede wszystkim jest Józef Cyrankiewicz, a dopiero później Witold Pilecki. Oczywiście w okresie PRL Pileckiego nie było w ogóle. Cyrankiewicz przywłaszczył sobie zasługi rotmistrza w ruchu oporu. Z tego powodu nie pomógł Pileckiemu w trakcie procesu, mimo, że go o to prosiło wiele osób” – stwierdził historyk.
Prelegent odniósł się także do przyczyn oporu wobec honorowania bohaterów tamtych czasów: „Do dziś nam się wmawia, że trwała wojna domowa w Polsce. To są zabiegi propagandowe, które znamy z PRL i tak trwale zafunkcjonowały w świadomości, że trwają do dziś. Są one stosowane nieprzypadkowo. Używają ich ludzie, którzy mają rodowody komunistyczne. (…) Te najgorsze czasy stalinowskie niestety nie odeszły do końca. Dzisiejsza Polska zwana „wolną Polską” ma swoje bardzo głębokie korzenie w tych czasach. Tu jest geneza naszych dzisiejszych elit, które rządzą nami niepodzielnie.”
Dalej historyk mówił m.in.: „Niestety Okrągły Stół i „gruba kreska” zapewniły tym elitom sowieckim funkcjonowanie w nowych warunkach. Nawet, jeśli ci państwo zeszli z tego świata, to ich środowisko nadal funkcjonuje. Ci ludzie mają dwa podstawowe instrumenty, którymi dalej rządzą. Mają główne media i pieniądze – kapitał, który wynieśli z PRL i w III RP jeszcze rozwinęli (…) Ja mam wielki problem z dotarciem do ludzi. Ta książka nie jest mile widziana w mediach z wyjątkiem mediów niezależnych. Nie ma jej w głównych mediach z takiego powodu, że jak jeden czy drugi prezes zobaczy samą okładkę, to się przerazi. To nie może tak być, żeby na okładce były takie osoby – ze szczególnym uwzględnieniem Stefana Michnika.”
W trakcie dyskusji Tadeusz Płużański odniósł się m.in. do często wysuwanego przeciw historykom badającym zbrodnie okresu stalinowskiego zarzutu rzekomego antysemityzmu, który jest o tyle kuriozalny, że znane są liczne przykłady mordów na Żydach dokonywanych przez komunistów: „Antysemityzm był szeroko rozwinięty w szeregach Armii Ludowej, a nie pod drugiej stronie – czyli w AK i NSZ. Potem się robi ludziom wodę z mózgu i opowiada, jak to w czasie powstania warszawskiego Armia Krajowa mordowała Żydów. To ma odwrócić uwagę od antysemityzmu komunistycznego, który był bardzo mocno zakorzeniony.” Prelegent przytoczył też całkiem współczesny przykład manipulacji związanej z tymi przekłamaniami: „Były trzy próby ekstradycji komunistycznych zbrodniarzy: Heleny Wolińskiej z Wielkiej Brytanii, Salomona Morela z Izraela i Stefana Michnika ze Szwecji. Wszystkie te trzy państwa odmówiły nam ekstradycji. Oprócz argumentu, że oni nie wiedzą, co to jest zbrodnia komunistyczna, pojawił się jeszcze jeden „argument” – taki, że Polska jest krajem antysemickim, a te trzy osoby są pochodzenia żydowskiego, więc rzekomo nie mogą liczyć w Polsce na sprawiedliwy proces.”
W odpowiedzi na pytanie dotyczące akcji „Goń z pomnika bolszewika” i obecności komunistycznych pomników czy nazw ulic, Płużański powiedział: „Nie można tolerować pomników okupacyjnych. To jest nieporozumienie. I znowu mamy paradoks. Czy państwo widzieli pomnik Pileckiego lub Fieldorfa? Nie ma tych pomników. A mamy pomnik Czterech Śpiących”.
Po zakończeniu części oficjalnej spotkania można było zdobyć dedykację prelegenta na jego książce, w której szeroko omówił on problem bezkarności stalinowskich zbrodniarzy w okresie III RP.
Relacja: Margotte, Piotr Mazurek, Bernard
"Bestie" można kupić w internetowej księgarni Multibook.pl