poniedziałek, 2 lipca 2012
Nie mamy się bać Rosjan w Warszawie, ale im dokopać
Tak zagrzewają do walki polską drużynę Łukasz Warzecha i Stanisław Janecki. Przegląd tygodnia w klubie Ronina został tym razem całkowicie zdominowany tematyką związaną z Euro 2012. Komentatorzy niewiele mówili jednak o grze piłkarzy. Skupili się na rozgrywaniu politycznych interesów wokół turnieju przez partię rządzącą oraz przez rosyjskich kibiców planujących przemarsz ulicami Warszawy przed meczem z Polską.
Łukasz Warzecha mówił, że możemy się starać jak najmniej wpisać w rosyjski scenariusz, którego celem jest to, żeby w świat poszedł przekaz, że Polacy, a zwłaszcza zwolennicy opozycji, są rusofobami. Drugim celem jest pokazanie, że Rosjanie w Warszawie mogą sobie swobodnie przejść, pokazując dowolne transparenty, wizerunki i symbole i nikt im w tym nie przeszkodzi oraz nie spotkają ich z tego powodu żadne konsekwencje.
– Jeżeli Rosjanom pozwoli się teraz na przejście, a już dostali to pozwolenie, to będą się na te precedens powoływali. Oczywiście jeśli chodzi o sport, o mecze piłkarskie, ale to wystarczy. Będą się powoływali w innych państwach, tam gdzie mogą mieć z uzyskaniem takiego pozwolenia problemy, przede wszystkim w byłych republikach bałtyckich, czy na przykład w Gruzji - mówił Warzecha.
Publicysta Faktu nawiązał także do złożenia kwiatów przez Rosjan pod tablicą przy Pałacu Prezydenckim. Zauważył, że Tomasz Nałęcz powinien przyjść i wyjaśnić Rosjanom, że kwiaty składa się tam, gdzie zginęli ludzie a jeśli już chcą w tym miejscu, to koniecznie w nocy, żeby służby porządkowe mogły je zabrać przed świtem. Było to odniesienie do tego, jak prezydenccy urzędnicy i służby miejskie traktują kwiaty i znicze składane przed Pałacem Prezydenckim przez Polaków.
Stanisław Janecki radził żeby się odciąć od wrzawy wokół rosyjskich kibiców: – Dlaczego my mamy stawać na baczność i zdawać jakiś egzamin z demokracji przed Rosjanami. Nie dajmy sobie narzucić tego rosyjskocentrycznego punktu widzenia. W przekazie medialnym i politycznym, w który pani HGW bardzo mocno się wpisuje, wszystko skupione jest wokół Rosji, Rosjan, rosyjskich kibiców, rosyjskiego związku piłki nożnej. Tomasz Nałęcz nawet egzaminuje nas z demokracji w ten sposób, że nawołuje nas do przyłączenia się do przemarszu razem z Rosjanami... a o 2 w nocy zaczęły się w Moskwie przeszukania w mieszkaniach opozycjonistów – zauważył Janecki.
Publicysta zwrócił uwagę na kompleks niższości wobec cudzoziemców, jaki przebija z relacji medialnych dotyczących Euro. – Jestem zażenowany tym ciągłym zdawaniem egzaminu przed cudzoziemcami. Przyjechali sobie pooglądać mecze i to wszystko. Ten kompleks niższości jaki przebija z postaw tych wszystkich dziennikarzy i polityków, którzy codziennie muszą urządzić konferencję żeby się popisać, że w jakimś szmatławcu niemieckim nas pochwalili, zaprosić do studia faceta, który jest strażakiem, ale urodził się w Londynie i oni mają nam wystawić cenzurki, czy my już dorośliśmy do europejskiej demokracji. To jest infantylny i podszyty kompleksami obrzydliwy kicz – mówił Janecki.
Oceniając drużynę rosyjską Janecki zauważył: – Oni nie mają ani jednego piłkarza miary Lewandowskiego czy nawet Piszczka krytykowanego przez Jana Tomaszewskiego. Dlaczego mamy z taką czołobitnością traktować ich piłkarskie umiejętności? Grałem parę lat w piłkę nożną w II lidze i w meczu z Czechami widziałem, że to nie Rosjanie byli genialni. Czesi popełniali błędy, grali fatalnie w obronie. Zostawili im dużo miejsca na długie prostopadłe podania i dośrodkowania. I tylko tyle. Wystarczy ich odciąć od tego i nie będzie żadnego zagrożenia. Nie mamy się ich bać, ale mamy im dokopać! Wtedy oni będą się zastanawiali nad własnym morale a nie my – zauważył Janecki.
Na koniec publicyści mówili o coraz bardziej widocznej służalczości klakierów obecnej władzy takich jak m.in. Michał Figurski, Kuba Wojewódzki, Krzysztof Materna, Zbigniew Hołdys, Krystyna Janda. Stanisław Janecki stwierdził m.in., że te i podobne im postaci "od rana do wieczora wyrażają zachwyty na temat obecnej władzy a w szczególności osiągnięć związanych z mistrzostwami Europy w piłce nożnej". W odniesieniu do epitetu "pisowski", którym szczególnie hojnie obdziela Stefa Niesiołowski, Janecki zauważył:
– Znów jest ta nierównowaga. Czy ktoś powiedział, że ci wszyscy klakierzy to są jakieś peowskie sługusy? A to przecież jest tak prymitywna propaganda, tak prosta służalczość, o tak elementarnym poziomie nawet estetycznego niesmaku i nikt się tym specjalnie nie przejmuje. A dlaczego się nie przejmuje? Bo zaszedł proces, który funkcjonował przez całe lata komuny. Powstała ogromna grupa klakierów, która została ordynarnie kupiona jak za czasów komuny kupowani byli pisarze czy twórcy filmowi. Wrócił ten czas, w którym w gruncie rzeczy nie będzie można, przynajmniej w tym dominującym nurcie, uprawiać żadnej twórczości oprócz dworskiej. Ponieważ tylko dworska jest finansowana. Przekroczona została bariera wstydu przez ludzi, którzy jej dotąd nie przekraczali. Degrengolada moralna środowisk twórczych, które oddziałują jednak na wielu ludzi jest ogromna i bardzo niebezpieczna.
Więcej , m.in. o inwestycjach związanych z Euro, które zamiast rozkręcić koniunkturę gospodarczą doprowadziły do bankructwa wiele polskich firm, w naszej relacji wideo. Spotkanie odbyło się 11 czerwca w warszawskim klubie Hybrydy.
Relacja: Bernard i Czarek