„Zajmuję się zawodowo XVI i XVII wiekiem i kiedy patrzę na procesy, które tam zachodziły, i porównuję ze współczesnością, to naprawdę jestem przerażony. Obawiam się, że jesteśmy gdzieś w czasach saskich. Czas, byśmy pomyśleli o tym i na nowo odczytali kazania sejmowe, tak jak czytali je nasi przodkowie podczas niewoli". - mówił prof. Jan Dzięgielewski w czasie wykładu z cyklu "Sylwetki niezwykłe".
Ósmy już wykład z cyklu „Sylwetki niezwykłe”, który tym razem poświęcony był księdzu Piotrowi Skardze, wygłosił prof. Jan Dzięgielewski z UKSW.
Prelegent zaczął od przypomnienia, że właśnie mija rok Piotra Skargi, upłynęło bowiem czterysta lat od jego śmierci. Bohater wykładu urodził się na Mazowszu, w Grójcu w 1536 roku. Po ukończeniu miejscowej szkoły parafialnej zdecydował się na studia, wstąpił na wydział sztuk wyzwolonych Akademii Krakowskiej. Uzyskał stopień bakałarza i przez dwa lata w warszawskiej katedrze św. Jana pełnił obowiązki nauczycielskie. Później wyjeżdżał z synami magnatów na wojaże zagraniczne. Ok. 1564 roku przyjął święcenia kapłańskie we Lwowie i zaczął działalność kaznodziejską m.in. przy katedrze lwowskiej.
Kościół znajdował się wówczas po soborze trydenckim, dokonano reformy wewnętrznej. Jeśli chodzi o kształcenie młodzieży, która miała angażować się w życie publiczne, konkurencyjni byli wobec kościoła katolickiego różnowiercy. Mając to na uwadze, Skarga wstąpił do zakonu jezuitów i po powrocie do kraju zajął się zakładaniem kolegiów jezuickich, m.in. na Inflantach - w Połocku, Rydze i w Dorpacie. Uzyskał zgodę na podniesienie kolegium w Wilnie do rangi Akademii.
Skarga objawił się też jako publicysta zwalczający reformację, ale też zwracał się do prawosławnych o jedność między kościołami. W 1584 roku przybył do Krakowa i został przełożonym domu zakonnego św. Barbary będącym niejako sztabem polskiej prowincji jezuitów.
Zaangażował się w działalność dobroczynną, powstało wiele jego inicjatyw – założył Arcybractwo Miłosierdzia (najstarszą organizację charytatywną w Polsce), Skrzynkę św. Mikołaja (był to jeden z funduszy dobroczynnych, chodziło o udzielanie pomocy w formie posagu ubogim pannom wychodzącym za mąż bądź wstępującym do klasztoru), czy Bractwo Betanii św. Łazarza zajmujące się żebrakami.
Jednym z dzieł ks. Skargi w zakresie dobroczynności było stworzenie Komory dla Potrzebujących, instytucji bankowo-lombardowej, w której pod zastaw można było uzyskać bezprocentowe pożyczki na działalność inwestycyjną, przeznaczona ona była gł. dla rzemieślników. Potrafił przy tym pozyskać przychylność elit do swych inicjatyw.
Po śmierci króla Stefana Batorego zaangażował się w politykę i wsparł elekcję królewicza szwedzkiego Zygmunta. W 1588 objął urząd kaznodziei królewskiego Zygmunta III Wazy i pełnił tę funkcję przez 24 lata aż do swojej śmierci. Wspierał tego władcę, który był człowiekiem wielkiej wiary. Skarga uważał, że trzeba wrócić do dawnych dobrych czasów, kiedy to władca nie tylko dbał o to, by bronić granic, wprowadzać ład i porządek wewnętrzny, ale również bronić jedynego prawdziwego kościoła.
Król Zygmunt popierał ideę jedności między kościołami - prawosławnym a rzymsko-katolickim, w 1596 doszło do zawarcia tzw. Unii brzeskiej czyli uznania przez duchownych i wyznawców prawosławia zwierzchnictwa papieża.
Ks. Piotr Skarga był kaznodzieją królewskim, a więc głosił kazania - nie tylko podczas niedziel i świąt, ale także w czasie różnych uroczystości, najważniejszych zgromadzeń czy sejmów.
Tak powstały zbiory jego kazań – wielkie dzieło, dzięki któremu w okresie niewoli odegrał wielką rolę w budowaniu świadomości Polaków. Pojawiał się jako bohater wykładów Adama Mickiewicza na Sorbonie, został także uwieczniony na słynnym obrazie Jana Matejki.
Prof. Dzięgielewski podkreślił, że czytając wydania kazań Piotra Skargi nie należy się sugerować wstępem ani obszernymi przypisami do tego dzieła, lecz studiować same kazania, tak jak to czynili nasi wielcy przodkowie w czasie zaborów.
Kazania sejmowe to cykl 8 kazań, które były prawdopodobnie wygłoszone w czasie sejmu. Kazanie pierwsze, wstępne, było poświęcone mądrości niezbędnej stanom sejmującym, w tym mądrości bożej, która ma prowadzić do uzgadniania stanowisk.
W następnych kazaniach Piotr Skarga scharakteryzował sześć najgroźniejszych chorób toczących organizm Rzeczypospolitej: brak miłości ojczyzny (szermujemy słowami, a każdy naprawdę tylko interes osobisty lub rodowy ma na uwadze), niezgody wewnętrzne (które rozrywają wspólnotę), tolerowanie różnowierstwa (według Skargi podziały wyznaniowe sprawiały, że nikła obawa grzechu, która hamowała ludzkie działania, nikł także dobry obyczaj), osłabienie i ograniczenie władzy królewskiej, niedobre, niesprawiedliwe prawa (prawo powinno być naturalne, boże, zgodne z zasadami etycznymi), bezkarność występków wymierzonych przeciw Kościołowi i duchowieństwu oraz innym obywatelom państwa. Pokazywał także drogi wyjścia z tych chorób, wskazywał drogi naprawy Rzeczpospolitej.
Piotr Skarga uważał, że „winnymi tego złego, co się dzieje dzisiaj w Rzeczypospolitej jesteśmy my. Mówi przede wszystkim: Poprawcie się. T to w pierwszej kolejności ci, którzy mają największe wpływy i możliwości decydowania o swoim państwie”.
Miłość ojczyzny, według ks. Skargi, polega na tym, by każdy kto ma odpowiednie zadanie w państwie je wypełniał, by wypełniał swoją powinność. Już wówczas pisał, że żyjemy w czasach, kiedy wszystko jest na sprzedaż, w czasach ogromnego zbytku (konsumpcjonizmu), w czasach gdzie ginie bojaźń boża.
W szóstym kazaniu kaznodzieja mówił o wolności, dzielił wolności na cztery, trzy z nich uważał za dobre, w tym wolność decydowania o samym sobie (wolność od grzechu i czarta) i wolność bycia obywatelem. Za złą wolność uznał działania samowolne, przekraczanie wszelkich norm prawa bożego i sprawiedliwego prawa ludzkiego. Tego według niego powinniśmy się wystrzegać. Jako jeden z pierwszych wówczas żyjących dostrzegł niebezpieczeństwo wynikające z „usypiania obywateli” tak, by nie angażowali się w życie publiczne, z drugiej strony wyciągania ludzi aktywnych i wiązania ich z magnatami, tworzenia fakcji (stronnictw, partii).
Jak na ówczesne czasy te poglądy były dość radykalne, wydawało się wówczas, że Rzeczpospolita kwitnie i nic jej nie zagraża – mówił prelegent.
„Zajmuję się zawodowo XVI i XVII wiekiem.” – zaznaczył prof. Dzięgielewski – „I kiedy patrzę na procesy, które tam zachodziły, i porównuję ze współczesnością, to naprawdę jestem przerażony. (..) Obawiam się, że jesteśmy gdzieś w czasach saskich. Czas, byśmy pomyśleli o tym i na nowo odczytali kazania sejmowe, tak jak czytali nasi przodkowie podczas niewoli. Nie trafiało to do tych, do których się Skarga zwracał. Mówili: kracze, my czujemy się wolni, możemy używać życia, po co słuchać takich rzeczy, które on nam mówi?”.
Kult ks. Piotra Skargi w XIX wieku spowodował, że pojawił się pomysł jego beatyfikacji, ale niestety po otwarciu grobu okazało się, że został prawdopodobnie pochowany w letargu, co uniemożliwiło podjęcie procesu beatyfikacyjnego.
Prof. Dzięgielewski w części spotkania przeznaczonej na odpowiedzi na pytania mówił o innych kaznodziejach królewskich, o czasach panowania Zygmunta III Wazy, wojnach prowadzonych przez Rzeczpospolitą, unii brzeskiej oraz domniemanym tzw. hołdzie ruskim (homagium przebywającego w polskiej niewoli, zdetronizowanego cara Rosji Wasyla IV Szujskiego i jego braci: Dymitra i Iwana, złożone królowi Polski Zygmuntowi III Wazie i Władysławowi IV).
"Król Zygmunt III Waza jest chyba jedynym z polskich władców, który ma wyjątkowo czarną legendę" - wyjaśnił profesor. - "o którym jeszcze w czasach PRL-u, kiedy powstawał poczet królów i książąt polskich, wręcz mówiono, że poza tym, że wsadzono go na kolumnę, to w gruncie rzeczy niczym się nie zasłużył. Nie ma ani nazwy ulicy, ani szkoły, ani statku itp. Historiografia nowsza zmienia ten obraz. Od początku król podlegał takiemu PR-owi, jak dzisiaj jedna z czołowych partii opozycyjnych. Wszystkie ówczesne fakcje magnackie biły w tego dobrego króla Zygmunta jak w przysłowiowy bęben. On Szwedów nie sprowadził".
Jak zaznaczył profesor, matką Zygmunta III była Katarzyna Jagiellonka, jego dziadem był Zygmunt I, a wujem Zygmunt August. W rozumieniu jego i jego ojca dobrym okresem dla Szwecji i dla Polski był czas, gdy oba państwa współpracowały ze sobą przeciwko Rosji i Danii i innym państwom.
Szwedzi stali się wrogami Rzeczpospolitej, gdyż król Zygmunt nie uzyskał poparcia u części swoich rodaków, żeby forsować politykę, by głównym obszarem aktywności Rzeczpospolitej był Bałtyk". - mówił prelegent.
Prof. Dzięgielewski tzw. hołd ruski uznał za mit, gdyż Szujscy zostali zdetronizowani przez samych Rosjan. Natomiast podniósł wagę przywrócenia do Polski Smoleńska w 1611 roku.
Jak podkreślił, Zygmunt III Waza był jedynym z polskich królów, który chciał współpracować ze stanami zgodnie z zasadami konstytucjonalizmu.
Odnosząc się do unii brzeskiej dodał, że bardziej ona Rzeczpospolitej zaszkodziła niż pomogła, gdyż do tego momentu ze strony prawosławnych nie było żadnych zagrożeń. Unia nie przyniosła spodziewanych rozwiązań, część społeczeństwa została przy prawosławiu, zaczęły się konflikty na sejmach i sejmikach. W 1620 roku w roli protektorów cerkwi prawosławnej wystąpiła kozaczyzna, która w ten sposób otrzymała ideową legitymację do działań. Kozaczyzna zaczęła walczyć w obronie wiary prawosławnej.
Prof. Dzięgielewski wspomniał także o Rokoszu Zebrzydowskiego i skutkach dla Polski Konfederacji Warszawskiej z 1573 roku.
Wykład:
Odpowiedzi na pytania:
Relacja: Margotte i Bernard