czwartek, 27 grudnia 2012

„Wielka Gra”. Spotkanie z mec. Jackiem Bartosiakiem na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie

P1350620_2
„W geopolityce nie ma pojęć słuszności i sprawiedliwości, ale jest ona oparta na układach sił” – powiedział mec. Jacek Bartosiak, ekspert Fundacji Republikańskiej ds. polityki międzynarodowej oraz bezpieczeństwa narodowego podczas spotkania w siedzibie tej organizacji, które było poświęcone nowemu układowi sił na Bliskim Wschodzie, a szczególnie zmianom w relacjach amerykańsko-izraelskich.



„W relacjach pomiędzy Izraelem a Stanami Zjednoczonymi oraz w geopolityce Bliskiego Wschodu zachodzą fundamentalne zmiany” – rozpoczął swoje wystąpienie mec. Bartosiak i dodał, że mamy do czynienia z największą zmianą geopolityczną na świecie od 1989, a może i nawet od 1945 roku. Niesie ona skutki dla Europy, dla Polski, także dla Izraela.

Jak mówił następnie prelegent, „pierwszą przyczyną tej zmiany jest głęboki kryzys fiskalny państwa amerykańskiego wynikający z kryzysu gospodarki amerykańskiej, która się deindustrializowała w wyniku globalizacji. Krach gospodarczy roku 2008 i jego następstwa, spowodowały, że Ameryka przestała być mocarstwem, które może wszystko, a od czasu zimnej wojny mogła wszystko. USA były architektem całego światowego systemu bezpieczeństwa”.

Bartosiak podkreślił skalę wyzwania chińskiego i związaną z tym koncentracją uwagi USA na Zachodnim Pacyfiku. Z tego wynika ograniczenie zainteresowania Europą i Bliskim Wschodem. W przypadku Bliskiego Wschodu dochodzi także kwestia malejącego znaczenia ekonomicznego tego regionu dla interesów USA, które m.in. w związku z wydobyciem gazu łupkowego, do 2020 roku prawdopodobnie nie będą już w ogóle sprowadzać surowców energetycznych z Bliskiego Wschodu.

P1350616_1

„Od 2-3 lat powstaje nowa polityka amerykańska. Pierwsze sygnały zmian w polityce wobec Bliskiego Wschodu administracja amerykańska zaczęła wysyłać na początku roku 2009. Sam byłem w Izraelu w momencie wizyty premiera Netanjahu w USA. Na podstawie doniesień tamtejszej prasy można odnieść wrażenie, że te zmiany mają rangę przewrotu kopernikańskiego” – kontynuował ekspert.

Następnie wskazał on, dlaczego zmiana polityki amerykańskiej wobec Izraela ma tak wielką wagę. W tym celu omówił kształt działań, jakie podejmowały Stany Zjednoczone wobec Izraela w ostatnich dziesięcioleciach.

„Początkowo losy Izraela były obojętne USA. Sytuacja się zmieniła, gdy ZSRR zaczął wspierać przeciwników tego kraju – Egipt i Syrię. Amerykanie próbowali równoważyć wpływy sowieckie. Począwszy od wojny sześciodniowej 1967 roku, USA zaczęły wspierać dyplomatycznie, finansowo i militarnie państwo Izrael. W czasie wojny Jom Kippur, Izrael był o mały włos o przegranej, szczególnie na Synaju. Niezbędna była wówczas pomoc amerykańska, szczególnie w zakresie blokowania działaniami dyplomatycznymi sowieckiej inwazji” – przypominał mec. Bartosiak.

„Kissinger przeprowadził następnie mistrzowską grę dyplomatyczną, która doprowadziła do rozejmu Izraela z Egiptem w Camp David. Egipt zmienił wówczas sojusze. Przestał sprowadzać sprzęt z ZSRR, a nawiązał współpracę z USA” – mówił dalej ekspert Fundacji Republikańskiej.

„Ameryka wspomagała, jak mogła, Izrael we wszystkich jego przedsięwzięciach. Do 2005 roku bezpośrednia pomoc ekonomiczna USA dla tego państwa wyniosła 154 mld dolarów. Stany dawały Izraelowi pożyczki, których zwrotu się nie domagały. Od 1976 roku Izrael był największym beneficjentem amerykańskiej pomocy. Drugi kraj na liście państw, którym Ameryka pomagała, otrzymał 25 razy mniej. Oprócz tego, Kongres USA wiele razy uchwalał ustawy o specjalnej pomocy dla Izraela w związku z sytuacjami zagrożenia. W 2003 roku w takim trybie przekazano ok. 1 mld dolarów. Inaczej, niż wszyscy inni beneficjenci amerykańskiej pomocy, Izrael nie otrzymuje jej w ratach, ale od razu w całości, co pozwala zarabiać na odsetkach. USA są gwarantem pożyczek, które Państwo Izrael zaciąga na rynku umożliwiając pożyczanie pieniądze taniej. Tak sfinansowano osadnictwo izraelskie na Zachodnim Brzegu. Ogromne pieniądze płyną do Izraela nie tylko od rządu amerykańskiego, ale i w ramach prywatnych datków. Darowizny wysyłane do tego państwa jako jedyne podlegają odpisom podatkowym w USA. Mówi się, że datki te umożliwiły sfinansowanie izraelskiego programu nuklearnego. W przypadku kryzysu, USA zobowiązał się gwarantować dostawy ropy do Izraela, a amerykański Departament Stanu wspomaga instytucje działające na rzecz restytucji mienia żydowskiego” – opisywał prelegent.

P1350617_1

„USA zawsze dbały, żeby Izrael miał znaczącą przewagę technologiczną nad przeciwnikami. Izrael co roku za darmo otrzymuje nadwyżki sprzętowe armii amerykańskiej. Zgodnie z prawem USA państwo, które otrzymuje od Ameryki pomoc finansową na zbrojenia, musi ją wydać na zakup broni amerykańskiej produkcji. Izraela to nie dotyczy. Jest też jedynym odbiorcą pomocy, który nie musi składać raportów z wydatkowania. USA i Izrael są połączone instytucjonalne, jeżeli chodzi o współpracę wywiadowczą. Izrael posiada dostęp do satelitów szpiegowskich USA i danych z nich uzyskiwanych. Ameryka dba o ciągły ruch przemysłu zbrojeniowego Izraela. Stany finansują przechowywanie zapasów izraelskiej amunicji i składują na terenie Izraela swoje zapasy wojenne, które Izrael wykorzystywał dla swoich celów” – kontynuował.

„Była też pomoc dyplomatyczna. USA zablokowały 42 rezolucje ONZ niekorzystne dla Izraela. Blokowały też pomysły przeprowadzenia w tym kraju kontroli Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej” – dodał mec. Bartosiak i podkreślił, że wsparcie okazane przez USA Izraelowi pokazuje jak wygląda partnerstwo strategiczne. Możemy to odnieść do relacji polsko-amerykańskich i ocenić w tym kontekście, jaką wagę dla USA miały relacje z Polską.

Jak mówił dalej prelegent, historia pokazała, że Izrael jest dla Ameryki ciężarem. W latach 80. sojusz z tym krajem uniemożliwił USA stworzenie z niektórymi państwami arabskimi koalicji wymierzonej w ZSRR, a w czasie wojny irackiej terytorium Izraela pełniło nieomal rolę zakładnika. Spowodowało to znaczący wzrost kosztów amerykańskiego udziału w tej wojnie.

Ekspert wyjaśnił, że z punktu widzenia amerykańskiego interesu utrzymywanie statusu regionalnego hegemona przez Państwo Izrael też nie jest dobre, ponieważ dla USA najlepsza jest równowaga sił na Bliskim Wschodzie.

„Widzimy, że Amerykanie wcale nie śpieszą się do wojny z Iranem. Są w USA takie analizy, które mówią, że nie tylko wojna ta wojna nie jest w interesie Ameryki, ale nawet, że w interesie USA wcale nie jest przegrana Iranu w konflikcie z Izraelem. W ich interesie jest to, żeby Iran tworzył napięcie w regionie, które równoważy system” – analizował prelegent.

Bezwarunkowy sojusz z Izraelem, zdaniem mec. Bartosiaka stał się więc na tyle niekorzystny oraz na tyle kosztowny dla USA, że Amerykanie zostali zmuszeni przez sytuację kryzysu ekonomicznego do zmiany swojej polityki na Bliskim Wschodzie. To dlatego Barack Obama stwierdził, że dla ustabilizowania regionu należałoby przywrócić granice z 1967 roku.

„Po tych słowach Obamy w Izraelu mówiono, że jedynym celem rządu Netanjahu powinno być odtąd niedopuszczenie do reelekcji prezydenta USA. Obama jest najbardziej znienawidzonym w Izraelu prezydentem USA od czasów Eisenhowera” – dodał mec. Bartosiak.

„Elity Izraela czują się jak w pułapce. Rządzą tam mądrzy ludzie, którzy widzą, jaka jest sytuacja. Stąd tak częste użycie siły wojskowej, póki jeszcze jest przewaga nad przeciwnikami. Izrael nie może sobie pozwolić na porażkę” – kontynuował.

P1350629_1

Jak podkreślał prelegent, sypie się cały układ względnej stabilizacji na Bliskim Wschodzie. Pokój Izraela z Egiptem jest pod znakiem zapytania. Po „wiośnie arabskiej” Egipt nie jest już protektoratem amerykańskim. Islamiści mają coraz większe wpływy w tym kraju. Jednym z postanowień porozumienia z Camp David była demilitaryzacja Półwyspu Synaj. Już teraz Egipt chce to zmienić.

„W Jordanii Bractwo Muzułmańskie ma coraz większe wpływy. Przykład Syrii zaś pokazał rozbieżności między interesami USA i Izraela. Asad nie przeszkadzał Izraelowi, ale dla Amerykanów stanowi zagrożenie. Amerykanie wspierają opozycję syryjską. Izrael nie jest tym zainteresowany” – mówił ekspert, który aktualne położenie Izraela przyrównał do sytuacji II Rzeczypospolitej.

„Broń nuklearna, którą Izrael posiada, jest argumentem ostatecznym w przypadku groźby eksterminacji. Nie wpływa na znaczenie polityczne” – dodał.

„Najważniejszy proces na Bliskim Wschodzie, decydujący o przyszłości regionu jest z kolei aktualnie związany ze wzrostem siły Turcji, która po upadku ZSRR przestała bać się Rosji, a odnotowawszy sukcesy gospodarcze, zaczyna mieć duże ambicje geopolitycznie. Nie jest już zainteresowana bezwarunkowym sojuszem z USA. Przejawem tego była odmowa pomocy USA w wojnie Iraku 2003 roku i samodzielna polityka wobec Kurdów oraz Kaukazu. Turcja gra już samodzielnie. Jej położenie sprawia, że może tylko rosnąć” – mówił dalej prelegent.

„W tej chwili nie da się określić czy silniejsza jest Turcja czy Izrael. Turcja chce przejąć rolę Egiptu i być centrum świata islamskiego. Próbując osłabiać wpływy tureckie, Izraelczycy z kolei nawiązali współpracę z Cyprem i Grecją. Odbyły się nawet wspólne ćwiczenia wojskowe grecko-izraelskie” – kontynuował mec. Bartosiak.

„Izrael zaczął także flirtować z Rosją, która prowadzi swoją grę na Bliskim Wschodzie. W nieformalnych rozmowach z Rosjanami Izraelczycy sugerowali, że mogą zmienić sojusze. To miał być sygnał dla USA” – dodawał i podkreślał, że Izrael może próbować teraz szukać nowego sojusznika strategicznego właśnie w Rosji lub nawet w Chinach.

Prelegent zwrócił też uwagę, że geografia sugerowałby, że ważnym graczem na Bliskim Wschodzie powinna być Zjednoczona Europa. Tak jednak nie jest.

„To pokazuje, jaką moc ma Unia Europejska, która poszerzała swe wpływy przez „miękki kolonializm” wykorzystujący to, że państwa Europy Wschodniej chciały się wyrwać z sowieckiej strefy wpływów, akceptując wszystkie narzucone rozwiązania zachodnioeuropejskie. Spowodowało to błędne uznanie atrakcyjności Zachodniej Europy przez tamtejsze elity” – powiedział ekspert i dodał, że kwestia Bliskiego Wschodu jest jedną z tych, które demaskują perspektywę nieciekawej przyszłości aktualnie dominujących w Europie projektów politycznych.

P1350626_1

P1350628_1

Relacja: Piotr Mazurek (tekst) Bernard (foto, wideo)