wtorek, 26 sierpnia 2014

Debata KoLibra o historii NSZ: Chodakiewicz, Żebrowski, Płużański

„Leszek Żebrowski jest początkiem profesjonalizmu na polskiej prawicy. Jak chcecie państwo go wspomóc, proszę kupować jego książki. I trzeba dawać stypendia następnym historykom” - powiedział prof. Marek Jan Chodakiewicz podczas debaty zorganizowanej przez Stowarzyszenie KoLiber i Wydawnictwo Capital w związku z premierą albumu tego autora pt.: „Brygada Świętokrzyska NSZ w fotografiach i dokumentach”. Obok Chodakiewicza i Żebrowskiego w dyskusji wziął udział również Tadeusz M. Płużański.

IMG_2193m



To właśnie Płużański zabrał głos jako pierwszy. Mówił o tle głównego wątku debaty czyli akcji „Burza” i Powstaniu Warszawskim. W swoim wystąpieniu wiele uwagi poświęcił powojennym narracjom na temat Powstania, wspominając o tym, co na jego temat mówili lub pisali m.in. komunistyczni dygnitarze: Zenon Kliszko i Ryszard Nazarewicz oraz Adam Michnik i Michał Cichy z „Gazety Wyborczej”. Relacja z jego wypowiedzi została już opublikowana na naszym portalu Blogpress.pl. Zachęcamy do jej wysłuchania

P1280322m



Jako drugi wystąpił główny bohater wieczoru Leszek Żebrowski, autor albumu „Brygada Świętokrzyska NSZ w fotografiach i dokumentach”.





„Ten album jest prezentem dla tych, których praktycznie już nie ma. Ja sam wiem o 5 czy 6 osobach z Brygady Świętokrzyskiej, które jeszcze żyją. To są osoby po dziewięćdziesiątce, schorowane, niewychodzące z domu. Pamiętam, gdy w 1990 roku na Kielecczyznę zjechało ok. 300 żołnierzy i oficerów Brygady. Uroczystości trwały wówczas trzy dni. Można było poznać ludzi trochę innych, tych najbardziej wyklętych z „Wyklętych”. W Polsce po 1944 roku "Narodowe Siły Zbrojne" to była inwektywa, ale Brygada Świętokrzyska to byli „najgorsi z najgorszych”, symbol zła, zdrady, mordowania Żydów, rozpętania wojny domowej” - rozpoczął, po czym przypomniał o różnicach w politycznych koncepcjach NSZ i AK m.in. w kwestii stosunku do wkraczającej na ziemie polskie Armii Czerwonej i podziemia komunistycznego, które przyczyniły się do ukształtowania dwóch nurtów w obozie niepodległościowym.

„NSZ w państwie podziemnym zostały potraktowane źle. Oni nie mając środków materialnych stworzyli alternatywne struktury cywilne i wojskowe nastawione na walkę z każdym okupantem. Oni uważali, że nie ma wroga numer jeden i wroga numer dwa. To byli ludzie, którzy wiedzieli i rozumieli więcej. Oni mieli rację, ale mimo to nie chcieli się separować” - kontynuował.

Następnie zacytował dokumenty z 1943 roku, w których dowódca NSZ Tadeusz Kurcyusz nakazuje swoim żołnierzom ścisłą współpracę z Armią Krajową. Jednocześnie podkreślił, że w tym samym czasie doszło do zmiany planów politycznych AK.


IMG_2241m


„26 listopada 1943 roku gen. Komorowski ps. „Bór” wysłał do Naczelnego Wodza pismo, w którym przyznaje, że złamał obowiązujące wytyczne i nakazał ujawnianie się przed bolszewikami dowódcom i oddziałom zwalczającym uchodzących Niemców. Nie wszyscy podwładni wykonali jego rozkazy. Dowódca okręgu Nowogródek Janusz Szlaski-Prawdzic wyłamał się i nie chciał ujawnić swoich żołnierzy. Przeciwstawił się temu także płk Władysław Liniarski, komendant okręgu białostockiego AK, który przetrwał trzy okupacje, a został aresztowany przez bolszewików tylko dlatego, że płk Rzepecki wezwał go do Warszawy pod groźbą kary śmierci. Jako zdyscyplinowany żołnierz stawił się i tak skończyła się jego konspiracja. Płk Liniarski pisze do „Bora” z prośbą o wyjaśnienie kiedy został zawarty nowy traktat z Sowietami, bo do tej pory byli oni traktowani jako wrogowie Polski. Jego przełożony komendant obszaru płk Godlewski przestraszył się i nie wysłał tego pisma. Liniarski miał sformować dwie dywizje, które miały się ujawnić, dać rozbroić i wywieść na Syberię. Gdy się temu przeciwstawił, z komendy głównej AK do Białegostoku został przysłany oficer z głębokiej rezerwy. Takich oficerów było ok. 2 tysiące. Byli na etatach, pobierali apanaże. Czekali na swój przydział na okres powstania powszechnego. Był to płk Jan Stencel ps. „Rawicz”. Łączniczki przewiozły w częściach jego mundur, szablę i odznaczenia. Na pierwszej odprawie przebrał się w to wszystko i wyglądał jak stróż w Boże Ciało. Żołnierze w konspiracji przebrani byli za chłopów, a on ubrał się jak oficer na przedwojennych manewrach. No i potem mamy taką sytuację, że Władysław Liniarski siedzi, a płk Jan Stencel razem z szefem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Białymstoku tworzą komisję likwidacyjną AK, przejmują broń i każą spowiadać się żołnierzom” - opisywał Żebrowski.

„W momencie, w którym Armia Czerwona przekracza ziemie polskie i okazuje się, że ujawnianie powoduje zsyłki, płk Kurcyusz wydaje rozkaz wyjaśniający sytuację. Pisze, że ZSRS prowadzi przez swoją agenturę z PPR i AL komunistyczną akcję dywersyjną przeciw ustrojowi państwa polskiego i, że wojska sowieckie na ziemiach polskich muszą być uważane za wojska wrogie” - mówił dalej.

„NSZ-owcy są podczas wojny i po wojnie atakowani nie tylko przez komunistów. Było też pomocnictwo dla propagandy komunistycznej. Przy okazji zrzucano na nich rzeczy, których nigdy nie popełnili. To są te morderstwa na Widerszalu i Makowieckim, oskarżenia o współpracę z Niemcami, mordowanie Żydów itp.. Jest dzisiaj rolą historyków, aby pokazywać kto to robił bo był pożytecznym idiotą, a kto to robił z innych pobudek” - zaakcentował.

„Brygada Świętokrzyska od początku nie ukrywa, że walczyć będzie z dwoma okupantami. Jako drugą okupację uważano Sowietów i Armię Ludową. Dla ówczesnej opinii publicznej było to coś zupełnie naturalnego. Dziś zarzuca się Brygadzie, że wymordowała Sowietów pod Rząbcem, ale nie dodaje się, że to zgrupowanie powstało z Ostlegionów czyli formacji kolaboracyjnych wobec Niemców. Ci ludzie jeszcze kilka dni wcześniej służyli za niemieckich pacyfikatorów. Dokumenty na ten temat opublikowaliśmy kilkanaście lat temu” - kontynuował.



IMG_2214m


„Po przemarszu Brygady na Zachód komuna występuje o jej kadrę dowódczą, ogłaszając dowódców tej jednostki zbrodniarzami wojennymi. Są dwa ośrodki nad tym pracujące. Pierwszy to jest Polska Misja Wojskowa w Berlinie z generałem - nie wiadomo z jakiego nadania, bo przed wojną nie było takiego oficera w Wojsku Polskim - Jakubem Prawinem. Może byśmy zapytali o to Daniela Passenta, bo to jego wujek. Zastępcą Prawina był pułkownik Zdzisław Bibrowski. I tu są dwie ciekawe historie. W 1980 roku powstawał równoważny z „Solidarnością” branżowy związek zawodowy „Nauka, Technika, Oświata”. W olbrzymiej sali było pełno delegatów. Za prezydium siedzieli jacyś ludzie, którzy sami się wybrali i powierzyli przewodnictwo... docentowi Zdzisławowi Bibrowskiemu. I druga sytuacja: gdy mjr Bauman służąc w KBW był odznaczony Krzyżem Walecznych za walkę z podziemiem, wnioskodawcą był jego przełożony... płk Zdzisław Bibrowski. Z drugiej strony jest Międzynarodowa Komisja Badania Zbrodni Wojennych w Londynie i polski delegat płk Marian Muszkat. W latach 90. napisał on w „Gazecie Wyborczej” jako prof. Mosze Muszkat z Jerozolimy, że gdy był w Polsce, to badał „zbrodnie” Brygady Świętokrzyskiej. Twierdził, że są one udokumentowane. Postanowiłem poszukać tych dokumentów i znalazłem. I okazało się, że była wspólna operacja MSZ, bezpieki, oficerów IWP i agentury zachodniej polegająca na „zrobieniu” dokumentów na Brygadę. Ale stała się rzecz niesłychana. W MSZ pracowali wtedy ludzie, którzy nie rozumieli, że co innego „dowód” w Polsce Ludowej, a co innego w Londynie. Płk Muszkat po otrzymaniu tych „dowodów” nakazał przerwać akcję, bo to „mogło przynieść szkody wizerunkowe Polsce Ludowej” - podkreślał Żebrowski.

„W 1950 roku, gdy dowódca Brygady „Bohun” jest już we Francji, zostaje postawiony przed miejscowym sądem za poduszczeniem lokalnych agentów sowieckich. Rozprawa trwała bardzo krótko. Został całkowicie uwolniony od zarzutów. Równocześnie polecono mu, aby opuścił terytorium Francji w związku z tym, że było na niego kilka zamachów. Przeniósł się więc do USA. Jego gościem był potem Cezary Chlebowski, który później w „Rewizji nadzwyczajnej” w TVP wykrzyczał mi, że Brygada kolaborowała z Niemcami. Gdy napisałem o tym płk „Bohunowi”, odpisał z godnością, że jeśli pan Chlebowski chce, to niech to zbada, ale w takiej samej sytuacji jak Brygada było między milion, a dwa miliony ludzi uciekających przed Armią Czerwoną i nikt im wówczas nic nie robił.” - przypominał.

Na zakończenie swojego wystąpienia prelegent przywołał poświęcony NSZ artykuł Tadeusza Gluzińskiego pt.: „Nielegalnym”, który nazwał „testamentem, tych, których miało nie być”. Zacytował też fragment wciąż pod wieloma względami aktualnego artykułu z organu NZW przypisywanego kpt. Jerzemu Pilacińskiemu ps. „Lech”, który zdołał przedrzeć się na Zachód.

„Obraz Polski obecnej to niewola w masce wolności (…) społeczeństwu daje się kukłę przebraną w patriotyzm (...) nasze zadanie to zupełne zniszczenie wpływów obcych w narodzie.” Czy potrafimy testament tamtych ludzi zrozumieć i wcielać w życie?” - zapytał retorycznie Żebrowski, po czym zaprezentował kolejnego mówcę, gościa honorowego spotkania, prof. Marka Jana Chodakiewicza, któremu podziękował za dostarczenie wiedzy, kontaktów i dokumentów przydatnych przy prowadzeniu badań na temat NSZ. Podziękowania skierował także do redaktora naczelnego „Glaukopisu” dr Wojciecha Muszyńskiego.


IMG_2260m


„My z Leszkiem pracujemy w tych samych winnicach i mamy od samego początku kołchoz. Cokolwiek znajdujemy, dzielimy się. Ponieważ jest nas tak mało, trzeba pracować wspólnie” - rozpoczął prof. Chodakiewicz, po czym podzielił się z zebranymi swoimi wspomnieniami i refleksjami na temat badań nad historią NSZ i nie tylko.

„W sprawie NSZ mieliśmy badania polegające na tym, że płk Nazarewicz z UB wraz z kolegami badał więźniów wyrywając im paznokcie. I potem z tego robiono „prace naukowe”. Wykazaliśmy jak historycy komunistyczni przywłaszczali akcje bojowe NSZ przeciw Niemcom np. pod Ujściem w 1943 roku. Zmieniali też rozkazy NSZ dotyczące spraw żydowskich, insynuując, że są to rozkazy dotyczące mordowania Żydów. Ja z dzieciństwa mam dwa wspomnienia o NSZ. Pierwsze to film „Barwy walki”, gdzie insynuowano, że NSZ to były pachołki Niemców, a drugie to rodzinne wizyty w Palmirach. Tam leży nasz cioteczny dziadek mec. Tadeusz Fabiani, jeden z założycieli Obozu Narodowo-Radykalnego, rozstrzelany przez Niemców. Jako dziecku coś mi nie pasowało. Jak dziadek mógł kolaborować, jeśli przyszło Gestapo i go aresztowało?!” - mówił dalej.

„Gdy mieszkałem już w USA, obok nas mieszkał Jerzy Pilaciński z komendy głównej NSZ. Jak chciałem się czegoś dowiedzieć, to jego pytałem. Potem przeczytałem coś PRL-owskiego, że NSZ-owcy zamordowali liberałów z Biura Informacji i Propagandy AK. Poszedłem do prof. Lerskiego, który był socjalistą i kurierem rządu na uchodźstwie, a potem wykładał na University of San Francisco i zapytałem go o tą sprawę. A on mówi: „jaki NSZ? To przecież była „dwójka” AK. To przecież wszyscy wiedzą.” Ja mówię: „To może pan coś o tym napisze”. A on odpowiedział, że nie można „psuć reputacji” AK” - kontynuował.

„Jak przyjechałem do Polski z tą wiedzą i wpadłem na Leszka u mec. Siemaszki, to się zapytałem: „Co się tutaj dzieje?” Pewien prawicowy minister dorwał mnie raz i pyta, czemu ja piszę o NSZ. Dodał, że nie zrobię w USA kariery, jeśli będę się zajmował takimi tematami. A równocześnie profesorowie z Uniwersytetu Warszawskiego pisali o NSZ. A ja się ich pytam: „Gdzie są wasze wpisy w Archiwum Akt Nowych?! Ja byłem pierwszy” - zaakcentował Chodakiewicz.

„Gdy w 1994 roku „Gazeta Wyborcza” napisała o tym, jak powstańcy wybili niedobitki żydowskie, głosy sprzeciwu były prymitywne. Bo nikt nie pofatygował się do archiwum. Nikt nie potrafił merytorycznie dobrać się siłom zła do skóry. Napuściłem Leszka na ten temat. I on rozstrzelał lewactwo. Siły zła są kiepskie. Cytaty były do niczego. Po raz pierwszy padł mit profesjonalizmu tego środowiska. Nastąpiła konfrontacja z wiedzą, a nie odruchem bezradności” - dodał.


IMG_2262m


Zachęcał również do nabywania książek i czasopism historycznych takich jak „Glaukopis”. Podkreślał, że wielkie znaczenie ma podchwycenie wątków historycznych przez ludzi kultury. Podawał przykłady powieści Marcina Wolskiego inspirowanej dziełami: „Tajne oblicze GL-AL i PPR” oraz „PPR - droga do władzy” Piotra Gontarczyka, a także powieści „Legion” Elżbiety Cherezińskiej (dla której, jak zdradził jej pomysłodawca i wydawca Tadeusz Zysk, inspiracją była przygotowana przez Blogpress.pl i umieszczona na naszym portalu oraz wpolityce.pl relacja ze spotkania z Leszkiem Żebrowskim, które odbyło się jesienią 2012 roku w Fundacji Republikańskiej).

Po zakończeniu oficjalnej części spotkania, prelegenci przez dłuższy czas podpisywali swoje książki, chętnie nabywane przez jego uczestników.


Zapis filmowy całego spotkania:


Relacja: Piotr Mazurek, Bernard i Margotte


IMG_2168m

IMG_2187m

IMG_2145m

IMG_2179m

IMG_2191m

IMG_2173m

IMG_2177m

IMG_2264m

P1280345m

IMG_2279m

IMG_2280m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72157646285792865/

Opublikowano: Blogpress, sob., 09/08/2014 - 09:40