Na widowni zasiedli m.in. Jolanta Nowakowska, prof. Zdzisław Krasnodębski, prof. Włodzimierz Bolecki, Antoni Libera, dr Izabella Galicka, Antoni Krauze. Na spotkanie z pisarzem przybyli także Jacek Kurski, wicepremier Piotr Gliński oraz Ewa Stankiewicz i Glen Jorgensen.
"Dom wybranych" potraktować można jako rodzaj powieści kryminalnej. - czytamy w notce wydawniczej. - To poszukiwanie intelektualnego guru Polski, który zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. W tym samym czasie, w telewizji, realizowany jest wymyślony przez niego reality show "Młyn nadziei". Dom wybranych to także opowieść o miłości doświadczanej przez bohaterów i pytanie, jaka jest i może być ona w epoce, która czyni z niej fetysz, a jednocześnie odmawia jej ponadindywidualnego źródła. W powieści zaglądamy za kulisy działań ludzi mediów, jej bohaterów, którzy preparują dla nas obraz świata. A może Dom... traktuje głównie o złu, a raczej złym, któremu odmawiamy istnienia, a pozbawiony imienia uzyskuje wolność w naszej rzeczywistości?
Tak komentuje książkę Antoni Libera:
Kolejna powieść Bronisława Wildsteina o zwyrodnieniu mechanizmów władzy i relacji społecznych we współczesnej Polsce, tym razem przedstawiająca problem na przykładzie mediów. Autor z wielkim znawstwem i przenikliwością pokazuje, jak pseudoprometejskie idee nieograniczonej wolności i wyzwolenia się z rzekomych atawizmów prowadzą najpierw do wypaczeń, a na koniec do zbrodni. Pouczające studium relatywizmu i nihilizmu – trendów duchowych, które na dobre zadomowiły się w europejskiej kulturze i zdają się w niej dominować. Galeria wyrazistych postaci, ludzi głęboko zepsutych, cynicznych i bezwzględnych, którzy kręcą światem niczym „Młynem nadziei” – spektakularnym reality show – wiodąc go na zatracenie. Pasjonująca lektura. Materiał na thriller filmowy. Czyta się jednym tchem.
To książka sensacyjna, ma dość wartką akcję i zabawne epizody związane z telewizją.- stwierdził prowadzący Mariusz Cieślik.
Nawiązując do twórczości Michela Houellebecqa, uznał, że podobnie jak powieści francuskiego pisarza, książka Wildsteina to także powieść idei ubrana w formę fabularną, opowiadająca o największych bolączkach współczesności.
Literatura to nie jest abstrakcja, porusza się w doświadczeniu międzyludzkich kontaktów- odparł Bronisław Wildstein. -
To są konkretne przeżycia, spotkania z ludźmi, konkretne sytuacje, wydarzenia, losy ludzkie, które się przeplatają. Ale przecież one coś znaczą, o czymś nas informują. Literatura polega na tym, żeby jakoś to skondensować, pokazać to w zbliżeniu, żebyśmy łatwiej zrozumieli coś, co normalnie się rozprasza w naszym doświadczeniu życiowym. Tak rozumiem literaturę. W tym sensie wszystkie moje książki są powieściami idei, ponieważ to jest zawsze próba zrozumienia świata czyli interpretacji.
"Odpowiedź na pytanie skąd zło w tej książce zostało udzielone jednoznacznie, otóż zło pochodzi z mediów, a przede wszystkim z telewizji - zasugerował Cieślik.
Zasadniczo protestuję- zaoponował autor "Domu wybranych". -
Tym, którzy robią media wydaje się, że to oni stwarzają ten świat, ale wszystkie pomysły medialne przychodzą z zewnątrz. Bohater, Zygmunt Arski cały czas posługuje się pomocą swego przyjaciela Samuela Braka i to on mu podsuwa wszystkie projekty. Jego poszukiwanie jest elementem intrygi w książce. Zniknął, a był intelektualistą-celebrytą, który stał się wzorcem dla wielu ludzi. Można o złu mówić jako o nicości, ale w naszej rzeczywistości objawia się poprzez konkret.
Kontynuując wątek manipulacji, stwierdził :
Manipulatorzy nie są postaciami demiurgicznymi, choć tak może im się wydawać. Oni nakręcają taką rzeczywistość, której nie rozumieją. Ci, którzy są w telewizji, nie mają projektów ideowych. Chcą mieć oglądalność. Świat staje się jedną wielką zabawą, a człowiek staje się istotą, której celem jest rozerwać się. To ucieczka przed brzemieniem czasu. Jeśli nie mamy żadnych innych punktów odniesienia, żadnych przekraczających nas celów i aspiracji, stajemy samotni wobec pustki. Telewizja, staje się skutecznym narzędziem kształtowania człowieka w pewien określony sposób. Ludzie, którzy to robią nie mają żadnych dalszych projektów. Ich złości wszystko i drażni, co ich przekracza: religia, wyższy porządek.
Ja nie piszę traktatu o telewizji.- zastrzegł się autor "Domu wybranych". -
Piszę powieść, która się dzieje w pewnym określony świecie. Piszę swoje współczesne "Martwe dusze", staram się zobaczyć mechanizmy, które działają.
Odpowiadając na słowa Cieślika, który zwrócił uwagę na zmianę w twórczości Wildsteina, gdyż jego powieść "Mistrz" z 2004 roku to proza formalnie eksperymentalna a najnowsze dzieło "Dom wybranych" to powieść klasyczna pod względem formy, autor odpowiedział:
Strasznie poważnie traktuję literaturę. Jak byłem młodszy, wydawało mi się, że jestem w stanie, nawet na poziomie zdania, tworzyć konstrukcje, które będą ekwiwalentem rzeczywistości. To nie tyle eksperyment, co próba tworzenia mocno poetyckiego języka. Z czasem zacząłem się od tego uwalniać, zacząłem tworzyć coraz bardziej przezroczyste konstrukcje. Odszedłem od żywiołu lirycznego, który wcześniej był obecny. Wcześniej uważałem, że nie ma różnicy między poezją a prozą i traktuję język tak jak się go traktuje w poezji. Teraz jest mniej pychy. Zgadzam się, że są pewne dane struktury, że poprzez nie będą coś wyrażał, a nie budował je na nowo, samodzielnie. Ale i ta powieść ["Dom wybranych"], w jej konstrukcji są pewne rzeczy, które nie do końca mieszczą się w strukturze klasycznej powieści sensacyjnej. Ale oczywiście, zmiany są ewidentne, nabrałem skromności i staram się pokazywać w sposób przezroczysty, przejrzysty ten świat na tyle precyzyjnie, na ile jestem w stanie. Mniej dbam o to, aby budować ekwiwalent, bardziej zależy mi na precyzji.
Czy "Dom wybranych" to powieść z kluczem? Czym jest stacja TV ABC? Czy Arski to Edward Miszczak a inny bohater podobny jest do pewnego redaktora naczelnego znanego tygodnika? Czy Brak to postać rzeczywista? O tym w relacji filmowej i, oczywiście, w samej powieści.
Relacja: Margotte