poniedziałek, 31 lipca 2017

"Filozofowie nie odchodzą na zawsze". Promocja książki Bohdana Urbankowskiego "Źródła"

"Filozofia musi mieć praktyczne zastosowanie, inaczej jest wyalienowana, niepotrzebna, jest sztuką dla sztuki".
24 lipca 2017 roku w klubie Ronina swoją fundamentalną pracę "Źródła" stanowiącą historię polskiej filozofii przedstawił Bohdan Urbankowski. Fragmenty książki czytali aktorzy: Mariola Orłowska i Adrian Stankowski.
IMG_0210m


Bohdan Urbankowski to jeden z najwybitniejszych pisarzy współczesnych, poeta i dramaturg, twórca i teoretyk Nowego Romantyzmu, laureat wielu nagród literackich. W jego dorobku są liczne zbiory poezji i dramatów, powieść, rozprawy z dziejów polskiej filozofii, szkice z tajnej historii Polaków, a także monografie: Józefa Piłsudskiego, Adama Mickiewicza, Karola Wojtyły i Zbigniewa Herberta.
Warto przypomnieć, że w kwietniu 2017 roku Bohdan Urbankowski za wybitne zasługi dla kultury polskiej został odznaczony przez Prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Monumentalne czterotomowe "Źródła" to historia polskiej filozofii od Witelona do Karola Wojtyły, widziana oczami Bohdana Urbankowskiego.

IMG_0236m

Książka powstawała bardzo długo, przez ponad 30 lat, ale ukazała się dopiero w tym roku.
"Jest tu ok. 40 większych szkiców, ale jeszcze ok. 20 mniejszych".
- wyjaśnił Urbankowski.

"Filozofia polska i filozofia w Polsce to kółka, które się przecinają. Byli filozofowie polscy, nie działający w Polsce przez 3/4 życia, chociażby Witelon, i byli filozofowie uprawiający w Polsce filozofię niepolską. Możemy jednak mówić w kilku przynajmniej okresach o filozofii, która była specyficzna dla twórczości kulturowej naszego narodu".
- podkreślił autor "Źródeł".

IMG_0204m

Książka rozpoczyna się od przywołania tajemniczej postaci - średniowiecznego myśliciela Witelona (urodzonego na Dolnym Śląsku a działającego w XIII wieku), który uważał się za przedstawiciela Polski. Witelon był m.in. autorem "Traktatu o najgłówniejszej przyczynie skruchy i o naturze demonów” (1268).
Był także prekursorem estetyki.

Urbankowski przypomniał także polską szkołę filozofii prawa, związaną z Uniwersytetem Jagiellońskim, Stanisława ze Skarbimierza, Pawła Włodkowica, a także twórców polskiej demokracji, takich jak Jan Ostroróg czy Jan Frycz Modrzewski.
"To są ludzie, którzy zdobywają rozgłos europejski". - mówił autor "Źródeł".

I dodał:
"Oni wszyscy uznawali prymat etyki nad prawem, zwłaszcza moralności chrześcijańskiej. (...) Nasza etyka chrześcijańska była dość specyficzna. Była to etyka w zasadzie rycerska, oparta o najwyższe wartości chrześcijańskie. To co dzisiaj czasem powtarzamy na ulicy w chwili wzruszenia: "Bóg, Honor Ojczyzna", wówczas się urodziło jako wstępne hasła. Polacy budowali - i to było wielkie dzieło zbiorowej, narodowej pracy - nową jakość w historii: państwowość polską".
- zaznaczył Bohdan Urbankowski. -
"Próbowali zhumanizować obszar na północ od Karpat aż do Bałtyku. Z takiej zbiorowości, którą można porównać do Stanów Zjednoczonych - na tym obszarze każdy skądś przyszedł, i nagle tworzy się w ciągu tysiąca lat państwowość polska".

Nawiązując do dzisiejszych czasów, Urbankowski dodał:
"Jest wielkie dzieło, ale teraz problem dla współczesnych, czy damy je sobie rozbić. Bo to co się dzieje to są próby zniszczenia tej wiekowej pracy polskiej zbiorowości".

P7240132m

Mikołaj Kopernik stał się symbolem myśli polskiej. Jak zauważył Urbankowski, jedną z dróg powstania filozofii jest nadbudowanie tej filozofii na nauce. Witelon nadbudowuje swoją filozofię nad fizyką i demonologią. Kopernik, który był renesansowym polihistorem, aż nad kilkoma różnymi, "to daje mu szerszą z większym zamachem tworzoną filozofię człowieka" (poza astronomią zajmował się również matematyką, prawem, ekonomią, strategią wojskową, astrologią, był także lekarzem oraz tłumaczem).
"Filozofowie nie odchodzą raz na zawsze".
- podkreślił autor "Źródeł". Przekraczają swoją epokę.

Jak zauważył Urbankowski, koncepcję człowieka twórczego rozwinął - "kolejna rewolucja, to jak Kopernik w humanistyce" - Maciej Kazimierz Sarbiewski. Był nazywany sarmackim Horacjuszem (chrześcijańskim Horacjuszem), jako "poeta laureatus" otrzymał najwyższą ówczesną nagrodę literacką - odpowiednik nagrody Nobla. A jednocześnie stworzył nowoczesny system filozoficzny, poetykę, która była później wykładana na uczelniach. Tworzył po łacinie, jedynym zachowanym jego dziełem po polsku jest kazanie "Laska marszałkowska albo kazanie na pogrzebie Jana Stanisława Sapiehy, W. Marszałka Litewskiego" (Wilno, 1635).

"Filozofia Libelta, Cieszkowskiego, Kamińskiego, Dembowskiego nawiązuje do Hegla, ale od razu z pozycji buntu, z pozycji przezwyciężania, i proponuje coś co można nazwać ucieczką do przodu".
- zauważył Urbankowski. -
"Hegla niszczy racjonalizm, ten rytm rozwoju świata: teza, antyteza, synteza. Libelt włącza filozofię wyobraźni, Cieszkowski filozofię czynu. I w tym nurcie odnajdzie się potem także szkoła lwowsko-warszawska. Jest to filozofia czynu rozpisana na sposoby rozumowań i na działania praktyczne, w prakseologii Kotarbińskiego. Jest to uszczegółowienie tego samego nurtu".

"Filozofia musi mieć praktyczne zastosowanie, inaczej jest wyalienowana, niepotrzebna, jest sztuką dla sztuki". - zaznaczył autor "Źródeł" i wskazał na Józefa Piłsudskiego i jego filozofię czynu. Tu warto przypomnieć, że Urbankowski jest autorem książki "Filozofia czynu: światopogląd Józefa Piłsudskiego", wydanej w 1988 roku. Rozszerzył tę tezę w dziele "Józef Piłsudski: marzyciel i strateg". Nasza relacja z promocji tej książki w klubie Ronina:
http://blogpress.pl/node/20804

Jeśli chodzi o strukturę 4-tomowej książki Urbankowskiego Źródła", pierwszy tom kończy szkic o Staszicu, drugi tom kończy się szkicem o Norwidzie, trzeci o Piłsudskim i myśli polskiego socjalizmu. Ostatni tom "Źródeł" kończy się szkicem o Karolu Wojtyle, jak podkreślił autor, postaci renesansowej. Przyszły papież pisał przecież wiersze i dramaty oraz dzieła filozoficzne, także aktywnie działał, m.in. w teatrze podziemnym i oczywiście w kościele.

W podsumowaniu Bohdan Urbankowski scharakteryzował polską filozofię narodową: jest to filozofia syntetyczna (zbiera doświadczenia różnych nauk, opracowuje je i poddaje destylacji), cechuje ją aktywizm i praktycyzm (nastawienie na przyszłość).




Relacja: Margotte i Bernard


IMG_0220m

IMG_0217m

IMG_0230m

Po zakończeniu spotkania Bohdan Urbankowski podpisywał książki, można było otrzymać taki niezwykły autograf. :)

BU-2017

sobota, 29 lipca 2017

PoWETOwy Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina (Aleksandra Rybińska, Józef Orzeł, Antoni Trzmiel)

"Jeśli PiS i Prezydent znajdą kompromisową postać ustaw dotyczących reformy sądów, to opozycja będzie tak samo przeciw jak teraz i ten cały cyrk powtórzy się, powtórzą się demonstracje. Ale pytanie czy tak ostre i liczne jak poprzednio". PoWETOwy Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina przeprowadzili: Aleksandra Rybińska, Józef Orzeł i Antoni Trzmiel.
P7240050m

"Zaczął się czas dużych zmian" – rozpoczął przegląd szef klubu Ronina Józef Orzeł.
Jego zdaniem, jeśli prezydent Andrzej Duda nie skierował ustaw do Trybunału Konstytucyjnego, tylko je zawetował, to może to świadczyć o tym, że nie ma on zaufania do Trybunału Konstytucyjnego, do którego mógłby je odesłać.

Wetując ustawy i zapowiadając własne projekty, Prezydent wziął odpowiedzialność za Polskę - bo jeśli to działanie doprowadziłoby do oddania władzy opozycji, to byłby to, zdaniem Orła, koniec niepodległej Polski.

„Pan prezydent gra pomiędzy zagrożeniem bytu polskiego, a poprawą jakości rządzenia. Jeżeli będzie próbował doprowadzić do szybkich zmian ustaw w kompromisowej postaci pomiędzy nim a PiS, to nie ma dużego niebezpieczeństwa.”

Pozostanie problem relacji prezydenta Andrzeja Dudy z opozycją, której żadna współpraca nie interesuje. Opozycja będzie co najwyżej próbowała rozgrywać prezydenta przeciwko PiS-owi.

IMG_0174m

„Demonstracje i tak będziemy mieli, zachowania niekulturalne czy chamskie opozycji w parlamencie również. Totalną opozycję dalej będziemy mieli, tylko będzie musiała szukać lepszych lub gorszych powodów. Z całą pewnością, jeśli PiS i prezydent znajdą kompromisową postać ustaw dotyczących reformy sądów, to opozycja będzie tak samo przeciw jak teraz i ten cały cyrk powtórzy się, powtórzą się demonstracje. Ale pytanie czy tak ostre i liczne jak poprzednio. Naród nie jest w odróżnieniu od opozycji antypisowski, wręcz przeciwnie, jego większość jest propisowska. Ci którzy demonstrują, a było ich sporo, nie są to zorganizowani i dofinansowani aktywiści opozycji, to też są zwykli ludzie, którzy stracą powód do demonstrowania. Prezydent Duda, tak myślę, gra właśnie na to, że przerzuci most pomiędzy sobą, jakby nie było człowiekiem PiS-u, a taką opozycją niezbyt mocną, albo ludźmi, którzy po prostu tak myślą i wychodzą na ulice, bo im się pokaże, że można ten kompromis osiągnąć. I to co prezydent Duda ma do zrobienia, to musi zbudować taki most, a w dodatku nie może budować obozu politycznego prezydenckiego, bo to byłaby zdrada.”

Zdaniem Orła, PiS popełnił dwa poważne błędy w kwestii reformy wymiaru sprawiedliwości – „nie przygotował solidnie tych ustaw. One wyglądają na dość niechlujne. Po drugie PiS nie skonsultował tych projektów z prezydentem, PiS nie ma 3/5 by odrzucić weto prezydenta, więc musi się liczyć z partnerem.”

„PiS liczył na to, że postawi prezydenta w sytuacji bez wyjścia, że będzie mógł tylko ustawy podpisać. Okazało się, że PiS nie zna swojego prezydenta do końca.”

Zdaniem Orła PiS nie zbudował odpowiedniej ścieżki do przeprowadzenia tego trudnego, ważnego, decydującemu o losach kraju procesu.

„Nie mówię, że to jest tylko wina PiS-u, ale to jest błąd PiS-u. A czy to jest błąd Dudy zobaczymy po skutkach, czy prezydent da radę przeprowadzić ten proces by zakończył się skutecznie i szybko porządnym blokiem ustaw dotyczących sądów i czy uda mu się doprowadzić do podziału w opozycji, na tę która zawsze będzie walczyć z PiS-em, i na tę, która pomyśli: zostało zrobione to czego chcieliśmy, w związku z tym nie musimy wychodzić.”

Zdaniem Józefa Orła prezes Kaczyński musi rozważyć, czy może dalej kierować tym politycznym procesem z tylnego fotela, czy nie powinien się przesiąść na fotel kierowcy. Bo to rząd przygotował ten pakiet ustaw, choć formalnie był to projekt poselski.

Według Józefa Orła nie warto zajmować się opozycją i dialogiem z opozycją, bo w relacjach z opozycją nic się nie zmieni. „To co prezydent mógłby zaproponować Polakom, także tym, którzy demonstrują, to oddzielić część Polaków od opozycji, pokazać, że część ich lęków zostanie usunięta dla ich dobra, że można te ustawy poprawić.”

Natomiast obóz rządzący powinien prowadzić politykę tłumaczenia tego co robi. Szef klubu Ronina wyraził też niepokój, czy Kancelaria Prezydenta będzie w stanie skutecznie współpracować z rządem przy przygotowywaniu projektów ustaw reformujących sądownictwo.

IMG_0179m

Aleksandra Rybińska skomentowała reakcje Zachodu na wydarzenia w Polsce. Zachód początkowo był zaskoczony sytuacją. Komisja Europejska zadeklarowała, że mimo weto spotkanie w sprawie Polski odbędzie się i nie zmienia to niczego w uruchomionej procedurze. Wypowiedział się również Manfred Weber, szef Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim, do której należy PO, który powiedział, że „bardzo ostrożnie podchodzi do decyzji prezydenta Dudy, że to jeszcze nic nie oznacza, i że w zasadzie jest to dopiero pierwsze zwycięstwo etapowe, a następne etapy muszą nastąpić.”

„Te weta niewiele zmieniły w nastawieniu Europy. Presja będzie trwała, nagonka medialna w jakimś stopniu będzie trwała". Choć, jak zauważyła Rybińska, Komisja Europejska nie posiada instrumentów by ukarać Polskę, więc potrzebuje każdego sporu i każdej kontrowersji.

Ale - zdaniem Aleksandry Rybińskiej - „Brukseli nie zależy na bardzo ostrym konflikcie z Polską, ponieważ Polska jest stosunkowo dużym państwem w Unii i tego typu konflikt może działać bardzo na niekorzyść Unii Europejskiej. Niemcy również nie są tym zainteresowani, jesteśmy dosyć ważnym partnerem dla Niemiec".

IMG_0190m

Według Antoniego Trzmiela wielu zwolenników Prawa i Sprawiedliwości traktuje decyzje o zawetowaniu ustaw reformujących sądy, w tym klubowicze, „jakby prezydent Andrzej Duda przysłał dwa nagie weta na Nowogrodzką, wbił te miecze i przekuł państwa serce".

„Spróbuję być w tej sprawie optymistą. Kryzys to olbrzymie zagrożenie ale i szansa. Scenariusz negatywny jest taki, że obóz Prawa i Sprawiedliwości, w tym obóz Andrzeja Dudy się podzieli, a wtedy nie dojdzie do żadnej zmiany, wszystko upadnie".

Zdaniem Trzmiela, Andrzej Duda zdaje sobie sprawę, że nie stanie się kandydatem PSL-u czy Kukiz15. Wielki ciężar odpowiedzialności spadł na prezydenta, jednocześnie został on w jakimś stopniu zdjęty z Jarosława Kaczyńskiego.

Odnosząc się do przygotowywania kompromisowych projektów ustaw, co poprzedzone zostało spotkaniem z sędzią Gersdorf, Trzmiel powiedział: „Boję się, że to jest równanie z trzema niewiadomymi, które nie ma żadnego rozwiązania, ale to jest problem pierwszego obywatela Rzeczpospolitej i nasz".

IMG_0192m

Zwrócił także uwagę na to, co umyka komentatorom:
„Jeżeli dobrze odczytuję to co się stało, to prezydent zauważył i rozbroił bombę, która zaczęła narastać. To nie jest opozycja z której wyłoni się ich Emanuel Macron. To jest takie poczucie w części Polaków, które niestety naruszyło ostatnio Prawo i Sprawiedliwość, że coś ważnego się dzieje. Polacy nie protestowali tak silnie w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, nie protestowali nawet tak silnie w sprawie pieniędzy, ale zaczęli być manipulowani w sposób skandaliczny przez część mediów, że zabiera się im wolność, niezależność sądów. I nie protestowali wyłącznie ci, którzy byli działaczami partyjnymi, chociaż było to zorganizowane i podsycane. Ale dołączyli się ludzie, którzy naprawdę nie byli ciemną, lewacką, zdradziecką tłuszczą, tylko bali się o swoją rzeczywistość. Błędem rządu było to, że nie wytłumaczył, jaka była rzeczywistość. Kto szerzej wiedział, jaki był poprzedni skład Krajowej Rady Sądownictwa, że jego czołową postacią przez lata był Jan B.(ury), były przewodniczący Klubu Parlamentarnego PSL i twórca układu. To nie była wiedza powszechna. Polacy o swoim wymiarze sprawiedliwości w dużej mierze myśleli na podstawie amerykańskich filmów. Poczucie wolności, zagrożenia, omnipotencji państwa zaczęło być czymś o czym zaczęło się mówić w domach. Z każdym narastającym dniem tej psychozy poczucie zagrożenia wolności narastało. Co powiedział pan prezydent? Jak informatycy, którym się popsuje samochód na autostradzie - to może wysiądźmy i wsiądźmy jeszcze raz. Jeżeli w ciągu dwóch miesięcy uda się w porozumieniu z Jarosławem Kaczyńskim zrobić to panu prezydentowi, to już dużo.”

Zdaniem Trzmiela, początek tego zagrożenia poczucia bezpieczeństwa był błąd jaki, jego zdaniem, popełniło Prawo i Sprawiedliwość, ogłaszając wprowadzenie opłaty paliwowej (w imię szczytnego celu budowy dróg gminnych).

„Jeżeli to jest szansa i zagrożenie, to jest także taki moment, kryzysowy istotnie, żeby ten obóz przeformułować, i pozbyć się takich ludzi, którzy swoją butą, arogancją, niegodnymi gestami, także wobec protestujących, którzy podjudzali do wyjścia na ulice, mówiąc, że tam nie ma nikogo kto byłby w porządku. Nawet jeżeli byłby jeden sprawiedliwy, to należy mieć dla nich szacunek jako obywateli Rzeczpospolitej, których musimy przekonać, a nie jak poseł Lenz bić po plecach. To jest ten moment, kiedy jest na to spora szansa, żeby zrobić nowe otwarcie, żeby Polska rosłą w siłę". - zakończył Antoni Trzmiel.



Relacja: Bernard i Margotte

IMG_0183m

IMG_0196m

P7240082m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157686796156955/with/36046429151/

P.S. Wakacyjna przerwa w działaniu klubu Ronina potrwa do 21 sierpnia!

wtorek, 25 lipca 2017

Bartłomiej Radziejewski - Turboliberalizm vs hiperdemokracja

17 lipca gościem klubu Ronina był Bartłomiej Radziejewski, politolog, publicysta. W latach 2010–2013 kierował kwartalnikiem „Rzeczy Wspólne" (wydawanym przez Fundację Republikańską), a obecnie jest redaktorem naczelnym internetowego miesięcznika Idei "Nowa Konfederacja" (wydawanego przez Fundację Nowa Rzeczpospolita).
IMG_0129m


W ostatnim numerze tego czasopisma Radziejewski zamieścił artykuł "Turboliberalizm vs hiperdemokracja", w którym napisał między innymi: "Wybieramy dziś między opcjami naprawdę złymi: zbuntowanymi elitami a zbuntowanymi masami. Dobra przyszłość nie kryje się za rządami żadnej z nich. (..) To, że liberalna demokracja jest dziś rozdzierana przez nowy rodzaj politycznego konfliktu, jest już rzeczą oczywistą. Sukcesy Orbana, Trumpa czy Kaczyńskiego, zatrzymanie marszu po władzę Wildersa czy Le Pen poprzez przejęcie części ich haseł przez polityków głównego nurtu – są niezaprzeczalnymi znakami nowego podziału. (..) To, z czym mamy do czynienia, jest zderzeniem dwóch żywiołów założycielskich „najlepszego z istniejących ustrojów”: liberalizmu i demokracji. W postaciach dalece różnych od klasycznych wersji tych nurtów, ale będących ich ewidentnymi kontynuacjami. Ściślej rzecz biorąc, obserwujemy konflikt turboliberalizmu z hiperdemokracją".

W czasie spotkania w klubie Ronina redaktor naczelny "Nowej Konfederacji" tłumaczył, co rozumie pod oboma terminami i jakie widzi antidotum dla zaistniałej sytuacji.
Próbował także odpowiedzieć na pytanie, czy przeszedł do obozu opozycji. Poruszono także palące kwestie, w tym reformy sądownictwa i uchodźców.
Atmosfera była gorąca, co nie wynikało tylko z upalnej pogody:



Relacja: Margotte i Bernard

IMG_0138m

IMG_0146m

IMG_0139m

IMG_0147m

IMG_0151m

IMG_0150m

IMG_0113m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157683419653952

piątek, 21 lipca 2017

Krzysztof Karoń: Gender jest ostatnim elementem taktyki ideologii marksistowskiej

"Marksizm jest systemem, który jest z ogromnym wysiłkiem, w ogromnej panice i histerii domykany w tej chwili w Europie. Celem jest stworzenie zachodnioeuropejskiego państwa komunistycznego".
Gościem klubu Ronina był Krzysztof Karoń, publicysta, twórca portalu "Worldmuseum - portal historii kultury i sztuki".
IMG_9668m



Według gościa klubu Ronina to marksizm (ideologia komunizmu) jest systemem, który jest "z ogromnym wysiłkiem, w ogromnej panice i histerii domykany w tej chwili w Europie".

A gender jest ostatnim elementem taktyki tej ideologii, której celem jest stworzenie zachodnioeuropejskiego państwa komunistycznego. Marks bowiem uważał, że rewolucja powinna wybuchnąć w krajach najwyżej rozwiniętych.

"Nie jest możliwe zrozumienie gender, jeśli się nie zrozumie czym jest marksizm" - uważa Karoń.

Na wstępie zwrócił uwagę na to, że wśród młodych przedsiębiorców w Polsce, którzy czekają na możliwość rozwinięcia skrzydeł, uaktywnienia się ekonomicznego, tylko 10% potrafi wykonywać pracę, która jest potrzebna innym ludziom, która tworzy produkt, pozostali zajmują się marketingiem, doradztwem finansowym itp. czyli "robieniem ludzi w konia".

Gość klubu Ronina zaczął swój wykład od nakreślenia w skrócie sytuacji społecznej w II połowie XIX wieku, powstaniu nowej klasy społecznej - proletariatu, rewolucji przemysłowej i wykwalifikowanych robotnikach. Mówił o liberalnym protestanckim systemie oświaty, XIX-wiecznej katolickiej nauce społecznej, solidaryzmie społecznym, chadecji oraz o narodzinach marksizmu.

W 1880 roku zięć Marksa Paul Lafargue opublikował broszurę "Prawo do lenistwa", w której stwierdził, że poddanie się reżimowi pracy jest hańbą, utratą człowieczeństwa. Wybawieniem - według niego - są maszyny.
Karoń zwrócił uwagę, że gdyby większość społeczeństwa przyjęła taki sposób myślenia, zatrzymałby się proces kulturowego awansu proletariatu. Co ciekawe, książeczka została wznowiona w 1968 roku, kiedy hasłem było "Nigdy nie pracuj".

Jak zauważył Krzysztof Karoń, chadecja (partia katolicka) na zachodzie, która proponowała w swoim programie racjonalny model ustroju społecznego, oparty na etosie pracy, uzyskała poparcie społeczne i większość polityczną, uniemożliwiając tym samym zdobycie władzy przez komunistów. Marksiści przegrali na zachodzie, jednak rewolucję przeprowadzono w Rosji.

Do celów marksizmu przystosowano psychoanalizę Freuda, a przede wszystkim teorię rewolucji seksualnej Wilhelma Reicha. Reich uważał, że życiowym celem człowieka jest przeżycie orgazmu, a religia, wychowanie, normy społeczne, system kapitalistyczny tłumią w dziecku popęd seksualny, żeby uczynić z niego maszynę roboczą. Według tej koncepcji, wyzwolić człowieka seksualnie będzie można dopiero wtedy, gdy zlikwiduje się kapitalizm w wyniku rewolucji.

P6190047m

Marksiści zauważyli, że system kapitalistyczny opiera się na etosie pracy i wykształceniu, na zdolności człowieka do twórczej pracy, która powstaje w wyniku wychowania, co jest możliwe dzięki tłumieniu popędu seksualnego. Jak uznali marksiści (wykorzystując z kolei teorię Fromma), jeśli dziecko doprowadzi się do stanu seksualnego opętania, jeśli będzie się ten popęd sztucznie rozniecało, nie będzie się w stanie skoncentrować na nauce.
W związku z tym, rewolucja seksualna zaaplikowana młodzieży, a zwłaszcza dzieciom musi doprowadzić do obniżenia wykształcenia społeczeństwa, obniżenia jego ekonomicznej wydajności i załamania się systemu ekonomicznego, do nędzy.
Jak podkreślił Karoń, takie społeczeństwo wraca da poziomu zdemoralizowanego proletariatu XIX-wiecznego, do którego odwoływał się Marks.

"Po to, żeby społeczeństwo nie pogrążyło się w nędzy, i żeby nie musiało innych społeczeństw okradać, albo żeby nie zostało skolonizowane przez wyżej zorganizowane społeczeństwa i sprowadzone do poziomu siły roboczej, musi opanować pewne umiejętności, musi zdobyć wykształcenie, a przede wszystkim nauczyć się pracy w dobrze zorganizowanym systemie produkcji. Jeśli tego nie ma, to możemy być najgłębiej wierzącymi katolikami, humanistami, i jedyne co będziemy w stanie zrobić, to sprawiedliwie dzielić nędzę". - zaznaczył Krzysztof Karoń. - "Realna wolność to dobrobyt, dostępność dóbr dzięki posiadaniu których mogę robić to, na co mam ochotę".

W 1935 roku frankfurtczycy mieli już opracowaną koncepcję nowego systemu wychowania. a raczej demoralizowania młodzieży, by zbudować państwo komunistyczne na gruzach kapitalistycznej Europy zachodniej. Jednak tej koncepcji sprzeciwił się Józef Stalin, który już zdobył władzę w Rosji i zależało mu w tym momencie na budowie wydajnego państwa. Jego celem stało się odbudowanie w zdemoralizowanym społeczeństwie etosu pracy. Pojawiła się koncepcja socjalistycznego współzawodnictwa pracy (stachanowszczyzna), chodziło o zmotywowanie ludzi do pracy.

Nowy marksizm kulturowy, przeszczepiony z Zachodu, który pojawił się w Polsce w latach 60. operował atrakcyjnymi środkami przekazu((np. kultura hippisowska, big beat, John Lennon). Ta kultura miała wpływ na młodzież i uniemożliwiała wykształcenie zdyscyplinowanego, wydajnego pracownika. Dlatego stalinowcy zwalczali te ruchy.
"W Polsce żarliwi komuniści typu Michnik i Kuroń, komandosi uchodzili za opozycję antykomunistyczną, a oni byli komunistami antystalinowskimi" - zauważył Karoń.

Po wojnie ta filozofia została aplikowana na Zachodzie, jedynym jej celem jest pozbawienie ludzi zdolności do pracy, ale oczywiście kwestie religijne, światopoglądowe, obyczajowe są z tym związane.

IMG_9667m

Krzysztof Karoń skupił się następnie na koncepcji Unii Europejskiej. Jak zauważył, program dzisiejszej Unii Europejskiej został uruchomiony w 1975 roku (a przygotowany w 1941 r. przez włoskiego komunistę Altiero Spinelliego i opisany w "Manifeście z Ventotene":
„Pierwszym zadaniem, bez rozwiązania którego wszelki postęp będzie tylko złudzeniem, jest ostateczne zlikwidowanie granic dzielących Europę na suwerenne państwa” - czytamy w tym manifeście.
Co ciekawe, choć w mediach mówi się o ojcach założycielach UE (Robert Schuman, Konrad Adenauer, Alcide de Gasperi itd), w "Białej Księdze" KE w sprawie przyszłości Europy z 2017 roku jedynym dokumentem przywoływanym jako program UE jest "Manifest z Ventotene" Spinelliego. A według tego manifestu - jak zaznaczył Karoń - nowa Europa, nowa prawdziwa demokracja może być zaprowadzona tylko dzięki dyktaturze rewolucyjnej partii. W tym manifeście podane jest wprost, że ta rewolucja ma być rewolucją socjalistyczną.

"To powtórzenie, w zmienionych warunkach, "Manifestu komunistycznego" Marksa" - zauważył Karoń.

Na zakończenie wykładu Krzysztof Karoń stwierdził, że pojęcie gender kojarzy się z pojęciem tożsamości płciowej, ale pierwszy podstawowy powód dla którego pewna koncepcja, która istniała znacznie wcześniej, została wywołana w przestrzeni publicznej przez książkę Judith Butler "Uwikłani w płeć. Feminizm i polityka tożsamości" (1990), to tożsamość człowieka bez której on nie jest w stanie racjonalnie poznawać i oceniać rzeczywistości. Po to, żeby zniszczyć wszystkie podstawowe tożsamości, trzeba zdemontować tożsamość płciową.
Celem genderyzmu jest zniszczenie jakiejkolwiek tożsamości, w tym osobniczej, wspólnotowej, religijnej, narodowej, po to, żeby człowiek nie był w stanie racjonalnie myśleć.
A chodzi o to, żeby w skali społecznej domknąć projekt budowy państwa komunistycznego, którego ideologią jest marksizm.
"Nie ma czegoś takiego jak poprawność polityczna, jest marksistowski terror". - zaznaczył Karoń.

"Co prawda gender mainstreaming jest oficjalną polityką społeczną Unii Europejskiej, którą polski rząd ma obowiązek realizować, ale ideologia komunistyczna jest przez polskie prawo traktowana jako ideologia przestępcza. To trzeba społeczeństwu przypominać". - zakończył.

P6190050m

Po wykładzie Krzysztofa Karonia głos zabrał Grzegorz Strzemecki, który wspomniał o najnowszych wydarzeniach, które są przejawem działania ideologii gender.

Spotkanie odbyło się 9 czerwca 2017 roku.

Całość wykładu na filmie:



Relacja: Margotte i Bernard

IMG_9661m

środa, 19 lipca 2017

Spotkanie z Aleksandrą Ziółkowską-Boehm o Melchiorze Wańkowiczu

12 czerwca odbył się wieczór poświęcony Melchiorowi Wańkowiczowi, w którym wzięli udział: Aleksandra Ziółkowska-Boehm i Piotr Morawski, spotkanie prowadził Wojciech Reszczyński.
IMG_9578m



Aleksandra Ziółkowska-Boehm to reportażystka i pisarka, która od 1990 roku mieszka w Stanach Zjednoczonych. Jej stryjem był rzeźbiarz Korczak Ziółkowski, który w Południowej Dakocie rzeźbił w skałach pomnik wodza indiańskiego Szalonego Konia, a mężem - zmarły w ubiegłym roku Norman Boehm (kuzyn Ingrid Bergman) - wielki rzecznik spraw Polski w Ameryce.
Aleksandra Ziółkowska-Boehm w latach 1972–1974 była asystentką i sekretarką Melchiora Wańkowicza; pisarz zadedykował jej "Karafkę LaFontaine’a" i zapisał w testamencie swoje archiwum. Obok wielu innych publikacji, jest autorką książek o Melchiorze Wańkowiczu: "Blisko Wańkowicza", "Na tropach Wańkowicza", uzupełnione wznowienie: "Na tropach Wańkowicza po latach", "Proces Melchiora Wańkowicza", "Druga bitwa o Monte Cassino i inne opowieści".
Drugim gościem wieczoru był Piotr Morawski, autor filmu "Mój pradziad Melchior Wańkowicz".

"Druga bitwa o Monte Cassino i inne opowieści" to dziewięć opowieści opartych na wydarzeniach historycznych towarzyszących drugiej wojnie światowej, takich jak Powstanie Warszawskie, bitwa pod Monte Cassino, rzeź wołyńska.

Część poświęcona bitwie o Monte Cassino dotyczy Zdzisława Starosteckiego, który był żołnierzem 4. Pułku Pancernego ”Skorpion” i brał udział w zdobywaniu wzgórza Widmo. W 1995 roku Starostecki przedstawił swoją wersję wydarzeń kwestionując zasługi ppor. Jana Kochanowskiego i wersję zawartą w książce Melchiora Wańkowicza. Wywiad Ziółkowskiej-Boehm ze Starosteckim został opublikowany w 1996 roku w "Zeszytach Historycznych" Jerzego Giedroycia i wywołał burzę w środowisku. W swojej najnowszej książce "Druga bitwa o Monte Cassino" autorka przypomina całą tę historię i spór o prawdę dotyczącą tamtych wydarzeń.

Aleksandra Ziółkowska-Boehm mówiła także o korespondencji Wańkowicza z Czesławem Miłoszem.



Relacja: Margotte i Bernard

IMG_9585m

IMG_9630m

IMG_9626m
http://multibook.pl/pl/p/Aleksandra-Ziolkowska-Boehm-Druga-bitwa-o-Monte-Cassino-i-inne-opowiesci-/4237

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157683879910981

poniedziałek, 17 lipca 2017

Premiera książki Grzegorza Brauna "Iskry Boże" (Wydawnictwo Prohibita)

20 czerwca w Domu Dziennikarza odbyła się premiera najnowszej książki Grzegorza Brauna, wydanej przez Prohibitę. Spotkanie prowadził założyciel i szef wydawnictwa Paweł Toboła-Pertkiewicz.

P6200029m

Jak czytamy w przedmowie autora:

ISKRY BOŻE to autorska mała panorama ojczystej historii – szkicowana w ściśle określonej perspektywie: poprzez postaci Świętych i Błogosławionych Kościoła katolickiego. Dzieła życia ich wszystkich, a także przykłady męczeńskiej śmierci tak wielu, stanowią najlepsze, bo najbardziej wyraziste punkty orientacyjne i drogowskazy (...). Jeśli mamy lepiej rozumieć skąd przychodzimy, kim jesteśmy, jak wysoko możemy i powinniśmy mierzyć – to wypada nam ze szczególną pilnością odrabiać te lekcje, jakich udzielają nam właśnie Oni.

Jeśli naród i państwo mają nie tylko przetrwać (na poziomie politycznym i biologicznym), ale i wytrwać (na poziomie duchowym i intelektualnym), aby w końcu zacząć wracać do swej najlepszej formy dziejowej, nieodzowny jest narodowy rachunek sumienia sięgający samej istoty i całej głębi naszej historii. Jeśli mamy świadomie podjąć i z pożytkiem kontynuować pracę tak obiecująco rozpoczętą przed wiekami, a tak tragicznie tylekroć przerywaną i niweczoną, trzeba podążać śladami mistrzów.

http://multibook.pl/pl/p/Grzegorz-Braun-Iskry-Boze/8273

IMG_9738m

Jak stwierdził Grzegorz Braun jego książka to swoista ściąga z historii Polski, 1000 lat historii Polski, widziane jego okiem.
"Te plusy dodatnie, te perły w naszej historii, ci prawdziwi bohaterowie (a nie łże-bohaterowie), ci którzy prawdziwie tworzą panteon wielkich Polaków, to święci i błogosławieni".

Pierwotnym pomysłem autora była "animowana historia Polski przez soczewkę supermanów, świętych i błogosławionych", ale do realizacji filmu nie doszło, powstała więc niespełna 200-stronicowa książka.
Jak zauważył Braun, szkolna narracja upatruje wielkich bohaterów wśród postaci z panteonu rewolucyjnego, takich jak Hugo Kołłątaj czy Jan Amos Komenski, znaczących postaci reformacji i oświecenia.

IMG_9803m


Nauczanie szkolne skupia się na królach i książętach, hetmanach, czasem kanclerzach, ale święci i błogosławieni są omawiani okazjonalnie.
"W świeckiej narracji historycznej święci i błogosławieni nie mieszczą się w głównym nurcie. To jest taka olimpiada dla niepełnosprawnych. Także w patriotycznej narracji to nie jest główny nurt". - zauważył autor "Iskier Bożych".

Grzegorz Braun mówił także o różnych nurtach dominujących w środowiskach patriotycznych i poszukiwaniu przez nich kamienia filozoficznego: słowiańszczyzna, naród (narodowcy), republikanizm, liberalizm, cybernetyka społeczna.

"Tą książeczką składam deklarację głębokiej niewiary w to, żeby się dało z innego źródła ciągnąć energię niż tego, którym jest Kościół katolicki". - zaznaczył Braun.



Relacja: Margotte i Bernard

P6200030m

IMG_9822m

IMG_9758m

IMG_9764m

IMG_9752m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157686327579235

sobota, 15 lipca 2017

Czy opcja niepodległościowa jest obecna w kulturze?

"Co dziś mogą zdziałać młodzi twórcy, którzy mają takie poglądy jak my, jak duża część Polski? Jesteśmy milczącą w kulturze Polską". 26 czerwca w klubie Ronina debatę o kulturze poprowadził Witold Gadowski.
P1360151m



"O ile w publicystyce opcja niepodległościowa sobie radzi, zostało założonych kilka inicjatyw, które wyrównują nierównowagę na rynku opinii publicznej, o tyle w kulturze - odnoszę wrażenie, że przegrywamy z kretesem" - podkreślił Witold Gadowski. - "System Adama Michnika tak mocno zdominował polską kulturę, że przez długie lata nie będziemy mogli się przebić".

Według publicysty, Ministerstwo Kultury działa zbyt wolno, przykładem jest Polski Instytut Sztuki Filmowej.

"Jeżeli opcja niepodległościowa nie będzie obecna w polskiej kinematografii, to niewiele zdziałamy". Film, jak to określił Gadowski, jest najsilniejszym kanałem oddziaływania na wyobraźnię i porządkowania myślenia. Tymczasem PISM znajduje się ciągle w rękach Magdaleny Sroki, byłej zastępczyni prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, która ma poglądy zbliżone do LBGT. - zauważył Gadowski.

Jedyne filmy opcji niepodległościowej to do tej pory "Smoleńsk" i "Historia Roja". "Gdzie jest rzetelny obraz Bitwy Warszawskiej? Gdzie obraz poświęcony Józefowi Piłsudskiemu? A Niemcy tworzą kolejne filmy, które mieszają w głowie całemu światu". - mówił publicysta. - "Straciliśmy też rynek kinowy, jest niewiele kin niezależnych" Większość to zagraniczne centra dystrybucyjne (Multikino, Cinemax), które prowadzą swoją politykę.

P1360140m

"Nie mamy systemu promocji polskich dzieł sztuki. Oni mają Nagrodę Nike, paszporty Polityki. Mają Festiwal w Gdyni. A co w ciągu tych dwóch lat wytworzyło Ministerstwo Kultury? Czy powstała Akademia Literatury Polskiej, gdzie zasiadaliby twórcy o największym dorobku i potencjale? Czy powstała Akademia Kinematografii, która przydzielałaby prestiżowe nagrody? Co dziś mogą zdziałać młodzi twórcy, którzy mają takie poglądy jak my, jak duża część Polski? Jesteśmy milczącą w kulturze Polską".

Jeśli powstają dzieła literackie opcji niepodległościowej, to nie mają promocji. Inaczej jest w przypadku takich autorów, jak Tokarczuk czy Stasiuk, których utwory są szeroko omawiane, także w mediach publicznych trwa na ich temat dyskusja.

"Nie ma konkurencyjnego wobec michnikowskiego systemu promocji twórców" - zaznaczył Gadowski. I stwierdził, że to co po nas pozostanie, to wytwory kultury. "A jaką kulturę my tworzymy dziś?" - pytał publicysta. - "Nie tworząc kultury, nie wryjemy się w świadomość nowych pokoleń. Nie zmienimy tej świadomości".

Pozytywnym przykładem "dobrej zmiany", jak zauważył publicysta, jest zmiana dyrektora Teatru Starego w Krakowie, któremu upłynęła kadencja. "Okres dyrektorowania Jana Klaty był okresem dewastowania narodowej sceny. Myślę, że nowa dyrekcja ustabilizuje ten teatr i on wróci do swojej świetności. Ale gdzie inne działania, także personalne?" - zastanawiał się Gadowski. - "Nie chodzi o cenzurę, chodzi o wolność w kulturze, wolność, którą stłumił Michnik po 1990 roku i trzyma ten rząd dusz do dzisiaj".

Jak zauważył publicysta, kondycja mediów prawicowych jest gorsza niż przed wyborami, bo "rządzący zachłysnęli się telewizją publiczną. Tymczasem wpływ na TVP jest okresowy i iluzoryczny, a te media, które teraz mogłyby być wzmacniane, by - w razie zmiany sytuacji - pozostały jako oazy wolnego słowa, są traktowane po macoszemu. To pokazuje brak wyobraźni".

Całość dyskusji z udziałem członków klubu Ronina - na filmie:


Relacja: Margotte

P1360146m

P1360139m

P1360156m

P1360154m

P1360160m

piątek, 14 lipca 2017

Doktryna Trumpa została poparta przez deklarację warszawską- Stanisław Janecki w klubie Ronina o wizycie prezydenta USA w Polsce

„Im będzie dalej od przemówienia Donalda Trumpa, tym ono będzie rosnąć i tym jego znaczenie będzie większe, także dlatego, że było propozycją dla całego Zachodu". 10 lipca w Klubie Ronina trumpowy Przegląd Tygodnia poprowadził Stanisław Janecki. Drugim tematem podjętym przez publicystę była klęska ideowa pokolenia 68.
SJ1


Publicysta rozpoczął od „manewrów międzynarodówki lewacko-agenturalno-psychiatrycznej”, która w tym samym czasie, 10 lipca, „ćwiczyła na Krakowskim Przedmieściu”, co - zdaniem Stanisława Janeckiego - ma związek z Donaldem Trumpem i z tym co się działo podczas jego wizyty, jak również z wydarzeniami w Hamburgu w czasie szczytu G20.

Z niekłamaną satysfakcją red. Janecki przypomniał, że tuż przed wyborami w Stanach Zjednoczonych w czasie wspólnego spotkania z prof. Zbigniewem Lewickim w Klubie Ronina przewidywał wygraną Donalda Trumpa. Zdaniem Janeckiego, w czasie swojej wizyty w Polsce Trump wygłosił pierwsze programowe przemówienie adresowane nie tylko do Polaków, ale do Zachodu; była to też gigantyczna promocja Polski i historii Polski.
W mediach Zachodu „liczą się symbole” i prezydent Trump skoncentrował się na jednym takim symbolu - barykadzie w Alejach Jerozolimskich, która zapewniała połączenie między Śródmieściem Północnym i Południowym i nie została zdobyta przez Niemców. Zdaniem Janeckiego przy przemówieniu prezydenta Trumpa współpracowali Marek Chodakiewicz i John Lenczowski (syn przedwojennego polskiego dyplomaty Jerzego Lenczowskiego).

„Wszystko czego do tej pory dowiedzieliśmy się o działaniach Donalda Trumpa świadczy o tym, że za nim stoi pamięć instytucji prezydentury amerykańskiej i pewna powinność wobec tego co prezydenci amerykańscy robili. W Warszawie byliśmy świadkiem ogłoszenia doktryny Donalda Trumpa dotyczącej Europy, Zachodu i naszej części.”
Trump potwierdził zobowiązania wynikające z artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego, jej częścią są amerykańskie oddziały stacjonujące w Europie Środkowo-Wschodniej, a w szczególności w Polsce, dostawy najnowocześniejszej broni dla Polski oraz niezgoda na odrodzenie rosyjskiej strefy wpływów w naszej części Europy, a także ostateczne uniezależnienie naszej części Europy od rosyjskiego szantażu energetycznego.

Doktryna Trumpa została poparta przez „deklarację warszawską, deklarację ideową, która jest postawieniem jasnego wyboru – ja mam nie tylko moralne prawo upominać się o wspólną obronę Zachodu i o wasz uczciwy wkład w tę obronę. [...] W tej deklaracji warszawskiej Polska został przesunięta z marginesu, na który wypycha nas Komisja Europejska do centrum.”, w oparciu o konserwatywne chrześcijańskie wartości.

SJ2

Stanisław Janecki podsumował też „dorobek” pokolenia 68., którego marsz przez instytucje - który przesunął Europę w lewo - właśnie się kończy...

„To jest zaraza, która niszczy Zachód od prawie 50 lat i na którą nie było dotychczas sposobu, ale ten sposób się znalazł z powodu przesilenia i kłopotów, jakie ta zaraza z 68 roku ściągnęła na kraje Unii Europejskiej.”

Typowym przykładem pokolenia 68 - zdaniem Janeckiego - są Clintonowie, dzieckiem tego pokolenia Barack Obama, a wnukiem Macron. Pokolenie 68 poniosło klęskę w kwestiach ekonomicznych (porównanie dobrobytu sprzed 68 roku i dzisiaj), nie mówiąc o katastrofie imigracyjnej. Zdaniem Janeckiego, pokolenie 68 przypomina pod wieloma względami pokolenie 33 (Aly Gotz Unser Kampf).

W tej sytuacji deklaracja warszawska Donalda Trumpa jest konserwatywną kontrpropozycją rozwoju w oparciu o wartości, lojalność, chrześcijaństwo dla zdychającej ideologii pokolenia 68. rozwoju.

„To nas odsyła do tego co się dzieje na Krakowskim Przedmieściu - to też wygląda „romantycznie” dla tych, którzy tam idą, ale to jest dokładnie to samo co działo się z terroryzmem wprowadzonym wówczas do Europy. Tym wszystkim za sznurki pociągały służby, i teraz, jestem pewien, jest dokładnie to samo. Tych wszystkich oszołomów, tę zbieraninę, pociągają bardzo sprytnie za sznurki tajne służby ze Wschodu w ramach wojny hybrydowej. Wszystkie ataki w cyberprzestrzeni, prowokacje, eksperyment jaki przeprowadzili w Berlinie w styczniu 2016 roku z rosyjską dziewczynką, którą mieli zgwałcić muzułmanie (a wszystko wymyślone przez rosyjskie służby - jak można zrobić rozruchy w Berlinie w sercu Europy). Testują to na Ukrainie i testują to w Polsce.”

Red. Janecki podkreślił: „W to wpisują się pożyteczni idioci - Frasyniuk, Wałęsa, Wujec. Nic tak nie służy tej całej agenturze, i tym pociągającym za sznurki jak naiwni idealiści, albo tacy, którzy udają tych naiwnych idealistów. [...] Wyraźnie widzę ewolucję tłumu czy antytłumu Krakowskiego Przedmieścia w stronę narzędzia tajnych służb, czyli narzędzia wojny hybrydowej.”

Co robią polskie służby? Co robi kontrwywiad? - pytał Janecki, przytaczając przykład demonstracji agenturalnej Partii Zmiana w czasie wizyty prezydenta Trumpa.

„Jeśli ta bierność polskich służb się nie skończy, to będzie źle, bo oni wyraźnie dążą do rozlewu krwi. Powinno się tych ludzi nie tylko delegitymizować, ale delegalizować. Każde państwo w obronie własnego bezpieczeństwa to robi.” - mówił red. Janecki.

„Im będzie dalej od przemówienia Donalda Trumpa, tym ono będzie rosnąć i tym jego znaczenie będzie większe, także dlatego, że było propozycją dla całego Zachodu.” - - stwierdził publicysta.



Relacja:
Bernard - tekst
wideo - Michał KK

JOST