"Jeśli PiS i Prezydent znajdą kompromisową postać ustaw dotyczących reformy sądów, to opozycja będzie tak samo przeciw jak teraz i ten cały cyrk powtórzy się, powtórzą się demonstracje. Ale pytanie czy tak ostre i liczne jak poprzednio". PoWETOwy Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina przeprowadzili: Aleksandra Rybińska, Józef Orzeł i Antoni Trzmiel.
"Zaczął się czas dużych zmian" – rozpoczął przegląd szef klubu Ronina Józef Orzeł.
Jego zdaniem, jeśli prezydent Andrzej Duda nie skierował ustaw do Trybunału Konstytucyjnego, tylko je zawetował, to może to świadczyć o tym, że nie ma on zaufania do Trybunału Konstytucyjnego, do którego mógłby je odesłać.
Wetując ustawy i zapowiadając własne projekty, Prezydent wziął odpowiedzialność za Polskę - bo jeśli to działanie doprowadziłoby do oddania władzy opozycji, to byłby to, zdaniem Orła, koniec niepodległej Polski.
„Pan prezydent gra pomiędzy zagrożeniem bytu polskiego, a poprawą jakości rządzenia. Jeżeli będzie próbował doprowadzić do szybkich zmian ustaw w kompromisowej postaci pomiędzy nim a PiS, to nie ma dużego niebezpieczeństwa.”
Pozostanie problem relacji prezydenta Andrzeja Dudy z opozycją, której żadna współpraca nie interesuje. Opozycja będzie co najwyżej próbowała rozgrywać prezydenta przeciwko PiS-owi.
„Demonstracje i tak będziemy mieli, zachowania niekulturalne czy chamskie opozycji w parlamencie również. Totalną opozycję dalej będziemy mieli, tylko będzie musiała szukać lepszych lub gorszych powodów. Z całą pewnością, jeśli PiS i prezydent znajdą kompromisową postać ustaw dotyczących reformy sądów, to opozycja będzie tak samo przeciw jak teraz i ten cały cyrk powtórzy się, powtórzą się demonstracje. Ale pytanie czy tak ostre i liczne jak poprzednio. Naród nie jest w odróżnieniu od opozycji antypisowski, wręcz przeciwnie, jego większość jest propisowska. Ci którzy demonstrują, a było ich sporo, nie są to zorganizowani i dofinansowani aktywiści opozycji, to też są zwykli ludzie, którzy stracą powód do demonstrowania. Prezydent Duda, tak myślę, gra właśnie na to, że przerzuci most pomiędzy sobą, jakby nie było człowiekiem PiS-u, a taką opozycją niezbyt mocną, albo ludźmi, którzy po prostu tak myślą i wychodzą na ulice, bo im się pokaże, że można ten kompromis osiągnąć. I to co prezydent Duda ma do zrobienia, to musi zbudować taki most, a w dodatku nie może budować obozu politycznego prezydenckiego, bo to byłaby zdrada.”
Zdaniem Orła, PiS popełnił dwa poważne błędy w kwestii reformy wymiaru sprawiedliwości – „nie przygotował solidnie tych ustaw. One wyglądają na dość niechlujne. Po drugie PiS nie skonsultował tych projektów z prezydentem, PiS nie ma 3/5 by odrzucić weto prezydenta, więc musi się liczyć z partnerem.”
„PiS liczył na to, że postawi prezydenta w sytuacji bez wyjścia, że będzie mógł tylko ustawy podpisać. Okazało się, że PiS nie zna swojego prezydenta do końca.”
Zdaniem Orła PiS nie zbudował odpowiedniej ścieżki do przeprowadzenia tego trudnego, ważnego, decydującemu o losach kraju procesu.
„Nie mówię, że to jest tylko wina PiS-u, ale to jest błąd PiS-u. A czy to jest błąd Dudy zobaczymy po skutkach, czy prezydent da radę przeprowadzić ten proces by zakończył się skutecznie i szybko porządnym blokiem ustaw dotyczących sądów i czy uda mu się doprowadzić do podziału w opozycji, na tę która zawsze będzie walczyć z PiS-em, i na tę, która pomyśli: zostało zrobione to czego chcieliśmy, w związku z tym nie musimy wychodzić.”
Zdaniem Józefa Orła prezes Kaczyński musi rozważyć, czy może dalej kierować tym politycznym procesem z tylnego fotela, czy nie powinien się przesiąść na fotel kierowcy. Bo to rząd przygotował ten pakiet ustaw, choć formalnie był to projekt poselski.
Według Józefa Orła nie warto zajmować się opozycją i dialogiem z opozycją, bo w relacjach z opozycją nic się nie zmieni. „To co prezydent mógłby zaproponować Polakom, także tym, którzy demonstrują, to oddzielić część Polaków od opozycji, pokazać, że część ich lęków zostanie usunięta dla ich dobra, że można te ustawy poprawić.”
Natomiast obóz rządzący powinien prowadzić politykę tłumaczenia tego co robi. Szef klubu Ronina wyraził też niepokój, czy Kancelaria Prezydenta będzie w stanie skutecznie współpracować z rządem przy przygotowywaniu projektów ustaw reformujących sądownictwo.
Aleksandra Rybińska skomentowała reakcje Zachodu na wydarzenia w Polsce. Zachód początkowo był zaskoczony sytuacją. Komisja Europejska zadeklarowała, że mimo weto spotkanie w sprawie Polski odbędzie się i nie zmienia to niczego w uruchomionej procedurze. Wypowiedział się również Manfred Weber, szef Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim, do której należy PO, który powiedział, że „bardzo ostrożnie podchodzi do decyzji prezydenta Dudy, że to jeszcze nic nie oznacza, i że w zasadzie jest to dopiero pierwsze zwycięstwo etapowe, a następne etapy muszą nastąpić.”
„Te weta niewiele zmieniły w nastawieniu Europy. Presja będzie trwała, nagonka medialna w jakimś stopniu będzie trwała". Choć, jak zauważyła Rybińska, Komisja Europejska nie posiada instrumentów by ukarać Polskę, więc potrzebuje każdego sporu i każdej kontrowersji.
Ale - zdaniem Aleksandry Rybińskiej - „Brukseli nie zależy na bardzo ostrym konflikcie z Polską, ponieważ Polska jest stosunkowo dużym państwem w Unii i tego typu konflikt może działać bardzo na niekorzyść Unii Europejskiej. Niemcy również nie są tym zainteresowani, jesteśmy dosyć ważnym partnerem dla Niemiec".
Według Antoniego Trzmiela wielu zwolenników Prawa i Sprawiedliwości traktuje decyzje o zawetowaniu ustaw reformujących sądy, w tym klubowicze, „jakby prezydent Andrzej Duda przysłał dwa nagie weta na Nowogrodzką, wbił te miecze i przekuł państwa serce".
„Spróbuję być w tej sprawie optymistą. Kryzys to olbrzymie zagrożenie ale i szansa. Scenariusz negatywny jest taki, że obóz Prawa i Sprawiedliwości, w tym obóz Andrzeja Dudy się podzieli, a wtedy nie dojdzie do żadnej zmiany, wszystko upadnie".
Zdaniem Trzmiela, Andrzej Duda zdaje sobie sprawę, że nie stanie się kandydatem PSL-u czy Kukiz15. Wielki ciężar odpowiedzialności spadł na prezydenta, jednocześnie został on w jakimś stopniu zdjęty z Jarosława Kaczyńskiego.
Odnosząc się do przygotowywania kompromisowych projektów ustaw, co poprzedzone zostało spotkaniem z sędzią Gersdorf, Trzmiel powiedział: „Boję się, że to jest równanie z trzema niewiadomymi, które nie ma żadnego rozwiązania, ale to jest problem pierwszego obywatela Rzeczpospolitej i nasz".
Zwrócił także uwagę na to, co umyka komentatorom:
„Jeżeli dobrze odczytuję to co się stało, to prezydent zauważył i rozbroił bombę, która zaczęła narastać. To nie jest opozycja z której wyłoni się ich Emanuel Macron. To jest takie poczucie w części Polaków, które niestety naruszyło ostatnio Prawo i Sprawiedliwość, że coś ważnego się dzieje. Polacy nie protestowali tak silnie w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, nie protestowali nawet tak silnie w sprawie pieniędzy, ale zaczęli być manipulowani w sposób skandaliczny przez część mediów, że zabiera się im wolność, niezależność sądów. I nie protestowali wyłącznie ci, którzy byli działaczami partyjnymi, chociaż było to zorganizowane i podsycane. Ale dołączyli się ludzie, którzy naprawdę nie byli ciemną, lewacką, zdradziecką tłuszczą, tylko bali się o swoją rzeczywistość. Błędem rządu było to, że nie wytłumaczył, jaka była rzeczywistość. Kto szerzej wiedział, jaki był poprzedni skład Krajowej Rady Sądownictwa, że jego czołową postacią przez lata był Jan B.(ury), były przewodniczący Klubu Parlamentarnego PSL i twórca układu. To nie była wiedza powszechna. Polacy o swoim wymiarze sprawiedliwości w dużej mierze myśleli na podstawie amerykańskich filmów. Poczucie wolności, zagrożenia, omnipotencji państwa zaczęło być czymś o czym zaczęło się mówić w domach. Z każdym narastającym dniem tej psychozy poczucie zagrożenia wolności narastało. Co powiedział pan prezydent? Jak informatycy, którym się popsuje samochód na autostradzie - to może wysiądźmy i wsiądźmy jeszcze raz. Jeżeli w ciągu dwóch miesięcy uda się w porozumieniu z Jarosławem Kaczyńskim zrobić to panu prezydentowi, to już dużo.”
Zdaniem Trzmiela, początek tego zagrożenia poczucia bezpieczeństwa był błąd jaki, jego zdaniem, popełniło Prawo i Sprawiedliwość, ogłaszając wprowadzenie opłaty paliwowej (w imię szczytnego celu budowy dróg gminnych).
„Jeżeli to jest szansa i zagrożenie, to jest także taki moment, kryzysowy istotnie, żeby ten obóz przeformułować, i pozbyć się takich ludzi, którzy swoją butą, arogancją, niegodnymi gestami, także wobec protestujących, którzy podjudzali do wyjścia na ulice, mówiąc, że tam nie ma nikogo kto byłby w porządku. Nawet jeżeli byłby jeden sprawiedliwy, to należy mieć dla nich szacunek jako obywateli Rzeczpospolitej, których musimy przekonać, a nie jak poseł Lenz bić po plecach. To jest ten moment, kiedy jest na to spora szansa, żeby zrobić nowe otwarcie, żeby Polska rosłą w siłę". - zakończył Antoni Trzmiel.
Relacja: Bernard i Margotte
Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157686796156955/with/36046429151/
P.S. Wakacyjna przerwa w działaniu klubu Ronina potrwa do 21 sierpnia!