10 czerwca 2016 r. po raz 74 wspominano śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jego Małżonkę oraz wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej. W archikatedrze św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście została odprawiona msza święta w ich intencji i za Ojczyznę. Wzięły w niej udział rodziny ofiar, a także przedstawiciele rządu i parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości. Obecne były poczty sztandarowe, w tym Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Jak co miesiąc na obchody przyjechali górnicy z kopalni Mysłowice-Wesoła.
Fragmenty mszy św.
"Przenika nas smutek z racji na to, że Ojczyzna tak tragicznie straciła swoje córki i synów. I mimo upływu lat istnieje wciąż wiele znaków zapytania dotyczących katastrofy smoleńskiej" - mówił ks. prałat dr Marian Rola - wiceoficjał Sądu Metropolitalnego Warszawskiego, który wygłosił homilię. - "Nasz udział we mszy świętej ma też wspomóc zmarłych, których opłakujemy. Ma być spotkaniem z Bogiem każdego z nas".
Mszy św. przewodniczył proboszcz parafii archikatedralnej ks. Bogdan Bartołd, który obchodzi właśnie 30. rocznicę swoich święceń kapłańskich.
Po zakończeniu mszy św. z placu Zamkowego wyruszył w modlitewnym skupieniu Marsz Pamięci. Uczestnicy przeszli Krakowskim Przedmieściu przed Pałac Prezydencki.
Do zgromadzonych przemówił prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński:
Spotykamy się tutaj po raz kolejny, przeszło już siedemdziesiąty. Spotykamy się, bo chcemy, by w Polsce zatriumfowała prawda, by Polska była godna, by była silna, by to wszystko, co nas niszczyło przez lata, zostało uchylone, by pozostało poza nami. Częścią tego planu, częścią odbudowy godności, siły, moralnego porządku w naszej Ojczyźnie musi być prawda o katastrofie smoleńskiej i musi być uczczenie jej ofiar, Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, jego współpracowników, wszystkich, którzy polegli. i wiemy wszyscy, że dziś jesteśmy na drodze do tego celu nieporównywalnie bliżej niż byliśmy kiedyś. Że to, co wydawało się wielu niemożliwe, nawet wielu z tych, którzy tu przychodzili, jest już możliwe, zbliża się.
Ale pamiętajmy: ciągle zmagamy się z tym samym, co już zdarzyło się w czasach rządu Jana Olszewskiego, a później w latach 2005-2007. Z rebelią tych, którzy zmian nie chcą, którzy mówią wprost: ma być tak jak było, którzy z tego głęboko chorego systemu czerpali i czerpią ciągle jeszcze korzyści. Nasza obecność tutaj co miesiąc, to ważne wydarzenie, w którym warto uczestniczyć, które się tej rebelii, niszczeniu naszego wielkiego planu dobrej zmiany dla Polski przeciwstawia. Warto tu być dzisiaj, za miesiąc, za kilka miesięcy, za rok, także i wtedy, kiedy - wierzę w to głęboko - między Domem Bez Kantów a Hotelem Europejskim stanie pomnik Lecha Kaczyńskiego, a tu zaraz za Pałacem gdzieś obok kościoła seminaryjnego stanie pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Także wtedy, kiedy Antoni Macierewicz przedstawi ostateczny raport z prac zespołu ds. badania wypadków lotniczych, kiedy zakończy się śledztwo, które już dziś jest prowadzone w tej sprawie. Prawdziwe, a nie udawane, bo dziś już wiemy, że to poprzednie było niczym innym jak wielkim udawaniem. Nawet wtedy warto tutaj być, warto zachować tę tradycję, bo ona jest elementem naszej siły, przeciwstawieniem się tym, którzy chcą dla Polski złego losu albo tym, których los Polski tak naprawdę nic nie obchodzi, interesuje ich tylko ich własny los.
Los Polski to jest to, co jest najważniejsze. I sądzę, że państwo, którzy tutaj przychodzą, wiedzą to świetnie i właśnie dlatego tutaj są. Pamiętajmy o tym. Pamiętajmy o Polsce, pamiętajmy o jej przyszłości, pamiętajmy o tym, że choć dobra zmiana trwa, to do zwycięstwa jeszcze daleko. Ale to zwycięstwo przyjdzie na pewno, m.in. dzięki państwu i tym, którzy w całej Polsce, każdego 10. dnia miesiąca, czczą pamięć poległych w katastrofie smoleńskiej, wspominają pierwszego prezydenta RP, który nie miał żadnych związków z poprzednim ustrojem, z PRL, z sowiecką okupacją, który był prezydentem wolnej Polski. A więc jeszcze raz - spotkajmy się tu za miesiąc, za kwartał, za rok, za kilka lat, nawet wtedy, gdy będzie się wydawało, że wszystko już załatwione, bo w życiu społecznym, w życiu narodów nigdy nie jest tak, by wszystko było załatwione. Trzeba ciągle iść do przodu i zawsze to droga trudna, pod górę, ale - powtarzam - ku zwycięstwu.
Posłanka Anita Czerwińska, honorowa członkini warszawskiego Klubu Gazety Polskiej, organizatorka wielu Marszów Pamięci, odczytała okolicznościowy apel:
Ostatnie dni przyniosły nam wiele informacji na temat tego, jak władze PO-PSL zwalczały ludzi, którzy chcieli wyjaśnić tragedię smoleńską. Zarówno komisja sejmowa badająca przyczyny tej tragedii, jak i dziennikarze niezgadzający się z oficjalną wersją, byli inwigilowani przez służby specjalne. Wiele wskazuje też na to, że podejmowano także inne działania mające utrudnić ustalanie podstawowych faktów w tej sprawie. Jednocześnie dowiedzieliśmy się, że Rosjanie domagali się uciszenia tych polityków i tych dziennikarzy, którzy mogli wiązać śmierć polskiej elity z działaniami Moskwy.
Widać było wyraźnie, że ówczesne polskie i rosyjskie władze gotowe były łamać prawo i wszelkie międzynarodowe standardy, by nie dopuścić do ustalenia sprawców tej tragedii. Mimo to udało się przełamać zmowę milczenia i dzisiaj krok po kroku odkrywane są nowe fakty. Zwyciężyła cierpliwość i niezłomna wiara, która przetrwała lata bardzo trudnej, czasem wydającej się beznadziejną, walki. Jest to nauka dla następnych pokoleń, że trzeba walczyć do końca, a prawda i tak zwycięży".
Na zakończenie uroczystości modlitwę poprowadził ks. Zdzisław Tokarczyk
Marsz Pamięci i Apel przed Pałacem Prezydenckim:
Relacja: Margotte i Bernard
Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157669179371871