piątek, 29 czerwca 2018

Piotr Gursztyn w klubie Ronina: Ribbentrop-Beck. Czy pakt Polska-Niemcy był możliwy?

11 czerwca gościem klubu Ronina był publicysta i historyk Piotr Gursztyn, który w tym roku wydał książkę stanowiącą polemikę wobec tezy niektórych autorów o możliwym sojuszu polsko-niemieckim w przededniu II wojny światowej.
P6110041m

Gursztyn, pisząc książkę "Ribbentrop-Beck. Czy pakt Polska-Niemcy był możliwy?", opierał się na źródłach historycznych i dostępnej literaturze.

Jak stwierdził Bronisław Wildstein: "Publikacja jest skuteczną odtrutką na bałamutne tezy „rewizjonistów” rojących, że II Rzeczpospolita mogła porozumiewając się z Niemcami, uniknąć tragedii okupacji i odnieść zwycięstwo. To książka naukowa, ale nie sposób się od niej oderwać, choć, niestety, znamy zakończenie."

Inny z recenzentów historyk i publicysta Piotr Zaremba zaznaczył: "Książka Piotra Gursztyna to poważna odpowiedź na niepoważne zabawy historią. Autor pokazuje na dziesiątkach przykładów, że wiara w porozumienie z Hitlerem to złudzenie. A przy okazji barwnie opowiada historię zbliżania się świata i Polski do przepaści."

Piotr Gursztyn, nawiązując do genezy swojej książki powiedział: "to protest przeciwko swobodnemu traktowaniu historii, wygrywaniu bitew 100 lat później, siedząc w miękkim fotelu". Zauważył, że "mówienie, że Polacy nie mieli prawa do oporu, do sprzeciwiania się, prowadzi do krytyki naszej podstawowej cechy charakteru naszej wspólnoty narodowej - poczucia własnej godności, indywidualizmu, podmiotowości".

Zwrócił uwagę, że wizerunek Józefa Becka pojawiający się w publicystyce jest fałszywy, w rzeczywistości był on człowiekiem, który na zimno kalkulował i przegrał.

"Nikt na jego miejscu by nie wygrał. Każdy inny wybór spowodowałby, że los Polski byłby jeszcze gorszy".

Nawiązując do polskich ofiar II wojny światowej, Gursztyn zaznaczył: "Dzisiejsi rewizjoniści sugerują, że to wynik tego, że Polska stawiła opór. To typ myślenia, że ofiara jest sama sobie winna. Polscy autorzy przerzucają winę za nasze ofiary na nas samych. Jaka jest wina Polaków, że Hitler postanowił wymordować "podludzi" ze wschodu?"."
Przecież z Niemcami walczyły także inne narody, ale Niemcy ich nie mordowali na taką skalę.

Jak wyglądałby los Polski, gdyby skapitulowała w 1939 r. przed Niemcami? Według Gursztyna, nie było mowy o żadnym sojuszu. Polska byłaby protektoratem i mogłoby dojść do wojny domowej, gdyż część społeczeństwa by tego nie zaakceptowała.
Po II wojnie światowej dzięki temu, że się nie poddaliśmy Niemcom, nie można było nazwać nas narodem faszystowskim. Byliśmy w gronie zwycięzców wojny, dzięki naszemu wysiłkowi wojennemu uzyskaliśmy Ziemie Odzyskane.

Według autora książki "Ribbentrop-Beck", gdyby Polska była państwem przegranym, jako sojusznik Hitlera, stracilibyśmy być może Białystok i Chełm, a nie dano by żadnej rekompensaty w postaci Wrocławia, Opola, Szczecina i Olsztyna.

"Finalnie okazuje się, że heroizm nie jest rzeczą złą, to on tworzy narody, a nie je niszczy". - uznał Piotr Gursztyn.

Całość spotkania na filmie:


Relacja: Margotte i Bernard

IMG_7605m

IMG_7591m

IMG_7607m

IMG_7617m

IMG_7582m


http://multibook.pl/pl/p/Piotr-Gursztyn-Ribbentrop-Beck.-Czy-pakt-Polska-Niemcy-byl-mozliwy/9197

poniedziałek, 25 czerwca 2018

sobota, 23 czerwca 2018

Przegląd Tygodnia Józefa Orła i Marcina Wolskiego: Czy państwo IV RP częściowo się poddało?

Tradycyjny poniedziałkowy przegląd tygodnia w klubie Ronina poprowadzili Józef Orzeł i Marcin Wolski.
P6180053m


Na wstępie Józef Orzeł oświadczył, że wpadł w „kolosalny pesymizm”: „Warto pokusić się o postawienie tezy, że państwo IV Rzeczpospolitej częściowo się poddało” - rozpoczął szef klubu Ronina, licząc na to, że zrównoważy optymizm Marcina Wolskiego.

Państwowa Komisja Wyborcza oświadczyła, że nie będzie transmisji z lokali wyborczych, ze względu na RODO. Interpretacja PKW jest jednak niezgodne z faktycznym stanem prawnym.

„Nasze państwo już się składa z dwóch części: z części propaństwowej i antypaństwowej, do której należą sądy, sędziowie, adwokaci, czasem prokuratura, czy Rzecznik Praw Obywatelskich. Ta choroba się szerzy, a państwo w postaci obozu Dobrej Zmiany ustępuje PKW i szybciutko nowelizuje Kodeks Wyborczy, żeby wykreślić z niego transmisje publiczne.”

zdaniem Orła, żeby głosy w wyborach zostały uczciwie policzone, „trzeba zmienić skład komisji wyborczych, ponieważ te komisje od wielu lat są narzędziami w ręku wójtów. Bo wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast są gospodarzami wyborów, którzy je organizują. To się miało zmienić, ale się nie zmieni. Mieli się tym zająć komisarze, (chyba w liczbie 300), a okazało się, że jest ich za mało, nie mogą dobrać tzw. urzędników wyborczych, w związku z czym zwrócą się w tej części brakującej do wójtów, żeby im pomogli uzupełnić te składy. I wójtowie zrobią to z przyjemnością, dostarczą tych samych ludzi, którzy od lat siedzą w komisjach wyborczych...”

Marcin Wolski stwierdził: „Ale jednak w części będą komisarze, czyli trwanie pewnych elementów patologicznych będzie jednak mniejsze. Ruch do przodu jest ruchem do przodu, nawet jeśli jest niewielki.”

Zdaniem Wolskiego, jeśli zdecydowana większość społeczeństwa za czymś się opowiada, to nie można nic zrobić, a jedynie działać w zakresie polityki edukacyjnej.

„Dobra zmiana traci impet, ale głównym zadaniem Dobrej Zmiany jest wygrać następne wybory. To jest cena za którą warto zapłacić. Wybory wygrywa się w centrum.”
Dlatego zdaniem Wolskiego należy unikać konfliktów, stąd decyzje o zatrzymaniu likwidacji hodowli zwierząt futerkowych, nie będzie „rzezi zachodnich supermarketów i mediów polskojęzycznych”.

„Osiągnęliśmy bardzo dużo, i bardzo nie chciałbym, żeby to się skończyło tak jak w roku 2007!” - podkreślił.

Józef Orzeł zauważył: „Nie można prowadzić wojny na kilku frontach, bo siły są za małe. Państwo Dobrej Zmiany nie opanowało całości państwa. Dużo władzy politycznej zostało umieszczone w innych dziedzinach życia społecznego - mediach, biznesie, systemie finansowym i wśród naszych sojuszników zagranicznych.”

Marcin Wolski uważa, że za rok nastąpią zmiany w Europie i tacy politycy jak Frans Timmermans odejdą.

Józef Orzeł nie jest takim optymistą, jego zdaniem w Europie panuje układ polityczny, który faktycznie sprawuje władzę, „niezależnie od tego, kto wygrywa wybory. Rządzi wielki biznes, wielkie media, wielka finansjera i mainstreamowa ideologia i one, według mnie, ciągle są silniejsze od decyzji wyborców. Już to się zmienia, i we Włoszech to się okazało, ale popatrzmy, czy tak jak w Polsce ekipa rządząca włoska opanuje to państwo i poprowadzi je w kierunku niebrukselsko-berlińskim."

Zdaniem Marcina Wolskiego, rządzący powinni mieć alternatywne plany działań w razie niepomyślnych wydarzeń. „Tu jest ogromny apel do rządzących: ostrożność. rozważanie negatywnych wariantów i przygotowanie na te warianty negatywne planu B.” Przykładem negatywnego wariantu może być porażka ewentualna porażka w rozgrywce z Unią Europejską.

O realizacji celów możliwych, Instytucie Adwokata Diabła Dobrej Zmiany, imigrantach, Trzaskowskim i mrożonych funduszach, przezroczystych urnach, i czy SLD będzie drugą siłą?
Więcej w filmie poniżej:

Relacja: Bernard

P6180057m

P6180046m

poniedziałek, 18 czerwca 2018

NA ŻYWO: Spotkanie w klubie Ronina, od godz. 19 (Przegląd Tygodnia Józefa Orła, koncert Lecha Makowieckiego)

Zapraszamy na transmisję spotkania w klubie Ronina:
19.00 - Przegląd Tygodnia Józefa Orła
20.00 – Koncert Lecha Makowieckiego

cz.1
Przegląd Tygodnia Józefa Orła


cz.2
Koncert Lecha Makowieckiego

wtorek, 12 czerwca 2018

Różne oblicza Warszawy – Dobosz, Młynarski, Gawin, Karłowicz w debacie Teologii Politycznej

Czy sformułowanie „rdzenny warszawiak” to oksymoron? Czy Warszawa kończy się na willach Saskiej Kępy i inteligenckim Żoliborzu? A może na ursynowskich blokowiskach? Gdzie Tyrmand kupował koszule i marynarki? Dlaczego w „Potopie” Hoffmana nie ma sceny zdobycia Warszawy i jaki to ma związek z Powstaniem Warszawskim? – to tylko niektóre z wątków debaty, która miała miejsce w redakcji Teologii Politycznej. Debaty żywej, nierzadko chaotycznej, pełnej humoru, ale i ostrych polemik, słowem, debaty odzwierciedlającej charakter Warszawy.
IMG_7500m


Wtorkowe spotkanie było bezpośrednim nawiązaniem do tematu 107. numeru „Teologii Politycznej Co Tydzień” zatytułowanej „Podwójne oblicze Warszawy”. Wzięli w niej udział znani warszawiacy: krytyk literacki Andrzej Dobosz, szef Instytutu Starzyńskiego, a zarazem wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego prof. Dariusz Gawin oraz muzyk, kompozytor i multiinstrumentalista Jan Młynarski. Rozmowę moderował redaktor naczelny Teologii Politycznej dr Dariusz Karłowicz.

Jednak już na samym wstępie prowadzący przyznał, że tematem spotkania będzie rzecz niezwykle prosta – zakochanie w Warszawie. – Wszystkich moich rozmówców łączy stan rozwibrowanego uniesienia, kiedy mówią o Warszawie i pewna skłonność do nadpobudliwości, kiedy ktoś w ich obecności Warszawę obraża albo dotyka – mówił Karłowicz.

IMG_7492m

Prawdziwa Warszawa, to Warszawa kamienic z podwórkiem – przekonywał Andrzej Dobosz


Punktem wyjścia do rozmowy była Warszawa przedwojenna. Andrzej Dobosz przywołał wspomnienia ze swojego dzieciństwa spędzonego w kamienicy na rogu ul. Chłodnej i Żelaznej. – Prawdziwa Warszawa, to Warszawa kamienic z podwórkiem – przekonywał. Widok handlarza kupującego stare ubrania czy ostrzyciela noży przed budynkiem stanowił dla niego uosobienie przedwojennej Warszawy. Widok ten uległ radykalnej zmianie podczas wojny. Okno na Żelazną przenosiło Andrzeja Dobosza do straszliwego świata getta, którego granica biegła tuż obok zamieszkiwanej przez niego kamienicy.

IMG_7495m

Z kolei prof. Dariusz Gawin nawiązując do koncepcji „wielkiej i małej ojczyzny” Cycerona z „Rozmów tuskulańskich” stwierdził, że każdy warszawiak, oprócz całej Warszawy, ma swoją „małą ojczyznę” – kilka ulic, na których się wychował. Podkreślił jednocześnie, że Warszawa to połączenie tradycji z nowoczesnością. – Na Grochowie, gdzie się wychowałem, kamienice z czasów carskich płynnie wiązały się z zabudową z lat 50. czy 60. – mówił.

IMG_7512m

Jan Młynarski, zapytany o to, jak to się stało, że będąc synem najbardziej inteligenckiego twórcy ostatniej doby gra piosenki „podwórkowe”, przytoczył historię zasłyszaną od swojej babci. Opowiedział o przedwojennych kapelach, którym zrzucało się pieniądze zawinięte w chusteczki. Stanowczo podkreślił, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której studiując przedwojenne piosenki nie byłby w stanie stanąć na współczesnych podwórzach, aby grać na nich tak, jak robiło się to kiedyś. – To rodzaj odwołania się do pewnej tradycji. Raz na jakiś czas wychodzę na podwórka i ludzie, jak przed wojną, rzucają mi zawinięte w chusteczki pieniądze – mówił.


Warszawa ma do zaoferowania siłę mitu inkluzywnego, w której każdy może się rozpoznać – przekonywał Dariusz Gawin


Dyskusja poświęcona Warszawie nie mogła abstrahować od tematu Powstania Warszawskiego. Wspomniał o nim Andrzej Dobosz, który w trakcie sierpniowego zrywu kolportował biuletyny informacyjne. – Wtedy okazało się, że mam pewne zapędy cenzorskie, gdy dawano mi gazetki ze słowem „ludowa” w tytule, brałem je, ale chowałem pod cegłą nie przekazując ich dalej – wspominał z dyskretnym uśmiechem. Jan Młynarski opowiadał z kolei, że jako nastolatek marzył o tym by zostać powstańcem. Dyskusja przeniosła się także na płaszczyznę pamięci o Powstaniu i formach jej kultywowania. Dariusz Karłowicz przywołał opinię swego znajomego, według której śpiewanki powstańcze na Placu Piłsudskiego, jakie od kilku lat kultywowane są na w Warszawie mają rys pewnej frywolności. – Warszawa zawsze miała w sobie wdzięk, zawadiackość i przekorność i taka weszła w powstanie. Dla mnie taka forma jest wzruszająca, nie frywolna – kontrował prof. Dariusz Gawin, organizator śpiewanek z ramienia Muzeum Powstania Warszawskiego. Wtórował mu Andrzej Dobosz, który, który zauważył, że atmosfera śpiewanek nawiązuje do uczuć, jakie towarzyszyły powstańcom. – Powstanie to było poczucie święta, nieustającej radości – przekonywał.

IMG_7485nn

W debacie nie mogło zabraknąć też wątku odwołującego się do napięcia panującego na linii „przyjezdnych” i „rdzennych” warszawiaków. Prof. Dariusz Gawin zwrócił uwagę na to, że Warszawa – mimo klasowych różnic – jest miastem demokratycznym, a przede wszystkim dynamicznym, które rozwija się dzięki przyjezdnym. Kto wobec tego może się określić jako „rdzenny warszawiak”? – Warszawa ma do zaoferowania siłę mitu inkluzywnego, w której każdy może się rozpoznać – przekonywał.


Warszawa bardzo szybko się rozwija. Młodzi ludzie tworzą środowiska mówiące wyraźnym głosem – mówił Jan Młynarski

W ten sposób rozmówcy płynnie przeszli do spraw współczesnych. – Często łapię się na tym, że rozmowę o Warszawie prowadzę w czasie przeszłym. Tymczasem miasto bardzo szybko się rozwija. Młodzi ludzie tworzą środowiska mówiące wyraźnym głosem – mówił Jan Młynarski, który wraz z Dariuszem Karłowiczem wskazywali na siłę warszawskiego jazzu – zarówno w pierwszej połowie XX wieku, jak i współcześnie. Młynarski kontynuując ten wątek odwoływał się do prężnie działającej obecnie wytwórni Lado ABC, która jest „szerokim zrzeszeniem artystów wsłuchujących się w puls miasta i są zżytych z jego tkanką”. – Myślę, że to jest charakterystyczne dla form kolektywnego działania, które były obecne zarówno w po wojnie, w latach. 60., jak i w czasach Nowej Fali – mówił.

Wielość wątków poruszonych w dyskusji stała się zapewne jedną z przyczyn, że swoimi doświadczeniami lub przemyśleniami na temat Warszawy chętnie chciała dzielić się również zgromadzona w redakcji Teologii Publicznej publiczność. W wypowiedziach z sali dominowały odniesienia do współczesności – zarówno w kontekście postępującej ingerencji deweloperów w krajobraz Warszawy, grodzenia się osiedli czy problemów związanych z dekomunizacją stołecznych ulic. Pojawił się też głos będący wyrazem tęsknoty za utraconym w wyniku wojny miastem, który sprowokował szerszą dyskusję. Odnosząc się do niektórych wypowiedzi, Andrzej Dobosz podkreślił, że tkanka miejska jeszcze istnieje i należy ją chronić. – Prawdziwa Warszawa, którą należałoby ocalić to Żoliborz oficerski i dziennikarski, kawałek Saskiej Kępy, czy okolice szkoły Batorego – mówił. Polemizował z nim Jan Młynarski, który uznał, że takie podstawienie sprawy byłoby niezwykle wykluczające. – Warszawa to miasto, które od wojny ma już siedem dekad i zostało zbudowane tak, a nie inaczej. Powstały wielkie blokowiska. Ursynów, Jelonki – to też jest Warszawa – przekonywał, co sprowokowało gorącą dyskusję. Na jej zakończenie, Dariusz Karłowicz zauważył, że patrząc na Warszawę musimy mieć świadomość, że jej doświadczenia są zapisem nie tylko samego miasta, ale również pewnego historycznego etapu w dziejach szerszej wspólnoty politycznej. – Ohydna architektura postmodernizmu z lat. 90 jest prawdą o Polsce i Warszawie końcówki XX wieku – stwierdził.

Spotkanie zwieńczyło wystąpienie Jana Młynarskiego, który przy akompaniamencie bandżoli zaśpiewał piosenkę warszawskiej ulicy. – To jest mój bilet do starej Warszawy – powiedział przed jej zaprezentowaniem. Sentymentalno-zawadiackim słowom utworu towarzyszyły dźwięki instrumentu, na którym przed kilkudziesięciu laty grał powojenny bard Czerniakowa Stanisław Grzesiuk.

Relację tekstową opracował Albert Mazurek





Relacja wideo i foto: Bernard i Margotte

IMG_7502m

IMG_7465m

IMG_7470m

IMG_7478m


IMG_7540m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/albums/72157696143389011

niedziela, 10 czerwca 2018

NA ŻYWO: Spotkanie w klubie Ronina, od godz. 19 (Przegląd Tygodnia RKW, wieczór autorski Piotra Gursztyna)

Zapraszamy na transmisję spotkania w klubie Ronina:
19.00 - Przegląd Tygodnia Ruchu Kontroli Wyborów
20.00 – Wieczór autorski Piotra Gursztyna, Ribbentrop-Beck. Czy pakt Polska-Niemcy był możliwy?

cz. 1
19.00 - Przegląd Tygodnia Ruchu Kontroli Wyborów


cz. 2
20.00 – Wieczór autorski Piotra Gursztyna, Ribbentrop-Beck. Czy pakt Polska-Niemcy był możliwy?

Rebelia Państwowej Komisji Wyborczej - Przegląd Tygodnia Józefa Orła (Klub Ronina)



Przegląd Tygodnia Józef Orzeł rozpoczął od kontroli wyborów, w Ruchu Kontroli Wyborów uczestniczy wielu członków Klubu Ronina.

P1540868m

Przegląd Tygodnia Józef Orzeł rozpoczął od kontroli wyborów, w Ruchu Kontroli Wyborów uczestniczy wielu członków Klubu Ronina.

„Mamy do czynienia z rebelią jednego z organów państwowych - Państwowej Komisji Wyborczej, która oświadczyła, że nie może przeprowadzić transmisji „na żywo” z lokali wyborczych, albowiem zabrania tego rozporządzenie Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego - RODO.”

„RODO niczego nie zakazuje, tylko nakazuje, żeby chronić prawa osób fizycznych - ich wizerunek i dane osobowe. [...] Nie jest tam powiedziane, że nie można prowadzić transmisji publicznych czy z lokali wyborczych, czy z ulicy, czy ze szkół, galerii, biur, dworców itd. Więcej, tam jest powiedziane, że jeżeli takie transmisje są prowadzone dla interesu publicznego to ci, którzy to prowadzą i za to odpowiadają, powinni dołożyć najlepszych starań, żeby te prawa do ochrony danych osobowych były wykonywane w najlepszym stopniu. To jest zupełnie co innego niż zakaz.”

„Państwowa Komisja Wyborcza nie jest organem państwa, który ma w kompetencjach rozstrzyganie co jest wyższe - czy rozporządzenie Komisji, czy ustawa sejmowa, bo od tego jest Trybunał Konstytucyjny i ewentualnie sądy, ale na pewno nie PKW.”

„I właściwie clou tej sprawy nie jest to, że Państwowa Komisja Wyborcza ogłasza tak naprawdę rebelię wobec innych organów państwa, tylko to, że te inne organy państwa się nie odzywają w tej sprawie! W związku z tym odzywa się Ruch Kontroli Wyborów, który nie tylko zaprotestował, ale także domaga się dymisji całej PKW. Złożyliśmy także zawiadomienie do prokuratury krajowej o możliwości popełnienia przestępstwa.”

Powstała opinia prof. Krystyny Pawłowicz w tej sprawie, a pani poseł przygotowała też listy protestacyjne skierowane do prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu, premiera, ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego i do przewodniczącego komisji ustawodawczej w Sejmie z żądaniem podjęcia odpowiednich działań.


Co w sprawie PKW można zrobić? Zdaniem Józefa Orła prezydent może zdymisjonować PKW; TK może orzec, że tylko on jest władny do oceniania, które z tych dwóch norm: RODO, czy ustawa - Kodeks Wyborczy jest w Polsce obowiązująca. Mogą też rozstrzygać sądy administracyjne. Nie zebrało się jednak w PiS 15 posłów, którzy skierowaliby stosowny wniosek.

P1540862m

„Co nam grozi? Państwowa Komisja Wyborcza i tak poda się do dymisji, nie teraz, tylko na tydzień, dwa, miesiąc przed wyborami samorządowymi i powie: niestety, ale nie jesteśmy w stanie przeprowadzić wyborów zgodnie z ustawą, Kodeksem Wyborczym. Nie możemy przeprowadzić transmisji, nie możemy powiesić w internecie 27 protokołów, bo nie umiemy, nie mamy możliwości, bo rząd nie dał nam pieniędzy, bo nie mamy tych komisarzy... Efekt będzie taki, że nie będziemy mieli Państwowej Komisji Wyborczej; pewnie pani dyrektor Krajowego Biura też poda się do dymisji i nie będziemy mieli wyborów w terminie, bo trzeba będzie się do nich przygotować, odbudować PKW. I wtedy się okaże, że cały kalendarz wyborów zostanie ścieśniony, a to jest bardzo na rękę opozycji.”

Kolejnym tematem była kwestia budżetu Unii Europejskiej. „Przegrywamy podział budżetu rozwojowego, który ma służyć wyrównaniu szans.” Fundusze z biednego wschodu są przesuwane do bogatszego południa.

Orzeł podjął też temat ceł na stal i aluminium nałożonych przez USA, Nord Stream 2, opóźnienia budowy gazociągu Baltic Pipe.

Była też mowa o mięknącej polityce obozu Dobrej Zmiany: nierozwiązany konflikt z Żydami i USA w sprawie roszczeń o tzw. mienie bezspadkowe, konflikt, którego nie wygrywamy, z Unią Europejską, Brukselą i Berlinem o budżet, artykuł 7.
Poruszona została też kwestia polityki polskiej w sprawie gender - polskie państwo nie walczy z genderem, podpisało międzynarodowe genderowe deklaracje. Szef klubu Ronina zauważył również, że do spółek skarbu państwa wracają ludzie z poprzedniej epoki rządowej, nie tylko z PO, ale nawet z SLD.

Więcej o spalonym tojtoju przed kamienicą Brejzy, pośle Pięcie, walce PiS z kibicami, która zdaniem Orła jest wielkim błędem, oraz o wypowiedzi gen. Hodgesa w sprawie stałych baz NATO w Polsce w filmie poniżej.


Wersja NA ŻYWO: https://youtu.be/lnoe2tcmnmg

Relacja Bernard

wtorek, 5 czerwca 2018

NA ŻYWO: „Podwójne oblicze Warszawy? Kultura stolicy w XX wieku”, godz. 18

"Minął miesiąc od numeru „Teologii Politycznej Co Tydzień” poświęconego Warszawie jako miejscu spotkań kultur, narodowości i stylów. Dziś chcemy zapytać: Jak wiele oblicz ma Warszawa? Czym jest współcześnie warszawska tożsamość? Jakie miejsce zajmuje Warszawa na polskiej mapie intelektualnej?"



W spotkaniu Teologii Politycznej udział wezmą: Andrzej Dobosz, prof. Dariusz Gawin, Jan Młynarski.
Spotkanie poprowadzi: Dariusz Karłowicz.

"Pragniemy przyjrzeć się nie tylko dzisiejszym dyskusjom; sięgamy nie tylko do tradycji przedwojennej. Chcemy mówić o Warszawie uwzględniając dziedzictwo całego XX wieku – widząc zarówno momenty wielkie, jak i tragiczne."

poniedziałek, 4 czerwca 2018

Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina ze Stanisławem Janeckim - „crash test” rządu

Tradycyjny poniedziałkowy przegląd Tygodnia w klubie Ronina prowadził Stanisław Janecki.
SJ2


„Skończył się najpoważniejszy z dotychczasowych, od czasu jak w grudniu Mateusz Morawiecki został premierem, crash test rządu. Wywołano konflikt bardzo wrażliwy, jeśli chodzi o wizerunek władzy i o jej społeczny odbiór.” - rozpoczął Stanisław Janecki, nawiązując do protestu opiekunów osób niepełnosprawnych.

„Przetrwanie tego to jest duży sukces, tym bardziej, że w tym czasie lider całego obozu był w szpitalu. Jeszcze dwa dni przed zakończeniem tego protestu niektórzy ministrowie w tym rządzie, w tym jeden wicepremier, przekonywali premiera, że powinien się zgodzić na to wszystko czego te panie żądają, ponieważ nie da się tego konfliktu wygrać i im szybciej się pójdzie na te ustępstwa tym lepiej. To pokazuje zły stan ducha wśród ministrów tego rządu i jednego wicepremiera, i to, że premier to przetrwał i nie uległ tym podpowiedziom, to jest pewien sukces.”

„Chociaż, obiektywnie rzecz biorąc, to nikt tu sukcesu nie powinien odtrąbić, bo takich protestów może być więcej. Mam nadzieję, że Straż Marszałkowska będzie się zachowywać tak jak to być powinno. Wprowadzenie tych gości na komisję sejmową to jest jedno, i tu nie ma większych problemów. Natomiast pozwolenie na wniesienie tej całej infrastruktury protestu, tego całego sprzętu to jest absolutnie niedopuszczalne. Moim zdaniem szefostwo Straży Marszałkowskiej powinno się podać do dymisji.”

Zdaniem Janeckiego rządzący są zbyt reaktywni, powinni trzymać się wypracowanej agendy, którą stanowi expose premiera i postanowienia z ostatniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości, nie wolno reagować na każde głupstwo w kraju i również nie reaguje się na zaczepki zagranicznych mediów.

„Uważam ten pakiet, piątkę Morawieckiego. za bardzo dobry, ale za wcześnie ujawniony. Jeśli to był pakiet na wybory samorządowe - np. wyprawka, trzeba to było ogłosić w ostatnim dniu szkoły.”

Podobnie, zdaniem Janeckiego, nie należało od razu wykładać wszystkich kart w czasie protestu opiekunów osób niepełnosprawnych, tak się nie negocjuje, ponieważ nie ma potem z czego ustępować, a to tylko zachęca do eskalacji żądań.


Kolejnym tematem była sytuacja we Włoszech, z czym łączy się zmniejszenie funduszy spójności dla krajów Europy Środkowej i przekazanie ich między innymi do Włoch, w których trwa „rewolucja”.

„Trzeba Włochów jakoś kupić albo ich uspokoić. Jeszcze ważniejsze jest to, że przykład Włoch pokazuje, dlaczego Komisja Europejska, instytucje unijne, Parlament Europejski toczą tak zaciekłą wojnę z Polską. Włochy to ponad 60 mln. ludności, a po wyjściu Wielkiej Brytanii trzecia gospodarka Unii. Z Włochami robią rzeczy, które z punktu widzenia wojny z nami, są jednak dużo grubsze.”

Pierwszą próbą było, pod naciskiem Brukseli, Berlina i Paryża, odsunięcie rządu Berlusconiego w 2012 i zamontowanie rządu Mario Montiego. Dzisiaj Matteo Salvini i Luigi Di Maio „mówią, że to co się dzieje teraz, to jest dyktat Brukseli, Paryża i Berlina wobec Włoch, to jest odbieranie państw włoskiemu suwerenności i mówienie Włochom - możecie sobie wybrać kogo chcecie, a rządził będzie i ten kogo my wskażemy.”

Unia, za pomocą nacisków na prezydenta Włoch Sergio Mattarella, zawetowała nominację Paolo Savona na ministra finansów i gospodarki, w zamian obiecano Włochom pieniądze dotychczas przeznaczane na politykę spójności w krajach Europy Środowej.

„Jeśli można kraj założycielski Unii Europejskiej tak traktować, to jak można traktować Polskę? We Włoszech jest już bezpośrednia ingerencja w wolę narodu, wybory stają się fikcją, atrapą, jeśli ma być tak, że to telefon Angeli Merkel ma decydować o tym, kto ma być premierem we Włoszech, a nawet ministrem gospodarki i finansów, jak w wypadku pana Savone. Wcześniej były takie próby nacisku na Grecję, Portugalię, Hiszpanię.”

„To bardzo źle rokuje tzw. porozumieniu Polski z Komisją Europejską, dlatego, że oni sobie założyli, ze Polska skapituluje i wycofa te wszystkie reformy sądowe.”

Zdaniem Janeckiego jest przygotowany plan kupowania poszczególnych krajów, tak by nie powstała mniejszość blokująca. Polska w kwotach bezwzględnych dostaje najwięcej środków z funduszy spójnościowych, ale w przeliczeniu na mieszkańca, jesteśmy w środku stawki, poniżej Litwinów, Łotyszy, Bułgarów, Słowaków, Węgrów czy Rumunów.

„Skoro oni są w stanie decydować o tym, kto ma rządzić we Włoszech, to jest oczywiste, że nie pozwolą Polsce na to, żeby te ustawy miały taki kształt jak miały. A odporność rządzących na konfrontację i krytykę jest malejąca.”

Urzędnicy Unii liczą też na opozycję w Polsce, czego przykładem było wystąpienie Tuska w czasie tzw. puczu grudniowego, gdy ten występował już niemal jak jako unijny komisarz rewolucyjnej Polski.

Nieustanne tego typu naciski na rządzących mogą skłonić obecny obóz władzy do uznania, że „filozofia Tuska to jest rozwiązanie od którego się nie da odejść. I reszta tej władzy, i ewentualna druga kadencja, to będzie to samo, bo inaczej Europa nam na nic nie pozwoli. Obawiam się, i mam nawet pewne przecieki, że część obecnie rządzących elit tak właśnie myśli.”

Zdaniem Janeckiego kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości nie zmartwi się, jeśli przegra ważne duże miasta, ponieważ jeśliby jedna opcja zdobyła wszystko, to nastąpiłaby ogromna mobilizacja po stronie opozycji i ogromna frustracja, więc czasem warto poddać pewne rzeczy bez których da się żyć, ale mając kontrolę nad sejmikami.

O tojtoju Brejzy, bzdurach wypisywanych prze Vincenta Rostowskiego, dupochronach, jak również o delfinach, a zwłaszcza pewnym parlamentarzyście, który jest już niemal Jarosławem Kaczyńskim w filmie poniżej:



Relacja: Bernard


Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157691781365590

NA ŻYWO: Spotkanie w klubie Ronina, od godz. 19

Zapraszamy na transmisję spotkania w klubie Ronina:
19.00 - Przegląd Tygodnia Józefa Orła
20.00 – Nowa Krajowa Rada Sądownictwa: rzecznik KRS sędzia Maciej Mitera.


cz. 1
19.00 - Przegląd Tygodnia Józefa Orła


cz. 2
20.00 – Nowa Krajowa Rada Sądownictwa: rzecznik KRS sędzia Maciej Mitera.

niedziela, 3 czerwca 2018

„Mama w pracy”. Relacja z debaty nad premierową książką Joanny Paciorek

Teologia Polityczna nie zwalnia tempa. Jeszcze dosłyszeć można echo fascynującej rozmowy z prof. Markiem A. Cichockim na temat jego najnowszej książki, a już dwa dni później, w piękne czwartkowe popołudnie, mogliśmy być świadkami wyjątkowego spotkania poświęconego świeżo wydanej książce Joanny Paciorek zatytułowanej „Mama w pracy”.
IMG_7375m


Spotkanie rozpoczął Dariusz Karłowicz, który witając gości zauważył, że poruszany przez Joannę Paciorek temat należy do tych z kategorii najważniejszych, bo to rodzina – jego zdaniem – jest punktem dojścia wszystkich przedsięwzięć, jakie wyznacza sobie zarówno Fundacja Świętego Mikołaja, jak i Teologia Polityczna. Po krótkim przywitaniu, głos zabrał prowadzący spotkanie, Mateusz Matyszkowicz, szef TVP1, który poprosił autorkę o uchylenie rąbka tajemnicy, jak łączy w swoim życiu tak różne i wymagające role: matki, pracownika, pisarki? – Wszystko zawdzięczam rodzinie. Czuję wewnętrzną radość zarówno z pracy, pisania, jak i wychowywania dzieci. A ta książka stanowi pamiątkę z kilku lat mojego życia – odpowiedziała Joanna Paciorek. Autorka podkreślała jednocześnie, że w Polsce mamy do czynienia nie tyle z dyskryminacją kobiet, co raczej matek. – A przecież najbardziej obowiązkowe są właśnie matki. One po prostu nie mają wyjścia, chcą wszystkim udowodnić, że sobie poradzą – kontynuowała.

Rodzina jest punktem dojścia wszystkich przedsięwzięć, jakie wyznacza sobie zarówno Fundacja Świętego Mikołaja, jak i Teologia Polityczna

IMG_7436m

Następnie głos zabrała wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin, dzięki której w dyskusji pojawiła się perspektywa historyczno-społeczna. Pani minister stwierdziła, że czynnikiem decydującym o uaktywnieniu się kobiet, ich szerszym zaistnieniu w życiu społecznym Polski była… polityka, a przede wszystkim – powstanie styczniowe. Odwołując się do swojej książki, Spór o równouprawnienie kobiet, prof. Magdalena Gawin podkreślała polifoniczność środowisk walczących równość kobiet wobec mężczyzn w Polsce.

– Najlepiej znane nam są kręgi progresywne, a więc kobiety wywodzące się z ziemiaństwa, ale zamieszkałe w miastach, twórczynie Związku Równouprawnienia Kobiet Polskich – mówiła dalej pani minister, podkreślając jednak, że zapomina się często o innym, także bardzo istotnym środowisku kobiecym, zgrupowanym wokół Zjednoczonego Koła Ziemianek. – Trudno przecenić jego działalność dla podniesienia ogólnego poziomu wykształcenia kobiet w Polsce. Organizacja ta przyczyniła się do powstania licznych kół włościańskich, w ramach których działały szkoły przygotowujące młode, niewyedukowane kobiety do pracy w najróżniejszych zawodach – kontynuowała prof. Gawin.

Trzecie środowisko skupiające kobiety walczące o prawa polityczne związane było z członkiniami Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej Józefa Piłsudskiego. Ich wkład w walce o emancypację kobiet był ogromny. Pani minister przyznała, że to właśnie do nich ma osobiście największy sentyment.

IMG_7419m

Następnie o głos poproszona została Angelika Korszyńska-Górny, wokalistka i kompozytorka, która przyznała, że książkę „Mama w pracy” postrzega jako zbiór coraz doskonalszych utworów muzycznych. – Bardzo się wzruszyłam, czytając Twoją książkę – mówiła pani Korszyńska-Górny, zwracając się bezpośrednio do autorki – Twoje dzieci są jak piękne kompozycje, jak naprawdę piękne nowele.

Koniec spotkania zwieńczyło poruszające wyznanie Joanny Paciorek, która zaznaczyła, że wszystko, co opisuje w swojej książce, nie byłoby możliwe bez wsparcia jej własnej Mamy. – Jeśli się nad tym zastanowić, to w zasadzie… cała Fundacja opiera się na tej kochanej babci. Wiem po prostu, że dzięki niej w domu wszystko jest w porządku – powiedziała autorka, po czym wstała i podarowała Mamie (a zarazem Babci swych dzieci) bukiet kwiatów.

Tekst opracował Bartosz Krzymiński

\
Relacja wideo i foto: Bernard i Margotte


IMG_7409m

IMG_7427m

IMG_7416m

IMG_7356m

IMG_7450m

IMG_7355m

piątek, 1 czerwca 2018

Grzegorz Górny: Sprawiedliwi. Jak Polacy ratowali Żydów przed zagładą

"Prawodawstwo niemieckie na ziemiach polskich przewidywało karę śmierci nie tylko dla osoby, która pomagała Żydom, ale dla całej rodziny, była to więc odpowiedzialność zbiorowa i to prawo było bezwzględnie egzekwowane".
21 maja w klubie Ronina gościł współautor wydanej w 2013 roku książki "Sprawiedliwi. Jak Polacy ratowali Żydów przed zagładą".

P5210077m


Tak wyjaśnił Grzegorz Górny genezę powstania publikacji, która ukazała się w 2013 roku: "Bezpośrednim powodem była chęć odpowiedzenia na kłamstwa, przeinaczenia, fałszerstwa obecne w książkach Jana Tomasza Grossa. (..) Postanowiliśmy napisać książkę, która ny ukazywała zjawisko pomocy Żydom w szerszym kontekście historycznym i żeby przetłumaczyć ją na inne języki".

Zaznaczył, że autorzy książki - co zaskakujące - nie mogli wówczas liczyć na pomoc instytucji odpowiedzialnych za politykę wizerunkową Polski, w efekcie publikacja ukazała się dzięki wsparciu prywatnych polskich przedsiębiorców i menedżerów, którzy sfinansowali także jej przekład na język angielski.

Jak podkreślił Grzegorz Górny, w swojej książce "Sprawiedliwi" starał się pokazać kontekst historyczny, jakie kary groziły za pomoc Żydom, jakie racje żywnościowe przysługiwały zwykłym mieszkańcom Generalnej Guberni, bo "wtedy można zdać sobie sprawę, co to znaczy utrzymać kilka dodatkowych osób, jeśli samemu otrzymuje się racje głodowe".

Przechodząc do treści książki, Grzegorz Górny podkreślił, że Polacy ratowali Żydów jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, po kryształowej nocy (listopad 1938), kiedy zaczęły się pogromy Żydów w III Rzeszy, polskie konsulaty wydawały polskie paszporty Żydom o polsko-brzmiących nazwiskach.
"Pierwszym warunkiem Holocaustu był rozbiór Polski przez Hitlera i Stalina, zniszczenie polskiej państwowości, gdyż polskie państwo było gwarantem życia i bezpieczeństwa Żydów".<>/i> - mówił autor "Sprawiedliwych".

"Obóz Auschwitz to największe cmentarzysko Polaków w dziejach. Tam leży 150 tys. Polaków etnicznych. To nie tylko i wyłącznie miejsce martyrologii Żydów". - zaznaczył.

Mordy na ludności żydowskiej na wielką skalę zaczęły się po 21 czerwca 1941 roku, czyli po napaści Hitlera na ZSRR, dokonywały ich Einsatzgruppen SS, które posuwały się za oddziałami Wermachtu na Wschód. Wkrótce stworzono pierwsze obozy zagłady na ziemiach polskich.

Górny zwrócił uwagę na to, że choć często w mediach zachodnich używa się przymiotnika "polski", określając tak obozy znajdujące się na ziemiach polskich, ale nie nazywa się austriackimi niemieckich obozów powstałych na terenie Austrii (Mathausen-Gusen), czy czeskimi obozów utworzonych na terenie Czechosłowacji (Terezin).

P5210061m

Jak podkreślił autor "Sprawiedliwych" obozy zagłady, takie jak Auschwitz: "Były to niemieckie instytucje państwowe, sfinansowane z niemieckiego budżetu, zatrudniające niemieckich funkcjonariuszy, korzystały z niemieckiej infrastruktury transportowej, pracowały na rzecz niemieckiego państwa, a także na rzecz niemieckich placówek badawczych" (jak lekarze, dokonujący tam pseudomedycznych eksperymentów).
"Przymiotnik "polski" nie ma więc tu żadnego zastosowania".

Grzegorz Górny przedstawił kontekst historyczny akcji pomocy Żydom: "Prawodawstwo niemieckie na ziemiach polskich przewidywało karę śmierci nie tylko dla osoby, która pomagała Żydom, ale dla całej rodziny, była to więc odpowiedzialność zbiorowa i to prawo było bezwzględnie egzekwowane".
W żadnym innym kraju nie było takiego prawa. W dodatku w wielu krajach były rządy kolaboracyjne, które współdziałały z Niemcami, np. rząd Vichy.

Natomiast rząd polski na uchodźstwie stworzył organizację podziemną, której zadaniem było organizowanie pomocy dla Żydów w gettach oraz poza nimi, czyli Żegotę. "Była to jedyna taka instytucja w Europie".
Trzeba w tym miejscu przywołać dwa nazwiska: Witolda Pileckiego, który stworzył raporty z Auschwitz, czy Jana Karskiego, emisariusza rządu na uchodźstwie, który alarmował prezydenta Roosevelta i władze alianckie o zagładzie Żydów.
Jednak nie spowodowało to żadnej reakcji, a warto przypomnieć, ze ten sam Roosevelt w maju 1939 r. nie przyjął okrętu z prawie tysiącem żydowskich uchodźców z III Rzeszy.

Drugą instytucją, obok Żegoty, która pomagała Żydom był Kościół katolicki. Księża wydawali im sfałszowane metryki - aryjskie papiery, przechowywali Żydów na plebaniach, w klasztorach, w sierocińcach prowadzonych przez siostry zakonne.

Zdaniem Grzegorza Górnego, aby nakreślić pełny obraz zjawiska pomocy Żydom przez Polaków potrzebne są dokładne badania naukowe w oparciu o zachowane archiwa dotyczące poszczególnych powiatów.





Relacja: tekst: Margotte, wideo i foto: Bernard

Opis wydawnictwa:
Bogato ilustrowana książka pokazuje kontekst polityczny i społeczny, w jakim doszło do niemieckiego ludobójstwa. Prezentuje zjawisko ratowania Żydów zarówno w wymiarze historycznym, jak i w przez pryzmat pojedynczych ludzkich losów. Oparta na materiałach archiwalnych, zawiera bogaty materiał faktograficzny, zarówno w warstwie tekstowej, jak i ilustracyjnej. Zawiera opis sytuacji ludności zarówno polskiej, jak i żydowskiej pod okupacją niemiecką oraz stosunku między tymi narodami. Pokazuje postawę wobec holocaustu władz Polskiego Państwa Podziemnego, środowisk konspiracyjnych, Kościoła katolickiego i różnych grup społecznych. Opowiada też o akcji pomocy Żydom, dokonywanej zarówno indywidualnie, jak i w sposób zorganizowany ("Żegota"). Jako świadkowie historii na kartach książki pojawiają się takie postaci, jak m.in. Władysław Bartoszewski, Marek Edelman, Irena Sendlerowa czy Szewach Weiss.

Publikacja oddaje hołd i sprawiedliwość bohaterom tamtych trudnych czasów. Nie tylko upomina się o prawdę historyczną, lecz także przeciwstawia się rozpowszechnionym w niektórych środowiskach za granicą kłamliwym stereotypom na temat postawy naszych rodaków podczas II wojny światowej (naród antysemitów, szmalcowników i szabrowników).

http://multibook.pl/pl/p/Grzegorz-Gorny-Sprawiedliwi.-Jak-Polacy-ratowali-Zydow-przed-zaglada-/3494

Wersja angielskojęzyczna:

P5210064m