niedziela, 21 października 2012

„Myśli nowoczesnego endeka” - premiera nowej książki Rafała Ziemkiewicza

"Ta książka jest dlatego, ze mam głębokie przekonanie, że jakiś mur, o który waliliśmy głowami przez 20 lat w najbliższym czasie zacznie się sypać i dobrze by było, żeby się nie powtórzyła historia sprzed 20 lat, że mur się posypał a nie miał kto wejść na ten teren, zagospodarować go, poprawić, bo z tej klęski jaką była III Rzeczpospolita trzeba wyciągnąć wnioski" - mówił Rafał Ziemkiewicz na premierze swojej książki "Myśli nowoczesnego endeka".
IMG_0589m

W Hybrydach odbyła się premiera książki Rafała Ziemkiewicza „Myśli nowoczesnego endeka”. W wieczorze udział wzięli Michał Karnowski, Piotr Gontarczyk i Stanisław Janecki.

Jak powiedział Ziemkiewicz „Ta książka wbrew tytułowi nie jest o Romanie Dmowskim, nie jest o endecji.”, choć o tym w jakieś części również. Goście i autor dyskutowali nie tylko o książce, tradycji endeckiej, zwłaszcza tej związanej z pracą organiczną, ale też o tym, co dzieje się teraz w Polsce, co stało się przez 20 lat, mediach, ale próbowali przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie „co robić”.



Zawsze czułem się bardziej pisarzem niż komentatorem. Wiem, że wyrok rynku jest inny, że moja proza sprzedaje się oczywiście bardzo dobrze, ale publicystyka jeszcze lepiej. Zawsze chciałem czuć się pisarzem, a pisarz zajmuje się jedną podstawową sprawą, która zwłaszcza w Polsce jest sprawą podstawową – tożsamością. To jest to co najbardziej interesuje mnie przy pisaniu.
powiedział autor.


Ta książka trafiła w pewien moment. Pisałem tę książkę trochę z zamiarem pocieszenia czytelnika. I tam piszę: to pęknie, i mimo że wydawca wydał tę książkę tak szybko jak się dało, to zaczęło pękać, zanim się książka ukazała.

I kontynuując o książce:

Ona nosi tytuł „Myśli nowoczesnego endeka” dlatego, że postanowiłem się do takiej nazwy odwołać, żeby pokazać, ze jest coś co nas łączy, a to co nas łączy to są polskie interesy. To nas łączy nawet z ludźmi, którzy są pod urokiem Palikota, których ja traktuje tak samo jak to ciemne chłopstwo Szeli w wieku XIX, które zaborcy wykorzystywali, czy ten rodzimy motłoch, który zaborcy wykorzystywali przeciwko powstańcom styczniowym. Wkurza mnie to, że mamy ich traktować jako wrogów. Nie, bo to są też Polacy, chociaż ogłupieni. I trzeba ich „odgłupić”. A tradycja endecka była wzorcowym sposobem „odgłupienia” Polaków. Sprawiła, że po 40 latach ciężkiej pracy, którą endecja i inni polscy politycy, patrioci wykonywali, potomkowie chłopów, którzy w Powstaniu Styczniowym donosili na powstańców w roku 1920, masowo wstępowali do polskiego wojska, żeby Polski bronić.

Ta książka jest dlatego, że mam głębokie przekonanie, że jakiś mur, o który waliliśmy głowami przez 20 lat w najbliższym czasie zacznie się sypać i dobrze by było, żeby się nie powtórzyła historia sprzed 20 lat, że mur się posypał, a nie miał kto wejść na ten teren, zagospodarować go, poprawić, bo z tej klęski jaką była III Rzeczpospolita trzeba wyciągnąć wnioski.

Mówiąc o książce, Michał Karnowski zauważył:

To jest jedna z najważniejszych książek publicystycznych ostatniego dwudziestolecia, to jest książka, którą każdy kto przeżywa Polskę, kto ma aktywny stosunek do idei polskiej, powinien przeczytać.

Tam pada wiele słów, które mogą klasycznego pisowca urazić, bo to nie jest książka dla klasycznego pisowca sympatyczna, co nie znaczy, że nie dostrzega Rafał Ziemkiewicz iluś elementów, które są dobre w tym obozie. To jest książka niepokorna, to jest książka pod prąd. Jest takie powiedzenie, że cała prawica myśli Kaczyńskim, a Rafał Ziemkiewicz narzuca polskiej publicystyce, tej która aktywnie przeżywa polskość ileś pojęć, ileś znaków i wskazuje kierunki myślenia. Michnikowszczyzna, czym jest elita, czym są Kreole, czym jest postkolonializm naszego kraju itd. itd. I druga bardzo ważna rzecz to jest pytanie o elity. Czym jest dzisiaj intelektualista, jaka jest jego rola i misja i opis zdrady, której dokonała inteligencja (pytanie czy to inteligencja), która w obozie michnikowszczyzny się znalazła, która kompletnie wszystkiemu zaprzeczyła, i po której została całkowita pustka. I pytanie co dalej?



O tradycji narodowej mówił Piotr Gontarczyk - o zasługach ruchu narodowo-demokratycznego dla wiedzy o tym, czym jest polityka w odniesieniu do dzisiejszej walki o interesy narodowe poszczególnych państw, choćby na forum Unii Europejskiej. Historyk wspomniał też o wydawanych obecnie książkach (przez PAN), które zakłamują nie tylko historię ruchu narodowego, ale traktują walkę o język polski w szkołach w czasie zaborów wręcz jako „polski szowinizm”.

Mówiąc o endecji w kontekście tego „co robić”, Rafał Ziemkiewicz powiedział:
Z całego Dmowskiego, gdyby ktoś kazał mi wybrać jedno najważniejsze zdanie, to jest to zdanie, że tylko zorganizowany naród jest w stanie być podmiotem w grze międzynarodowej, że w grze międzynarodowej nie ma słuszności i braku słuszności, tylko siła i brak siły, a siła bierze się z organizacji. I tylko zorganizowane narody są w stanie tworzyć państwa, które zabezpieczą ich interesy. Dla mnie to jest kwintesencja myśli endeckiej i dla mnie to jest zasadnicza wskazówka co robić dzisiaj.

Co robić? Trzeba Polaków organizować, trzeba to robić na wszystkich możliwych poziomach, wokół takich haseł, które Polaków mogą jak najbardziej zjednoczyć.

Ziemkiewicz mówił też krytycznie o największej partii opozycyjnej, choć jak podkreślił nie tworzy mitów że jest mu równie daleko do Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Autor „Myśli nowoczesnego endeka” uznał Donalda Tuska za „cynicznego łobuza, łajdaka ostatniego, bardziej nikczemna kreatura nie rządziła Polską od czasów gen. Zajączka, a z drugiej strony człowieka, który źle zarządza moimi sprawami, to nie ma mowy o żadnym równym dystansie.”

Polemizując z niektórymi poglądami autora „Myśli...”, Piotr Gontarczyk powiedział:
Kluczem jest odzyskanie własnego państwa. Wydaje mi się, że Kaczyński ma jednak rację, że jeżeli będzie miał mniej głosów, nie zdobędzie władzy bardzo silnej i absolutnej, to nie będzie w stanie zrobić nic poza afirmacją tego systemu i firmowaniem tego systemu swoim nazwiskiem. Bez bardzo radykalnych posunięć, wydaje mi się, nie da się wiele zrobić. [...] Bez odzyskania państwa samoorganizacja może nie wystarczyć.

Również Stanisław Janecki, mówiąc o samoorganizacji i poświęcaniu 4 godzin w tygodniu dla wspólnoty, wyraził obawę, że to może nie wystarczyć. Nawiązał też do historii ruchu narodowego i zasług takich postaci, jak Kwiatkowski, czy Grabski, o których nie mówi się że byli narodowcami.



Michał Karnowski, nawiązując do wypowiedzi Piotra Gontarczyka, wyraził obawę, że pewne rzeczy być może muszą się dopalić, że być może będziemy musieli sięgnąć dna, bo takie są konsekwencje wyborów, jakich dokonują Polacy wybierając tak nieudolne rządy.

Widzimy jak cierpią ludzie, niezasłużenie, którzy wybierali pewne rzeczy, na kogoś głosowali, pewnych przestróg nie słuchali. [...] Pewne rzeczy muszą się dopalić. To straszne, ale być może jeszcze iluś ludzi w Polsce musi umrzeć, żebyśmy zrozumieli, że wszystko ma konsekwencje. [...] Zamyka się Centrum Zdrowia Dziecka. [...] cztery oddziały nie przyjmują. [...] I co? I nic? [...] Rozumiem, że musimy przekonać naszych rodaków, ale jest jakaś granica przekonywania. Ktoś wybierając ludzi, którzy mają tak kompletnie gdzieś polskie dzieci, chore dzieci, nasze dzieci też nie miał żadnych emocji. I moja teza jest taka: To musi dojść do dna. To jeszcze nie jest koniec. CASA, Smoleńsk - tupolew, Szczekociny - tylko parę po drodze wymieniam - przedostatnio tunel, a ostatnio... trzy potężne bloki, z tysiąc ludzi tam mieszka, troszkę się ruszyły. Ile trzeba, żeby one wszystkie się zapadły? Moja teza jest taka, że te rządy doprowadzą do jakiejś wielkiej katastrofy, [...] nie chcę tego i modlę się, żeby tego nie było, ale niestety ciągi nieudolności do tego prowadzą.

Pod koniec spotkania w odpowiedzi na pytanie z sali doszło do dyskusji o mediach, które trzeba zdobyć i które są niezbędne do sprawowania władzy.



Michał Karnowski:
Instytucja tworzy siłę. Co tworzy potęgę drugiej strony? Że ludzie czują się bezradni? Dziesiątki i setki instytucji od tak potężnych jak Agora po mniejsze, opanowane, przejęte, pilnowane. Struktury zdolne zaciągać pieniądze, organizować wspólne akcje, nagonki, wobec których człowiek jest bezradny. [...] Dzisiaj najważniejsze są media. Co zmieni Polskę? Media. Kiedy będzie w Warszawie Budapeszt? Kiedy będzie prawicowa telewizja informacyjna. Złe słowo, obiektywna, prawdziwa. Tak było na Węgrzech. [...] To jest nieprawda, że oni nie mieli mediów, tam były telewizje. W Stanach Zjednoczonych Fox News wszedł na pierwszą pozycję pod względem oglądalności i zmienił całkowicie krajobraz polityczny. [..] Czy PiS może wygrać wybory? Może. Ale czy PiS może rządzić przy tych mediach?

Stanisław Janecki przedstawił własną diagnozę postępowania opartą na negatywnych doświadczeniach z przeszłości:

To nie jest tak, że to jest jedyny proces: twórzmy media. Mnie doświadczenie poprzednich lat nauczyło jednego. Zachowywaliśmy się kulturalnie, a powinniśmy zachowywać się jak chamy. [...] Tamci zawsze robili tak, ze czyścili wszystko do spodu. Załóżmy, że jest zmiana polityczna, wchodzi się do telewizji publicznej i są wszystkie kontredanse, rude kity dostają programy itd. Nie! Nie ma zmiłuj. Telewizja, media publiczne, są skomunizowane w dużej części jeszcze. [...] Trzeba tę hołotę wyrzucić na zbitą twarz po prostu. [...] To nie znaczy, że się jakiś zamordyzm wprowadzi, tylko normalne kryteria. Ci ludzie od 30 lat są tam nie na zasadzie, że coś potrafią, tylko ten jest podwiązany do WSI, ten jest podwiązany do cywilnych służb, ten do takich aparatczyków itd. Opcja zerowa. Nie na zasadzie zemsty. Opcja zerowa, żeby umożliwić zrobienie czegokolwiek.

Hybrydy wypełnione były po brzegi. Autor złożył kilkaset autografów. Książka jest dostępna m.in. w księgarni internetowej http://multibook.pl/

IMG_0598m

IMG_0560m

IMG_0557m

IMG_0606m

IMG_0577m

P1330720m

IMG_0528m

P1330743m

P1330776m

IMG_0505m

IMG_0501m

Inne relacje Blogpressu: http://blogpress.pl/blogpress

Relacja Margotte i Bernard

Spotkanie z prof. Piotrem Glińskim

"Ja tę misję przyjąłem głównie dlatego, że jest to szansa dla innej rozmowy o polityce, programach politycznych i stylu uprawiania polityki. Co prawda jest to misja obarczona wielkim ryzykiem. I pewnie nie jestem pierwszy, który chciałby, żeby polityka wyglądała bardziej merytorycznie, była nieco głębsza niż tylko miałaby polegać na różnego typu zagrywkach taktycznych, medialnych, propagandowych, na tej grze politycznej o władzę." - mówił na spotkaniu w Hybrydach prof. Piotr Gliński, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na premiera rządu technicznego.


"Ja tę misję przyjąłem głównie dlatego, że jest to szansa dla innej rozmowy o polityce, programach politycznych i stylu uprawiania polityki. Co prawda jest to misja obarczona wielkim ryzykiem. I pewnie nie jestem pierwszy, który chciałby, żeby polityka wyglądała bardziej merytorycznie, była nieco głębsza niż tylko miałaby polegać na różnego typu zagrywkach taktycznych, medialnych, propagandowych, na tej grze politycznej o władzę." - mówił na spotkaniu w Hybrydach prof. Piotr Gliński, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na premiera rządu technicznego.
IMG_0288m
W Hybrydach odbyło się spotkanie z kandydatem na premiera, desygnowanym przez PiS. Zorganizowali je wspólnie Klub Ronina i warszawski klub Gazety Polskiej.
Profesor w rozmowie z red. Łukaszem Warzechą i uczestnikami spotkania wyjaśniał, jak wyobraża sobie swoją misję, jakie cele mu przyświecają, opowiadał o sobie i swoich poglądach politycznych, mówił o obecnej sytuacji w Polsce.



"Ja tę misję przyjąłem głównie dlatego, że jest to szansa dla innej rozmowy o polityce, programach politycznych i stylu uprawiania polityki. Co prawda jest to misja obarczona wielkim ryzykiem. I pewnie nie jestem pierwszy, który chciałby, żeby polityka wyglądała bardziej merytorycznie, była nieco głębsza niż tylko miałaby polegać na różnego typu zagrywkach taktycznych, medialnych, propagandowych, na tej grze politycznej o władzę. Ja jestem takim prostolinijnym, naiwnym socjologiem, który wierzy, że polityka może być także uprawiana w tej warstwie głębszej, arystotelesowskiej, odwołującej się do dobra publicznego".
- powiedział na wstępie kandydat na premiera.

"Rolą rządu technicznego jest w obecnej sytuacji przejąć władzę od kogoś, kto chyba niezbyt poważne do tej władzy ostatnio podchodził, stawką jest przyszłość cywilizacyjna Polski." - mówił prof. Gliński i wyjaśniał dalej samo pojęcie rządu technicznego: - "To jest taka sytuacja, kiedy wyczerpuje się, w sposób nie bezpośrednio demokratyczny, bo nie przez wybory,
mandat rządzącej partii, z uwagi na jakiś kryzys polityczny, z uwagi na to, że ta koalicja i ten rząd nie spełnia oczekiwań społeczeństwa. I czasami taki pat polityczny może prowadzić do przewartościowania politycznego i efektem tego może być pewien kompromis między siłami politycznymi, które na ogół się wtedy dynamicznie dzielą, powstają nowe frakcje. (..) W sytuacji przesilenia czasami dobrym wyjściem jest zawarcie kompromisu i oddanie władzy w ręce grupy, która ma przeprowadzić przez kryzys. W historii takie rządy powstawały, mamy podobne rozwiązania w związku z kryzysem w Europie, np. we Włoszech. (..) Bywa i tak, że ci eksperci w pewnych układach politycznych to najlepsze wyjście. Zamiast się politycznie wycinać i niszczyć życie polityczne. (..) "

Prof. Gliński przyznał, że jego misja jest trudna. Obecnie spotyka się z ekspertami i różnymi środowiskami, a z drugiej strony - z mediami. Dodał jednak: "Tyle że od paru dni mam wyraźny blok na to. Mediom zabroniono spotykać się ze mną".

Pytany przez Łukasza Warzechę o to, jak się odnajduje w obecnej sytuacji politycznej w Polsce, pełnej antagonizmów i emocji, związanych np. z ujawnieniem w sieci drastycznych zdjęć ofiar tragedii smoleńskiej, odparł:
"Zakładam, że to nie jest pole mojej misji. Niezależnie od tego, jakie mam prywatne poglądy na ten temat, bo jest to otwarta rana, która budzi emocje, ja muszę być ponad to, bo muszę się dogadywać z bardzo oryginalnymi siłami politycznymi w tym parlamencie i to jest moje zadanie".

Prof. Gliński zaznaczył, że ten projekt został socjotechnicznie, sprawnie zaatakowany przez obecny rząd i premiera, więc znajduje się w trudniejszej niż na początku sytuacji.

"Podstawą jest bardzo krytyczna diagnoza sytuacji, że żadne poważne problemy w Polsce nie są rozwiązane, ostatnie wystąpienie premiera Donalda Tuska nadziei wielkich nie niesie, a dowodzi tego, że ten rząd absolutnie nie był przygotowany na kryzys, bo wszystko to, co nam powiedziano, to są obiecanki."

Nawiązując do swojej misji, dodał:
"Siły i środki mamy niewielkie, ale jest to przygoda niesamowita. Jeden facet z małą grupą osób może przestraszyć premiera 40-milionowego kraju. To źle świadczy o tej ekipie rządzącej".

Odpowiadając na pytanie o swoje afiliacje ekologiczne (środowiska ekologów są kojarzone ze skrajną lewicą) powiedział:
"Rozstałem się z ruchem ekologicznym w Polsce wtedy, gdy ono poszło w stronę tradycyjnych ruchów ekologicznych zachodnich, lewicowo-kolorowych. Zajmowałem się ekologią od strony ochrony przyrody, obcowania z przyrodą, a trochę także zawodowo, bo pisałem książki o ruchach społecznych, m.in. o ruchu ekologicznym, więc byłem praktykiem i teoretykiem".

Jeśli chodzi o elektrownie atomowe, stwierdził - Jestem generalnie przeciwny, ale jeśli ktoś by mnie przekonał, że nie ma innego wyjścia, to pewnie nie byłbym taki uparty.

Profesor Gliński odpowiadał także na pytania, dotyczyły one m.in. pobudzenia gospodarki...

Odpowiadając na pytania o wcześniejsze afiliacje polityczne, odparł, że nigdy nie należał do Platformy Obywatelskiej, natomiast był członkiem Unii Wolności.

"To była historia związana z ekologią. Zajmując się ekologią trafiłem do grupy osób, która się zdecydowała startować do sejmu w 1997 roku. Mieliśmy kolegów z forum ekologicznej w UW, to byli ludzie z dawnego Wolność i Pokój, znale się z niektórymi z nich jeszcze sprzed Okrągłego Stołu, uczestniczyli w podstoliku ekologicznym, w związku z tym później takie przedsięwzięcie wspólne zrobiliśmy, z tego prawie nic nie wyszło, ale faktycznie zbliżyliśmy się do Unii Wolności. Unia obiecywała też dużo w sferze organizacji oddolnej. Później z lojalności zaproszony wstąpiłem do tej partii, po pół roku przy pierwszych wyborach, jak się okazało, że trzeba głosować na zblokowane listy, żeby nasi wchodzili, a inni nie wchodzili, przestałem się tym interesować".

O jednomandatowe okręgi wyborcze prof. Glińskiego zapytał Łukasz Warzecha.

„Są argumenty za i przeciw, pewnie byłbym zwolennikiem jakiegoś systemu mieszanego, żeby tą świeżą, nową krew dopuszczać, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że do pewnych wielkich państwowych reform potrzebni są często specjaliści w postaci posłów, a jednomandatowe okręgi wyborcze, mogą nie dać nam odpowiedniego poziomu ekspercko-specjalistycznego.”

Na pytanie o przerosty w administracji:

„Dziesięć miliardów kosztują nas nowo zatrudnieni urzędnicy w Polsce w ciągu czterech lat. Oni obsługują fundusze europejskie, ale fundusze były i wcześniej. Znam organizacje pozarządowe, gdzie kilkanaście osób doskonale, profesjonalnie prowadzi wielomilionowe budżety. [...] Przy Ministerstwie Edukacji są dwa instytuty, po 250 ludzi każdy, czyli dwa i pół raza więcej niż mój instytut PANowski i to są instytuty które obsługują polską edukację, która jaka jest i jakie problemy nam ostatnio dawała wszyscy wiemy.”

Aktor i reżyser Redbad Klijnstra zapytał o kwestie związane z kulturą, czy rząd techniczny zakłada w swojej misji działanie w obszarze kultury.

„Jestem uwrażliwiony na ten problem, przez biografie, rodzinne afiliacje. [...] Musimy myśleć o rozwoju kraju i o jego zmianie cywilizacyjnej nie tylko w kategoriach ekonomicznych, ale znacznie szerszych, głębszych. To jest kwestia wartości, a wartości muszą być kształtowane przez system edukacyjny, ale także muszą być związane z kreatywnością w obszarze sztuki i kultury i muszą być także związane z funkcjonowaniem nauki. Musimy się cywilizacyjnie zmienić, bo zostaniemy na peryferiach świata. [...] Głęboko wierzę w to, że myśląc o przekształcaniu czy o zmianach społecznych musimy myśleć także o nadawaniu sensu życiu poszczególnych ludzi i całych pokoleń, a bez kultury tego nie zrobimy.”

Na pytanie jak by się zachował gdyby otrzymał propozycje współpracy, czy też dyskusji ze strony rządzących:

„Tam jest innego typu decyzja podjęta i jestem raczej traktowany jako osoba z którą się nie rozmawia. Zarówno pan premier jak i pan prezydent starannie unikali używania mojego nazwiska, natomiast pan prezydent użył bardzo ciekawego określenia - chodziło o zagrożenie dla mechanizmów demokratycznych. Dwukrotnie było to powtórzone i to był specjalny wywiad z jedną funkcjonariuszką mediów rządowych. Normalne działanie partii opozycyjnej, która odwołuje się do artykułu 158 Konstytucji jest określane jako zagrożenie dla mechanizmu demokracji...”




P1330692m

IMG_0282m
Józef Orzeł - klub Ronina

IMG_0394m

IMG_0297m

IMG_0380m
Anita Czerwińska - warszawski klub Gazety Polskiej

IMG_0322m

IMG_0318m

IMG_0428m

IMG_0435m

IMG_0418m

IMG_0313m

IMG_0458m
Redbad Klijnstra - aktor i reżyser

IMG_0462m
Wiesław Johann - sędzia Trybunału Konstytucyjnego w latach 1997-2006.

IMG_0477m

IMG_0497m

Relacja: Margotte i Bernard

Kompendium patriotyzmu - czyli co współczesny polski patriota robić powinien

Dominik Zdort i jego pięciu rozmówców: Zdzisław Krasnodębski, Antoni Macierewicz, ks. abp Józef Michalik, Jan Pospieszalski i Wojciech Wencel odpowiadają w „Kompendium patriotyzmu” na pytanie, co to jest patria czyli ojczyzna i w czym może przejawiać się troska o nią czyli patriotyzm. Zdefiniować współczesny polski patriotyzmu wcale nie jest łatwo, dlatego siłą „Kompendium” jest to, że dyskutanci przywołując własne doświadczenia opowiadają o patriotyzmie w szerokim kontekście – historycznym, literackim, emocjonalnym i politycznym. Kompendium-zaj Dominik Zdort i jego pięciu rozmówców: Zdzisław Krasnodębski, Antoni Macierewicz, ks. abp Józef Michalik, Jan Pospieszalski i Wojciech Wencel odpowiadają w „Kompendium patriotyzmu” na pytanie, co to jest patria czyli ojczyzna i w czym może przejawiać się troska o nią czyli patriotyzm. Zdefiniować współczesny polski patriotyzmu wcale nie jest łatwo, dlatego siłą „Kompendium” jest to, że dyskutanci przywołując własne doświadczenia opowiadają o patriotyzmie w szerokim kontekście – historycznym, literackim, emocjonalnym i politycznym. Lektura książki jest tym bardziej wartościowa, że wokół patriotyzmu narosło wiele nieprawdziwych mitów. Jak choćby ten, że patriotą jest już ten, kto troszczy się wyłącznie o swój dobrobyt, bo płaci podatki na wspólne państwo a nawet, że patriotyzm jest wręcz jakąś przeszkodą w rozwoju ekonomicznym. Tymczasem okazuje się, że najlepiej radzą sobie państwa z trwale zakorzenioną wśród swoich obywateli troską o dobro wspólne i rodzimą własność. W „Kompendium” znajdziemy szereg odniesień do polskiej historii i wiary chrześcijańskiej, które są ze sobą nierozerwalnie złączone. Mówienie o patriotyzmie trudno oddzielić od polityki, głównie tej bieżącej, dlatego w książce mamy rozważania o kondycji polskiego państwa i rządzących nim polityków. Ważnym punktem odniesienia dla wszystkich rozmówców dziennikarza „Rzeczpospolitej” jest katastrofa smoleńska. Pokazała ona bowiem jak w soczewce postawy ludzkie, z których jedne można przyporządkować jako patriotyczne, a inne zakwalifikować jako zdradę narodową. Jeśli nawet rozmówcy Zdorta nie unikali bardzo ostrych ocen, to prowadzący rozmowy postarał się, aby stało za nimi jak najwięcej merytorycznych argumentów. Z „Kompendium patriotyzmu” wyłania się negatywny obraz aktualnie rządzących Polską elit. Bywało jednak gorzej i „Kompendium...” pokazuje, że tylko własną aktywnością na różnych polach w trosce o wspólne dobro można zmienić Polskę na lepsze. Prof. Zdzisław Krasnodębski zwraca uwagę, że przynależymy do większej całości, do polskości, i czy tego chcemy czy nie, mamy wspólną historię, którą możemy różnie oceniać, ale jest ona elementem tożsamości każdego Polaka. Tego, kto broni wartości naszej wspólnoty można z pewnością nazwać patriotą. Zdaniem profesora, patriotą nie jest tylko ten, kto z karabinem broni granic Polski, ale również ten, kto walczy słowem. Patriotyzm wymaga bowiem aktywności. Nie ma patriotyzmu „bezobjawowego”, nie jest patriotą ten, kto macha ręką na sprawy ważne dla kraju i wyjeżdża za granicę, albo ten kto udaje, że nie widzi niegodziwości i nieprawości w życiu publicznym. Postawę zapewnienia sobie dobrobytu Krasnodębski uznaje co najwyżej za patriotyzm bardzo uproszczony. Bowiem pomiędzy krajami też istnieje współzawodnictwo, a świadomi tego przywódcy dążą do budowania wielkości swoich państw. Co za tym idzie, nie można ślepo wierzyć w to, że dobrobyt Polaków stworzy obcy kapitał. Niemcy, do których profesor cały czas się odnosi, bo tam prowadzi od wielu lat wykłady, są właśnie patriotami gospodarczymi. Siłę swojego państwa zbudowali na solidności i efektywności, ale też na tym, że większość produkcji utrzymywana jest w rodzimych firmach. Zdaniem Krasnodębskiego pozytywnym stereotypem Polaków, jaki zaczyna przebijać się w Niemczech jest umiłowanie wolności i równości obywateli. Powoduje to jednak, że choć Polacy są nie do zniszczenia, to przez ostatnie kilkaset lat nie byli w stanie stworzyć silnego państwa opartego na hierarchii, dyscyplinie i dobrze działającej biurokracji. Pozytywne jest to, że w Polsce AD 2012 nie ma może tylu patriotów co w 1939 roku, ale jest ich więcej niż w roku 1995, zauważa profesor. Mówi, że dla wielu Polaków przełomem była katastrofa smoleńska i dopiero po 10 kwietnia 2010 roku przyłączyli się oni do wspólnoty walczącej o prawdę i odwołującej się do historycznej ciągłości, którą tak dobrze rozumiał Lech Kaczyński. Antoni Macierewicz zwrócił uwagę na to, że jeszcze dziś niektóre środowiska opiniotwórcze zmuszają Polaków do fałszywego wyboru pomiędzy działaniem na rzecz rozwoju gospodarczego i społecznego a patriotyzmem. Przed takim dylematem stawiali Polaków zaborcy i okupanci, którzy w polskości widzieli zagrożenie dla własnych interesów. A przecież tylko łącząc oba dążenia jest szansa na pełnowartościowy rozwój polskości zauważył poseł PiS. Nie można przy tym zapominać, że polskość została ukształtowana w symbiozie z Kościołem i wartości chrześcijańskie choć uniwersalne są spoiwem naszej wspólnoty. Zdaniem Macierewicza, nie można marnować potencjału, jaki tkwi w Polsce. Józef Piłsudski mówił, że Polska jest skazana na wielkość i albo podejmie się swojej roli albo zginie. Ten potencjał może uwolnić przywódca, który to rozumie i ma wolę realizować taką politykę. Tymczasem zawodzą podstawowe funkcje państwa. Donald Tusk i jego administracja zrezygnowali z uczciwego śledztwa w sprawie katastrofy, w której zginął urzędujący prezydent i duża część elity państwa. Ci ludzie – zdaniem Macierewicza – abdykowali, zaparli się swojej roli jak targowiczanie. A przecież szefa rządu, ministrów i prokuraturę obowiązuje zasada suwerenności państwa na stałe określona w Konstytucji, której nie można unieważniać dla doraźnych celów politycznych. Abp Józef Michalik przywołał historyczną triadę „Bóg – Honor – Ojczyzna” i uznał ją za najważniejsze wartości dla Polaków. Mówił, że można się zastanawiać co jest bardziej wartościowe: honor czy ojczyzna, ale kiedy Bóg stoi na pierwszym miejscu, inne wartości mają odpowiedni kontekst i prawidłową hierarchię. Zdaniem księdza arcybiskupa samym prawdziwym wyborem Pana Boga służy się ojczyźnie, budując jej etyczne fundamenty. Wiara powinna umacniać całe człowieczeństwo, w tym i postawę obywatelską, wspólnotową. Jeśli ktoś chce być współcześnie patriotą, powinien zdaniem abp. Michalika przede wszystkim akceptować swój kraj i nie czuć kompleksów wobec innych narodów i kultur. Przeżywając frustracje w zetknięciu z innymi, trudniej wzbudzić w sobie troskę o własną ojczyznę, a bez tej troski trudno mówić o patriotyzmie. Tylko ludzie czujący emocjonalny związek z ojczyzną mogą być gotowi do poświęceń dla swojego środowiska i kraju czy choćby utożsamiać się z jego historią i kulturą zauważa ksiądz arcybiskup. Taki fundament, na który składa się także mocna hierarchia wartości daje człowiekowi siłę i odporność na manipulacje. Współczesny patriotyzm powinien być zakorzeniony w historii, w polskich tradycjach i wierze, która jednak wykracza dużo dalej, bo jest uniwersalna. Według abp. Józefa Michalika ważne jest też zastanawianie się jaką treścią wypełniać patriotyzm, aby nie ograniczał się on do proporczyka i piosenki. Dla Jana Pospieszalskiego patriotyzm może być interakcjami z całym środowiskiem, w którym się żyje, tym czym dla ryby jest woda. Czyli patriotyzm można wyrażać swoją postawą i poglądami w bardzo wielu kwestiach i sytuacjach i trudno to zdefiniować. Pospieszalski dużo mówił o dziennikarstwie w kontekście patriotyzmu. Jego zdaniem ma sens tylko takie dziennikarstwo, które pozwala rozpoznać społeczne zagrożenia i zaktywizować otoczenie na rzecz przeciwdziałania tymże problemom. Redaktor programu „Bliżej” dystansuje się od suchej, beznamiętnej sprawozdawczości na rzecz dziennikarstwa z misją, cementującego wspólnotę. Za jeden z głównych obowiązków dziennikarzy uznał patrzenie władzy na ręce. O obecnej władzy w Polsce ma jak najgorsze zdanie, uznając ją za „nieudolną do bólu”, nie biorącą za nic odpowiedzialności i zadłużającą kraj oraz za taką, która doprowadziła do upokorzenia państwa wszystkim, co jest związane z katastrofą smoleńską. Zdaniem Pospieszalskiego za rządów POPSL Polska w wielu obszarach nie funkcjonuje jak suwerenny kraj. Trudno się więc dziwić, że coraz więcej Polaków niepokoi się o losy swojej ojczyzny. Zwraca uwagę, że w państwach Europy Zachodniej postawy patriotyczne wcale nie są uśpione, tylko przybrały one postać chłodnych kalkulacji, które przemieniają się w gorący patriotyzm w momentach kryzysowych. Wojciech Wencel zauważył, że położenie Polski pomiędzy dwoma mocarstwami od wieków determinuje sytuację Polski. Ten, kto myśli, że historia się skończyła, kto bagatelizuje aspiracje Niemiec i Rosji tak naprawdę zaklina rzeczywistość. Sam fakt, że Polska istnieje, że nieustannie odradzało się nasze państwo jest jego zdaniem powodem do narodowej dumy. Według poety misją Polaków była budowa chrześcijańskiej cywilizacji i niesienie ducha wolności innym narodom. Szczególnie sąsiednim, co przekształciło się nawet w koncepcję federacji państw naszego regionu, do której nawiązywali w swej polityce Józef Piłsudski i Lech Kaczyński. Ten dla kogo ważna jest tylko ciepła woda w kranie, nie jest zainteresowany losem sąsiadów zauważa Wencel. Ostrzega, że w jednoczeniu się wyłącznie w sprawach ekonomicznych nie ma głębszej idei, która by spajała wspólnotę i która by ją uszlachetniła. Spoiwem są za to wspólne polskie dzieje. Poeta bardzo krytycznie ocenia III RP, która jego zdaniem utraciła podmiotowość w polityce zagranicznej, ulegając wpływom niemieckim i rosyjskim. Mówi, że to państwo zużyte, które trzeba zburzyć, bo nie da się go zreformować. Za ostateczny przykład degeneracji podaje katastrofę smoleńską, od której pogardliwie się odwróciło, zignorowało śmierć własnego prezydenta i elity narodu. Wencel zauważa duże podobieństwo polskiej historii do chrześcijaństwa. Zarówno w wymiarze duchowym, gdzie śmierć jest przezwyciężana jak i we wspólnych losach męczenników za wiarę i tych, którzy walczyli o niepodległość Polski. Wencel chciałby zmienić tłum na ulicach we wspólnotę narodową oraz wspólnotę wiernych. Ta ostatnia może być wehikułem chrześcijaństwa w całej Europie. Jak mówi poeta byłoby to spełnienie słów samego Chrystusa, który objawiając się siostrze Faustynie przekazał jej, że to z Polski wyjdzie iskra, która odmieni świat na Jego ostateczne przyjście. Recenzja: Czarek Kompendium Patriotyzmu Książka jest dostępna w księgarni wysyłkowej wydawcy Pisaliśmy o niej też tutaj: http://www.blogpress.pl/node/14489

"Trzy dni zdjęciowe z Ireną Anders i Albinem Ossowskim" - promocja książki Marii Dłużewskiej

Zrobiłam ten film i okropnie płakałam, że tyle fantastycznego materiału historycznego i obyczajowego przepadło, bo w filmie się bierze tylko 1/20 tego co się nagrało. Książka jest zapisem wszystkiego co usłyszeliśmy z Michałem Bukojemskim w Londynie, wszystkiego co mówili - powiedziała Maria Dłużewska po projekcji filmu "Seans", opowiadając o swojej książce, będącej zapisem londyńskiej rozmowy z Ireną Anders i Albinem Ossowskim.
IMG_0261m

W 1946 roku powstał we Włoszech film fabularny pt. "Wielka droga". Główne role zagrali: Irena. R. Anders (ps. art. Renata Bogdańska) i Albin Ossowski. Film opowiadał historię trudnej, wojennej miłości pary młodych ludzi.

Irena Anders i Albin Ossowski to jednocześnie bohaterowie filmu dokumentalnego "Seans" Marii Dłużewskiej, którzy po 57 latach od chwili powstania "Wielkiej drogi" wspominają nie tylko jego realizację, ale opowiadają też własne wojenne, często wstrząsające dzieje: Albin Ossowski działał w podziemiu w Warszawie, potem trafił do Oświęcimia, tam doczekał się wyzwolenia przez wojska amerykańskie, wreszcie trafił do 2 Korpusu Polskiego. Irena Anders wspomina swoją drogę z armią gen. Andersa i występy artystyczne dla żołnierzy. Wspomnienia wywołują na ich twarzach uśmiech i łzy wzruszenia.

IMG_0251m

Maria Dłużewska, wykorzystując materiały zdobyte w czasie realizacji tego filmu, napisała książkę: "Trzy dni zdjęciowe z Ireną Anders i Albinem Ossowskim".



Na spotkaniu promocyjnym w klubie Ronina, połączonym z projekcją filmu "Seans", nawiązując do genezy tej książki, powiedziała:

"Zrobiłam ten film i okropnie płakałam, że tyle fantastycznego materiału historycznego i obyczajowego przepadło, bo w filmie się bierze tylko 1/20 tego co się nagrało. I przyszedł do mnie Włodek Bolecki [i mówi]: "A co ty płaczesz? Siądź i napisz". Książka jest zapisem wszystkiego co usłyszeliśmy z Michałem (Bukojemskim] w Londynie, wszystkiego co mówili. I są tam takie moje nieśmiałe wtręty, jak to było, m.in. o tym, jak się robi film za 1000 dolarów w trzy dni zdjęciowe, stąd tytuł. My byliśmy naprawdę z Michałem trzy dni. Bez dźwiękowca, bez asystenta. Byliśmy we dwójkę".

IMG_0248m
Michał Bukojemski, autor zdjęć i dźwięku do filmu

"Pewne tematy były nie do przepchnięcia w telewizji publicznej, dokładnie jak teraz, więc sytuacja funkcjonowania w II obiegu nie jest dla mnie niczym nowym." - dodała, nawiązując do problemów związanych z dystrybucją filmu. I kontynuowała: "Włóczyliśmy się pół roku z tym filmem, nikt go nie chciał, na żadnym etapie. Ani przed zdjęciami, ani po zdjęciach. W książce opisuję, jak to było, że ten film zaistniał. Myśmy skończyli i leżał u Michała w szufladzie i tyle mieliśmy z filmu".

Warto przypomnieć, że film "Wielka droga" nigdy nie doczekał się premiery w Polsce. Jego wymowa nie mogła się podobać władzom komunistycznym, kończy się bowiem sceną, w której grany przez Albina Ossowskiego bohater mówi, że Polaków (bohaterów spod Monte Cassino) czeka powrót do ojczyzny, ale aby do niej wrócić, przyjdzie im, być może, jeszcze walczyć.

Wspominając wdowę po gen. Andersie, Maria Dłużewska powiedziała: "Strasznie Irenę pokochałam, to absolutnie wyjątkowa osoba, bo nie dość, że piękna kobieta, to jeszcze z takim sznytem, z takim poczuciem humoru. Absolutnie niewiarygodna osoba. Nikt się nie dziwi, że generał stracił głowę".

darmowy hosting obrazków
Źródło: wikipedia.

Wspominając pierwsze spotkanie z Albinem Ossowskim podkreśliła: "Albin ma piękną kartę okupacyjną. Był w ZWZ, AK, uratował wielu Żydów, ale trauma Oświęcimia... On mówił: Poszedłem do psychiatry, a on mi powiedział - Myśl o czym innym, nic się z tym nie da zrobić. Nie jest się w stanie wyrzucić tych obrazów. Jak książka wyszła, to pojechałam do niego na Pomorze [Albin Ossowski wrócił do Polski dwa lata temu i osiadł na Pomorzu]. On to czytał w nocy, obudził mnie rano i mówi: Lżej mi w głowie, bo położyłem tę książkę koło łóżka w sypialni, i tak jakby się wszystko, te okropne rzeczy w tym przedmiocie, jakim jest książka, zamknęły".

Inspiracją do filmu było spotkanie przez Dłużewską tych dwojga bohaterów "Wielkiej Drogi".
"Mam dwójkę cudnych ludzi, on piękny, ona piękna, inteligentni niezwykli ludzi, wspaniali. Moja determinacja wynikała z obsesji, że można tych starych, pięknych ludzi posadzić naprzeciwko [ekranu]. I ten film wywoła te wszystkie wspomnienia. I wywołał. Dużo więcej."

Maria Dłużewska dodała, że "Seans" był pokazywany na festiwalu w Gdyni poza konkursem i Albin Ossowski tam obecny dostał owacje na stojąco. Opowiadając o tym, stwierdziła: "On jest bardzo szczęśliwy teraz. I spokój przyszedł i spełnienie tutaj w Polsce. On się poczuł na swoim miejscu".

10 listopada w Gdańsku odbędzie się pokaz "Wielkiej Drogi" i Albin Ossowski będzie gościem honorowym.

IMG_0249m

IMG_0264m

P1330683m

trzy dni
Książkę wzbogaca kilkadziesiąt notek biograficznych osób pojawiających w tekście oraz zdjęcia z filmu.
http://wydawnictwotrio.pl/index.php?Tytul010=420&Podstrona=0

Relacja: Margotte i Bernard

„A może dwieście dwadzieścia biliardów bilionów miliardów?" Przegląd tygodnia w klubie Ronina (Ziemkiewicz, Janecki, Jachowicz)

W Roninowym przeglądzie tygodnia publicyści próbowali rozszyfrować o co naprawdę chodzi w koncepcji „lewarowania” polskich długów zaproponowanej przez premiera Tuska w „expose” – czyli jak Polska wchodzi na drogą Fannie Mae i Freddie Mac, oraz kto i ile będzie mógł zarobić na nowym trójkącie Buchacza. IMG_0202m W Roninowym przeglądzie tygodnia publicyści próbowali rozszyfrować o co naprawdę chodzi w koncepcji „lewarowania” polskich długów zaproponowanej przez premiera Tuska w „expose” – czyli jak Polska wchodzi na drogą Fannie Mae i Freddie Mac, oraz kto i ile będzie mógł zarobić na nowym trójkącie Buchacza. Publicyści „pastwili” się nad nieszczęsnym „expose” punktując wszystkie absurdy tego wystąpienia. „Męczy mnie ogromnie, nie pamiętam co zapomnieć” zaczął Ziemkiewicz przypominając sejmowe wystąpienie Donalda Tuska z 2 września, gdy ten szydził z pomysłów Prawa i Sprawiedliwości, które miały ożywić gospodarkę, a które miały kosztować zdaniem min. Rostowskiego ok. 40 mld. zł. Miesiąc później Donald Tusk oświadczył, że stworzy fundusz w którym się znajdzie i będzie rozmnażać „10, 40, 800 mld. złotych”, które mają być inwestowane. „Media starały się nas przekonać, że jest to całkiem poważna propozycja, że spółki Skarbu Państwa wniosą do BGK swoje kapitały liczone na 10 miliardów. Z tych 10 miliardów BGK zrobi 40 mld. mechanizmem lewarowania i te uzyskane 200 mld zainwestuje. [...] Mi się przypomniał taki kabaret Laskowika [...] Smoleń jako prosta baba mówił - „- Dla kogo ten wywiad? – Dla dziennika telewizyjnego. - To bez kozery powiem „pińcet” miliardów.” Dlaczego nie „pińcet”? Dlaczego nie bilion pińcet miliardów, a może dwieście dwadzieścia biliardów bilionów miliardów itd.” Stanisław Janecki: „Jak się zaczął tzw. kryzys? Zaczął się od takich dwóch instytucji amerykańskich Fannie Mae i Freddie Mac, które dawały kredyty hipoteczne na zasadzie lewarowania, te same pieniądze puchły. Z miliarda dolarów robiło się 10, 20, 50, 100. Dosłownie. Chłopaki stwierdzili dlaczego takie osiągnięcia w Polsce nie mogą być wykorzystane, więc postanowili wykorzystać.” Redaktor Janecki przedstawił pokrótce, jak mechanizm ma działać (szlakiem Buchacza) oraz kto i ile może na tym zarobić. Janecki powołując się na swoje źródła w Platformie opisał, jak wyglądało posiedzenie klubu Platformy z Donaldem Tuskiem. Czego bali się Grupiński i Schetyna? Kto pił wino i palił cygara, a kto się uwijał i szukał zagubionych posłów? Odpowiedzi w filmie. Mówiono również o Robercie Kwiatkowskim, który wraca i który doradza jednocześnie SLD i ruchowi jednego pana, oraz czym dla Polski zasłużył się Kwiatkowski senior. Publicyści przypomnieli historię Krzysztofa Skowrońskiego i oburzonych, „niezależnych” dziennikarzy, spośród których najwięksi aktywiści to (była) naczelna redaktorka biuletynu partyjnego POgłos, oraz człowiek który prowadził konferencje prasowe PO. Rafał Ziemkiewicz przypomniał opublikowane na Zachodzie dane, wg których w Polsce na 100 operowanych pacjentów umiera 17 (w Skandynawii 2, a w UE średnia wynosi 4). Stanisław Janecki z kolei przypomniał świeżo podane statystyki ściągalności podatków za wrzesień: -7% VAT, -3% akcyza -16% CIT. „To jest kolejny przykład do Nobla ekonomicznego. Przy wzroście gospodarczym spadają wpływy z podatków, to jest ciężki dysonans poznawczy”, podsumował Ziemkiewicz. Co to są „ociągnięcia” rządu? Ile kosztowały ekrany wzdłuż autostrad? Kto sfinansuje plany Donalda Tuska i dlaczego o. Tadeusz Rydzyk? Odpowiedzi w filmie. IMG_0199m IMG_0212m IMG_0211m IMG_0231m IMG_0218m P1330662m P1330671m IMG_0240m IMG_0232m Pozostałe relacje: http://www.blogpress.pl/blogpress Relacja: Bernard i Margotte