czwartek, 31 marca 2016

PiS musi dotrzymać obietnic i zmienić państwo - Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina (Piejko, Świrski, Wolski)


By wygrać następne wybory PiS musi dotrzymać obietnic i przekształcić nasz kraj w bardziej suwerenny, demokratyczny, lepiej rządzony i więcej dający Polakom.

P3290105m
By wygrać następne wybory PiS musi dotrzymał obietnic i przekształcić nasz kraj na bardziej suwerenny, demokratyczny, lepiej rządzony i więcej dający Polakom.

Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina poprowadził Marcin Wolski a towarzyszyła mu debiutująca w Przeglądzie Magdalena Piejko i „ekscelencja ministerialna” Maciej Świrski. Wolski zaproponował trzy tematy: szczyt nuklearny w Waszyngtonie, ręka wyciągnięta do zgody przez PiS, oraz uchodźcy, emigranci i mniejszość muzułmańska w Europie po tragedii w Brukseli.

P3290091m

Magdalena Piejko: „Koncepcja, że jest to wojna polsko-polska jest mylna i jest wykorzystywana przez tamtą stronę do rozgrywania tego wśród swoich przyjaciół na całym świecie. To widać po emigrantach. Marsze KOD-u w Paryżu, Nowym Jorku, Chicago - to jest kilka osób związanych z konsulatami, a naprzeciwko nich stoją tysiące ludzi dla których jest oczywistością, że to jest farsa.”


Maciej Świrski zacytował Wyborczą opisującą Klub Ronina: „profetyczny Klub Ronina - spin doktorzy dobrej zmiany". [...] Jeżeli Gazeta Wyborcza zwróciła uwagę na Klub Ronina, to ma on dla nich znaczenie. Jak widać jesteśmy zagrożeniem.”


A o Trybunale Konstytucyjnym: „Nie sądzę, żeby pozytywnie odpowiedziano na tę wyciągniętą rękę prezesa Kaczyńskiego. [...] W tym konkretnym sporze grają rolę ambicje sędziego Rzeplińskiego. Doprowadził do eskalacji konfliktu, do takiego momentu, że w zasadzie dla tamtej strony także nie ma wyjścia.”

P3290159m

Z kolei Józef Orzeł przypomniał niedawne spotkanie z Jackiem Bartosiakiem i Witoldem Juraszem, nawiązał do Georga Sorosa i innych zagranicznych doradców, którzy nie tylko ustawiali polską gospodarkę, ale „byli wysłannikami geopolityki, którzy ustawiali miejsce Polski na mapie świata.”

„Ameryka obsadziła Niemcy w roli wicewodza, swojego zastępcy na Europę i Rosję, a sama Ameryka chciała się zająć Bliskim i Dalekim Wschodem.” A to co my możemy zrobić, to „twardo bronić swojego interesu, twardo wygrać następne wybory, i tu jest pewien plusik - ta opozycja przegra te wybory, jeśli w ten sposób będzie się zachowywać, bo niczego Polakom nie proponuje.” By tak się stało, zdaniem Orła, konieczne jest, by PiS dotrzymał obietnic, a również przekształcił nasz kraj w bardziej suwerenny i demokratyczny, lepiej rządzony i więcej dający Polakom.


Magda Piejko zaapelowała o spełnienie obietnic odnośnie Instytutów Polskich zagranicą, które powinny być ośrodkami propolskiej propagandy i powinny promować polską historii za granicą. Zwróciła uwagę, że wśród emigracji jest sporo ludzi, którzy już teraz tym się zajmują, a często działają w kontrze do wrogo do nich nastawionych konsulatów, które często są obsadzone przez ludzi jeszcze z czasów komunistycznych i poprzednich rządów.

P3290116m

„Przed nami jest zbudowanie właściwych relacji z emigracją, Polonią. Wiem, że jest przeświadczenie obecnie rządzących, że to trzeba zrobić. Tylko jest kwestia ekonomii czasu i środków, a rząd istnieje dopiero 4 miesiące, to wszystko to jest dopiero początek.” Temat emigracji podsumował Świrski.


Marcin Wolski, przechodząc do kwestii muzułmańskich migrantów, powiedział: „My możemy z grubsza dowiedzieć się tego co się dzieje, podczas, gdy nasi bracia, a nawet nasi emigranci w Skandynawii, Niemczech mają pewne trudności z dowiedzeniem się, kto napastuje, kto gwałci i kim są zamachowcy, bo zamachowcy, jak kiedyś naziści, nie mają narodowości, a zwłaszcza wyznania.”

P3290115m

Wolski pytał, kiedy w Europie będzie normalnie, kiedy kobiety będą mogły bezpiecznie wychodzić z domów, kiedy będzie można, jak kiedyś, nie zamykać mieszkań, zostawiać rowery na ulicy, uśmiechać się do ludzi, nosić krzyżyki lub inne oznaki kultu na szyi, czy śpiewać w szkołach kolędy.

Więcej o „dwujmyśleniu” na Zachodzie, postulacie przywrócenia kary śmierci, Turcji, która jest sojusznikiem USA, ale twardo stawia swoje interesy, Ukraińcach i Czeczeńcach w Polsce, polskim kodzie kulturowym, wizycie prezydenta Andrzeja Dudy na szczycie nuklearnym w USA w filmie poniżej:


Relacja: Bernard

Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/sets/72157664283809283

wtorek, 29 marca 2016

NA ŻYWO: Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina (Magdalena Piejko, Marcin Wolski, Maciej Świrski - poniedziałek ok. godz. 19:00)

Dostępna jest już pełna wersja filmu:


Transmisja NA ŻYWO z Przeglądu Tygodnia w Klubie Ronina:


W Przeglądzie udział weznmą: Magdalena Piejko, Marcin Wolski i Maciej Świrski.

Spotkanie z Bohdanem Urbankowskim

16 marca w Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego gościł poeta i filozof Bohdan Urbankowski. Spotkanie prowadził dr Edward Wojciech Stańczak, kustosz instytutu.
P3160019m



Bohdan Urbankowski jest autorem ponad 50 książek – dramatów, esejów i zbiorów poezji. W czasach licealnych był twórcą Klubu Artystów Anarchistów. Był teoretykiem ruchu Nowego Romantyzmu. Za działalność wydawniczą i literacką w drugim obiegu otrzymał Medal Solidarności "Zasłużony w Walce o Niepodległość Polski i Prawa Człowieka", za patriotyczny charakter twórczości Medal Polonia Mater Nostra Est. W 2002 r. został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi za zasługi w twórczości literackiej i osiągnięcia w działalności społecznej. 30 stycznia 2014 Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich przyznało mu nagrodę specjalną „Laur SDP” za rok 2013.

Bohdan Urbankowski opowiadał o działalności Klubu Artystów Anarchistów, założonego w 1959 roku w Bytomiu, który miał siedzibę w liceum i piwnicy „Boruta”. Do najgłośniejszej akcji klubu należało odtrącenie nosa parkowej rzeźbie gen. Karola Świerczewskiego. Działalność grupy została wznowiona w Warszawie.
Poeta czytał swoje wiersze polityczne powstałe w tym czasie. Mówił także o innych znanych poetach lat 60. oraz o marcu 1968 roku. Nie zabrakło tematu Międzymorza.

Całość spotkania na filmie:



Relacja:
Margotte i Bernard

P3160001m

P3160011m

P3160031m

P3160048m

P3160065m


Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157666364214805

sobota, 26 marca 2016

Wesołego Alleluja! Życzenia Wielkanocne 2016

Seghers-Résurrection-Louvre-detail
Wszystkim komentatorom i czytelnikom Blogpressu
życzymy radosnych i pełnych nadziei Świąt Zmartwychwstania Pańskiego
zespół Blogpress.pl


Fragment obrazu flamandzkiego malarza Gerarda Seghersa "Zmartwychwstanie Chrystusa" (Résurrection), około 1620. Paryż, Luwr.

Debata w Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego o Solidarności

"Ilekroć NSZZ Solidarność próbował dojść do tego samego miejsca, co w 1980 roku, zbliżał się do braci Kaczyńskich, szczególnie za Janusza Śniadka, a ilekroć chciał być związkiem zawodowym, był spychany na pozycje OPZZ. A jeśli chciał odrębnie pójść do polityki, to kończyło się to takim nieszczęściem jak AWS". W Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego odbyło się spotkanie poświęcone I. i II. Solidarności, udział w dyskusji wzięli m.in. Jerzy Kłosiński, były redaktor naczelny "Tygodnika Solidarność" oraz historyk dr. hab. Sławomir Cenckiewicz. Debatę prowadził Adam Chmielecki oraz kustosz Instytutu dr Edward Wojciech Stańczak.
P7140062m

Spotkanie odbyło się 14 lipca 2015 roku.

Jak zmieniła się Solidarność po roku 1989? Jaką miała wpływ na polską rzeczywistość polityczną, społeczną i gospodarczą? Czy udało się zrealizować jej program z lat 80.?

Pierwsza część spotkania poświęcona było "Tygodnikowi Solidarność", reaktywowanemu w czerwcu 1989 roku, a wydawanemu przez NSZZ „Solidarność”. Pretekstem do dyskusji była wydana w 2014 roku książka "Drogi do Solidarności" stanowiąca zapis rozmów Jerzego Kłosińskiego z ważnymi osobami 25-lecia III RP, w tym z Jarosławem Kaczyńskim, Janem Olszewskim, Adamem Strzemboszem.

Jak zauważył prowadzący spotkanie Adam Chmielecki, red. Jerzy Kłosiński, choć przyszedł do tygodnika w 1991 roku, reprezentował linię pisma, którą zapoczątkował Jarosław Kaczyński w latach 1989/90. Od stycznia 2002 do 16 sierpnia 2015, a więc przez 13 lat, pełnił funkcję redaktora naczelnego.

Jerzy Kłosiński dodał, że "Drogi do Solidarności" to także książka o tym, jak Solidarność była eliminowana przez tych, którzy mieli wpływ na kształt życia politycznego po 1989 r., w tym przez Lecha Wałęsę.

Prezentacja, którą przygotował Kłosiński w czasie spotkania w Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego, poświęcona była związkom Jarosława i Lecha Kaczyńskich z "Tygodnikiem Solidarność" w latach 1989-2015.

Jarosław Kaczyński został naczelnym tygodnika w październiku 1989 roku, stworzył nowy zespół redakcyjny i nadał pismu nowy kształt ideowy - stwierdził Kłosiński. - Mimo zmian na stanowisku redaktora naczelnego ta linia jest kontynuowana. Redakcję tygodnika w tamtych czasach tworzyli: Teresa Bochwic, Krzysztof Czabański, Jacek Maziarski, Józef Orzeł, Piotr Wierzbicki, z pismem byli związani także wybitni ludzie pióra, tacy jak Ernest Bryll czy Paweł Hertz. "Tygodnik Solidarność" cechowała wrażliwość na kwestie społeczne, na problemy, które pojawiały się w pierwszym okresie transformacji, np. bezrobocie.

P7140044m

Od 1997 roku Tygodnik Solidarność nadaje corocznie tytuł Człowieka Roku, pierwszą laureatką tej nagrody została Ewa Tomaszewska, w 2004 roku nadano ten tytuł prezydentowi Warszawy Lechowi Kaczyńskiemu. W 2005 roku Lech Kaczyński jako kandydat na urząd Prezydenta RP otrzymał poparcie NSZZ Solidarność, a już jako prezydent państwa był gościem Zjazdów "S" i posiedzenia Komisji Krajowej.

P7140065m

"Związki zarówno Lecha, jak i Jarosława Kaczyńskiego z Solidarnością są bardzo silne". - podkreślił Jerzy Kłosiński.

Jak zauważył Adam Chmielecki, źródłem sukcesów Solidarności w latach 80. było to, że była to formuła związku zawodowego, związek był obecny w zakładach pracy w całej Polsce, a więc miał charakter masowy, moralnie delegitymizował system, który pozornie miał na sztandarach dobro ludzi pracy. Jednak po 1989 roku Solidarność zrezygnowała z tego atutu, przystępując do wyborów zachowała się jak jeszcze jedna partia polityczna.

P7140133m

Odnosząc się do tej kwestii dr hab. Sławomir Cenckiewicz, historyk i autor licznych publikacji, w tym biografii ludzi Solidarności ("Anna Solidarność", "Lech Kaczyński" oraz "SB a Lech Wałęsa" i "Wałęsa. Człowiek z teczki") powiedział: "Ludzie Solidarności odegrali bardzo dużą rolę w transformacji ustrojowej. Jednak Solidarność zarejestrowana w kwietniu 1989 roku była inną Solidarnością niż ta z lat 1980-1981. Nawet statut został zmieniony, większość kierownictwa związku to inni ludzie niż ci, którzy zostali wybrani w październiku 1981 roku na I Krajowym Zjeździe Delegatów. W międzyczasie jest okres działalności podziemnej, to też nowi ludzie, którzy działają w innych warunkach, zastępując tych, którzy byli internowani. To wszystko generuje zupełnie nową jakość".

"Wybrany w 1988 roku model transformacji ustrojowej zdominował w sposób radykalny przebudowanie całego ruchu solidarnościowego tak, by był to z punktu widzenia władz ruch przewidywalny, żeby nie zaburzył tego procesu". - kontynuował historyk. W czasie rozmów Okrągłego Stołu uznano, że budowanie Solidarności będzie przebiegało od góry, a nie od dołu, że będzie to de facto twór nowy. To miało zapobiec jego ewentualnej niesterowalności.

Uznano, że "Solidarność nie ma być ruchem, który w jakikolwiek sposób będzie kwestionował zmowę Okrągłego Stołu, lecz ruchem, który ją podżyruje". - podkreślił Cenckiewicz. - "Eliminowano wszystkich działaczy, zwłaszcza poziomu zarządów i szefów regionów, którzy nie zgadzali się na ten magdalenkowo-okrągłostołowy układ.

Skalę tego zjawiska łatwo pokazać porównując skład Komisji Krajowej "S" z roku 1981 i 1989. W Komisji Krajowej z 1989 roku znalazło się zaledwie kilka osób z Komisji wybranej demokratycznie na I Zjeździe Delegatów "S". Była to de facto neo-Solidarność. Jak zauważył Cenckiewicz, ten podział w związku, który się wtedy zarysował, próbowali później zasypywać przewodniczący związku: Janusz Śniadek i Piotr Duda, a dzięki polityce orderowej, nadając odznaczenia, w tym Ordery Orła Białego założycielom I Solidarności - Prezydent Lech Kaczyński.

W podsumowaniu dr hab. Sławomir Cenckiewicz dodał: "Takim pospolitym ruszeniem, jakie miało miejsce w latach 80/81, Polski przywrócić się nie da. Można ją przywrócić tylko profesjonalnym działaniem".

Jerzy Kłosiński zaznaczył, że mimo zmian na górze baza związku w postaci jej członków w dużej mierze pozostała i miała wpływ na kształtowanie programu Solidarności i jej elementów, takich, jak dekomunizacja, lustracja, i na korektę transformacji liberalnej. "Pod tym względem Solidarność kontynuowała swoje dziedzictwo. (..) Nurt obrony ludzi pracy czy też odwagi, żeby walczyć o drugiego człowieka został zachowany w Solidarności". - mówił Kłosiński. - "Jak by wyglądała Polska bez Solidarności i jej działań?"

P7140084m

Ewa Tomaszewska, polemizując z dr. Cenckiewiczem stwierdziła, że wypychanie Gwiazdów i Anny Walentynowicz z Solidarności trwało już od 1980 roku, a związek po 1989 roku budowano także od dołu. Jednak część działaczy Solidarności nie zdążyła wrócić do Polski, wielu z nich rozpoczęło własną działalność gospodarczą. A nazywanie Solidarności po 1989 roku II Solidarnością wynikało m.in z konfliktu interesów, gdyż część ludzi związku przeszła do władz państwowych.

Jak stwierdziła Tomaszewska, wybuch nienawiści do Solidarności nastąpił po 1993, kiedy to na wniosek NSZZ „Solidarność”, sejm większością jednego głosu uchwalił wotum nieufności dla rządu Hanny Suchockiej, a następnie Lech Wałęsa rozwiązał sejm. Po wyborach poza sejmem znalazł się m.in. Kongres Liberalno-Demokratyczny, który nie przekroczył wynoszącego 5% progu wyborczego.

P7140092m

Z kolei według Józefa Orła, I Solidarność to ruch patriotyczno-moralnej jedności narodu, który był ruchem społecznym, jednak dynamika prowadziła go ku polityczności. Ilekroć ten ruch próbował być polityczny, kierownictwo lub doradcy próbowali ten kierunek zmienić. Jednak oddolna dynamika społeczna była bardzo silna, co doprowadziło władze do decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. Po wyborach 1989 roku system usiłował zdusić aktywność patriotyczno-moralną społeczeństwa. Zdaniem Orła, zadanie I Solidarności po 1989 roku zostało przejęte przez Porozumienie Centrum, a potem przez Prawo i Sprawiedliwość.
"Ilekroć związek zawodowy próbował dojść do tego samego miejsca, co w 1980 roku, zbliżał się do braci Kaczyńskich, szczególnie za Janusza Śniadka, a ilekroć chciał być związkiem zawodowym, był spychany na pozycje OPZZ. A jeśli chciał odrębnie pójść do polityki, to kończyło się to takim nieszczęściem jak AWS".
"Prawo i Sprawiedliwość jest najlepszą Solidarnością drugą" - dodał Józef Orzeł.

Teresa Bochwic przywołała dwa zdania, które najlepiej definiują Solidarność."Solidarność - jeden drugiego brzemiona noście" (Jan Paweł II) oraz "Solidarność to taka mała niepodległość" (Bogumił Studziński, działacz ROPCiO).
Podkreśliła, że wartości I Solidarność były wartościami kultury europejskiej ufundowanej na chrześcijaństwie (miłość bliźniego, wolność, równość, demokracja), społecznej nauce Kościoła oraz narodowej tradycji historycznej walk o niepodległość.
Zdaniem Teresy Bochwic, w latach 90. istniał przemysł pogardy wobec Solidarności, który pracował na to, żeby Solidarność obrzydzić, poniżyć, zgnębić i zlekceważyć.

To pierwsza część dyskusji, całość na filmie poniżej.

Na zakończenie spotkania odśpiewano "Hymn Solidarności".



Relacja: Margotte i Bernard

P7140091m

P7140033m

P7140001m

P7140114m

P7140106m

P7140141m

P7140004m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157666219568612

środa, 23 marca 2016

Kto będzie prezesem IPN? Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina (Kania, Gursztyn, Makowski, Terlikowski)

W Przeglądzie Tygodnia w Klubie Ronina uczestniczyli: Dorota Kania, Piotr Gursztyn, Tomasz Terlikowski i Ryszard Makowski. Czy sprawa aborcji odbierze władzę PiS-owi? Kto może zostać szefem IPN-u? Co dalej z KOD-em? O tym dyskutowali publicyści.
P3210001m



Pierwszym poruszonym tematem była śmierć dziecka z zespołem Downa, które urodziło się żywe podczas aborcji w szpitalu na Madalińskiego, kwiliło przez 22 minuty i któremu nikt nie udzielił pomocy. „Czy jest szansa, żeby się zmieniło prawo w Polsce?” - pytała Dorota Kania.


Tomasz Terlikowski przypomniał, że większość tzw. aborcji eugenicznych kończy się narodzinami żywych dzieci, które zwykle żyją krócej niż chłopiec urodzony na Madalińskiego ze względu na problem z oddychaniem (niewykształcone płuca). Będą zbierane podpisy pod projektem obywatelskim zakazującym aborcji. „Wszystko jest w rękach PiSu i Kukiz'15” - podsumował Terlikowski.


Piotr Gursztyn przytoczył słowa australijskiego „etyka” Petera Singera, który postulował zgodę na zabijanie dzieci do trzeciego miesiąca życia. Zauważył też, że wśród najmłodszego pokolenia nie ma aktywistów proaborcyjnych. A oceniając polityczny aspekt sprawy, stwierdził „Nie chciałbym być w skórze Jarosława Kaczyńskiego.” Gursztyn, który zadeklarował poparcie dla wprowadzania stopniowo, w przeciągu np. 5 lat, zakazu zabijania dzieci nienarodzonych jednocześnie zastanawiał się, czy wprowadzenie tego tematu dnie spowoduje otwarcia kolejnego frontu politycznej wojny.


Drugim tematem była nowa ustawa dotycząca Instytutu Pamięci Narodowej i perspektywa zmiany prezesa tej instytucji.

Dorota Kania przedstawiła niektóre z jej założeń: np. odtajnienie zbioru zastrzeżonego, który mógł pełnić rolę, jak nazwał to Piotr Gursztyn, „hakowni”, skutkiem czego „pewne aureole z głów pospadają”.

P3210038m

Piotr Gursztyn stwierdził: „W stosunku do tej ustawy mam bardzo mieszane uczucia. Jest kilka rzeczy, które mi się podoba i jest całkiem sporo rzeczy, które mi się bardzo nie podobają, albo których się obawiam [...] Najważniejszym pionem IPN-u jest pion edukacyjny - Biuro Edukacji Publicznej. BEP stworzył klimat w Polsce, kilkanaście lat ciężkiej pracy w całej Polsce - wystawy, setki książek. [...] To była orka na ugorze, która przeorała często zatęchłą atmosferę w lokalnych środowiskach i zaktywizowała miejscowych dziennikarzy, działaczy, aktywistów.”
Obawy Gursztyna budzi, czy za zwiększonymi obowiązkami IPN-u w nowej ustawie (włączenie ROPWiM) pójdą też odpowiednio większe środki, bo tu oczekiwania lokalnych środowisk są bardzo duże.

„Nie podoba mi się upolitycznienie IPN-u, to jest ryzyko na przyszłość. [...] IPN powinien być jak Kościół, powinien czasem się spóźnić niż pospieszyć, ze względu na autorytet jaki IPN ma.” Upolitycznienie, czyli łatwość zmiany kierownictwa IPN-u może doprowadzić do drastycznego odwrócenia sytuacji, jeśli jakaś inna opcja doszłaby do władzy.


Tomasz Terlikowski zwrócił uwagę, że po odtajnieniu zbioru zastrzeżonego Kościół będzie miał problem, ponieważ mogą się tam znaleźć teczki biskupów. Dotyczy to wszystkich związków wyznaniowych. Jako przykład podał rektorów KUL, którzy według Terlikowskiego wszyscy byli tajnymi współpracownikami, ale nie o wszystkich mówiono. Szczególnie docenił działalność edukacyjną IPN w szkołach.


Piotr Gursztyn ocenił kandydatów do objęcia funkcji prezesa IPN-u, których nazwiska pojawiają na giełdzie. Są to prof. Krzysztof Szwagrzyk i prof. Sławomir Cenckiewicz. Gursztyn zastanawiał się, czy prof. Szwagrzyk, niezwykle ceniony za prace archeologiczne i poszukiwawcze Żołnierzy Wyklętych będzie jednocześnie sprawnym administratorem tak dużej instytucji.
„Ale i tak wolę 1000 razy prof. Szwagrzyka przy tych całych zastrzeżeniach niż prof. Cenckiewicza, który mimo dużych zasług, których mu nie odejmuję, w pewnych kwestiach ma poglądy całkowicie kuriozalne, a wręcz nawet skandaliczne." - powiedział Gursztyn.

Dopytywany przez Dorotę Kanię sprecyzował, że chodzi mu o poglądy Cenckiewicza krytykujące marszałka Piłsudskiego (np. „entuzjastyczna recenzja” książki w której autor, Marek Kamiński, pisał, że Józef Piłsudski miał wrodzoną kiłę i w związku z tym był chory psychiczne, a w której to recenzji Sławomir Cenckiewicz miał ubolewać, że PRL utrwalił kult Marszałka). „Ministrem ds. pamięci narodowej, bo to będzie taka funkcja, będzie ktoś, kto będzie zwalał pomniki marszałka Piłsudskiego? Albo zabraniał publikacji na temat marszałka Piłsudskiego, bo uważa go za osobę chorą psychicznie?" - mówił Gursztyn.

Drugim argumentem była postawa Cenckiewicza wobec ostrego sporu o książki Piotra Zychowicza ("Pakt Ribbentrop-Beck" i "Obłęd 44"). „Prof. Cenckiewicz stanął bardzo twardo po stronie Piotra Zychowicza. On uważa Powstanie Warszawskie nie za błąd, ale za zbrodnicze szaleństwo.” - podkreślił Gursztyn. i Dodał:
„Ta nominacja wywoła bardzo głęboki konflikt na prawicy, nie mówię o politykach, mówię o zapleczu intelektualnym, aktywistach, o ludziach którzy się tym interesują i się włączają. Nominacja dla prof. Szwagrzyka, nie lobbuję za tą nominacją, konfliktu tu nie będzie. Nominacja prof. Cenckiewicza wywoła bardzo, ale to bardzo ostry konflikt rozdzierający prawicę.”

P3210019m

Dorota Kania zaprotestowała przeciw krytyce prof. Cenckiewicza podczas jego nieobecności oraz apelowała o prawo do krytycznych ocen historycznych, chociaż sama zadeklarowała się jako zwolenniczka Powstania Warszawskiego.
„Jeżeli chodzi o zarządzanie archiwum wojskowym, nie widzę, żeby jakiekolwiek tego typu poglądy były reprezentowane. [...] Obydwie kandydatury są dobre, wybierze sejm. Natomiast wystarczy przypomnieć co robił Sławomir Cenckiewicz kierując BEP-em w Gdańsku. Tam też trzeba popatrzeć, jak wtedy się zachowywał i teraz w archiwum wojskowym”. - zaznaczyła.

Tomasz Terlikowski, choć w kwestii Powstania Warszawskiego ma poglądy różne od Zychowicza i Cenckiewicza powiedział: „Nie mam wrażenia, żeby na tym stanowisku Sławomir Cenckiewicz swoje poglądy, ewidentnie ściśle historycznie endeckie w tej sprawie, bardzo eksponował. Ale jeśli chodzi o ocenę, to podzielam.”

Kolejną część przeglądu tygodnia poświęconą KOD-owi zapoczątkowała Dorota Kania informując, że „na wydziale fizyki bodajże, są wykłady, gdzie pan promuje KOD, są wynajmowane w różnych miastach sale za bardzo małe opłaty na spotkania KOD-u, w momencie, gdy urząd miasta odmawiał np. Klubom Gazety Polskiej ze względu na to, że są to spotkania polityczne, to KOD jest przyjmowany z otwartymi rękami.”

„Czy KOD ma przyszłość, a jeżeli tak to jaką?" - zapytała Kania.

P3210033m

Zdaniem Terlikowskiego KOD to „jeden z największych prezentów jakie Prawo i Sprawiedliwość i rząd mógł otrzymać.” Wskazał na wewnętrzne kłótnie, podziały i animozje w KODzie.
„Każda kolejna akcja KOD-u jak do tej pory, zwiększa poparcie PiS-u. Wydaje mi się, że ktoś kto przekładał wajchę, ktoś kto wybierał nowego lidera KOD-u, nie zauważył, że wybiera osobę, która się średnio nadaje na ikonę. Facet, który nie płaci alimentów, średnio nadaje się na lidera organizacji, która ma być profeministyczna, liberalna, lewicowa. Człowiek, który kompletnie się nie dogaduje z dziennikarzami, jeśli tylko oni nie reprezentują jego opcji.”

"KOD na dłuższa metę nie ma wielkiej przyszłość, przejął wszystkie wady Unii Demokratycznej i Unii Wolności nie mając żadnych, nielicznych wprawdzie, jej zalet.” - podsumował Terlikowski.

Piotr Gursztyn nie lekceważy KOD-u, ponieważ wybory są za cztery lata, to opozycja ma czas i może poeksperymentować z wyłanianiem lidera, zwłaszcza, że KOD ma gigantyczne wsparcie medialne, „żaden ruch na prawicy takiego wsparcia w Polsce nie miał.”

„PiS wygrał wybory, bo poparły go trzy duże, niezadowolone grupy społeczne: stali, świadomi wyborcy prawicy, którzy mieli poczucie wykluczenia. [...] Druga grupa to ludzie ubodzy, tzw. wykluczeni, którzy nie skorzystali z tzw. transformacji. [...] Te dwie grupy to było za mało, żeby dać władzę prawicy, co było widać w roku 2011. doszła kolejna grupa, która przeważyła szalę - ludzie młodzi do trzydziestu paru lat, młodsze rodzeństwo tzw. lemingów, które zderzyło się ze szklanym sufitem. [...] Ten wybuch nastąpiłby wcześniej, gdyby nie wentyl w postaci wyjazdu dwóch milionów takich młodych ludzi na Zachód. [...] To wyborcy wynajęli PiS do zmiany iluś rzeczy, które tym trzem grupom się nie podobają. Jeśli Prawo i Sprawiedliwość zawiedzie, te grupy - a to jest niestety możliwe, bo patrząc na taką pewną biurokratyzację notabli Prawa i Sprawiedliwości, którzy bardzo szybko nabierają dygnitarskich manier, zbyt prędko - to wtedy to co jest KOD-em, Nowoczesną, Platformą wejdzie w to miejsce.”

P3210052m

Ryszard Makowski (który zastąpił w drugiej części spotkania Dorotę Kanię) zwrócił uwagę na Ruch Kontroli Wyborów, który powstał na fali oburzenia po wyborach samorządowych, w których PSL dostał niewiarygodną liczbę głosów. Skutkiem była zmiana w PKW, która nie była aż tak potulna, co jego zdaniem miało kluczowy wpływ na wyniki ostatnich wyborów.


„Nie lekceważyłbym KOD-u, bo KOD nie jest samoistnym bytem, samosiejką, tylko jest to przemyślana, przez kogoś zrobiona instytucja.” Zwrócił uwagę, że zwolennikom KOD-u nie przeszkadza, że Kijowski jest alimenciarzem, czy że organizowany jest wiec w obronie Wałęsy, który ma niechlubną teczkę. „Ci ludzie są w pewnym stopniu zaślepieni. Mają swój, negatywny obraz prezesa Kaczyńskiego, PiS-u, ciemnogrodu z którym trzeba walczyć, do tych ludzi nie docierają żadne zdroworozsądkowe argumenty.” - zauważył Makowski. Sam KOD zaś, jego zdaniem, jest „złodziejem semantycznym”, który przywłaszcza sobie pewne symbole.

Ryszard Makowski odniósł się też do faktu, że europosłanki PO nie poparły kandydatury Janusza Wojciechowskiego, który startował do Trybunału Obrachunkowego. „Powinno się o tym mówić często i wszędzie, bo to jest ewidentna zdrada naszych interesów. Do tej pory nie było takiej sytuacji, żeby nie został poparty nasz kandydat nawet przez zupełnie inne partie.”

Podsumowując sytuację w Polsce powiedział: „Patrzę na to optymistycznie, bo u nas, od pewnego czasu, prawda wygrywa z propagandą. Prawda jest po naszej stronie i ta prawda wygrywa i pewnie będzie wygrywała i na tym buduję swój optymizm."



Relacja: Bernard

P3210066m

P3210035m

P3210037m

P3210065m

DK-1

P3210010m

P3210036m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157665686892170

poniedziałek, 21 marca 2016

NA ŻYWO: Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina (Kania, Gursztyn, Terlikowski - poniedziałek ok. 19:00)

Dostępna jest uż pełna wersja filmu:


Wersja NA ŻYWO


W Przeglądzie udział wzięli: Dorota Kania, Piotr Gursztyn, Tomasz Terlikowski i Ryszard Makowski

Czy pogrzebaliśmy kulturę? - wieczór z Andrzejem Tadeuszem Kijowskim i Janem Żarynem

"Nie umiemy się wydobyć z cyklonu biurokratycznej, pozornej polityki kulturalnej, a jednocześnie nie potrafimy wydobyć tego potencjału ludzkiego, czyli ludzkiego autentycznego talentu". W dniu 14 marca 2016 roku Klub Ronina gościł Andrzeja Tadeusza Kijowskiego, pisarza i publicystę, działacza opozycji. Tematem spotkania była najnowsza książka pisarza zatytułowana „Organizacja życia kulturalnego w społeczeństwie obywatelskim na tle gospodarki rynkowej. Czasy kultury 1789-1989”. Spotkanie poprowadził prof. Jan Żaryn, senator RP, historyk.
P3140109m

Na początku prof. Jan Żaryn odczytał fragment książki, dotyczący jednego z wątków poruszanych w publikacji – przejęcia od czasów Rewolucji Francuskiej zarządzania kulturą przez państwo i prowadzenia przez nie polityki kulturalnej. W porównaniu do wcześniejszych przykładów indywidualnego mecenatu (np. rodu Medyceuszy), nadzór państwa nad kulturą daje mizerne efekty i powoduje powstawanie postaw roszczeniowych ze strony artystów.

„... Rewolucja Francuska wprowadziła coś takiego, jak państwo biurokratyczne, jak państwo, które postanowiło wszystkim zarządzać. Pytanie – za jaką cenę? Czy to państwo, które w różnych odsłonach: państwa rewolucyjnego, cesarskiego Francji, państwa socjalizmu realnego, PRL-u po II wojnie światowej, ale także państwa zachodniego, liberalnego (...) na ile jest w stanie w ogóle wypracować taki fenomen, jak 150 malarzy we Florencji w XV wieku? (…) Ten czas państwa teoretycznie doskonałego, które wytworzyła Rewolucja Francuska 1789 roku, jest początkiem pogrzebania kultury ...”.

Drugi fragment książki odczytany przez prof. Jana Żaryna dotyczył roli artysty, który od XIX wieku stawał się podmiotem twórczym, w miejsce samego dzieła. Mniej więcej do czasów impresjonizmu artysta nie promował samego siebie i swoich poglądów, ale był rzemieślnikiem, który tworzył dzieło – efekt otrzymanego od Boga talentu. Potem nastąpiło pomylenie porządku rzeczy – dziś malarz, rzeźbiarz czy pisarz sądzi, że wszyscy zainteresowani jesteśmy tym, co myśli i jakie jest jego zdanie na dowolny temat.

P3140106m

Andrzej Kijowski dodał, że ideologia romantyzmu wywyższająca teoretycznie rolę jednostki, wkrótce zaprzeczyła swojej idei. Od tego właśnie czasu zaczynają rządzić „zbiorowe ciała anonimowych młodzieniaszków” (np. partie, masoni, rewolucjoniści). Na bazie romantyzmu powstał ustrój, który dziś nazywamy demokracją liberalną i ukształtował się okres, w którym kultura sama dla siebie staje się tematem.

„Kultura zawsze istniała, ale była to kultura związana z narodem, z religią i zawsze siebie uważała za najwyższą. Jest nasza kultura – polska, chrześcijańska i nie ma innej. Jeżeli zgodzimy się na to, że obok w Panteonie postawimy arabską, muzułmańską, amerykańską, afrykańską, to nie ma żadnej kultury, to nie ma żadnej wartości. Każda jest wartościowa sama w sobie (…). To, co kulturę zabija, to jej ekstrahowanie, to zwrócenie uwagi na kulturę jako taką...”

Zdaniem Andrzeja Kijowskiego, zarówno w Polsce, jak i w całej Europie kultura powstaje i tworzona jest sama dla siebie. Stworzony został przemysł kultury – zamkniętej, odtwarzającej się kasty ludzi związanych z zarządzaniem polityką kulturalną. Przy czym w Polsce, czy w Rosji miejsce zniszczonych tradycji i wytrzebionej inteligencji zajmują do dziś ci, którzy przyszli po nich. Co więcej, „... po 89 roku to nie Europa Polsce i innym krajom dała wolność, ale to myśmy właśnie sprzedali Europie ten system kulturalnej biurokracji, ten system urzędniczy, który w tej chwili zabija właściwie wszelką działalność kulturalną….”.

P3140101m

Prof. Jan Żaryn potwierdził, że dużym problemem jest ten odziedziczony po PRL-u system zarządzania kulturą, ale również przewartościowanie ludzi kultury tzn. ich zgoda na to, by zarządzanie kulturą odbywało się poprzez system urzędniczy. I jest to również „zarazek widoczny w Europie czy na świecie w cywilizacji judeochrześcijańskiej” i można to odczytać jako oznakę końca naszej cywilizacji.

„... nie umiemy się już wydobyć z tego cyklonu biurokratycznej, pozornej polityki kulturalnej, a jednocześnie nie potrafimy wydobyć tego potencjału ludzkiego, czyli ludzkiego autentycznego talentu (....) Państwo, które zajęło rolę w jakiejś mierze kustosza i zarządzającego kulturą okazało się być najmniej godne tego, żeby tą kulturą zarządzać (…). W zasadzie demokracja liberalna jedyne na co wpadła to, żeby ewentualnie szukać sprawiedliwości w rozdzielnictwie. Co nie oznacza wcale, że w praktyce jest realizowane. Ale mówię o pewnym idealistycznym pomyśle państwa liberalnego, że jedyne co w zasadzie możemy stworzyć jako wynik tego paradoksu zacieśniającego, w gruncie rzeczy, dzieła kultury, sztuki, to piękno to jest to, że będziemy próbowali nadal administracyjnie, biurokratycznie zarządzać sferami kultury poprzez dotowanie także tych nisz czy rożnych miejsc na mapie szeroko pojętej kultury, tak żebyśmy nikogo nie pominęli ...”.

Następnie Andrzej Kijowski odczytał kolejny fragment książki dotyczący sposobów finansowania kultury. Podziękował również profesorowi Krzysztofowi Dybciakowi za inspirację do powstania tej publikacji.

Po serii pytań i odpowiedzi spotkanie zakończyło się nietypowo – dwoma utworami poetyckimi autorstwa mało znanej poetki Pani Ireny Rastawickiej-Kulińskiej, z pokolenia „Kolumbów”, koleżanki m.in. Baczyńskiego i Gajcego.



Relacja: Ula (tekst), Bernard (foto i wideo)

P3140114m

P3140128m

P3140120m

P3140131m

piątek, 18 marca 2016

Geopolityka a kampania antypolska - mecenas Jacek Bartosiak i ambasador Witold Jurasz w Klubie Ronina


Jacek Bartosiak: „To co powinniśmy robić to powinniśmy budować własne siły zbrojne, autonomiczne, niezależne od NATO, Stanów Zjednoczonych, pod nasze strategie, z naszym dowodzeniem z naszym systemem świadomości, zdolności operacyjnych, itd. Powinniśmy wydawać na to pieniądze. Bo bez tego państwo się nie liczy".


P2290066m
Jacek Bartosiak: „To co powinniśmy robić to powinniśmy budować własne siły zbrojne, autonomiczne, niezależne od NATO, Stanów Zjednoczonych, pod nasze strategie, z naszym dowodzeniem z naszym systemem świadomości, zdolności operacyjnych, itd. Powinniśmy wydawać na to pieniądze. Bo bez tego państwo się nie liczy".

W Klubie Ronina odbyło się niezwykle ważne i ciekawe spotkanie z analitykiem i specjalistą od geopolityki mecenasem Jackiem Bartosiakiem i byłym ambasadorem Rzeczpospolitej Polskiej Witoldem Juraszem. Tematem przewodnim była geopolityka a kampania antypolska. Prelegenci przedstawili sytuację geopolityczną w jakiej znalazła się Polska, powody jakie stoją za aktualną polityką amerykańską, omówili sytuację Europy Środkowej względem Rosji. Wskazywali na słabe punkty polskiej polityki zagranicznej, ale też stawiali diagnozy, co należy zrobić, aby sytuację Polski poprawić. Przede wszystkim Polska musi modernizować swoje siły zbrojne i wzmacniać państwo wewnętrznie.

Dyskusję rozpoczął Jacek Bartosiak nakreślając historyczne tło aktualnej sytuacji. Ze względu na rozbiory i brak niepodległości po II Wojnie Światowej, w czasie gdy kształtowała się nowoczesna myśl państwowa w Europie, Polska nie była podmiotem geopolityki, a jej przedmiotem. Kluczem tej sytuacji było położenie Polski między Rosją i Niemcami.


Mec. Bartosiak wspomniał o amerykańskim polityku, Georgu Kennanie, który stworzył podwaliny doktryny powstrzymywania Sowietów w Europie i Eurazji, co zapoczątkowało ostateczne zwycięstwo nad Związkiem Sowieckim. Był on „twardym realistą amerykańskim, a dla realistów amerykańskich na obszarze pomiędzy Niemcami a Rosją nie ma przestrzeni dla niepodległych państw. W książce Kennana „American diplomacy” jest wręcz użyte sformułowanie, że nieszczęścia XX wieku w Europie były spowodowane tym, że zbyt surowo potraktowano kajzerowskie Niemcy po przegranej przez nie I Wojnie Światowej, a jeszcze gorsze było to, że na gruzach monarchii habsburskiej powstała rzesza tych, cytat, „żałosnych państewek”, które nie są w stanie przetrwać i przeszkadzają w kalkulacjach geopolitycznych. Polacy powinni zawsze o tym pamiętać, że z punktu widzenia człowieka morza, jakim był w geopolityce Kennan, imperialista amerykański, który chciał jak najlepiej dla morskiego imperium Stanów Zjednoczonych, istnienie niepodległych państw pomiędzy rimlandem a heartlandem utrudnia znajdowanie naturalnej równowagi sił w Europie, która to równowaga jest korzystna dla dominującego mocarstwa morskiego, wcześniej brytyjskiego, później amerykańskiego. Stąd też tak często niedobra rola Wielkiej Brytanii w naszej historii. Musimy pamiętać, ze jesteśmy przedmiotem w tych kalkulacjach, a chcielibyśmy być podmiotem.”

P2290070m

Witold Jurasz: „Znajdujemy się pomiędzy płytami tektonicznymi. Wydawać by się mogło, że rozwiązaniem jest balansowanie pomiędzy nimi, ale tego zrobić nie możemy.” Zdaniem Jurasza nie możemy stosować polityki równego dystansu wobec Rosji i Niemiec. W tej sytuacji należy przede wszystkim wzmocnić państwo wewnętrznie oraz wzmacniać naszą pozycję „w opcji zachodniej."


Odnosząc się do geopolityki nowego rządu, zwrócił uwagę, że 100 dni rządu to za mało by ją ocenić, że na wnioski przyjdzie czas po roku, dwóch i w związku z tym na razie nie widać istotnych zmian. Według byłego ambasadora brak jest zmian, jeżeli chodzi o politykę względem Białorusi, nie widać aktywizacji w sprawie Ukrainy, również brak aktywności na kierunku czeskim i słowackim. Natomiast idea międzymorza, o której się czasem mówi, zdaniem Jurasza, jest dymem z komina bez położenia fundamentów. Gość Klubu Ronina nie dostrzega również zmian w zakresie kadrowym, która jego zdaniem wskazuje na daleko posuniętą kontynuację polityki poprzedników.


Natomiast zdaniem Jurasza zmieniło się to, co nie powinno się zmienić, a mianowicie styl uprawiania polityki zagranicznej, jako przykład podał wywiady ministra Waszczykowskiego „polityka zagraniczna nie polega na zrażaniu do siebie, i nie jest istotne czy ma się rację, czy się nie ma racji.” Drugim przykładem jest popieranie przez MSZ odebrania odznaczenia Grossowi, czym jego zdaniem MSZ nie powinien się zajmować. „Pół roku przed szczytem NATO prowokowanie potężnego lobby w Stanach Zjednoczonych to nie jest dobry pomysł, niezależnie od tego co się sądzi o Grossie.” Przytoczył też sprawę formy odpowiedzi komisarzowi Timmermansowi.


Witold Jurasz przypomniał też niedawną wizytę asystentki sekretarza stanu USA Wiktorii Nuland, która „według nieoficjalnych przekazów dała nam sygnał, żebyśmy dali sobie spokój z kłóceniem się z Niemcami.” Jest to sygnał, że nie otrzymamy poparcia ze strony USA wbrew Niemcom.


Przechodząc do głównego tematu spotkania, ambasador Jurasz próbował odpowiedzieć na pytanie, skąd bierze się antypolska kampania. Jego zdaniem są cztery przyczyny: ruchy które uderzają w wielki biznes (np. podatek bankowy przeszedł bez echa, ale protesty wzbudził pomysł przewalutowania kredytów). „Z oblicza ideowego, które nie współgra z tym dominującym, to nie jest powód, żeby zmieniać swoje oblicze ideowe, ale trzeba wygładzać kanty, a nie je zaostrzać.” Kwestia złego stylu i kwestia Trybunału Konstytucyjnego.


Próbując odpowiedzieć na pytanie co Polska może zrobić w tej sytuacji: „Po pierwsze trzeba wybierać spory, bo nie można toczyć wszystkich sporów równocześnie, mamy kwestię szczytu NATO i to jest absolutnie kluczowa sprawa, bo bezpieczeństwo narodowe zawsze jest kluczowe. Pozostałe sprawy powinny być temu podporządkowane. Po drugie powinniśmy się nauczyć traktować politykę zagraniczną jako handel wymienny. [...] Po trzecie to kwestia realizmu i „common sense” (zdrowego rozsądku) - chodzi o realizm, w którym napierw definiujemy nasze interesy, a później wybieramy najbardziej realistyczną metodę ich realizacji.”

P2290110m

Jacek Bartosiak skupił się na roli Stanów Zjednoczonych w kontekście wyzwań Ameryki na Pacyfiku.

„Po 45 roku mamy system prymatu amerykańskiego, które jest najpotężniejszym państwem na świecie i jest oparty o Bretton Woods, system walutowy w dolarze, wymianę w dolarze, rozliczenia w dolarze, sieć baz i wojsk amerykańskich rozsianych po całym świecie oraz potęgę marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych. [...] Amerykanie są strażnikiem, który mówi kto i na jakich zasadach wchodzi do systemu globalnego. My po 89 roku nie zdobyliśmy niepodległości własnymi rękami, to Amerykanie wygrali zimną wojnę i poszerzyli limes geopolityczny o Polskę. Teraz próbowali o Ukrainę, jest jak jest. [...] Weszliśmy jako junior partner do tego systemu. Z punktu widzenia Ameryki żelem ideologicznym spinającym liberalne mocarstwo morskie i globalny ład światowy jest zawsze demokracja liberalna i takie myślenie i takie swobody jakie panują w Stanach Zjednoczonych. Jest to pragmatyczne podejście, które pomaga Stanom Zjednoczonym w obrotach handlowych, itd.”

Ma to istotny wpływ na Polskę, ponieważ „nasza niepodległość, cokolwiek uważamy, w tej chwili zależy od potęgi Stanów Zjednoczonych.” Dlatego Tak dużo uwagi poświęcono sprawie Komisji Weneckiej w czasie rozmowy min. Waszczykowskiego z sekretarzem stanu Kerrym.

Oceniając politykę poprzedniego i obecnego rządu Bartosiak powiedział: „Strona liberalna, mainstreamowa do tej pory, popełniała taki błąd, że uważała, że ślepo należy iść na Brukselę i Waszyngton. Po drugiej stronie jest nasza narodowa. patriotyczna polityka, utożsamiana z konserwatywnymi wartościami. Popełnia następujący błąd: uważa, że żyjemy w systemie balansowania wpływów w Europie - np. możemy balansować siłę Niemiec sojusznikami w Europie, a najlepiej Amerykanami. Jest to nieprawda. Jeżeli ktoś jest hegemonem, to nie życzy sobie żadnego balansowania w systemie, ma prymat i sam ustawia scenę. I właśnie otrzymujemy tę lekcję w tej chwili. [...] To nie znaczy, że musimy to akceptować długocelowo, bo prymat amerykański może się skończyć, wszystkie wojny - Bliski Wschód, Daleki Wschód, to co się dzieje na Ukrainie pokazuje słabość i słabnięcie prymatu amerykańskiego.”

P2290048m

Bartosiak zwrócił uwagę, że polityka amerykańska fluktuuje, przypomniał książkę Józefa Mackiewicza „Optymizm nie zastąpi nam Polski” i zmianę linii Radia Wolna Europa względem Sowietów. Tak też po 89 roku zmienia się amerykańska polityka, która ma przemożny wpływ na Polskę i sytuację w Polsce.


Rosjanie przestali być tak groźni dla USA jak kiedyś ZSRS. W czasach zimnej wojny Amerykanie musieli być obecni w Europie i utrzymywać tu ciężkie dywizje. Obecnie Amerykanie wycofali się częściowo z Europy, a rozpatrują wycofanie całkowite. „Dziś Rosja nie jest takim zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych, w związku z tym sytuacja się zmieniła z niekorzyścią dla nas, a jednocześnie z dużo większym polem niepewności dla naszej polityki.”


Przechodząc do sytuacji Polski nakreślił amerykańską politykę względem Polski i krajów naszego regionu: „Naszą politykę wobec Rosji prowadzimy w oparciu o wiarę w gwarancje amerykańskie. Jeżeli byśmy zdali sobie sprawę, że ich nie ma, to zmieniamy naszą politykę, a ona mogłaby być niekorzystna dla Stanów Zjednoczonych i dla interesów w utrzymaniu systemu prymatu amerykańskiego w Europie. W związku z tym Amerykanie stosują strategię polegającą na tym, że nie wychodzą w pełni z Europy, zostają tu troszeczkę zachowując sobie tzw. punkty wejścia i wyjścia poprzez rotacyjną obecność, która ich nic nie kosztuje, jest tańsza, jest ruchoma, dzisiaj są, jutro nie ma, a my myślimy że są i gramy na prymat amerykański. [...] Sami więcej wydajemy na zbrojenia i nasze wojsko i Amerykanie za nasze pieniądze uzyskują efekt utrzymania prymatu i wiary w prymat USA bez antagonizowania Rosji.”


Witold Jurasz zakwestionował rozpowszechniony pogląd, że zawsze republikanie są lepszymi sojusznikami Polski niż demokraci. Przykład Trumpa i jego proputinowskich doradców może być dla Polski bardzo niebezpieczny. „Jeżeli Donald Trump będzie kontrkandydatem Hilary Clinton, to przy tym co on mówi na temat Rosji, przyjdzie nam się modlić o zwycięstwo Clinton, a Hilary Clinton ma bardzo jednoznaczne oblicze ideowe.” Jacek Bartosiak uzupełnił: "Trumpowi doradza niejaki Flinn i jest on oficjalnie za dogadaniem się z Rosją. Ćwiczyliśmy to już w historii, chociażby w czasie II Wojny Światowej.”


Ambasador Jurasz omawiając politykę USA przypomniał: "Był tutaj ambasador USA przy NATO Douglas Lute i powiedział, że Stany Zjednoczone zamierzają trzymać się aktu stanowiącego NATO Rosja. Nie będzie baz. Po prostu... To zostało publicznie w Polsce powiedziane.”

Jeżeli nie USA, to alternatywa dla Polski jest bardzo groźna. Jurasz przytoczył wypowiedzi byłego ministra spraw zagranicznych Francji Hubert Vedrine z jego wizyty w Warszawie. „Geopolityka nie umarła, nie istnieje coś takiego jak wspólnota europejska, to jest cel a nie stan faktyczny. Nie istnieje coś takiego jak wspólna europejska polityka zagraniczna i bezpieczeństwa. Polityka równowagi sił nie jest niczym złym, dlatego, że polityka równowagi sił nie prowadzi do wojen, zaburzenie równowagi sił prowadzi do wojen. Putin jest OK, ma pewne wady, ale jeżeli nie on, to przyjdą do władzy nacjonaliści. Kryzys w stosunkach z Rosją jest winą Zachodu, bo nie sformułowano oferty dla Rosji.”

Jacek Bartosiak ocenił, że ewentualny upadek prymatu USA byłby niebezpieczny dla Polski, ponieważ grozi powrotem koncertu mocarstw, bądź chaotycznym balansowaniem w celu uzyskania nowej równowagi, co może doprowadzić do wojny. Gdyby nie było prymatu USA „mamy wówczas albo bardzo silną Polskę, która jest w stanie być silniejsza od Rosji, bo od Niemiec to jest naprawdę trudniejsze, tak jak to było w 20 roku gdy pokonaliśmy osłabioną Rosję. Bądź nie ma przestrzeni na naszą niepodległość pomiędzy tymi państwami.”

P2290056m

Witold Jurasz poświęcił też sporo uwagi Białorusi. Przypomniał plany Rosji utworzenia bazy lotniczej na Białorusi, której obecność może pogorszyć sytuację militarną Polski. „Od 10 lat żaden polski rząd nie spróbował rozmawiać z Mińskiem na ten temat. I to jest dla mnie miara klęski naszego myślenia. [...] Skoro nie mamy możliwości zmiany tego systemu który tam panuje, to należy się z nim dogadać, bo na tym polega polityka. Ale nie jesteśmy w stanie tego zrobić dlatego, że demokracja jest dla nas tak wielką wartością. Co ciekawe, w tym samym czasie jesteśmy w stanie akceptować reżim w Moskwie. Tzn. reżim białoruski, który wsadza ludzi do więzienia jest dla nas gorszy niż reżim rosyjski, który ma obozy filtracyjne w Czeczenii. Jeżeli szukałbym rosyjskiej agentury w Polsce, to nie szukałbym jej tak jak się zazwyczaj szuka, czyli w sposób mniej lub bardziej paranoiczny, tylko szukałbym, kto uniemożliwia od dwudziestu lat prowadzenie realnej polityki w stosunku do Białorusi. [...] Czy podjęliśmy próby rozmowy z nomenklaturą białoruską? No nie podjęliśmy, dlatego, że mamy obrzydzenie do filozofii okrągłostołowej i co ciekawe to obrzydzenie bardzo aktywne było w rządzie Platformy Obywatelskiej - to był największy paradoks. Tzn. rząd Platformy Obywatelskiej, Radosław Sikorski, odrzucali miękką opozycję, uważając, że ona jest taka jakaś nie dostatecznie twarda. Rozumiałbym to jeszcze po prawej stronie, u nas, ale nie rozumiem tego w Platformie... Mamy historię nieprawdopodobnej klęski. Jesteśmy tak mało ważni na Białorusi, że kiedy ja tam przyjechałem to czeska ambasada miała lepsze kontakty od polskiej.”


„Stosunki z Białorusią to jest sinusoida. Najpierw jest odwilż, później jest pałowanie. Logika podpowiada, że Polska ze względu na swoje położenie geostrategiczne powinna być pierwsza do ocieplania kiedy wiemy, że idzie ocieplenie, a ostatnia do zaostrzania, kiedy wiemy, że tam reżim staje się represyjny. Jest dokładnie na odwrót! Jesteśmy ostatnim państwem, które idzie na ocieplenie z Białorusią i pierwszym, które idzie na zaostrzenie. I przeszliśmy tę sinusoidę kilka razy."


Jacek Bartosiak: „Dla państw w Zachodniej Europie, w sytuacji gdy zmierzałyby one do równowagi sił, Rosja jest zawsze niezbędnym elementem architektury bezpieczeństwa i naturalnym sojusznikiem do balansowania przeciwko sobie. W każdej konstelacji systemu bezpieczeństwa, z punktu widzenia geopolityka Zachodniej Europy, Rosja jest niezbędna. I czy Rosja obejmie też Ukrainę i Polskę, to czasami nawet dla nich lepiej, bo skraca linie, ogranicza przestrzeń poszukiwania nowej równowagi sił.” Przykładem jest II Wojna Światowa i uczynienie Rosji przeciwnikiem Niemiec, do czego potrzebna była granica niemiecko-rosyjska, co dyplomacji brytyjskiej się udało.


„Na istnieniu silnej, niepodległej Polski zależy tylko Polakom i czasami innym państwom." Może jeszcze USA w ramach prymatu amerykańskiego, którego zasady musimy w akceptować.


W latach międzywojennych po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z Europy bardzo szybko doszło do Rapallo i Locarno „Bardzo się martwię, że będziemy wracać do tego czasu w najbliższych latach, gdyż Unia Europejska się rozpada, ale póki co stabilizuje system równowagi sił i państwa nie balansują przeciwko sobie. Póki co jeszcze Amerykanie są, nawet ograniczoną obecnością w Europie i mają coś do powiedzenia, jeśli chodzi o sprawy bezpieczeństwa kontynentu. A zatem w sposób naturalny nie powstał system balansowania sił o którym marzyliby Rosjanie, bo mieliby bardzo dużo do powiedzenia.”


Obaj prelegenci odnieśli się też do polityki USA względem Chin, która jest praprzyczyną decyzji zarówno w Europie, )jak i na Bliskim Wschodzie. Omówili rolę Rosji w doprowadzeniu do zawarcia porozumienia nuklearnego z Iranem, co jest kluczowe dla sytuacji w całej Zatoce i uwalnia siły amerykańskie, które mogą być skierowana na Pacyfik. (irańska bomba atomowa doprowadziłaby do powstania takiej samej w Arabii Saudyjskiej, a
"Wahabicka bomba atomowa jest zdecydowanie groźniejsza"
).


„Prezydent Obama osiągnął potężny sukces dzięki wsparciu Władimira Putina. Władimir Putin był Obamie potrzebny. I teraz jest pytanie - za darmo? No pewnie nie..." pytał retorycznie Witold Jurasz.


Jacek Bartosiak: „Też uważam, że polityka zagraniczna prezydenta Obamy jest bardzo dobra, zważywszy na bardzo zły stan państwa amerykańskiego, na ogromne problemy z finansowaniem sił zbrojnych USA. [...] Chińczycy już mają budżet wojskowy w połowie tak wielki jak Pentagon, a mają ogromne rezerwy. Mogą mieć wojskową przewagę miejscową.” Amerykanie pływają daleko od swoich baz, mają najmniej okrętów wojennych od 1917 roku i praktycznie nie mają armii lądowej. Europa i Rosja nie odgrywają już tak dużej roli dla utrzymania prymatu amerykańskiego jak kiedyś, USA koncentrują swoją uwagę na Pacyfiku.


Ze względu na fakt, że Amerykanie praktycznie nie maja sił lądowych w Europie, a ich przerzucenie byłoby czasochłonne. "W związku z tym jesteśmy sami i jeżeli przyszłoby do prawdziwej dużej konwencjonalnej wojny, to poza siłami powietrznymi USA, a to jest stopniowalne, bo to nie są żywotne interesy USA, mamy dysproporcję." Rosjanie maja przewagę.

P2290053m

Jacek Bartosiak: „To co powinniśmy robić to powinniśmy budować własne siły zbrojne, autonomiczne, niezależne od NATO, Stanów Zjednoczonych, pod nasze strategie, z naszym dowodzeniem z naszym systemem świadomości, zdolności operacyjnych, itd. Powinniśmy wydawać na to pieniądze. Bo bez tego państwo się nie liczy. A jeżeli będzie okres chaosu, taki, ze prymat upadnie, a Unia Europejska się rozpadnie to siły zbrojne będą tym co będzie dawało równowagę sił. Różne mogą być zagrożenia, to nie jest kwestia tylko Rosji, to może być kwestia chaosu, terroryzmu na Ukrainie która upadnie. jakiegoś nie wiadomo co z Białorusią. Może być sytuacja syryjska przeniesiona na Ukrainę. [...] To jest konkretny plan, i my go możemy zrobić. Polskę na to stać, Polska ma dużo pieniędzy, ma bazę populacyjną oraz przemysłową do tego, żeby mieć siły zbrojne i liczyć się w tej kalkulacji. Tak jak np. siły zbrojne Turcji mają bardzo istotną rolę i Rosjanie się ich boją.”


Jacek Bartosiak: „Jako Polak obstawiam, że Rosji może się pośliznąć noga, bo jest bardzo słaba ekonomicznie i się rozpadnie. Wtedy Polacy nie mogą zmarnować tego momentu. Musimy zbudować swoją przestrzeń geopolityczną na wschód od Polski. I nie mówię tu o postawie imperialno-zaborczej, tylko tak jak amerykańskie pieniądze tutaj hasają, na naszych rynkach i emeryci amerykańscy poprzez fundusze amerykańskie inwestują i kupują tu nieruchomości, tak samo my i pieniądze naszych emerytów mają kupować w Rosji, która nie ma władzy kremlowskiej, na całym lądowym szlaku jedwabnym w Kazachstanach, Kirgistanach." A gdy rozpadnie się Rosja powinniśmy tę szansę wykorzystać. bo tam mamy przewagę, podczas gdy na Zachodzie jesteśmy słabsi kapitałowo, organizacyjnie i gospodarczo.


„Wówczas po to by poprzeć nasze interesy geopolityczne musimy mieć siły zbrojne, które będą w stanie dokonywać projekcji siły na wschód od naszych granic. Nowoczesne siły operacyjne o mobilności strategicznej.”


M.in. o Izraelu, który teraz „siedzi cicho”, rosyjskiej akcji w Syrii, Unii Europejskiej, think tankach, polskiej i rosyjskiej dyplomacji, obronie terytorialnej, białoruskiej nomenklaturze, czy polityka ma być skuteczna, a nie moralna w filmie poniżej:


Relacja: Bernard, Michał KK




P2290061m

P2290073m

P2290076m

P2290043m

P2290059m

Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/sets/72157663731699524