poniedziałek, 7 marca 2016

"Zacząłem pisać tę książkę po to, żeby zrozumieć swoje życie" - Bronisław Wildstein i "Cienie moich czasów"

"W pewnym wieku człowiek zaczyna się zastanawiać nad całością życia, które zaczyna się zamykać. Zaczyna się zastanawiać czy ono coś znaczyło". 3 marca w Cafe Niespodzianka odbyło się spotkanie autorskie z Bronisławem Wildsteinem poświęcone jego najnowszej książce "Cienie moich czasów". Poprowadzili je: Jakub Dybek i Jerzy Kopański (Fronda LUX).
P3030001m


W swojej książce Bronisław Wildstein, uczestnik i obserwator najnowszej historii Polski, opowiada o swoich doświadczeniach od wczesnego dzieciństwa po chwilę obecną, koncentrując się głównie na ostatnim ćwierćwieczu losów naszego kraju. Cienie moich czasów są więc także rodzajem eseju, w którym autor próbuje się zmierzyć z dziejami III RP oraz pokazać Polskę na tle gwałtownie zmieniającej się cywilizacji Zachodu. Historia oglądana jest z bliska poprzez losy konkretnych ludzi i wydarzenia, w których sam Wildstein brał udział, a pokazywana jest w wielu wymiarach: od anegdotycznej warstwy wydarzeń przez szkice biograficzne jej głównych aktorów po historiozoficzną refleksję.

"Ta książka to esej autobiograficzny". - powiedział Bronisław Wildstein w czasie spotkania. - "Pierwotnie była planowana bardziej autobiograficznie, ale potem zaczęła mnie prowadzić sama. Jest autobiografią moich czasów. I dlatego opisuję w niej częściej innych ludzi, którzy tworzyli też moje życie. Ja nie potrzebuję terapii. W pewnym wieku człowiek zaczyna się zastanawiać nad całością życia, które zaczyna się zamykać. Zaczyna się zastanawiać czy ono coś znaczyło. Zacząłem pisać tę książkę po to, żeby spróbować zrozumieć swoje życie. Czy to jest spowiedź? Literatura w jakimś sensie jest spowiedzią. Jest próbą opowiedzenia czytelnikowi o tym, jak ja przeżywam świat. to próba przekazania swojego doświadczenia, najbardziej dogłębnego i szczerego".

Wildstein w swojej książce pisze także o rozczarowaniu III Rzeczpospolitą i ludźmi, z którymi był kiedyś w bliskich relacjach, kiedyś zaangażowanymi w walkę z komuną, a później tworzącymi III RP. Próbuje zrozumieć, dlaczego "z tej wspaniałej Solidarności wyrosła taka marna III RR?"

Rozmowa z autorem zeszła na kwestie polityki i moralności.

"Każda polityka musi mieć perspektywę moralną. Jeżeli o tym zapominamy, to znaczy, że tracimy sens robienia polityki". - mówił Wildstein. - "Żyjemy w czasach dominacji ideologii liberalno-atomistycznej, jakbyśmy się sami stwarzali. To bardzo naiwne. Ludźmi stajemy się dzięki kulturze, dzięki zbiorowości, dzięki językowi. Nasze możliwości samostwarzania są bardzo ograniczone. Dlatego, jeśli ja chcę pisać o sobie, muszę pisać o świecie, który mnie otacza, bo mam tę świadomość, że istnieję w rzeczywistości, która mnie formuje. Jeżeli tego nie zrozumiem, nie zyskam tego marginesu wolności, który pozwala mi zdystansować się do tego, co mnie otacza. Jeśli tego nie zrozumiem, to pseudowolność powoduje, że moje odruchy myślowe wyznaczają inni".

Odnosząc się do mediów stwierdził: "Media upraszczają świat. Dominuje w nich odwołanie do najbardziej trywialnych wymiarów istoty ludzkiej. Dziennikarze, których obserwuję, to pracownicy mediów, bo dawno etosu dziennikarskiego nie mają. Media to ta strona naszej rzeczywistości, której nie wyeliminujemy. Dlatego trzeba próbować ją uszlachetniać, ze świadomością, jakie to jest trudne, a u nas jest wyjątkowo trudne. Na zachodzie są jeszcze jakieś standardy, choć nie chcę tego idealizować. W Polsce był komunizm i mediów nie było, tylko aparat propagandowy. Po upadku komunizmu tworzono ośrodki, które były elementem władzy. Najlepszym przykładem jest "Gazeta Wyborcza". Żadnych standardów nie było. Było: nasi mają wygrać".



Relacja: Margotte i Bernard

P3030053m

P3030028m

P3030029m

P3030025m

P3030056m

P3030041m

P3030034m

P3030064m

P3030065m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157665339165322