sobota, 26 marca 2016

Debata w Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego o Solidarności

"Ilekroć NSZZ Solidarność próbował dojść do tego samego miejsca, co w 1980 roku, zbliżał się do braci Kaczyńskich, szczególnie za Janusza Śniadka, a ilekroć chciał być związkiem zawodowym, był spychany na pozycje OPZZ. A jeśli chciał odrębnie pójść do polityki, to kończyło się to takim nieszczęściem jak AWS". W Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego odbyło się spotkanie poświęcone I. i II. Solidarności, udział w dyskusji wzięli m.in. Jerzy Kłosiński, były redaktor naczelny "Tygodnika Solidarność" oraz historyk dr. hab. Sławomir Cenckiewicz. Debatę prowadził Adam Chmielecki oraz kustosz Instytutu dr Edward Wojciech Stańczak.
P7140062m

Spotkanie odbyło się 14 lipca 2015 roku.

Jak zmieniła się Solidarność po roku 1989? Jaką miała wpływ na polską rzeczywistość polityczną, społeczną i gospodarczą? Czy udało się zrealizować jej program z lat 80.?

Pierwsza część spotkania poświęcona było "Tygodnikowi Solidarność", reaktywowanemu w czerwcu 1989 roku, a wydawanemu przez NSZZ „Solidarność”. Pretekstem do dyskusji była wydana w 2014 roku książka "Drogi do Solidarności" stanowiąca zapis rozmów Jerzego Kłosińskiego z ważnymi osobami 25-lecia III RP, w tym z Jarosławem Kaczyńskim, Janem Olszewskim, Adamem Strzemboszem.

Jak zauważył prowadzący spotkanie Adam Chmielecki, red. Jerzy Kłosiński, choć przyszedł do tygodnika w 1991 roku, reprezentował linię pisma, którą zapoczątkował Jarosław Kaczyński w latach 1989/90. Od stycznia 2002 do 16 sierpnia 2015, a więc przez 13 lat, pełnił funkcję redaktora naczelnego.

Jerzy Kłosiński dodał, że "Drogi do Solidarności" to także książka o tym, jak Solidarność była eliminowana przez tych, którzy mieli wpływ na kształt życia politycznego po 1989 r., w tym przez Lecha Wałęsę.

Prezentacja, którą przygotował Kłosiński w czasie spotkania w Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego, poświęcona była związkom Jarosława i Lecha Kaczyńskich z "Tygodnikiem Solidarność" w latach 1989-2015.

Jarosław Kaczyński został naczelnym tygodnika w październiku 1989 roku, stworzył nowy zespół redakcyjny i nadał pismu nowy kształt ideowy - stwierdził Kłosiński. - Mimo zmian na stanowisku redaktora naczelnego ta linia jest kontynuowana. Redakcję tygodnika w tamtych czasach tworzyli: Teresa Bochwic, Krzysztof Czabański, Jacek Maziarski, Józef Orzeł, Piotr Wierzbicki, z pismem byli związani także wybitni ludzie pióra, tacy jak Ernest Bryll czy Paweł Hertz. "Tygodnik Solidarność" cechowała wrażliwość na kwestie społeczne, na problemy, które pojawiały się w pierwszym okresie transformacji, np. bezrobocie.

P7140044m

Od 1997 roku Tygodnik Solidarność nadaje corocznie tytuł Człowieka Roku, pierwszą laureatką tej nagrody została Ewa Tomaszewska, w 2004 roku nadano ten tytuł prezydentowi Warszawy Lechowi Kaczyńskiemu. W 2005 roku Lech Kaczyński jako kandydat na urząd Prezydenta RP otrzymał poparcie NSZZ Solidarność, a już jako prezydent państwa był gościem Zjazdów "S" i posiedzenia Komisji Krajowej.

P7140065m

"Związki zarówno Lecha, jak i Jarosława Kaczyńskiego z Solidarnością są bardzo silne". - podkreślił Jerzy Kłosiński.

Jak zauważył Adam Chmielecki, źródłem sukcesów Solidarności w latach 80. było to, że była to formuła związku zawodowego, związek był obecny w zakładach pracy w całej Polsce, a więc miał charakter masowy, moralnie delegitymizował system, który pozornie miał na sztandarach dobro ludzi pracy. Jednak po 1989 roku Solidarność zrezygnowała z tego atutu, przystępując do wyborów zachowała się jak jeszcze jedna partia polityczna.

P7140133m

Odnosząc się do tej kwestii dr hab. Sławomir Cenckiewicz, historyk i autor licznych publikacji, w tym biografii ludzi Solidarności ("Anna Solidarność", "Lech Kaczyński" oraz "SB a Lech Wałęsa" i "Wałęsa. Człowiek z teczki") powiedział: "Ludzie Solidarności odegrali bardzo dużą rolę w transformacji ustrojowej. Jednak Solidarność zarejestrowana w kwietniu 1989 roku była inną Solidarnością niż ta z lat 1980-1981. Nawet statut został zmieniony, większość kierownictwa związku to inni ludzie niż ci, którzy zostali wybrani w październiku 1981 roku na I Krajowym Zjeździe Delegatów. W międzyczasie jest okres działalności podziemnej, to też nowi ludzie, którzy działają w innych warunkach, zastępując tych, którzy byli internowani. To wszystko generuje zupełnie nową jakość".

"Wybrany w 1988 roku model transformacji ustrojowej zdominował w sposób radykalny przebudowanie całego ruchu solidarnościowego tak, by był to z punktu widzenia władz ruch przewidywalny, żeby nie zaburzył tego procesu". - kontynuował historyk. W czasie rozmów Okrągłego Stołu uznano, że budowanie Solidarności będzie przebiegało od góry, a nie od dołu, że będzie to de facto twór nowy. To miało zapobiec jego ewentualnej niesterowalności.

Uznano, że "Solidarność nie ma być ruchem, który w jakikolwiek sposób będzie kwestionował zmowę Okrągłego Stołu, lecz ruchem, który ją podżyruje". - podkreślił Cenckiewicz. - "Eliminowano wszystkich działaczy, zwłaszcza poziomu zarządów i szefów regionów, którzy nie zgadzali się na ten magdalenkowo-okrągłostołowy układ.

Skalę tego zjawiska łatwo pokazać porównując skład Komisji Krajowej "S" z roku 1981 i 1989. W Komisji Krajowej z 1989 roku znalazło się zaledwie kilka osób z Komisji wybranej demokratycznie na I Zjeździe Delegatów "S". Była to de facto neo-Solidarność. Jak zauważył Cenckiewicz, ten podział w związku, który się wtedy zarysował, próbowali później zasypywać przewodniczący związku: Janusz Śniadek i Piotr Duda, a dzięki polityce orderowej, nadając odznaczenia, w tym Ordery Orła Białego założycielom I Solidarności - Prezydent Lech Kaczyński.

W podsumowaniu dr hab. Sławomir Cenckiewicz dodał: "Takim pospolitym ruszeniem, jakie miało miejsce w latach 80/81, Polski przywrócić się nie da. Można ją przywrócić tylko profesjonalnym działaniem".

Jerzy Kłosiński zaznaczył, że mimo zmian na górze baza związku w postaci jej członków w dużej mierze pozostała i miała wpływ na kształtowanie programu Solidarności i jej elementów, takich, jak dekomunizacja, lustracja, i na korektę transformacji liberalnej. "Pod tym względem Solidarność kontynuowała swoje dziedzictwo. (..) Nurt obrony ludzi pracy czy też odwagi, żeby walczyć o drugiego człowieka został zachowany w Solidarności". - mówił Kłosiński. - "Jak by wyglądała Polska bez Solidarności i jej działań?"

P7140084m

Ewa Tomaszewska, polemizując z dr. Cenckiewiczem stwierdziła, że wypychanie Gwiazdów i Anny Walentynowicz z Solidarności trwało już od 1980 roku, a związek po 1989 roku budowano także od dołu. Jednak część działaczy Solidarności nie zdążyła wrócić do Polski, wielu z nich rozpoczęło własną działalność gospodarczą. A nazywanie Solidarności po 1989 roku II Solidarnością wynikało m.in z konfliktu interesów, gdyż część ludzi związku przeszła do władz państwowych.

Jak stwierdziła Tomaszewska, wybuch nienawiści do Solidarności nastąpił po 1993, kiedy to na wniosek NSZZ „Solidarność”, sejm większością jednego głosu uchwalił wotum nieufności dla rządu Hanny Suchockiej, a następnie Lech Wałęsa rozwiązał sejm. Po wyborach poza sejmem znalazł się m.in. Kongres Liberalno-Demokratyczny, który nie przekroczył wynoszącego 5% progu wyborczego.

P7140092m

Z kolei według Józefa Orła, I Solidarność to ruch patriotyczno-moralnej jedności narodu, który był ruchem społecznym, jednak dynamika prowadziła go ku polityczności. Ilekroć ten ruch próbował być polityczny, kierownictwo lub doradcy próbowali ten kierunek zmienić. Jednak oddolna dynamika społeczna była bardzo silna, co doprowadziło władze do decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. Po wyborach 1989 roku system usiłował zdusić aktywność patriotyczno-moralną społeczeństwa. Zdaniem Orła, zadanie I Solidarności po 1989 roku zostało przejęte przez Porozumienie Centrum, a potem przez Prawo i Sprawiedliwość.
"Ilekroć związek zawodowy próbował dojść do tego samego miejsca, co w 1980 roku, zbliżał się do braci Kaczyńskich, szczególnie za Janusza Śniadka, a ilekroć chciał być związkiem zawodowym, był spychany na pozycje OPZZ. A jeśli chciał odrębnie pójść do polityki, to kończyło się to takim nieszczęściem jak AWS".
"Prawo i Sprawiedliwość jest najlepszą Solidarnością drugą" - dodał Józef Orzeł.

Teresa Bochwic przywołała dwa zdania, które najlepiej definiują Solidarność."Solidarność - jeden drugiego brzemiona noście" (Jan Paweł II) oraz "Solidarność to taka mała niepodległość" (Bogumił Studziński, działacz ROPCiO).
Podkreśliła, że wartości I Solidarność były wartościami kultury europejskiej ufundowanej na chrześcijaństwie (miłość bliźniego, wolność, równość, demokracja), społecznej nauce Kościoła oraz narodowej tradycji historycznej walk o niepodległość.
Zdaniem Teresy Bochwic, w latach 90. istniał przemysł pogardy wobec Solidarności, który pracował na to, żeby Solidarność obrzydzić, poniżyć, zgnębić i zlekceważyć.

To pierwsza część dyskusji, całość na filmie poniżej.

Na zakończenie spotkania odśpiewano "Hymn Solidarności".



Relacja: Margotte i Bernard

P7140091m

P7140033m

P7140001m

P7140114m

P7140106m

P7140141m

P7140004m

Więcej zdjęć:
https://www.flickr.com/photos/113180435@N07/albums/72157666219568612